Men be like… xD

Centralnie xD mialam kiedys takiego chlopaka jak bylam mloda i piekna xD ja wazylam 50kg, on tam 87 czy cos kolo tego, nie byl za wysoki, no jednym slowem byl ulany. Jak przytylam kilogram czy dwa zawsze sie prul, ze za gruba jestem. Ja bylam tak zaslepiona wtedy, ze nigdy mi nawet nie przyszlo do glowy, zeby sie smiac z jego ulanstwa. I do dzisiaj widze te podwojne, spoleczne standardy.

#heheszki #memy #grubasy #menbelike
e905f155-476d-46ac-95c5-ca2dc4d20fc6
roadie

@GtotheG bo ptaszek musi mieć daszek

GtotheG

@roadie moze miec maly xD a nie takie cos.

roadie

@GtotheG zależy jaki ptaszek

GtotheG

@roadie duzy ptak z malym dachem jesli mnie pytasz

panek

Moim zdaniem w obu płciach równie często się zdarzają tacy co u partnera widzą a u siebie nie

GtotheG

@panek tak, jednak u mezczyzn to sa czesciej krytykowane takie rzeczy jak brak zaradnosci „nie masz prawa jazdy!” - rzeczy na ktore masz wplyw, u kobiet ta krytyka czesto dotyczy rzeczy niezmiennych w wygladzie (nie mowie o wadze tylko rzeczy typu brak biustu, brak tylka itp.). Mezczyznom latwiej spelnic standardy, kobiety musza siegac po push upy i chirurga

smierdakow

@GtotheG kobieta, żeby była atrakcyjna, musi być w miarę szczupła, czyli zachować rozsądek w jedzeniu i trochę się ruszać, facet na tym samym nie pojedzie, bo jak jest tyłko szczupły, to wygląda źle, a nawet bardzo źle, więc nie zgadzam się, bo facet musi regularniej coś trenować cały czas, żeby wyglądać dobrze


Jakby wejść w szczegóły, to już owszem, u kobiet jest więcej detali, na które zwraca się uwagę, ale to już szukanie ideału, które w praktyce nie jest aż tak istotny dla większości ludzi

ErwinoRommelo

@GtotheG no Niewiem, Ja ma zakola i broda mi nie rosnie, ludzie ( i pany i panie) pozwalaja zwrocic na to uwage. Ja np nigy kobiecie nie powiedzialem ze ma zbyt male/ zbyt duze piersi czy np wzrost / wage. Kazda strona jest troche winna ale mi sie wydaje ze karasz wszystkich panow za zachownia jednego toksycznego ulanca.

GtotheG

@ErwinoRommelo no ja tez nigdy nie powiedzialam gosciowi, ze ma zakola (nie liczac internetu - ale to tylko do inceli w ramach trollingu). Brak zarostu na twarzy to dla mnie plus - wole jak faceci sa ogoleni, dziwi mnie, ze inne osoby komentuja twoj brak zarostu.


I nie, nikogo nie karam za zachowania jeden konkretnej osoby. Po prostu otwieram temat do dyskusji

GtotheG

@smierdakow absolutnie sie z toba nie zgodze. Kobiety z natury maja wiecej tluszczu niz mezczyzni - sluzy to utrzymaniu ciazy, bez tego zapasu bylyby bezplodne/rodzily chore, watle dzieci. Oczywiscie mowimy tu o normalnym BMI nie zadnych skrajnosciach.


Co do tego, ze szczuply facet zle wyglada - to znowu twoja osobista opinia, mi sie szczupli mega podobaja i poza tym jednym grubasem xD z przeszlosci to teraz randkuje tylko ze szczuplymi. Drugi raz bym ulanca juz nie wziela. Plus mi sie sylwetkowo nie podobal. Co innego szczuply, wysportowany

Szoguniasty

@GtotheG człowiek szczupły, wysportowany ale za to niski xD i to jest największy problem mężczyzn, jebany wzrost na który nie ma się wpływu.

GtotheG

@Szoguniasty czemu to mialby byc problem? Gosciu, bylam ostatnio w klubie, nalozylam buty na obcasie takim moze 8cm, wiec mialam w tych buta jakies 167 wzrostu. 80% gosci w klubie bylo ze mna rownych xD takze mnie niemiernie bawi, jak robicie ze wzrostu jakas ogromna tragedie, tym czasem w Polsce sredni wzrost mezczyzny to bodajze 176 cm. I to jest srednia, tzn. Duzo mezczyzn jest ponizej i duzo powyzej. zejdz troche na ziemie. Uderzaj do niskich lasek i tyle.

El_Nero

@ErwinoRommelo Ludzie nie mogą o tym wiedzieć i zwracać uwagi, że Ci broda nie rośnie, jeśli sam im o tym nie powiesz.


Z zasady widząc faceta bez brody zakłada się, że on się goli ponieważ nie chce mieć zarostu, a nie dlatego, że mu nie rośnie.


Także wydaje mi się, że sam możesz prokurować pewne rzeczy.


@GtotheG

l100e

Nie znam tyłu facetów skarżących się na podwójne standardy, co kobiet, które skarżą się na podwójne standardy

GtotheG

@l100e no to moze podwojne standardy dotykaja bardziej kobiet?

a99d35ca-a727-4251-89e7-8553e425552c
Ragnarokk

Wow, kobiety są beznadziejne w wyszukiwaniu obrazków z xkcd

maximilianan

@GtotheG ja z 52 kilowego szczypiora zrobiłem się 72 kilowym szczypiorem xD

GtotheG

@maximilianan brawo, jeszcze troche i zamienisz sie w rasowego byczka przy takim przyroscie!

maximilianan

@GtotheG masa jest. Teraz rzeźba

GtotheG

@maximilianan czekamy

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@GtotheG pod dużym głazem mieszka duży wąż

SuperSzturmowiec

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta xd

GtotheG

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta z mojego doswiadczenia raczej marna zmijka (;

roadie

@GtotheG żmija też potrafi ukąsić

GtotheG

@roadie na szczescie nie smiertelnie! :3

ZygoteNeverborn

@GtotheG Ja interweniowałem tylko jeśli moja żona za bardzo chudła. Lubię pulchne kobiety.

GtotheG

@ZygoteNeverborn kazdy ma swoje upodobania jak zona jest zdrowa i czuje sie dobrze ze soba to nie widze problemu

Bourbon

@GtotheG 

I do dzisiaj widze te podwojne, spoleczne standardy.


Bo chłop to ma być chłop, a nie ciepłe kluchy. To jest społecznie uwarunkowane - przejedź się na Ukrainę lub do Rosji i zobacz, ilu zaniedbanych mężczyzn ma spoko żonki.


Dopóki mężczyzna jest głową rodziny, jest zaradny, zarabia, to społeczeństwo i kobiety przymykają oko na to, ponieważ wszyscy wiedzą, ile stresu, nerwów i pracy to wymaga.


Kobiety mają łatwiejszy start w życiu (wystarczy, że nie są grube, a nawet jak są to pojawiają się jakieś ruchy społeczne body positive, o których mężczyzna musi zapomnieć), częściej pracują w mniej stresujących, lżejszych zawodach.


A tak w ogóle powtórzę słowa niedoszłych teściów: "jak po ślubie zgrubniesz, to nie ma tragedii, bo komu się miałeś spodobać, to już się spodobałeś, ale jak żona przytyje, to już nie bardzo wygląda na zdjęciach".

DiscoKhan

@Bourbon zwłaszcza, że polskie kobiety preferują mocnych, stanowczych mężczyzn. Jak byłem delikatny to byłem prawiczkiem do 21 roku życia, jak się w końcu zacząłem na wszystko wkurzać i się panoszyć to nagle musiałem się odganiać od towaru, bo aż do mnie zaczynały lgnąć.


Takie są u nas realia, baby lubią facetów którzy twardo postępują, a miękiszony to zaraz zostają pantoflarzami i ich baby się za kimś innym momentalnie rozglądają.


Ja nawet nie mogę siebie zaradnym nazwać, coś tam kombinowałem mocniej, przyszedł kowid i byłbym bankrut ale sprzedałem co miałem to się bez tego obeszło także pieniędzmi też nie śmierdzę. Ale kobiety u nas szukają głównie typów maczo, rynek wymaga to trzeba się dostosować tylko różne kobiety różnie tego maczo opakowanego chcą mieć ale to się do tego samego tak naprawdę sprowadza.


Jak na portalu orlenowskim są płacze, że Sebki mają swoje Karyny. Ano Sebek zachowuje się jak facet a nie płacze po kątach. Można rozpaczać jaki jest ten świat albo można po prostu zacząć w tym świecie żyć.

GtotheG

@Bourbon teściów pojebało - toksyczne chimery i byłby to pierwszy znak żeby się nie żenić dla mnie. red flag jak stąd do kosmosu, jak jedyną wartość córki określają w kilogramach, dodatkowo chcą żeby zięć był ulany to żadna inna panna się nim nie zainteresuje (bo to o to chodzi, a nie o żadne wyglądanie czy zdjęcia).


 ilu zaniedbanych mężczyzn ma spoko żonki.



Jak gadam z Ukraińcami na Tinderze to są ładniejsi/bardziej zadbani/bardziej szarmanccy i ogarnięci niż Polacy, także nie dziwi mnie, że mają żony.


Dopóki mężczyzna jest głową rodziny, jest zaradny, zarabia, to społeczeństwo i kobiety przymykają oko na to, ponieważ wszyscy wiedzą, ile stresu, nerwów i pracy to wymaga.


Do złej Tośki to napisałeś miśku, bo robiłam w zawodach męskich, a w tej chwili zarabiam więcej niż większość facetów z którymi się spotykałam w życiu (80% z nich zarabiało mniej ode mnie) - także dla mnie to muszą ładnie wyglądać, w końcu to ja w związku jestem sponsorem pozdrawiam!

100mph

Nieatrakcyjnym kobietom latwiej znalezc partnera niz nieatrakcyjnym mezczyznom partnerke. Takie sa realia.

smieszneobrazkijuzniesmiesza

@GtotheG dbal o ciebie zwrocil uwage ze gruba jestes i zamiast wziac sie za siebie to teraz zbywasz ze on tez ulany byltak jak ty.

grubaski zwykle widza winnych w kolo siebie nigdy u nich samych smutne to

GtotheG

@smieszneobrazkijuzniesmiesza gościu, tylko ja nie byłam wtedy gruba, ba, często słyszałam od zazdrosnych koleżanek, że jestem za chuda. Jak pomyślę o tym jak dobrze wyglądałam to się za głowę łapię, że miałam tyle kompleksów. Ja byłam wg BMI na skraju niedowagi - także zostaw komentarze dla siebie ulańcu xD

A teraz jestem gruba i mam wyjebane I tak rucham gościu z sześciopakami - i to dużo lepsze towary niż te 15 lat temu. Pomimo bycia starą i grubą, także w gdzieś mam komentarze jak twoje - każda potwora znajdzie amatora

smieszneobrazkijuzniesmiesza

@GtotheG wgl beka bo z kumplem zakładaliśmy się ze jesteś otyła + depresja i wygrałem piwo xD.

dzieki,

i pamiętaj nie musisz mówić ze jestes gruba wszyscy w koło to widza i tak.

Bourbon

@GtotheG 


A teraz jestem gruba i mam wyjebane I tak rucham gościu z sześciopakami - i to dużo lepsze towary niż te 15 lat temu. Pomimo bycia starą i grubą, także w gdzieś mam komentarze jak twoje - każda potwora znajdzie amatora


I ruchaj dalej. Im więcej wyruchasz, tym mniejsze szanse na szczęście w związku <machajacypapiez.jpg>>


https://www.informationliberation.com/?id=59242

GtotheG

@Bourbon uff na szczęście nie chcę wychodzić za mąż. Szach mat! xD

GtotheG

@smieszneobrazkijuzniesmiesza w sumie to już nie jestem otyła, ale lubie tak napisać, żeby triggerować takich głupków jak ty. Depresji w tym konkretnym momencie życia nie mam. Ale miałam latami, akurat jak byłam w związkach także hmm chyba musicie się z kolegą jeszcze pozastanawiać bo bycie psychologiem wam nie wychodzi.

smieszneobrazkijuzniesmiesza

@GtotheG znaczy się ty twierdzisz ze nie jesteś otyła masz na to jakiś dowód?

GtotheG

@smieszneobrazkijuzniesmiesza no otyła to na pewno nie jestem, bo otyłość to się zaczyna od pewnego zakresu BMI, obok którego nigdy nawet nie byłam. Jeśli miałam nadwagę (w tej chwili nie mam) to było to max 6-7 kg ponad "waga w normie". Już mi się udało zejść do normalnej wagi i jestem na redukcji dalej. Co nie zmienia faktu, że cie to powinno obchodzić nawet jakbym była otyła to byłby to mój prywatny wybór, moje zdrowie i nic ci do tego. I jak mi wyskoczysz z tekstem "bo ja płacę za twoje leczenie" - nie, nie płacisz, zawsze chodzę do lekarza prywatnie, oprócz tego wpłaciłam do budżetu w tym roku 9k składki zdrowotnej, także prawdopodobnie to ja utrzymuje twoje zdrowie, a nie ty moje.

smieszneobrazkijuzniesmiesza

@GtotheG to ze jesteś gruba to twój wybór i twoja wina to się zgadzam

GtotheG

@smieszneobrazkijuzniesmiesza spadaj incelu, bo nie mam ochoty na gadki z tobą. Masz jakiś kompleks małego siura i odreagowujesz na mnie. Zły adres - to do chirurga trzeba. Może odetną ci całkiem i będziesz bardziej pasował do tego czym jesteś - cipą

Borsuk_z_boru

Hehe xd Powtórzę to co ktoś już ktoś wcześniej napisał. Czy zwracam uwagę na wagę kobiety? Owszem, bo to dużo mówi o tym czy ktoś dba o siebie. Nie patrzę na makijaż, włosy, paznokcie i inne pierdoły, które kobiety robią żeby się podobać innym kobietom (sic!). Nie chciałbym się kiedyś obudzić obok rozlewającego się kanapowca xD a po porodach to już w ogóle laski mają problem żeby trzymać ten mistyczny bilans kaloryczny - czyt. mniej żreć, albo się ruszać xd


Z drugiej strony nie zliczę ile razy usłyszałem od kobiet, że łysieję, albo nie rośnie mi broda, albo jestem za wysoki, albo za chudy (80/188) xd Zazwyczaj antykomplementy płci przeciwnej dotyczą rzeczy na które nie mam wpływu.

GtotheG

@Borsuk_z_boru no ale gościu, kobiety też z wiekiem zaczynają mieć problem z utrzymaniem wagi, to nie jest często kwestia chcę czy nie chcę. Jako kobieta, nie zmieniając nic w sporice i diecie, i jedząc to samo, po 35 r.z. będziesz tyć bodajże 0,5 kg na rok. Co to oznacza w praktyce? Po 35 r.z. większość kobiet musiałaby się zwyczajnie głodzić, żeby utrzymać wagę. Oczywiście da się być chudym całe życie, na siłę, ale nie wiesz co to oznacza - moja matka tak robiła, mega kompleksy i w wieku 55 lat ma dalej sześciopak na brzuchu - tak, baba 55 letnia, obsesyjnie trenuje i się głodzi. Czy faceci się za nią oglądają? Tak. Czy jest szczęśliwa? Nie. Zdrowa też nie jest - jej dieta to często kawa i papierosek.

Piszesz o łysieniu, brodzie, wzroście - tak, tych wszystkich rzeczy nie zmienisz. I wiesz co? Nie jesteś czekoladą, nie każdy cię musi lubić. Jednej się spodobasz jaki jesteś, innej nie. Po co na siłę zwracać uwagę na osoby, którym się wydajesz być nieatrakcyjny, skoro istnieją takie dla których atrakcyjny jesteś? Poprawne kierunkowanie energii i będziesz w domu

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

Jako kobieta, nie zmieniając nic w sporice i diecie, i jedząc to samo, po 35 r.z. będziesz tyć bodajże 0,5 kg na rok. Co to oznacza w praktyce? Po 35 r.z. większość kobiet musiałaby się zwyczajnie głodzić, żeby utrzymać wagę.


@GtotheG przecież 0,5 kg to jest 3500 kcal, czyli 10 kalorii dziennie. 1000 kroków to jakieś 50 kcal, a Ty mówisz o jakimś głodzeniu się xD.


moja matka tak robiła, mega kompleksy i w wieku 55 lat ma dalej sześciopak na brzuchu - tak, baba 55 letnia, obsesyjnie trenuje i się głodzi

¯\_(ツ)_/¯ . Lepiej się więcej ruszać, to wtedy można więcej zjeść. Wcale nie trzeba się głodzić. Nawet będąc w okolicach emerytury.

GtotheG

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta moja matka się rusza + ćwiczy + praca fizyczna + papierosy zamiast jedzenia no i ma sylwetke, tylko co z tego? Większość ludzi nawet nie ma warunków żeby sobie nałożyć taki rygor i często wynika on z zaburzeń psychicznych

Np. kobiety z podłożem narcystycznym będą często o siebie tak ekstremalnie dbać, ale chciałbyś być z taką?


> przecież 0,5 kg to jest 3500 kcal, czyli 10 kalorii dziennie. 1000 kroków to jakieś 50 kcal, a Ty mówisz o jakimś głodzeniu się xD.


nie wszyscy maja czas/sile na te 1000 krokow jak trzeba jeszcze uprac, poprasowac, posprzatac, ugotowac, uszykowac dzieci do szkoly itd. W praktyce to jest nic, w realu nikt nie jest w stanie na serio tego non stop monitorowac

wiatrodewsi

@GtotheG  no ale gościu, kobiety też z wiekiem zaczynają mieć problem z utrzymaniem wagi, to nie jest często kwestia chcę czy nie chcę. Jako kobieta, nie zmieniając nic w sporice i diecie, i jedząc to samo, po 35 r.z. będziesz tyć bodajże 0,5 kg na rok. Co to oznacza w praktyce? Po 35 r.z. większość kobiet musiałaby się zwyczajnie głodzić, żeby utrzymać wagę. Oczywiście da się być chudym całe życie, na siłę...


Wybacz, ale to jest akurat bzdura. Nie wiem czy próbujesz usprawiedliwić przed samą sobą własną nadwagę, czy skąd ci się to wzięło, ale to tak nie działa.

Znam kilka kobiet co się w którymś momencie życia zwyczajnie roztyły (najczęściej po ciąży), co ciekawe dzieje się to zazwyczaj po tym gdy znajdą sobie już kogoś na stałe. Nie zauważyłem jednak by tyły stopniowo przybierając np. te 10 kilo przed 20 lat. Zazwyczaj po prostu w którymś momencie przestają zupełnie panować nad dietą i wpierdalają w nadmiarze to co im smakuje, porzucając zupełnie jakikolwiek ruch, co sprawia że po prostu robią się grube (ciąża jest dla tego świetnym usprawiedliwieniem).

Ale wcale nie musi tak być.

Moja własna baba urodziła mi dwójkę dzieci i po czterdziestce waży tyle co 20 lat temu. Nie głodzi się i wcale jakoś mocno na dietę nie uważa - ot po prostu stara się jeść w miarę racjonalnie, bez przesadnego objadania się słodyczami czy fastofoodami, no i raz na jakiś czas poćwiczy trochę kardio.

Twierdzenie że każda kobieta jest w pewnym momencie skazana na znaczący przyrost wagi o ile się nie głodzi to jest bzdura.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

Np. kobiety z podłożem narcystycznym będą często o siebie tak ekstremalnie dbać, ale chciałbyś być z taką?


@GtotheG nie no, głodzneie się to nie jest dbanie o siebie XD Racjonalna dieta to dbanie o siebie. Moja żona jest na masie z niską nadwyżką (+200-300 kcal dziennie) i to jest dbanie o siebie, bo jest zdrowa, sylwetka powyżej przeciętnej i wyniki siłowe całkiem fajne, jak na pokurcza mającego nieco powyżej 150 cm wzrostu i z wagą poniżej 50 kg.


nie wszyscy maja czas/sile na te 1000 krokow jak trzeba jeszcze uprac, poprasowac, posprzatac, ugotowac, uszykowac dzieci do szkoly itd. W praktyce to jest nic, w realu nikt nie jest w stanie na serio tego non stop monitorowac


Też jestem już na tyle stary, aby mieć swoje "gospodarstwo domowe" i jak słyszę, że ktoś "nie ma czasu/siły" na dodatkowe 1000 kroków (gdzie +1000 kroków dziennie da ponad 15 tysięcy spalonych kcal, więc praktycznie 2 kg sadła w dół, więc tak naprawdę wystarczy 250 kroków, aby zrekompensować te 0,5 kg rocznie) to wiem, że ściemnia. 1000 kroków to może z 800 metrów, a nie jebanie maratonów xD. Dla przeciętnej osoby to może z 10 minut chodu. Wystarczy wysiąć przystanek wcześniej, parkować trochę dalej od domu/sklepu, przejść się do sklepu z buta, a nie samochodem i kroki same wpadają. Dobre nawyki. Nie mówiąc już o zrobieniu spaceru, który jest najlepszą opcją.

A tu wciąż mowa o 250 krokach dla zniwelowania efektu, o którym wspominasz (co, przy okazji, dotyczy każdego, a nie tylko kobiet). Nie znam dokładnej wartości, nie wiem czy to akurat 0,5 kg rocznie, ale człowiek zwalnia z wiekiem.

GtotheG

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta 


> nie no, głodzneie się to nie jest dbanie o siebie XD Racjonalna dieta to dbanie o siebie. 


Oczywiście, zgadzam się. Problem w tym, że nie żyjemy w idealnym świecie. Wystarczy, że żyjesz w stresie, masz wyjebany kortyzol i już nie schudniesz. De facto najładniejsze/najzdrowsze/najatrakcyjniejsze laski to często te, którymi ktoś się opiekuje, one się nie muszą same utrzymywać, walczyć o przeżycie, zero stresów to i układ hormonalny działa jak powinien.

Co do żony to nie napisałeś ile lat, jaka wiedza w tym zakresie, jaka praca, jakie obowiązki na co dzień. Ja np. nie mam żadnych i sobie mogę i codziennie trenować czysto teoretycznie, ale chora tarczyca mi tak rozpierdala żyćku, że zdarza się, że śpię po 12h na dzień i nie mam na nic energii. Lekarze rozkładają ręce bo to "pierwszy" etap choroby, zbyt słaby żeby dawać leki. Dopiero jak mi się całkiem popsuje to mogę wjeżdżać z lekami, a ja walczę o zdrowie - staram się jeść ok, ćwiczyć, wysypiać, ale pewnych rzeczy jak stres czasem nie umiem wyeliminować. Dlatego nie oceniam innych ludzi w tym zakresie - jeśli ktoś zajada smutki/nie ma motywacji w życiu/jest gruby - to niestety często za tym leżą różne problemy emocjonalne, a nie tylko "dużo żre" i "leniwy jest". U mnie np. waga się posypała z pierwszą kontuzją sportową, która uniemożliwiła mi uprawianie sportu. Do dzisiaj mam konsekwencje zdrowotne tego - tylko jak ktoś mnie widzi, to nie widzi tego, że jakąś kontuzje miałam, że coś mnie boli itd.

Co do tych kroków to masz racje, to jest niewiele. Ja np. mam ten problem, że czasami moja praca jest tak wyczerpująca, że po całym dniu w stresie i rozwiązywaniu różnych problemów o 16 jestem tak wyczerpana, że muszę iść spać na 2-3 h, później ogarniam rzeczy jak jedzenie i idę spać. I mówisz, że 1000 kroków śmieszna wartość, ale jak się pracuje z domu jak ja teraz to często nawet tego śmiesznego 1000 nie wyrobie, chociaż chodzić lubię.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@GtotheG 


, masz wyjebany kortyzol i już nie schudniesz

No nie. Masz deficyt kaloryczny i chudniesz. Akurat to jest mega prosta sprawa i u zdecydowanej większości ludzi sprawdza się doskonale. Może być problem z łaknieniem, ale deficyt zawsze będzie deficytem.

Co do żony to nie napisałeś ile lat, jaka wiedza w tym zakresie, jaka praca, jakie obowiązki na co dzień.

Bo to raczej bez znaczenia. Praca zajmuje jej dużą część dnia. Są dni, kiedy potrafi pracować po 12 godzin. Do tego częściej ona gotuje. Ma co robić w ciągu dnia. Wiek? Po trzydziestce od jakiegoś czasu. Wiedza? Darmowe źródła. Jeśli będzie chciała dociąć na lato, to pewnie wyjdą mięśnie brzucha. Jeśli nie, wciąż będzie miała sylwetkę lepszą niż 95% kobiet. Chodzący kłębek nerwów, stresująca praca, duże wymagania wobec samej siebie. Ja bym to pewnie pierdolił i poszedł w łatwiejszą ścieżkę, ale nie mam nawet połowy jej zawziętości i ambicji.

ale chora tarczyca mi tak rozpierdala żyćku

Żona ma niedoczynność tarczycy. Bierze leki, jest spoko. Bez leków też dawała radę, bo w sumie diagnoza miała miejsce dość późno. Nie wiem, jak u Ciebie, ale może warto poszukać innych lekarzy.

GtotheG

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta 


> No nie. Masz deficyt kaloryczny i chudniesz. Akurat to jest mega prosta sprawa i u zdecydowanej większości ludzi sprawdza się doskonale. Może być problem z łaknieniem, ale deficyt zawsze będzie deficytem.


Zespół Cushinga jednym z takich przykładów, że nawet żarcie 0 kalorii nie sprawi, że schudniesz nasz organizm umie różne sztuczki!


> Są dni, kiedy potrafi pracować po 12 godzin. 


Ale to praca siedząca, biurowa?


> Chodzący kłębek nerwów, stresująca praca, duże wymagania wobec samej siebie. J


to brzmi akurat jak typ osoby, która może mieć spore skłonności do zaburzeń odżywiania, wszystko jedno czy otyłość, czy ortoreksja


> Żona ma niedoczynność tarczycy. Bierze leki, jest spoko. Bez leków też dawała radę, bo w sumie diagnoza miała miejsce dość późno. Nie wiem, jak u Ciebie, ale może warto poszukać innych lekarzy


Konsultowałam z kilkoma, ja nie mam niedoczynności tylko przeciwciała na razie za wysokie (Hashimoto) - na tym etapie nie stosuje się leków, trzeba czekać aż tarczyca się popsuje. Ja walczę z jej popsuciem poprzez dietę, sport, uzupełnianie tego czego mi brakuje, ale mam też problemy z wchłanianiem, takie różne pierdołki, nie bede wchodzić w szczegóły.

GtotheG

@wiatrodewsi ciąża rozpierdala hormony. Brak snu też rozpierdala hormony. Nie jesteś w stanie sobie jako chłop wyobrazić jaki masz mix czasem w głowie po takim przeżyciu. Serio nie oceniaj, bo nigdy nawet nie będziesz blisko takiej sytuacji w jakiej są kobiety po ciąży. Zaraz mi napiszesz "a bo niektóre kobiety są szczupłe po ciąży" - no tak, tylko niestety jako ludzie się różnimy, każdy jest inny i nie da się tego 1:1 porównać. Moja matka np. schudła po ciążach i już nigdy nie przytyła do takiej wagi jaką miała przed ciążami, ale to jest mega rzadki przypadek.


>np. te 10 kilo przed 20 lat.


No ja akurat jestem takim przypadkiem - kontuzje + choroby - i przez wiele lat nie widzialam co się dzieje, dopiero jak zaczęły dochodzić kolejne choroby, bóle różnego rodzaju i x problemów to się ocknęłam. Nie da się ocenić nawet co się podziało w życiu danej osoby, że nagle przytyła.


Wg badań ludzie będący w związkach ogólnie tyją kilka kilo - i to jest standard i nie dotyczy tylko kobiet. Karmienie kogoś to też forma okazywania miłości.


> Twierdzenie że każda kobieta jest w pewnym momencie skazana na znaczący przyrost wagi o ile się nie głodzi to jest bzdura.


Nie, nie każda, tego nie napisałam. Napisałam, że kobiety mają tendencję do tycia w pewnym wieku i ma to uzasadnienie medyczne np. zapobiega osteoporozie, bardzo chude kobiety są bardziej narażone na osteoporoze i złamania w późnym wieku. Gospodarka hormonalna kobiet jest dużo bardziej skomplikowana i wiele rzeczy może ją zaburzać. Twojej żonie się udało zachować całe życie szczupłą sylwetkę - super. Kochałbyś ją tak samo gdyby zaczęła chorować i straciła sylwetkę? Podejrzewam, że tak.

Każdego z nas czeka starość, brzydota itd. Ludzie nie są idealni 70 lat swojego życia - każdy z nas ma różne przeżycia, różne stresy, różny poziom motywacji itd. - nie byłeś w ciężkiej sytuacji życiowej to nie oceniaj tych ludzi. Sama jak byłam młoda i sprawna i zdrowa to się dziwiłam jak ludzie mogą być w ogóle grubi - przecież jadłam co chciałam (centralnie wszystko co chciałam, w ogromnych ilościach) i nie tyłam. No ale życie się dzieje, chodzą po ludziach różne wypadki i jestem gdzie jestem. Teraz patrzę na każdego człowieka z większą wrażliwością i nie oceniam tak po pozorach. Życze ci takiej lekcji w życiu, bo to dużo daje później.

Borsuk_z_boru

@GtotheG @GtotheG widzę że to już zostało napisane. 0,5 kg to 3500 kcal i to jest nic (3-5 posiłków/rok). Co to ma wspólnego z głodzeniem się? xD Widzę, że ludzie dalej nie ogarniają bilansu kalorycznego i twierdzą, że coś bierze się z niczego Po prostu niektórym zmienia się poziom hormonów i niektóre pokarmy lepiej przyswajają, a inne gorzej i muszą delikatnie zmienić dietę.

Znałem też dużo dziewczyn, które zamiast się ogarnąć, to zaczynały palić papierosy, żeby schudnąć, bo to nie wymaga wysiłku xD a potem były co prawda suche, ale pomarszczone xD


Nie napisałem, że się tym przejmuję, że często zwracają uwagę na rzeczy na które nie mam wpływu. Nawet mnie to cieszy, bo od razu wiem z kim mam do czynienia Po prostu polemizuję z "men be like".

GtotheG

@Borsuk_z_boru ale to już inna kwestia, że ludzie idą na skróty i liczą na diety cud, zabijają głód w głupi sposób typu papierosy.

W jaki sposób zauważysz te 3500 rozłożone na rok? Przecież tego nie idzie zauważyć. Tu sobie zjesz dodatkowe ciastko, tam dodatkowe lody. Życie nie jest idealne, nie żyjemy w bańkach gdzie istnieje tylko zdrowe metaboliczne jedzenie. Baaaa samym alkoholem sobie to nabijesz jeśli z jakichś powodów zaczniesz częściej imprezować.

Nie wiem po co piszesz, że nie ogarniam bilansu kalorycznego - ogarniam, prosta matematyka. Ale nikt normalny nie siedzi i nie zapisuje codziennie 365 dni w roku, ile zjadł i ile spalił. Ludzie po prostu żyją. Z wyłączeniem sportowców, oni oczywiście wkładają w to cały ten wysiłek, ale często bycie z taką osobą to horror, bo taki tryb życia ją ogranicza mocno i jedyne czym żyje to ten efekt.

Nie ma co przeginać w żadną str.


Ja ogólnie mało zwracam uwagę na rzeczy typu jak ludzie wyglądają - przecież większość z nas nie ma wpływu na wzrost, środowisko w jakim żyje, jakie wzorce dostało - nadwagę determinują tak beznadziejne rzeczy jak to jak to jak karmili Cię rodzice i jaki oni wykazywali stosunek do jedzenia. A jako dziecko masz zero wpływu na to. Ja miałam x zaburzeń jako młoda dziewczyna, łącznie z początkami bulimii bo w mojej rodzinie akceptowane było tylko bycie szczupłym i atrakcyjnym. I jak dzisiaj o tym wszystkim myślę to chce mi się zwyczajnie rzygać bo ja byłam mega chudym, anemicznym dzieckiem, dojrzewając się lekko zaokrągliłam, ale to i tak dalej byłam na skraju niedowagi. Raz się zatrułam lekami "na odchudzanie" (wzięłam złe leki) i prawie zeszłam. Dlatego ja widzę wiele problemów z wywieraniem presji na młode kobiety czy kobiety, że mają wyglądać tak, a nie inaczej. Ja nigdy nie zwracam uwagi na to jak ludzie wyglądają (oczywiście poza ewentualnymi partnerami) bo nikt z nas obie nie wybiera jaki ma wzrost, jakie geny dostaje w spadku (np. niedoczynność tarczycy), kolory włosów czy kształtu nosa. W perspektywie 7 miliardów ludzi na świecie - ciul jak wyglądasz, KAŻDA potwora znajdzie amatora jak się uprze. Każdy facet/każda kobieta. Ktoś ma np. inny rozstaw oczu niż tobie się podoba - co z tego? Przecież ta osoba ani nic z tym nie zrobi (bo się nie da), ani nie musi być twoim partnerem seksualnym.

Ale z jakichś powodów wszyscy mężczyźni WYMAGAJĄ żeby absolutnie wszystkie kobiety spełniały ich normy estetyczne - i to mnie wkurza Dajcie ludziom żyć. To ich decyzje.

Borsuk_z_boru

@GtotheG W jaki sposób zauważę 3500kcal/rok? Wcale nie będę patrzył Xd Też nie liczę kalorii, bo to nie jest potrzebne. Widzisz, że się przybrało kilogram, to ruszasz dupę na 3 spacery i to znika xd Nie ma co się stresować jakimiś fit dietami cud. Lepiej się więcej ruszać, a jeść tak jak się lubi.


Po to człowiek ma rozum, żeby poczytać, douczyć się we własnym zakresie i się rozwijać, nawet jeśli chodzi tylko o złe nawyki żywieniowe wyniesione z dzieciństwa


A poza tym też mam wyłożone na wagę innych i zwracam na to uwagę u potencjalnych partnerek i przyjaciół jeśli ma to wpływ na ich zdrowie Po prostu nie podobają mi się grube baby. Im może się nie podobać, że mi się nie podoba. Na tym polega wolność

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

Zespół Cushinga jednym z takich przykładów, że nawet żarcie 0 kalorii nie sprawi, że schudniesz nasz organizm umie różne sztuczki!


@GtotheG Zapadalność na chorobę Cushinga wynosi od 0,1 do 1 nowego przypadku na 100 000 w ciągu roku. Źródło: zespół cushinga epidemiologia w Google'ach. Ile jeszcze jest przypadłości, które miałby prowadzić do jakichś czarów? Nie wydurniajmy się. Większość ludzi nie ma takich problemów.


Ale to praca siedząca, biurowa?

Umysłowa, siedząca. Aktywność nabija poza pracą. Dobre nawyki to podstawa dobrej sylwetki. No i siłownia, ale generalnie można wyglądać bardzo przyzwoicie skupiając się na samym zwiększeniu NEAT-u i wcale nie trzeba się głodzić.


to brzmi akurat jak typ osoby, która może mieć spore skłonności do zaburzeń odżywiania, wszystko jedno czy otyłość, czy ortoreksja

Ale tak nie jest. Zawsze bez problemu trzymała swoją wagę w ryzach. Na masie jest trochę trudniej, ale dzielnie walczy.

GtotheG

@Borsuk_z_boru 


Widzisz, że się przybrało kilogram,


No właśnie o to chodzi, że nie widzisz. Ludzie są mega różnie zbudowani. Ja np. mając nadwagę od przyjaciół słyszę, żebym przestała, bo wcale nie jestem gruba - pomimo tego, że fizycznie, namacalnie, matematycznie - mam nadwagę. Kiedyś wkleiłam swoje zdjęcie jakiejś dziewczynie, która pisała, że jest masakrycznie gruba - miałyśmy podobne wymiary, różnice może 1 cm. Ja jej pisałam, żeby nie przesadzała, bo to wcale przecież aż tak tragicznie nie wygląda i wkleiłam swoje zdjęcie. Jej reakcja była taka, że była zdziwiona, że mając identyczną prawie wagę i wzrost wyglądamy diametralnie różnie - ja dalej w miarę szczupło, ona jak osoba z nadwagą. Ja czy jestem gruba, czy chuda mam dalej dużą masę mięśniową i to wyszczupla wizualnie. Ale większość kobiet aż takiej dużej masy mięśniowej, naturalnie, nie uzyska.


Co do tego "mi się nie podobają grube baby" - wiesz co? Mi też nie. Gustuję w szczuplutkich, nawet bardzo szczuplutkich. Ale nie znaczy to, że narzucam swój gust seksualnym innym osobom i im wmawiam, że jak gustują w grubszych to coś z nimi nie tak i ich gust jest obleśny, a oni są chorzy. A tak często komentują mężczyźni gdy widzą parę gruba dziewczyna + chudy chłopak. Miałam raz taką koleżankę, która tak wyglądała i miała normalnego, szczupłego, atrakcyjnego faceta - ile pomyj się na nich wylewało to głowa mała. Do dzisiaj nie rozumiem jak można komuś narzucać gust seksualny. Każdy lubi co innego, nawet jeśli to coś nie jest konwencjonalnie uważane za atrakcyjne czy seksowne. Nikt z nas nie decyduje o tym co go pociąga.

No i znowu napiszę jeszcze raz - nie podobają ci się grube baby? To po co je złośliwie komentujesz iw ogóle zwracasz na nie uwagę? Obracaj sobie szczupłe i żyj szczęśliwie. Gdzie logika i cel?

GtotheG

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta większość ludzi nie ma takich problemów, ale mają: insulinooporność, cukrzycę, hashimoto, endometrioze, niedoczynnosc/nadczynnosc tarczycy, pcos, graves-basedov chyba tez dosyc popularny w porowaniu do cushinga, inne choroby zapalne/autoimmuno - typu crohn-lesniewski, gdzie na lekach i pod kontrola lekarza mozna sobie przytyc i to lekarze nawet zalecają przy takich wyniszczających chorobach,


> Umysłowa, siedząca. Aktywność nabija poza pracą. Dobre nawyki to podstawa dobrej sylwetki. No i siłownia, ale generalnie można wyglądać bardzo przyzwoicie skupiając się na samym zwiększeniu NEAT-u i wcale nie trzeba się głodzić.


No dobre nawyki to podstawa, ale sugerujesz, że nie trzeba się głodzić a chwilę później piszesz to:


Ale tak nie jest. Zawsze bez problemu trzymała swoją wagę w ryzach. Na masie jest trochę trudniej, ale dzielnie walczy.


czyli wykluczasz różnice metaboliczne i genetyczne między ludźmi patrzysz tylko na przykład swojej laski, która jest ektomorfikiem - ciężko jej przytyć i zbudować masę. No ja jestem na drugim końcu - jestem endomorfikiem, łatwo robię masę, ale jak sobie wyrobię mięśnie (które u mnie się robią mega szybko, ja mam efekt po miesiącu słabego ćwiczenia) i przestaje ćwiczyć to mi te mięśnie już zostają na dosłownie lata. Dlatego muszę z deczka uważać przy ćwiczeniach siłowych - z 2 lata temu tak sobie wyrobiłam bary, że do dzisiaj jestem szersza w barkach od większości chłopów, których mijam na ulicy, a porzuciłam już ćwiczenia górnych partii ciała całkowicie, ze względu na ten fakt.

Nie możesz brać osoby, która mówi, że ciężko jej przytyć i porównywać z osobą taką jak ja - która wymaga po prostu głodzenia się, zwyczajnie, żeby cokolwiek zgubić.

Na takie okazje uwielbiam przytaczać jeden eksperyment zrobiony kiedyś przez jakąś brytyjską telewizję - wzięli x uczestników, różnych płci i ras i każdemu dawali identyczne jedzenie i identyczny zestaw ćwiczeń. Prawie wszyscy uczestnicy na tym jedzeniu przybrali na tkance tłuszczowej (takie było chyba założenie tego eksperymentu, tak chcieli jeśli dobrze pamiętam) poza jednym gościem... Azjatą. On jako jedyny zamiast tkanki tłuszczowej, przybrał bardziej na masie mięśniowej, tkanki tłuszczowej nie zmagazynował prawie wcale. A warunki były identyczne dla wszystkich testerów - identyczna ilość jedzenia i ruchu. Ścisła kontrola. I ten eksperyment dobrze pokazuje - jak nie masz odpowiedniej bazy genetycznej to efekt x może być dla ciebie x razy cięższy (bądź łatwiejszy, jeśli masz dobrą bazę) i to jest znowu fakt, czysta biologia. Pewnych kwestii biologicznych nie przeskoczysz. Możesz działać i walczyć - kształtować swoje środowisko, nawyki, motywację, ale zawsze te 20-30% jest zależne od tego co dostałeś w genach.

Borsuk_z_boru

@GtotheG No właśnie o to chodzi, że nie widzisz.

W jaki sposób? xd Wchodzisz na wagę i brzuch zasłania cyferki? xd


Każdy organizm jest inny i każdy ma swoje optimum. Jeden ma większą tkankę mięśniową inny tłuszczową i choć mają tą samą wagę wyglądają zupełnie inaczej. Nic złego. BMI to tylko wskazówka, a nie wyznacznik zdrowia.


No i znowu napiszę jeszcze raz - nie podobają ci się grube baby? To po co je złośliwie komentujesz iw ogóle zwracasz na nie uwagę?


A poza tym też mam wyłożone na wagę innych i zwracam na to uwagę u potencjalnych partnerek i przyjaciół jeśli ma to wpływ na ich zdrowie 


Gdzie tu widzisz złośliwe komentowanie losowych bab na ulicy xD Ja o rybach, ty o grzybach

GtotheG

@Borsuk_z_boru 


W jaki sposób? xd Wchodzisz na wagę i brzuch zasłania cyferki? xd


Niektórzy ludzie nie mają wagi, nie kontrolują się, po prostu żyją, nie myśląc za bardzo o żywieniu, wadze, efektach. Ja się ważę tylko w okresach kiedy się odchudzam, faktycznie pracuje nad sobą. Poza tymi okresami raczej nie zwracam uwagi na ważenie się.


Każdy organizm jest inny i każdy ma swoje optimum. Jeden ma większą tkankę mięśniową inny tłuszczową i choć mają tą samą wagę wyglądają zupełnie inaczej. Nic złego. BMI to tylko wskazówka, a nie wyznacznik zdrowia.


W tym się absolutnie z tobą zgadzam, jeszcze dodam coś co dla mężczyzn wydaje się nieoczywiste, a uderza w wiele kobiet. To z jakim typem sylwetki się urodziłeś jest wrodzone. Jak kobieta jest gruszką to zawsze będzie gruszką, wszystko jedno czy szczupłą czy ulaną, ale jak tam u niej będzie jakiś tłuszcz to zawsze będzie szedł w biodra. Dużo kobiet w PL, czy ogólnie Słowianek ma typ budowy atletyczny tzn. kolumna/kwadrat - nie mają dużego biustu, dużej pupy i wcięcia w talii, niezależnie od wagi, ze znanych gwiazd to np. Anna Lewandowska. Taki typ sylwetki się super sprawdza w sportach, ale już w kontekście np. wyboru laski do reality show czy modelki komercyjnej, bieliźnianej - praktycznie nigdy taki typ aktualnie nie zostanie wybrany (chociaż kiedyś modelki wybiegowe typu Naomi Campbell właśnie taki typ reprezernowały - duży frame, szerokie ramiona, a reszta zwyczajnie szczuplutka). Dzisiaj się wybiera osoby typu "super feminine", tylko że ta kobiecość to jest osiągana poprzez np. BBL.


Gdzie tu widzisz złośliwe komentowanie losowych bab na ulicy xD Ja o rybach, ty o grzybach


Przepraszam, tak się rozpisałeś w tym wątku, że założyłam, że jesteś jedną z tych osób co wiecznie mają problem z tym, że jakaś kobieta nie wygląda wg ich widzimisię. Jeśli tak nie jest to git. Po prostu przyzwyczaiłam się na wykopie do chlopców z mlekiem pod nosem, którzy piszą okropne rzeczy na temat kobiet z problemami z wagą, jednocześnie oni nawet u takich nie mają szans, nie mówiąc już o tych ładnych i zgrabnych. Często mi się wydaje, że te ataki to właśnie po to, że oni sobie wyobrażają, że jak taka gruba schudnie to dalej będzie zakompleksiona i weźmie kogoś takiego jak oni, podczas gdy w realnym zyciu sie tak nie dzieje, to tylko fantazje osob wykluczonych seksualnie.

Borsuk_z_boru

@GtotheG No to pjona, że się zrozumieliśmy xD


Niektórzy ludzie nie mają wagi, nie kontrolują się, po prostu żyją, nie myśląc za bardzo o żywieniu, wadze, efektach. Ja się ważę tylko w okresach kiedy się odchudzam, faktycznie pracuje nad sobą. Poza tymi okresami raczej nie zwracam uwagi na ważenie się.

To jest to o czym pisałem wcześniej. Świadomość odnośnie odżywiania u nas leży. Cały rok nie zwracasz uwagi dopóki nie postanowisz przejść na dietę. Dieta jest restrykcyjna i szybko się nudzi. Potem waga wzrasta i powtórka. (Piszę "ty", ale chodzi mi o ogół, a nie o ciebie). Ja się ważę przynajmniej raz w tygodniu, a staram częściej, bo tylko średnia z kilku ważeń może powiedzieć prawdę Dobowo mogę mieć rozbieżność nawet 4 kg, także tyle w kwestii zważenia się raz na jakiś czas


W każdym razie ja nie z tych o których myślałaś xD Raczej na odwrót, ważę się i czasem nawet liczę kalorie, żeby nie jeść za mało, bo za dużo się ruszam

wiatrodewsi

@GtotheG Teraz piszesz o czymś innym niż poprzednio...


Tak - każdy człowiek to bagaż doświadczeń i historia chorób. Prawdą jest że większości społeczeństwa brak wrażliwości i zrozumienia dla tego faktu.


To powiedziawszy należy jednak dodać wprost: nadwaga u zdecydowanej większości ludzi wynika przede wszystkim z zaniedbywania siebie, swojej diety i aktywności ruchowej. Reszta to demagogia.


Innymi słowy - ludzie są najczęściej grubi z lenistwa. To że są schorzenia utrudniające, czy wręcz uniemożliwiające zachowanie smukłej sylwetki, nie zmienia tego faktu.


I umówmy się - nie krytykuję Cię i nie mam do Ciebie pretensji o to że masz (deklarowaną) nadwagę. To wyłącznie twoja sprawa. Wierzę Ci również że wynika to w dużej mierze z twojej historii medycznej. Zastanów się jednak i sama powiedz, czy była by w stanie schudnąć gdyby był to dla ciebie priorytet? Podejrzewam że byś była, ale uznajesz że gra nie jest warta świeczki. Na tej samej zasadzie niektórzy nie są w stanie wykrzesać odrobiny silnej woli by przestań choćby wpierdalać czekoladę po nocach i pójść czasem na jakiś spacer - po prostu im nie zależy. I z tego przede wszystkim bierze się nadwaga/otyłość. Doprawdy nie ma sensu się nad tym roztkliwiać, choć wrażliwość mieć warto i trzeba.

GtotheG

@wiatrodewsi


 Podejrzewam że byś była, ale uznajesz że gra nie jest warta świeczki. 


Nie, to twoje błędne założenie. Przypisałeś mi jakieś cechy, które odpowiadają wyobrażeniu grubego/leniwego człowieka.

W praktyce ja cały czas dbam o siebie, i jedzeniowo i trenuje. Do ciebie nie dociera fakt, że ktoś może nie mieć energii - poniekąd rozumiem bo kiedyś byłam dzieckiem i się nie męczyłam i nie rozumiałam czemu dorośli się męczą. A teraz czasem mam dni, że jestem tak wyczerpana fizycznie, że śpię 12 h, budzę się zmęczona, robie swoją robotę zmęczona i za chwilę idę spać - to nie jest kwestia moich chęci. To jest kwestia tego, że mój organizm nie funkcjonuje dobrze i choćbym się posrała, nigdy nie będzie jak u osoby zdrowej. Mam 4 różne choroby przewlekłe. Lekarze nie są w stanie mi pomóc. Mogę brać końskie dawki niektórych witamin, których mi brakuje, albo przeprowadzić się na Majorkę, żeby mieć odpowiedni poziom np. witaminy D. Mam takie dni, że jak za dużo trenuje to mój organizm się wyłącza - po prostu taki zjazd energetyczny, że nie jestem w stanie trenować, dopóki kilka dni się nie zregeneruje. I powiedz mi panie mądraliński, co ja mam w takim przypadku zrobić? Jak piszę - jestem pod stałą opieką lekarzy. Nie są w stanie mi pomoc.

Dodam jeszcze co się stanie jakbym była skrajnie zmęczona po treningu, a mimo to poszła na drugi dzień znowu na trening. Wiesz co się stanie? Zemdleję tam - to jedna opcja. Ale to mało istotne. Ja się po prostu rozchoruję - jak jestem mega zmęczona i podejmuję wysiłek fizyczny to za 2 dni rozkłada mnie grypa/choroba - mój system immunologiczny leży i kwiczy. Przestaje działać totalnie. Wyobraź sobie teraz, że po każdym zbyt dużym wysiłku chorujesz i tak chorujesz np. 6-10 razy w roku. Fajnie?


wpierdalać czekoladę 


Kolejne błędne założenie. Ja np. w ogóle nie lubię słodyczy Nie jadam ich wcale. Ja przytyłam na pizzach, burgerach, frytach, makaronach, dużych porcjach mięsa. Ale nic słodkiego I co teraz panie wszystkowiedzący?

GtotheG

@Borsuk_z_boru no widzisz, ty masz dobowo rozrzut 4 kg, mi się zdarzy np. 3 kg przy okresie, ale do facetów to nie dociera, że nagle się nie roztyłam z dupy, tylko mój organizm gromadzi tyle wody, bo akurat taki mam dzień cyklu, że puchnę.

I często to widzę komentowane u kobiet w mediach/na zdjęciach do artykułów - kobieta jest przed zwykłym okresem, bebzon jej wyjebie, a ci piszą "czy Agnieszka K. jest znowu w ciąży?" - nie kurła, zjadła kebsa, popiła jogurcikiem, plus kinder bueno, dodatkowo za chwilę dostanie okresu i wygląda jakby ktoś ją ostrzykał botoxem. Ale to nie botoks, tylko zwykła woda w ogranizmie, jak organizm szaleje. Nie znaczy to, że jest gruba, czy zaniedbana. Nic to nie znaczy. Za chwilę zejdzie z niej woda i znów będzie szczupła.

wiatrodewsi

@GtotheG Jesteś straszną egocentryczką, wiesz?


Nie czyniłem wobec Ciebie żadnych założeń ani nie przypisywałem Ci cech - przedstawiłem jedno podejrzenie. Najwyraźniej mylne. Cała reszta moich dywagacji miała charakter ogólny, a mimo to wszystko po kolei przypisałaś do siebie... Nawet ten śmieszny przykład o wpierdalaniu czekolady potraktowałaś personalnie. Ciekawe.


A ze swojego zdania się nie wycofuję - jeśli jesteś przykładem człowieka któremu względy medyczne nie pozwalają na schudnięcie, to ok, rozumiem to. Wiedz jednak że jesteś w zdecydowanej mniejszości - większość ludzi z nadwagą/otyłością ma ją dlatego że nie zważają na swój tryb życia i po prostu jedzą wyłącznie to co im pasuje, a nie ruszają się bo im się nie chce. Serio. Znam takich przypadków wiele i z tego to zazwyczaj wynika, względy stricte medyczne to margines.


Zalecał bym więc mimo wszystko trochę dystansu - nie każdy kto wypowiada się o otyłości mówi o Tobie. Nie musisz też robić za rzeczniczkę osób otyłych, bo każdy z nich to inna historia, ale bardzo wielu spasło się z własnego wyboru, lub może bardziej zaniedbania. Nie każdy też ma historię chorób skomplikowaną jak Ty. U bardzo wielu osób sytuacja jest dużo prostsza. I tyle.

GtotheG

@wiatrodewsi ale skąd ty znasz wszystkich ludzi? Że wiesz, że wszyscy są leniwi? Ty myślisz, że ja swoim znajomym mówię, że na cokolwiek choruję? O ile nie ląduje w szpitalu i nie dopytują to mają zero pojęcia co mi jest. Z boku dla większości ludzi moje zachowanie to lenistwo, moja własna rodzina, nawet ta najbliższa, pomimo iż mają mega podobne problemy, a ja mam cały segregator z badaniami/wypisami ze szpitali i cud wie co, mówią, że sobie wymyślam choroby i nic mi nie jest i nie jestem na nic chora

Niektórzy ludzie jedzą z powodów nieprzepracowanych emocji, traum - to nie jest znowu kwestia chęci, a kwestia braku poczucia bezpieczeństwa i kontaktu z samym sobą. To nie są problemy, które załatwisz z kimś mówiąc mu "nie jedz tyle", "ruszaj się!".


Tak, wiem, że jestem egocentryczna. Z tym się zgodzę

wiatrodewsi

@GtotheG Ale gdzie ja napisałem że znam wszystkich ludzi, albo że wszyscy są leniwi? Po raz kolejny walczysz z chochołem którego sobie postawiłaś... Robisz wszystko by udowodnić że nadwaga/otyłość to wynik chorób albo traum, a ja Ci po raz kolejny piszę że to tylko jakiś niewielki procent po stronie przyczyn. Popatrz po swoim otoczeniu, po ludziach których dobrze znasz - na pewno są tam ludzie z nadwagą, często dużą. Naprawdę myślisz że u nich wszystkich wynika to ze względów medycznych? To jest mniejszość, niezależnie od tego jak bardzo będziesz zakłamywała rzeczywistość.

Pracuję w męskim zespole. Chłopy w większości 30-50 lat. Połowa ma nadwagę. Znamy się, rozmawiamy. Nie mają chorób które są za to odpowiedzialne. Mają za to niemal wszyscy za wysoki (czasem dużo) cholesterol, co wychodzi przy każdych badaniach kontrolnych. To jest kwestia tego co jedzą, ile piją, palą, jaki tryb życia prowadzą. Choroby owszem, pojawią się. Ale będą po stronie skutków, podobnie jak ta nadwaga, a nie po stronie przyczyn.

Przestań wszystko rozpatrywać w odniesieniu do siebie i po prostu uwierz że większość ludzi z nadwagą mogła by być chudsza gdyby przyłożyła do tego wagę. Ale nie przykładają. I wcale nie piszę, jak sugerujesz, że to kwestia lenistwa. To po prostu kwestia upodobań i priorytetów. Większość ludzie woli np. pić piwo przed telewizorem niż pojeździć rowerem. I tyle. To nie jest kwestia opinii czy wyobrażeń, tak po prostu jest.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

ale mają: insulinooporność, cukrzycę, hashimoto, endometrioze, niedoczynnosc/nadczynnosc tarczycy, pcos, graves-basedov chyba tez dosyc popularny w porowaniu do cushinga, inne choroby zapalne/autoimmuno - typu crohn-lesniewski, gdzie na lekach i pod kontrola lekarza mozna sobie przytyc i to lekarze nawet zalecają przy takich wyniszczających chorobach,


@GtotheG tylko, że przy tych chorobach można spokojnie kontrolować wagę. Zwłaszcza gdy są leczone.


No dobre nawyki to podstawa, ale sugerujesz, że nie trzeba się głodzić a chwilę później piszesz to:


To, że ktoś nie żre jak świnia, nie oznacza, że się głodzi xD


czyli wykluczasz różnice metaboliczne i genetyczne między ludźmi

Nie, to Ty przypisujesz im zbyt duże znaczenie. Łatwa wymówka.

patrzysz tylko na przykład swojej laski, która jest ektomorfikiem - ciężko jej przytyć i zbudować masę

Tak w zasadzie, to patrzę przez pryzmat swojego doświadczenia, wiedzy i przemian osób, które wspierałem. A moja żona nie jest "ektomorfikiem". Bardzo fajnie buduje masę mięśniową, dzięki ciężkiej pracy i sumienności.

No ja jestem na drugim końcu - jestem endomorfikiem, łatwo robię masę, ale jak sobie wyrobię mięśnie (które u mnie się robią mega szybko, ja mam efekt po miesiącu słabego ćwiczenia) i przestaje ćwiczyć to mi te mięśnie już zostają na dosłownie lata. Dlatego muszę z deczka uważać przy ćwiczeniach siłowych - z 2 lata temu tak sobie wyrobiłam bary, że do dzisiaj jestem szersza w barkach od większości chłopów, których mijam na ulicy, a porzuciłam już ćwiczenia górnych partii ciała całkowicie, ze względu na ten fakt.

A trzeciej ręki sobie nie wyćwiczyłaś, czy coś? xD. To tak nie działa. Po pierwsze, trzymanie się tych utartych somatotypów się nie sprawdza totalnie. Nie ma "czystych" ekto czy endo. I same różnice, poza pewnymi różnicami anatomicznymi, przejawiają się raczej w różnicach w NEAT. Kaloria to kaloria. Jak "endomorfik" i "ektomorfik" zjedzą po 2500 kcal przy zapotrzebowaniu 2200 kcal to będą mieć 300 kcal nadwyżki. Koniec, zasada zachowania energii.

Z tym zachowywaniem mięśni to już totalna brednia. Mięśnie potrzebują bodźca, aby organizm nie zaczął się ich pozbywać. Nie musi być duży, w badaniach spotkałem wartości rzędu 10-15% objętości treningowej w celu utrzymania. Ale bez bodźca wystarczy kilka tygodni i organizm dochodzi do wniosku, że mięśnie nie są potrzebne,. I ma racje, bo jest to obciążenie wymagające energii w celu utrzymania. O ile mięśnie, dzięki komórkom satelitarnym, można odbudować dość łatwo, to zachować ich bez treningu się nie da.


Nie możesz brać osoby, która mówi, że ciężko jej przytyć i porównywać z osobą taką jak ja - która wymaga po prostu głodzenia się, zwyczajnie, żeby cokolwiek zgubić.

Mogłabyś po prostu więcej się ruszać, ale patrząc na całość wypowiedzi, to bardzo się przed tym bronisz. Cały czas powtarzam, że kluczem są aktywność i dobre nawyki. Nie trzeba się głodzić, aby mieć dobrą sylwetkę. Sam na redukcji mam 2300-2500 kcal przy deficycie -300 kcal, więc dzięki dużej aktywności w ciągu dnia mogę zjeść całkiem sporo, bez ograniczania się.


Na takie okazje uwielbiam przytaczać jeden eksperyment zrobiony kiedyś przez jakąś brytyjską telewizję - wzięli x uczestników, różnych płci i ras i każdemu dawali identyczne jedzenie i identyczny zestaw ćwiczeń. Prawie wszyscy uczestnicy na tym jedzeniu przybrali na tkance tłuszczowej (takie było chyba założenie tego eksperymentu, tak chcieli jeśli dobrze pamiętam) poza jednym gościem... Azjatą. On jako jedyny zamiast tkanki tłuszczowej, przybrał bardziej na masie mięśniowej, tkanki tłuszczowej nie zmagazynował prawie wcale. A warunki były identyczne dla wszystkich testerów - identyczna ilość jedzenia i ruchu. Ścisła kontrola. I ten eksperyment dobrze pokazuje - jak nie masz odpowiedniej bazy genetycznej to efekt x może być dla ciebie x razy cięższy (bądź łatwiejszy, jeśli masz dobrą bazę) i to jest znowu fakt, czysta biologia. Pewnych kwestii biologicznych nie przeskoczysz. Możesz działać i walczyć - kształtować swoje środowisko, nawyki, motywację, ale zawsze te 20-30% jest zależne od tego co dostałeś w genach.

Zadziwiającym faktem, często okazuje się, że masa osób z nadwagą i otyłością to właśnie ci magiczni azjaci, u których wszystko działa na opak xD.

GtotheG

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta nie bronie sie przed ruszaniem. W miare mozliwosci ruszam sie codziennie. Nie jezdze autobusami tylko pieszo. Dzisiaj np. 60 minut, bo snieg. Opisywalam po prostu dodatkowe problemy jakie ja mam. Nie kazdy takie ma oczywiscie.


Sam na redukcji mam 2300-2500 kcal


znowu ty i ty i twoja zonka i ty wiec kazdy ma tak samo ja mam zapotrzebowanie dzienne na 1500 kcal. Jak obcinam zeby zrobic redukcje to jem 1200-300. To jest nieduzo na dzien ty wpierdalasz moja podwojna dzienna stawke i jeszcze jestes na redukcji. Ja mam ciezej chlopie - ja musze wybrac madrze co zjem danego dnia, zeby bylo wszystko i dieta zbilansowana i brak glodu


> Kaloria to kaloria. 


to mit. Jak pracujesz z ludzmi w tej branzy to mnie dziwi, ze powtarzasz takie mity. Wyladujesz z innym efektem jedzac 2400 kcal paczkow, a z innym 2400 kcal z brokula - bodaje teraz irracjonalne cyfry bo oczywiscie nie jestes w stanie zjesc takich ilosci brokula na dzien - raczej zrobilo by Ci sie niedobrze. Kazdy produkt inaczej podnosi nam insuline - im wieksze skoki insuliny tym radykalniejsze jej spadki co prowadzi do braku sily, ospalosci itd. Szalenie wazne jest skad kalorie pochodza. Nie nie da sie jesc shitow caly czas i byc zdrowym i nie tyc bo przeciez kalorie sie zgadzaja - w pewnym momencie twoja gospodarka insulinowa bedzie tak rozregulowana, ze zaczniesz cierpiec na impulsywne objawanie, napady glodu.

> azjaci


nie rozumiem co napisales, ktorzy konkretnie azjaci sa otyli????

GtotheG

@wiatrodewsi kurde w moim otoczeniu nie mam osob z nadwaga xD moze jakies pojedyncze, ale u mnie w pracy np. Wszyscy sa szczupli xD wysoki cholesterol nie jest zly zalezy ktory ldl itd. takze chyba faktycznie mamy inne spojrzenie bo calkiem inne srodowiska. Ty widzisz duzo ludzi leniwych, ja duzo zadbanych. Inna grupa wiekowa, bo moi zbajomi to + 25-45. I dbaja o siebie zazwyczaj.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

nie bronie sie przed ruszaniem.

@GtotheG bronisz się. Odrzucasz myśl o tym, że zapotrzebowanie na kalorie wynika z aktywności.

znowu ty i ty i twoja zonka i ty wiec kazdy ma tak samo

Aktyywność. Nie ma cudów.

ja mam zapotrzebowanie dzienne na 1500 kcal

Czyli bardzo mało się ruszasz. Znów - aktywność.

ty wpierdalasz moja podwojna dzienna stawke i jeszcze jestes na redukcji.

Bo robię codziennie 15 tysięcy kroków + trening 3/4 razy w tygodniu. Znów - aktywność. Cudów nie ma. Nie mógłbym jeść 2500 kcal na redukcji, gdyby nie aktywność.

a mam ciezej chlopie - ja musze wybrac madrze co zjem danego dnia, zeby bylo wszystko i dieta zbilansowana i brak glodu

Po prostu chciałabyś mieć wygodnie, a tak nie zawsze się da. Jeśli masz małą aktywność, to musisz mało jeść, aby mieć dobre wyniki.

to mit. Jak pracujesz z ludzmi w tej branzy to mnie dziwi, ze powtarzasz takie mity. Wyladujesz z innym efektem jedzac 2400 kcal paczkow, a z innym 2400 kcal z brokula

Nie masz pojęcia, o czym mówisz. Pewnie dlatego masz problemy z wagą. Mylisz głód i apetyt z bilansem kalorycznym. Zupełnie różne kwestie. Można być głodnym i być na deficycie. Można być głodnym i być na plusie. Można być najedzonym będąc na deficycie i można być najedzonym będąc na plusie. I nie, nie pracuję w branży. To moje hobby. Na co dzień zajmuję się czymś zupełnie innym. Po prostu interesuję się tematem, sam zaliczyłem konkretną przemianę i przerobiłem na sobie sporo rzeczy, co doprowadziło do tego, że ludzie zaczęli prosić mnie o pomoc.

Jedz co chcesz i wyglądaj jak chcesz. Wcale nie trzeba się głodzić i katować, aby mieć wyniki. Jeśli ktoś nie ma aspiracji do bycia mr Olympia, to śmiało można wpierdalać pączki na zmianę z białkiem i suplami, aby robic super wyniki. Pewnie, że trudno na tym wytrzymać, ale to nie sprawia, że miałoby to być niemożliwe lub nierelane.

nie rozumiem co napisales, ktorzy konkretnie azjaci sa otyli????

Śmieję się z Ciebie i Twojego poszukiwania wyjątków.


Masz bardzo małą wiedzę. Nie wiesz, o czym piszesz. Mylisz wiele kwestii, szukasz wygodnych wytułmaczeń. Zdecydowana większość ludzi jest na tyle zdrowa, aby chudnąć na deficycie. Zdecydowana większość ludzi mogłaby łatwo podbić swoją aktywność, gdyby tylko chciała. Szkopuł w tym, że swoją sylwetkę trudno jest oszukać, bo fizyka jest raczej bezlitosna. Jeśli wrzucamy do brzucha więcej kcal, niż jesteśmy w stanie spożytkować, to nadmiar idzie w tłuszcz. Jeśli wrzucamy mniej, niż jesteśmy w stanie spożytkować - chudniemy. OK - rozumiem, że mogą istnieć wyjątki wynikające z jakichś ciężkich przypadłości metabolicznych (a nadczynność tarczycy czy insulinooporność nimi nie są - sorry), ale to są wyjątki, sytuacje skrajnie rzadkie. Statystycznie mała jest szansa, że jesteś wśród nich. Raczej jesteś po prostu zbyt leniwa, aby zrobić ze sobą coś konkretnego.

GtotheG

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta dobra, gosciu nie chce mi sie odpisywac bo przypisujesz mi swoje urojenia i frustracje. W normalne dni robie po 10k krokow, cale lato mi sie tyle udalo praktycznie co drugi dzien. Musisz miec jakies glebokie kompleksy jak na podstawie jednego zdania sobie cos wymysliles na moj temat i w to tak gleboko brniesz. Temat dla psychologa, nie dla mnie

Sezonowiec

Esuu o co Wy się tutaj kłócicie? 😬 Parę kilo za dużo to nie problem. Obojętnie czy u chłopa czy u baby. Jak jest się w związku, bo jak nie to wiadomo - każdy kupuje oczami

GtotheG

@Sezonowiec ja tam kupuje recami. Najpierw macam, pozniej pacze. Polecam!

Sezonowiec

Tak trzeba żyć 😃 zazdro @GtotheG jesteś laską to możesz macać, chłop jak nie jest docięty, wydziarany i dobrze ubrany to może sobie pomacać najwyższej swoją fujarę 😆 najpierw niezliczone starania a dopiero potem próba macania 😬 sama piszesz, że ruchasz samych gości z sześciopakiem 😋 nie mówię że to źle czy coś.

GtotheG

@Sezonowiec co Ty pierdolisz, ostatnio byłam na imprezie to wymacały mnie chłopy za wszystkie czasy. Co pomacali to ich xD w sumie ja też se pomacałam, niektórzy takie sześciopaki mieli, że ja pierdole xDDDD że im się chce tak starać tylko po to żeby zaruchać. A i tak koniec końców nie poruchali, bo ja nie z takich :3


Rucham z 6-pakami jak już jesteśmy na etapie związku... ale mi się coś w głowę porobiło ostatnio i po seksie mi się nudzą. Za łatwe te chłopy teraz, a ja nie gustuje w szmatach

Sezonowiec

@GtotheG stara tak czytam i sobie myślę że chyba nie łatwo Ci dogodzić 😋

GtotheG

@Sezonowiec no nie łatwo, ale łatwo jest nudno - jak to powiadają

dolitd

Czekaj, czekaj. Czyli jeśli chcesz mieć wysokiego faceta, to sama musisz być wysoka, bo inaczej to hipokryzja?


Preferencje nie mają nic wspólnego z osobistym wyglądem. To że ktoś woli taki czy siatki wygląd nie oznacza, że sam musi tak wyglądać. Znam kobiety które wyglądają na 4/10, a chcą facetów minimum 9/10, bo takie mają preferencje. Czy coś w tym złego? Absolutnie nie, to ich sprawa.

GtotheG

@dolitd preferencje to jedno wielkie wtf. Każdy ma inne Dlatego nie zwracam na to uwagi osobiście. Czasem jestem zdziwiona jakim facetom się podobam, a jakim nie - byłam odrzucana przez kolesi typu 2/10, a kolesie 9/10 chcieli mnie mocno zaciągnąć do łóżka - to jest tak losowe jak śnieg w kwietniu. Ludzie mają preferencje i zawsze będą jakieś mieć.

dolitd

@GtotheG Dlatego nie zgadzam się z tymi "podwójnymi standardami" o których wspomniałaś. To nie są podwójne standardy tylko preferencje.

GtotheG

@dolitd no preferencje to jedno, ale ogolna presja na kobiety zeby zawsze byly szczuple jednoczesnie tez zarabialy, jednoczesnie rodzily dzieci to inna sprawa

Zaloguj się aby komentować