@Yes_Man no tak to działa w poślizgu tyłpędem, dodajesz gazu zwiększasz kąt, odejmujesz to prostujesz furę, that simple. To właśnie w przednim napędzie jak przód płuży, to już możesz jedynie jechać/hamować na wprost dopóki nie złapiesz przyczepności, im bardziej skręcone koła tym będzie ciężej, ewentualnie żeby wyciągnąć się w zakrętecie na skręconych kołach i podsterze, możesz próbować gnieść gaz, ale to zadziała tylko przy niektórych typach nawierzchni gdzie to koło może się czegoś złapać. Przy płużeniu przeniesienie masy odjęciem gazu trochę pomoże ale nie tak dużo, hamowanie pogłębi płużenie, najlepiej odprostować i się dohamowywać. Owszem, przeciwdziałasz temu hamując lewą stopą jak w każdym aucie, ale przed zerwaniem przyczepności. Wiadomo że to są sekundy, ale tak jest najoptymalniej odzyskać przyczepność w FWD - na wprost a nie próbując skręcić z resztą nie masz większego wyboru.
Za to w RWD masz właśnie to, o czym napisałeś - dupa traci przyczepność, odejmujesz gazu przenosząc masę na przednią oś więc masz więcej gripa, jednocześnie tylne koła zwalniają hamowane silnikiem więc auto się prostuje a ty kontrujesz. Chyba że przekroczysz maksymalny kąt skrętu, albo kąt ackermana jest kijowy czy cokolwiek, gdzie przód już nie ma jak cię prowadzić. Dlatego mówi się, że poślizg w RWD jest bardziej naturalny, no bo to intuicyjne. Nawet jeśli łatwiej w niego wpaść (ale w dupowozach to raczej w wypadku starych aut, z ery przed DSC).
Każdy kto jeździ po OSach ci to powie. Oczywiście jak przesadzisz z kontrą, albo auto ma kiepski zawias, opony, itp itd to może być ciężej niż w porównywalnym FWD, ale co do zasady tak jest - odpuszczasz gaz i auto się prostuje. Czy to maluch, czy 300-konne BMW, po prostu granice są gdzie indziej.