Miałem parę misji do załatwienia w #uk to poleciałem. Bardzo miły wypad, którego jednym z etapów było spotkanie się ze znajomymi.
No i podczas tego miłego spotkania, tuż przed wskoczeniem do cieplutkiego jacuzzi, kolega pochylił się nad odwróconym do niego buldogiem francuskim, należącym do drugiego kolegi. Buldog zaskoczony i przestraszony tak go upie*dolił w usta, że pojechaliśmy do szpitala, najpierw do jedenego, potem drugiego. Najpierw była z nim żona kumpla bo to jej pies, a teraz ja go przejąłem.
Na marginesie to ostatniej nocy spałem 3h, nie czeka mnie więcej dziś i jutro.
No i siedzimy sobie na odpowiedniku SOR i mamy istny, piękny wyspiarski cosplay, jeśli chodzi o odwiedzających ten przybytek. Póki co zobaczyliśmy:
-skutego, całego upackanego krwią więźnia i jego opiekuna Chrisa opowiadającego mu o tym gdzie są dobre kebaby w mieście.
-Murzyna z kawałkiem butelki (dobre 10cm) wbitym w czoło, który wszystkich błogosławił. Ogólnie był w poczekalni ponad 2h z tym szkłem i tak chodził na oględziny i wracał.
-Pobitych tak z 4 widzę od ręki (łącznie ze 100 osób)
-Pani sprzątającą która zbierała śmieci koło mnie i tylko się spojrzała, mówiąc "jebane brudne zwierzęta"
-Cpuny, awanturnicy, brudasy
I wierzcie mi że to takie 30-40% przyjemności w 2h. Ten kto był na A&E w UK w cyrku się nie śmieje.
W trakcie pisania więzień pluje pod siebie i wykaszlowuje jakieś gadżety.
Ogólnie creme de La creme
Wracając do kolegi. Kolega został przez nas opatrzony - dezynfekcja (woda utleniona+jakiś pyłek na otwarte rany) no i gaza, a pielęgniarka mówi, że to trzeba zmyć bo słabo widać. No ale gdzie i czym? A no wodą w kiblu przecież. Serio xD
Jestem śpiący, nie chce mi się dalej pisać. Póki co zostawiam fotę i dodam coś w komentarzu jak się pobudze czymś albo pospie. Mamy 4:14 obecnie
Kolega wszedł już do chirurga.
Pozdrawiam. Kocham Polskę.

