Nie myślałem, że ten dzień kiedykolwiek nadejdzie, ale stało się. Po co najmniej 15 latach (albo 16, nie pamiętam, kiedy mama mi je kupiła, ale na 100% miałem je już na studiach) dzielnej służby moje buty trekkingowe quechua postanowiły zakończyć swój trud i lewy sie rozkleił już kompletnie, a jego wnętrze zostało sponiewierane na pozostałej części trasy.
Śmiało moge powiedzieć, że przeszły ze mną setki kilometrów. W słońcu i deszczu, a nawet pojedyncze wyprawy zimowe, od Gór Izerskich aż po Bieszczady z gościnnymi występami w Czechach i Słowacji. Przeżyły kilkanaście par adidasów i butów sportowych. Kilka razy powinny zostac zutylizowane, bo poziom smrodu przekraczał wszelkie standardy, ale udało się je odratować. I tak trwały aż do dziś...
Poległy w Beskidzie Śląskim, po zdobyciu Skrzecznego i Malinowskiej Skały. Mimo iż odeszły w boju to jeszcze 6km mnie niosły (ale juz bez stabilizacji kostki i czuje, ze troche jest dostała mocniej w kość niż druga). Nie wiem czy znajdę jeszcze tak dobre buty. Będę tęsknił na pewnie. Żegnajcie przyjaciele!
#trekking #gory #zalesie




