#mojahistoria
Ok. Jak pisałem wcześniej mam opisać swoje imprezowe, życie w Warszawie. Nie jestem Oskarkiem. Jestem byłym przegrywem. 
Ta historia nie jest po to, żeby cokolwiek udowadniać, moralizować itp.
Nie obchodzi mnie co kto o tym pomyśli, napiszę prawdę jak było nawet jak postawi mnie to w złym świetle.
Po co? Żeby było ciekawiej na portalu. Może ktoś coś z tego wyniesie, może się uśmiechnie, może zmotywuje do czegoś.
Żeby zacząć te imprezowe życie niestety musicie poznać moje życie wcześniej, żeby mieć pogląd na moje decyzje i czyny.
Rozdział 1.
Rok 1990 przeprowadzamy się z rodziną do Warszawy ze wsi.
Mam dostała pracę i mieszkanie. Mieszkanie 29mkw dla rodziny 2+2.
Cóż jako dziecko przyjmowałem wszystko jak leci.
Na wsi której mieszkaliśmy byłem normalnym dzieckiem.
W Warszawie nie chciałem wyjść na gorszego jednak to się stało samo. Dzieci są okrutne, wykorzystają każdą słabość.
Moją słabością był nieobecny ojciec. Tzn był i dobrze zarabiał ale pił (jak chyba większość facetów w latach 90), nie interesował się rodziną i później tylko mnie dołował, mówił, że nic w życiu nie osiągnę, że do niczego się nie nadaję. Nigdy mnie nie pochwali, nie powiedział, że mnie kocha itp.
To podkopało moją pewność siebie i nie miałem komu się zwierzyć ze swoich problemów.
Nikt nie pytał jak ci poszło w szkole albo czemu jesteś smutny i czy masz jakieś problemy.
Kiedyś byłem dobry w sportach, normalny.
Mój przegryw odbił się i na tym, nie potrafiłem grać w kosza. Byłem niezgrabny i wstydziłem się kolejnych ośmieszeń.
Cała podstawówka to były szturchańce, wyzwiska, naśmiewanie się itp itd.
Fizyczna strona nie była najgorsza, najgorszy był brak akceptacji, którego po prostu potrzebowałem.
Kolega, który z czasem się ode mnie odwrócił i zakumplował się z popularnymi dzieciakami.
Nie to, że było tylko źle.
Były fajne chwilę jak na boisku strzeliłem gola z przewrotki
Graliśmy z kumplami w Magię i Miecz na strychu, oglądaliśmy pornosy z wypożyczalni czy filmy pokroju Martwica mózgu, Armia ciemności itp.
Pierwszy Liroy, Kazik, techniawy czy piosenki typu "kupilem se ludzie pierdoloną Ładę".
Łaziliśmy po działkach uprawiając tzw szaber, wyprawy do schronów bombowych i robienie sobie w nich baz, lazenie po dachach, kradliśmy stare anteny aluminiowe i sprzedawaliśmy na skupie.
Robiliśmy mase głupich rzeczy, jeździliśmy "na" pociągach towarowych, "strzelaliśmy" z drutu, przerzucanie drutu przez trakcję kolejową. Rzucaliśmy gruszkami w auta z nasypu kolejowego (raz nas facet gonił i prawie złapał). Paliliśmy ogniska w lesie i piekliśmy ziemniaczki.
Zimą zjeżdżaliśmy z dużej górki na maskach samochodowych zawinietych z podbliskiego złomu. Itp, itd.
Czytałem masę książek i grałem w gry. Przeczytałem pewnie kilkaset książek, głównie sf, fantasy itp. 
Mialem Atari 2600, NESa, Commodore 64, Amige 600, i pentium 100. Ten pentium był wtedy dość drogi (4k) i koledzy w szkole nie wierzyliby mi, że go mam. Oni mieli 486. Jednen nawet mnie pytał o komendy w Norton Commander i jak zdałem test to był mega zdziwiony. 
Pierwszą grą był Warcraft 2, którego kolega przyniósł mi chyba na 20 dyskietkach (nie pamietam dokładnie). Diablo 1, NFS, Dungeon Keeper itp. 
Noni pierwsze GTA to było coś. 
Najgłupsza rzeczą było położenie lodówki na torach kolejowych. Tak żeby zobaczyć co się stanie. Taka głupota. Teraz bym się za to wychłostał.
Pod koniec podstawówki kumplowałem się z jednym typem i trzymaliśmy się 24/7.
Graliśmy na pc razem, ciągnęliśmy LAN do sąsiada przez dach żeby pograć w multi.
Jeździliśmy na rowerach po 20km dziennie (tempem 40km/h).
Jeździliśmy razem na wakacje na Mazury.
Z nim piłem pierwsze piwo.
Warka strong wypita na dwóch sprawiła, że obaj się nadziobaliśmy.
Mialem swój mały moment karma bitch.
Mój najgorszy gnębiciel złamał nogę w ósmej klasie i pani wyznaczyła mnie na jego pomoc.
Pomagałem mu po szkole nadrobić zaległości.
Polubił mnie, graliśmy na jego Sega Game Gear, puszczał mi swoją ulubioną muzę itp.
Jak skończyła się szkoła powiedziałem mu, że nigdy już nie przyjadę na te osiedle.
Jego mina była bezcenna.
Przez tę złamaną nogę nie dostał się do wymarzonej szkoły sportowej.
Po latach pytałem się znajomych z osiedla obok czy znają D? A oni: tego frajera?
Od tej pory codziennie bujałem się na podwórku tego kolegi. On też był gnębiony ale potrafił się postawić i pobić z kimś. Był maly i chudy. Nie miał ojca matka mieszkała z jakimś przydupasem i traktowała go ostro. 
W tamtym czasie dostałem się do technikum mechanicznego. 
Chłopaki od razu wyczuli, że jestem typem ofiary i pierwszy rok coś tam próbowali mnie gnębić ale wypróbowałem nową metodę udawania, że mnie to nie obchodzi. Byłem znudzony i nieobecny. Skoro nie ma zabawy to trochę odpuścili. 
W między czasie z tym moim kolegą M. Byliśmy znowu okradzeni (w tamtych latach to była plaga). Okradano mnie wielokrotnie, raz nawet w tramwaju przy kilkudziesięciu osobach. Podeszli i powiedzieli, że ich ziomek wyszedł z więzienia i mam dawać kasę albo kosa a ludzie (dorośli) w koło głowy w bok i udają, że nic nie widzą. Dałem im na lipę skitrane 10zł w portfelu i wysiadłem z tramwaju. Jechałem na stadion xlecia. Przez most przeszedlem z buta i poszedłem na stadion kupic parę pirackich gier na PSXa i wróciłem do domu. 
To jak okradli nas z kolegą to była ostatnia kropla. Cały miesiąc roznosiliśmy ulotki i odebraliśmy wyplate. Chyba ze 100zł.
Na przystanku podeszło dwóch typów i nas okradli. 
Od tej pory nosiłem w kieszeni kurtki taki mały młotek (choć nie wiem czy miałbym odwagę go użyć). No i zapisaliśmy się na siłownię w domu kultury. 
To był przełom. 
Ok myślę, że na tyle wystarczy. 
Potem było już tylko ciekawiej. Mam już 16 lat i zaczyna być lepiej. 
Podoba się? Mam kontynuować?
df768d1f-84f8-44fd-9552-06ac1d30f651
yeebhany

Pisz fajnie się czyta

zuchtomek

@Kubilaj_Khan No i gdzie te imprezowe życie?


Przeczytałem wstęp, a nawet nie wiem czy było warto xD


Dzieciństwo jak wiele innych w latach 90tych

JesteDiplodokie

@zuchtomek całe życie z wariatami xD

Chougchento

@Kubilaj_Khan ja chętnie poczytam, fajnie się czytało

Kubilaj_Khan

@yeebhany @Chougchento dziękuję. Jutro cz2.

KierownikW10

@Kubilaj_Khan okej oski


Jeździliśmy na rowerach po 20km dziennie (tempem 40km/h).


bajkopisarz

Kubilaj_Khan

@KierownikW10 mieliśmy liczniki. Wjeżdżales za autobus i zaptitalales za autobusem. Najszybciej jechalem 47 po prostym ale za autobusem w tunelu powietrza.


Ok. Nie było to cale 20km ciągle 40 na godzinę ale na pewno spora części.


Może źle to ująłem. W sensie jak schodziłem z roweru to bylem cały mokry. Ciągle jazda na najwyzszych przełożeniach. Do tej pory po tylu latach mam lydki jakie kulturyści chcieliby mieć.

MrBean

Jestem byłym przegrywem. - po tym przestałem czytać. Przegrywem się jest całe życie nawet jak się odbijesz od dna to przegrywowa natura cały czas w tobie siedzi.

yeebhany

@MrBean glupoty piszesz. Przegryw siedzi w glowie.

MrBean

@yeebhany Ty piszesz głupoty.

Kubilaj_Khan

@MrBean rozumiem, że to ty ustalesz te zasady? Nie jestem już przegrywem. Ale dalej trochę ten brak pewności siebie we mnie siedzi, ten brak asertywności.


Jednak wiodę normalne, szczęśliwe życie

Kubilaj_Khan

@yeebhany siedzi ale mozna z tego wyjść. To nie koniec świata.

keborgan

@yeebhany no nie wiem, w końcu ma jezusa w awatarze - jego stary był największym kukoldem w historii - może wie co mówi

Sezonowiec

@MrBean @yeebhany myślę że oboje macie trochę rację. Przegryw to stan wynikający w większości przypadków z doświadczeń z dzieciństwa lub wczesnej młodości. Bo jeżeli ma się kochająca rodzinę, normalne relacje w domu i szkole to jest się w stanie iść przez życie pewniejszym krokiem. I tera se tak rozkminiam, że nawet będąc już dorosłym ustawionym chłopem lub babą która ma wszystko, a jeśli wcześniej było się przegrywem to niektóre odruchy/myśli/tendencje zdążyły stać się bezwarunkowe i już chuj. Zawsze będzie trudniej. Jeśli dodamy lżejsze lub cięższe zaburzenia które zalęgły się pod deklem statystycznego przegrywa to może zrobić się jeszcze trudniej. Całe szczęście można się zmienić, ale kurwa zawsze dużym kosztem i zawsze będzie trzeba dźwigać piętno.

@Kubilaj_Khan Łap pioruna, naprawdę dobrze się czyta.

MrBean

@Sezonowiec O to właśnie mi chodziło.

Dudlontko

@MrBean idź na terapie pozdro

Dudlontko

@Sezonowiec >Całe szczęście można się zmienić, ale kurwa zawsze dużym kosztem i zawsze będzie trzeba dźwigać piętno.


Najważniejsze iść na terapię za małego dziecka bo im później tym dłużej trwa terapia i więcej pracy trzeba. Wiem z autopsji

Sezonowiec

@Dudlontko No ta, ale będąc dzieckiem sam se nie pójdziesz na terapię do dobrego specjalisty, stąd znowu pojawia się rolą rodziców. Jak nie będą uczestniczyć w życiu dziecka na tyle żeby widzieć że coś się dzieje to potem już chuj. No chyba, że trafi się w internetach na dobrych ludzi z Hejto i chłopską dyscyplinę to wtedy może zapalić się iskierka nadziei.

MrBean

@Dudlontko Sam idź, pozdro.

MrBean

@Kubilaj_Khan A co ty ustalasz?

Dudlontko

@Sezonowiec mają internet to se mogą wpisać co trzeba zrobić a jedynym rozwiązaniem jest terapia i wyszkuać specjalisty. Tylko wymówki mają a im później tym gorzej. Ja gdybym lata temu poszedł na terapię może byłbym normlany a tak to mam 21 lat i zanim ją skończę to będę po 30 i narazie wszystko w życiu mam zablokowane

Dudlontko

@MrBean jak chcesz wieść normalne życie to musisz iść na terapię.

MrBean

@Dudlontko Wiodę w miarę normalne życie, a na terapię nie pójdę nigdy bo nie szanuję zawodu psychologa.

Sezonowiec

@Dudlontko Mhm... To takie proste. A Ty nie miałeś neta? Sorry, ale większość terapeutów ma Cię w dupie i udzieli tylko gównianych rad po tym jak sprzedasz im całe swoje życie na konsultacji. Znałem się z laską psycholog i środowiem tego typu. Nie szanuję większości z nich. Dużo ludzi co nie mają pomysłu na życie pcha się do tego fachu. Ale: są dobrzy terapeuci specjalizujący się w danych zaburzeniach lub chorobach, i po uzyskaniu diagnozy taki ktoś myślę że może pomóc.

Dudlontko

@Sezonowiec mam i przeczytałem, że jednym rozwiązaniem jest terapia, ale ja już jestem stary

keborgan

kurwa jak ja się cieszę, że te chujowe czasy minęły...niestety jebany pis próbuje nas zawrócić w te cudowne czasy...

szczur2k

@Kubilaj_Khan spoko wspomnienia. Pisz dalej

michal-g-1

@MrBean mamy tu marudę

No ale to taka mentalność: Ktoś pisze ze coś mu się udało to taki musi wgnieść w ziemię, zbesztać, zrównać do swojego poziomu


@Kubilaj_Khan nie słuchaj NPCów, fajnie się czyta takie historię.

Powodzonka w życiu i publikuj dalej


Że też w latach 90' nikt nie robił zdjęć i potem tak mało jest materiału na wspominki

MrBean

@michal-g-1 Gdzie ja go zbeształem wrażusiu?

size

@Kubilaj_Khan pisz dalej

Kubilaj_Khan

@wozny87 @Templarek @michal-g-1 @szczur2k @size dziękuję

LewisHaumilton

@Kubilaj_Khan pisz dalej, czekamy kiedy ruchanie w końcu było xD

Kubilaj_Khan

@LewisHaumilton ruchania za dużo nie było w sensie nie byłym taki łatwy

Templarek

Fajnie piszesz. Dobrze się to czyta 😊

sleep-devir

Fajnie się czyta bo to też lata mojej młodości.

Inne czasy, nie było smartphonów, kolegów się szukało jeżdżąc na rowerze w stałe miejscówki, piło się piwo pod namiotami, jeździło się cały czas na rowerze i grało i piłkę.


Ja z domu miałem na "duże" boisko około 7km. Cisnąłem tam po śniadaniu, graliśmy w piłkę do wieczora jedząc na obiad owoce z sadu jakiegoś dziadka, który nam pozwalał bo był za stary żeby to zrywać.

Wieczorami do domu 7km na kolację i tak przez praktycznie całe wakacje :)

Kondziu5

Myślę że zbyt patrzysz na swoją przeszłość przez pryzmat nieobecnego ojca i wynikających z tego rzeczy jak gnębienie ze strony dupków ze szkoły.


Mordo ale na to właśnie nie miałeś specjalnie wpływu, osądzaj się z tego nad czym miałeś wybór, a w tym przypadku szedłeś dobrze.


No bo idąc tą logiką to można uznać że większość Polaków to przegrywy bo urodzili się w Polsce.


Pisz dalej zobaczymy co tam masz 😀

Pozeracz_Parowek

@Kondziu5 Trauma nabyta w latach podstawówki może się za człowiekiem ciągnąć długie lata i można sobie z niej nawet nie zdawać sprawy. Piszę z doświadczenia.

Kubilaj_Khan

@Kondziu5 ok. Mam nadzieję, że sie spodoba. Teraz bedzie trudniej. Bo histori jest sporo to był tak jakby skrót. Ciężko będzie też to chronologicznie ustawić ale postaram się.

Kondziu5

Też niestety piszę to z autopsji, każdy jest inny i ma swoją historię ale historia opa jest w wielu momentach mi bardzo znajoma 😏.

I tak błędy i zaniedbania za młodu mogą się ciągnąć przez bardzo długi czas nawet jak ktoś nad tym pracuje i jest tego świadomy.

wozny87

Właśnie dla takich wpisów codziennie wbijam na Hejto. Fajna podróż w czasie i czytało się to z wypiekami na twarzy. Pjona!

biskitus

To byli czasy. Mnie też kroili systematycznie

Dudlontko

@Kubilaj_Khan zazdroszczę, taki to pożyję. Muszę nadrobić poprzednie historie

Kubilaj_Khan

@Dudlontko to pierwsza. Jutro ciąg dalszy. Będzie ich kilka bo kolejne będą bardziej szczegółowe. W sensie. Potraktujcie to trochę jak opowiadanie amatorskie na faktach.

Dudlontko

@Kubilaj_Khan spoko tak potraktuję i resztę chętnie będę czytać

Lime

Rozdzial 1. mocno przypomina moje zycie; zazdroszcze jaj przy tej publikacji i kibicuje kontynuacji; moze kiedys sie przelamie i wypluje swoja

Lime

@Kubilaj_Khan nie masz czemu dziekowac; to ja chyle czola tej postawie

Kubilaj_Khan

@Lime miło. Część sobie coś wspomni, część będzie zażenowana a część zobaczy, że i oni coś tam mogą.

TrapedLongsES4404

@Kubilaj_Khan fajnie się to czyta i chętnie poczytam co dalej, ale jak dla mnie to nie jest historia przegrywa. Za dużo tutaj szczęścia, hajsu i znajomych. Sam nie uważam się za przegrywa, a też mnie męczyli w szkole i miałem ojca alkoholika.


Dla mnie przegryw to gość który niema nic do powiedzenia bo nic nie przeżył, z nikim się nie kumplował i nigdzie nie był. Tak to widzę i takie też historie tych ludzi poznałem - a lurkuje te gówno portale od 15 lat.


Wbrew pozorom tacy ludzie przez swoje wyalienowanie mają smutniejsze życie niż ja czy Ty jesteśmy sobie w stanie wyobrazić.


Jesteśmy zwykłymi nastolatkami dorastającymi w ciekawych czasach przełomu wieku w Polsce. Do szkoły niektórzy bali sie chodzi, mogłeś dostać w mordę na każdym rogu, a prawie każdego stary był alkusem. Cudowne lata 90.


i tak jak piszę: też jestem DDA, też jestem samotnikiem, też mnie męczyli w szkole i też mam milion historii z baletów do opowiedzenia. To nie jest życie przegrywa.

Kubilaj_Khan

@TrapedLongsES4404 może tak. Wtedy nie było terminu przegryw. Był frajer albo lamus. Forsa była u starego w banku a lodowka pusta. Ubrania z bazarku i tylko na ten komputer(pc) raz się szarpnął bo te c64 czy amiga to były tanie rzeczy.


Znajomych mialem najpierw dwóch innych przegrywow a potem ten M o którym pisałem. Potem w technikum jak już wszystko się poprawiło poznalem jeszcze 3 osoby. Z jednym z nich do tej pory utrzymuje kontakt, drugi okazał się szują po 20 latach.

MrBean

@TrapedLongsES4404 Właśnie. Nie ma jakiejś patologii w rodzinie. Jeszcze opisuje, że miał comodorca 64 i potem kolejne jakieś sprzęty czyli dość dziana rodzina. To już daje jakiś start w życiu. Kasa to nie wszystko, ale jak masz te 16 lat i prawie wszyscy koledzy latają w najkach czy adidasach, a ty w jakichś butach sportowych z rynku to nie masz za łatwo w sprawach towarzyskich. Jedynie jak jesteś ekstrawertykiem to się wkręcisz w grupę, a jak jesteś introwertykiem to zapomnij. W miarę dobre ciuchy w wieku młodości to był (i pewnie wciąż jest) automatyczny awans społeczny.

TrapedLongsES4404

@Kubilaj_Khan mi sie nie musisz tłumaczyć, nie o to chodzi. Po prostu zwracam uwagę, że mieliśmy raczej zwykłe życie dzieciaków lat 90. Było ciężko ale jednak kogoś tam poznałeś, coś przeżyłeś, kompa też miałeś. Dla mnie przegryw to ktoś kto nie zaznał żadnej z tych rzeczy i tyle


Wiesz a pro po jeszcze trudności to ja przez kilka lat dzieciństwa właściwie nie miałem domu tylko jeździłem po kuzynach i babciach. Sytuacje są na prawdę różne.


Nie chodzi mi też żebyś nie pisał, fajnie się to czyta, masz dryg - po prostu myślę że zbyt krytycznie na to patrzysz.


@MrBean no jest właśnie kilka takich elementów które sprawiają, że to raczej nie było najgorsze dzieciństwo. Każdy miał jakieś wzloty i upadki - ale jednak ogniska, akcje, koledzy, komputer - to nie jest rzeczywistość przegrywa.

Kubilaj_Khan

@TrapedLongsES4404 tylko to było nie w 20 osób, tylko ja i moich dwoch kolegów też lamusów. Wtedy nie było ideologi przegrywu. Z tego co tu czytam to ludzie mówią, że nie da się z tego wyjść i koniec świata. Zatracają się w tym i poklepują po plecach. Ze wszystkiego można wyjść tylko trzeba włożyć odpowiedni poziom pracy.

TrapedLongsES4404

@Kubilaj_Khan zgadzam sie z Tobą w 100%. ja generalnie trochę się z Tobą utożsamiam, wiec nie myśl że Ci tutaj oponuje. Wydaje mi sie że mieliśmy i tak więcej szczęścia niż inni.


No i nie zostaliśmy przegrywami, nie daliśmy sie zgnoić - walczyliśmy o swoje, to była nasz decyzja - to jest coś czego brakuje dziś przegrywą. Nikt Ci nie da, sam sobie musisz wyrwać szczęście.

Orphan_Tears

Dawaj dalej fajnie się czyta, jak możesz to zawołaj

Kubilaj_Khan

@Orphan_Tears dziękuję, sprawdź jutro ok południa. Nastepna część będzie trudniejsza bo musi być więcej szczegółów i muszę sobie chronologię uporządkować.

Orphan_Tears

Chętnie bym opowiedział swoje wyjście z przegrywu, ale mam za mało finezji w słowie pisanym.

Kubilaj_Khan

@Orphan_Tears dajesz. Każdy lubi to poczytać.

MrBean

Przeczytałem to i zastanawiam się gdzie ten przegryw. Bo nie byłeś popularny w szkole i nie miałeś kilkunastu kolegów? Czy dlatego, że cię ktoś 2x skroił? Nie wiem może w kolejnej części coś będzie, ale póki co to z tej opowiastki wyłania się względny normik.

Kubilaj_Khan

@TrapedLongsES4404 @MrBean okradany byłem wielokrotnie. Dwa razy tylko opisałem.


Nie chodzi o to, że nie byłem popularny. Byłem bity, popychany, wyzywany, wysmiewany, pogardzany itp.


Działo się to od mojego przyjścia do szkoły w drugiej klasie aż do końca ósmej klasy. Wstydziłem się siebie, chodziłem zgarbiony, cierpiałem, płakałem po nocach, bałem się chodzić do szkoły. No i WF ma którym byłem pośmiewiskiem. To jest normik? W tamtych czasach nie było internetu i takie przegrywy nie mogły sobie siedzieć w domu na internecie i użalać się na necie jaknto robią obecnie. Trzeba było wyjść z domu żeby nie zwariować z nudów.


Te moje aktywności to były właśnie z dwoma innymi typami jak ja. Owszem potrafiliśmy się w swoim gronie dobrze bawić ale dalej byliśmy przegrywami.


Obecnie to już chyba przegryw= nie wstaję z łóżka, najlepiej umrzeć. Tak myśli samobójcze też miałem ale to bardziej użalanie się nad sobą.


Ja się wtedy czułem przegrywem. Byłem na dnie drabiny społecznej ale właśnie z tego wyszedłem i dalem sobie radę.


Wychodzi na to, że obecnie przyczyną wszystkich problemów jest internet.

Kubilaj_Khan

Ok jest kolejna część. Zapraszam do czytania.

Zaloguj się aby komentować