Moja żona (nazwiemy ją Janina) wraz z inną mamą (nazwijmy ją Rita), z klasy do której chodzi Nasz syn, zostały wylosowane do organizacji zabawy mikojkowej dla 3 klasy (czyli klasy syna).
Janina się ucieszyła z tego powodu, od razu tysiące pomysłów się w głowie zrodziło, jak na przykład przebranie się ze elfkę, pomocnice mikołaja i różne prace plastyczne, które w tamtym roku, przy okazji organizacji zabawy andrzejkowej, tak się bardzo dzieciakom spodobały, że dzieciaki, prosiły wychowawczynie klasy by moja żona zorganizowała im jakąś lekcje plastyki.
Akurat gdy w tamtym tygodniu, żona odbierała syna ze szkoły, spotkała się z Ritą w szatni to postanowiła się podzielić tym pomysłem z przebraniem itd. Ricie pomysł się bardzo spodobał, tym bardziej że jak się okazało, ma znajomego fotografa, którego poprosiła o zrobienie paru zdjęć z tej zabawy.
Całą rozmowę, podsłuchiwały ciekawskie matki dzieciaków z 1 klasy i zaczęły się dopytywać o szczegóły. I tu moim skromnym zdaniem Rita i Janina, popełniły błąd, bo zamiast powiedzieć że są to szczegóły organizacyjne dla 3 klasy, a nie całej szkoły i by nie wtrącały dzioba w nie swoje sprawy, to postanowiły się podzielić szczegółami (nie chodziło o jakiś zamiar przechwalania się, tylko udzielenie informacji).
Wieść o tym że w 3 klasie, szykuje się tak poważna impreza (a nie zwykły poczęstunek i rozdania prezentów jak w 1 i 2 klasie), wzbudziła chyba zazdrość w tych matkach i postanowiły zaatakować wychowawczynie klasy mojego syna, która nie wiedziała w jaki sposób Rita i Janina planują tą zabawę zorganizować.
Wychowaczyni, postanowiła więc zadzwonić do Rity i wypytać o szczegóły. Ta pobieżnie wyjaśniła co i jak, nauczycielka zgodziła się na ten pomysł, ale ten fotograf, był solą w oku dla matek pierwszaków i drugoklasistów, bo jak to tak, może sobie gość przyjść za darmo chcieć zrobić zdjęcia 3 klasie, a dlaczego 1 i 2 klasa mają być gorsze? Na nic tłumaczenia, że fotograf to prywatna inicjatywa, szkoła nie ma nic z tym wspólnego.
Koniec końców, odprowadzam dziś dzieciaka do szkoły i zostaje wezwany na dywanik do Pani Dyrektor. Okazało się że loża oburzonych matek, pomimo wyjaśnień, dalej atakowała Wychowaczynie i dyrektorka poprosiła, że jednak ten fotograf i te prace plastyczne budzą skrajne emocje w innych klasach i żeby chociaż z tych zdjęć zrezygnować.
#gownowpis