Mialem to zrobić wczoraj, ale miałem wyjątkowo leniwy dzień.
Dziś mija dokładnie 17 dzień odkąd zacząłem brać leki przeciwdepresyjne. Mój stan psychiczny od bardzo dawna nie był aż tak dobry. Poprostu ciężko mi uwierzyć, że naprawdę da się żyć bez dręczących myśli, które mówią ci już na podświadomym poziomie, że jesteś do niczego. Życie bez kołatania serca w każdej sytuacji, na które nie ma się zupełnie wpływu, bez przepijania każdego weekendu, bez napadów płaczu, bez złego samopoczucia. Poprostu jest to dla mnie na tyle trudne do przyswojenia, że trudno mi się przyzwyczaić, do tej... Wolności?
Tak, dokładnie, wolności. Mam wrażenie, że zdjąłem właśnie ciężar, który uniemożliwiał mi relaks. Cały czas będąc spięty, trudno było mi nawet wyobrazić sobie wykonywanie najprostszych czynności na luzie. Nawet rozmowa z ekspedientką w sklepie, zwrócenie uwagi komuś, że ma rozwiazanego buta, to wszystko było dla mnie prawie absolutnie niemożliwe, bo w moim ciele cały czas było napięcie.
Absolutnie nie żałuję decyzji o zaczęciu brania leków. Teraz jeszcze muszę nauczyć się spowrotem jakoś pozytkować czas na coś innego, niż spanie, ale tu podejrzewam, że sporo ma do gadania dosyć ciężka praca, leki i brak sportu, z uwagi na wcześniejszą kontuzje (planuje od połowy września wrócić na siłownię, oraz zacząć spowrotem robić CGI).
Miłego wieczoru
Dzień 17/270 na lekach, 30 bez alkoholu.
#dziennikdepresji - tag pod którym publikuje proces leczenia depresji na swoim przykładzie
#depresja #zdrowie
