Komentarze (21)

binarna_mlockarnia

o cie chuj, cos ty skurewesynie czarnek zrobil z matury?

Loczek18

SUPER EDUKACJA KRAJOWA KURWO #pdk

ColonelWalterKurtz

Ja generalnie jestem zwolennikiem nowej formuły matury - nigdy nie uważałem klucza za coś problematycznego, raczej miałem wrażenie, że na klucz zwalają winę Ci którzy po prostu pewnego poziomu nie są w stanie osiągnąć na tym egzaminie. Coś nie poszło? Wtedy zaczyna się gardłowanie na "klucz".


Tak czy siak, degradacja nawet tego - być może nie idealnego rozwiązania - wpisuje się w strategię przyjętą przez partię. Im gorsza edukcja tym lepiej dla władzy. Władza więc sieje propagandę mówiąc jak wspaniale ma się nasza edukacja i jednocześnie umyślnie degraduje zawód nauczyciela, wprowadza zmiany programowe, obniża wymagania maturalne (które od lat są już śmieszne). Celem jest produkcja obywatela prostego, nieinteresującego się światem, podatnego na manipulacje. I tak się buduje fundament elektoratu.

VeniVidiVici

@ColonelWalterKurtz 


Jak ktoś czyta po angielsku to polecam książke, składająćą się z wcześniej opublikowanych artykułów, Aaron Clarey 'Captain Capitalism - Reserved'.


Wyśmienita analiza co zrobiono z edukacją w USA [czyli to do czego dojdziemy w przyśpieszonym tempie już niedługo].


Regres szkolnictwa to jednak tylko cześć tej książki. Facet jest ekonomistą z niewyparzoną gębą [tak mówi sam o sobie] i pisze o powolnym upadku USA, dolara, edukacji w USA, rodziny; inwestowaniu w akcje [ a raczej nie-inwestowaniu], życiu na poziomie, byciem niezależnym kawalerem, co za X lat będzie najważniejszą walutą na świecie [dobre samopoczucie psychiczne], analiza lenistwa.


Napisał kilka książek, ta stanowi dobre wprowadzenie do reszty.


Nie wiem czy ma tłumaczenia po polsku.

bojowonastawionaowca

@VeniVidiVici Zapisuję koniecznie do przeczytania, dzięki Jak masz coś podobnego to podrzucaj!

VeniVidiVici

@bojowonastawionaowca jak już znasz tego autora to resztę znajdziesz sam, gwarantuję. Tyle, że jeśli chodzi o podejście do życia od strony ekonomii, nikogo innego w tym stylu nie znam. Ma też swój kanał YT, który prowadzi od lat. Ostatnie odcinki, jak się można spodziewać nie są nowatorskie, to raczej odpowiedzi na pytania, ludzi którzy płacą aby na nie odpowiadać, więc trzeba by się przekopać do starych - albo raczej wartościowych. Ja osobiście wybrałem książki, znacznie bardziej skondensowana wiedza.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@ColonelWalterKurtz a ja jako że nigdy nie miałem problemów z żadnymi pytaniami/zadaniami/kartkówkami/sprawdzianami/egzaminami w szkole mimo że nie musiałem się do nich uczyć w ogóle mogę z głębi serca powiedzieć, że to nie jest "a bo masz słabe oceny to obwiniasz klucz", bo mnie ten argument nie dotyczył w żadnym stopniu. W przypadku języka polskiego klucz to był, jest i będzie największy debilizm systemu oswiatowego, który ma na celu tylko i wyłącznie przyspieszyć robotę egzaminatora kosztem egzaminowanego. Sprowadzić edukację do poziomu bezmyślnego klepania ocenek na taśmie w manufakturze. Gdybyś dostał temat i miał go rozwinąć na zasadzie "pisz co myślisz" to egzaminator musiałby taką pracę przeczytać raz, drugi, upewnić się, że podane przez ciebie argumenty są prawidłowe, sprawdzić coś lub skonsultować w razie niepewności i tak dalej. To by zajmowało konkretną ilość czasu. A w przypadku klucza? Proste jak sranie- przelatujesz oczami tekst czy są jakieś błędy językowe/interpunkcyjne/składniowe, a przy okazji notujesz- jest argument z klucza wymyślony przez jakiegoś leśnego dziadka? Jest punkt. Nie ma argumentu? Punktu też nie ma. Tym sposobem ty jako uczeń możesz napisać doskonałe wypracowanie na kilka stron, poprawne w każdym względzie, wolne od błędów wszelakich, takie, które wyczerpuje podany temat... i dostać banię, bo nie odpowiedziałeś tak jak sobie to w kluczu założyli. Ten system prowadzi do kosmicznej degeneracji umysłu, bo wręcz oducza myślenia samodzielnego. Jasno przekazuje, że samodzielne myślenie jest złe, szkodliwe i należy je wyłączyć. Nie żeby to była TYLKO wina Czarnka- jego też jebać prądem za to co zrobił i robi dalej, ale to się ciągnie od bardzo, baaaardzo dawna i jedyny sposób, żeby od tego odejść, to pozbyć się tych wszystkich kluczów i uwaga- ocen numerycznych na rzecz opisowych, gdzie dostałbyś konkretny feedback co było okej, co pominąłeś i co trzeba poprawić i w jakim kierunku mógłbyś z tym iść, tak, jak to przynajmniej ja miałem z ocenami na świadectwie w podstawówce w klasach 1-3. No, tylko żadnemu nauczycielowi się nie chce tego robić, jak ma możliwość wpisania soczystego "1" i odwalenia tematu. Polecam na YT serię "Dla każdego coś przykrego" Krzysztofa M. Maja, doktor nauk humanistycznych który bardzo ładnie to opisuje jaką to jest patologią, która w sprytny sposób się powiela i programuje następne pokolenia na myślenie, że to jedyny sposób na naukę.

Mikel

@NiebieskiSzpadelNihilizmu 

W przypadku języka polskiego klucz to był, jest i będzie największy debilizm systemu oswiatowego, który ma na celu tylko i wyłącznie przyspieszyć robotę egzaminatora

Kompletnie, nie zgodzę się z tym stwierdzeniem.


Klucz jest po to żeby wyniki były porównywalne. Pamiętasz starą maturę? Czy czwórka na starej maturze w szkole X była porównywalna z czwórką w szkole Y? No nie. Dlatego właśnie stworzono system klucza, który ma na celu ujednolicić:


  • To co jest sprawdzane

  • To w jaki sposób jest sprawdzane


Możemy dyskutować o tym czy klucz jest stworzony poprawnie ale IMO niedorzeczne jest stwierdzenie że wprowadzono klucz po to żeby pomóc nauczycielom w szybszym sprawdzaniu prac.


Moim zdaniem, problemem klucza jest nieznajomość tego co powinien zawierać. Klucz z założenia nie powinien zostawiać pola do interpretacji i z tego jak pamiętam jak się przygotowywałem do matury - tak jest. Jeżeli nie masz pola do interpretacji, to nie musisz się zastanawiać czy trawa jest zielona czy nie, tylko odhaczasz jak na czekliście - a to usprawnia pracę o czym piszesz. Nie jest to jednak głównym celem klucza. Celem jest skrócenie pola do interpretacji przez nauczyciela (której tak hołdujesz), bo niestety pole do interpretacji daje pole do nadużyć.


Problemem klucza jest to co zawiera. Na przykład według autora klucza trzeba wspomnieć o postaci X ponieważ jest ona niezbędna do postawienia wniosków zawartych w pytaniu - jednak uczeń doszedł do tych samych wniosków inną drogą i traci punkty. To jest krzywdzące i rozumiem jeżeli ktoś się czuje pokrzywdzony. Jednak niech się czuje pokrzywdzony przez autora klucza a nie samej koncepcji tegoż.

matips

tego jak pamiętam jak się przygotowywałem do matury - tak jest.

@Mikel nie wiem kiedy pisałeś maturę z j. polskiego, ale każdy rząd zmienia jej formułę. Jest duża szansa, że wiedza na temat egzaminu z czasów gdy byłeś w szkole już się 2 razy zdezaktualizowała

sierzant_armii_12_malp

Jak to możliwe? Ponieważ w pracy odwołała się do „Trenów” Jana Kochanowskiego jako do lektury obowiązkowej (istnieje wymóg, by jeden z omawianych tekstów był taką lekturą). Ba, tylko że regulamin zakazuje powoływać się jako na lekturę obowiązkową na wiersze. Ale robi wyjątek dla cyklów wierszy. W arkuszu maturalnym, gdzie wydrukowane są dla przypomnienia lektury obowiązkowe, „Trenów” brak; tyle, że są obok, wśród lektur rozszerzenia


A może egzamin z języka polskiego powinien trzymać się tematyki i sprawdzać umiejętności językowe - zasób słownictwa, gramatykę, ortografię, interpunkcję, umiejętność prowadzenia rozmowy, itd.? A nie oceniać jakieś dziwaczne pierdololo, które praktycznie nikomu nie jest w życiu potrzebne?

Mikel

@sierzant_armii_12_malp 

A nie oceniać jakieś dziwaczne pierdololo, które praktycznie nikomu nie jest w życiu potrzebne?


Literatura piękna = pierdololo


Wiele to mówi o Twoim ignoranctwie i braku estetyki

VeniVidiVici

@Mikel literatura to sztuka, a tą interpretuje się według własnego uznania. Na natchnione dyskusje był czas podczas lekcji, gdzie każdy mógł wyrażać swoje opinie a nauczyciel, mógł sugerować i oceniać sprawność wyrażania opinii, interpretacji i komunikacji.


Nie wiem jak wygląda w tej chwili świadectwo maturalne, ale zdaje mi się, że ocena z regularnego sezonu z j pol nadal powinna widnieć na świadectwie. Jeśli komuś bardzo zależy na ocenie człowieka po tym jak rozumie sztukę, to ocenę z j pol z regularnego sezonu zawsze można rozbić.

To nawet dobra idea dać się oceniać komuś na podstawie swojego rozumienia sztuki:


  • Osoba oceniająca, po egzaltowanej próbie czegoś takiego, naturalnie powinna zostać zignorowana i wyrzucona z życia ocenianego.

  • Osobna ocena z umiejętności technicznych j pol przydałaby się znaczniej bardziej na rynku pracy w połączeniu z oceną z matematyki


Matura, której wyników oczekuje się raczej szybko i bez dodatkowych konsultacji z maturzystą, musi spełniać kryteria, oceny wiedzy w sposób prosty i przejrzysty w skali kraju.

sierzant_armii_12_malp

@Mikel Nazywanie nudnych smętów, którymi dręczy się dzieci w szkołach, „literaturą piękną”, dopiero wiele mówi o Twoim… „poczuciu” estetyki.


Ci kretyni od „literatury pięknej” swego czasu na wiele lat zniechęcili mnie do dobrowolnego czytania czegokolwiek poza literaturą techniczną - bo na samo wspomnienie słowa „powieść” zbierało mi się na wymioty. Nie sięgnąłem do mnóstwa książek, które powinienem był przeczytać za gówniaka i przetrawić swoim (ważne) DZIECIĘCYM jeszcze umysłem - nigdy tego polskiej szkole nie wybaczę.


A z trenów czy Słowackiego nie pamiętam dzisiaj absolutnie nic, nawet nie za bardzo kojarzę kto jaką lekturę szkolną napisał.


Jeszcze jakieś „mądrości” chowasz w zanadrzu?

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Mikel 

Literatura piękna = pierdololo

No tak, bo fakt estetyki czy jej braku to oczywiście coś, co ma "klasyczna" w nazwie. Tyle, że to jest literatura historyczna co najwyżej i tak, @sierzant_armii_12_malp ma wg mnie tu 100% racji z punktu widzenia sensowności tychże "obowiązkowych lektur". Sorry, ale te wszystkie Treny, Wertery, Bogurodzice, Dziady, Świtezianki i inne teksty sprzed kilkuset lat obecnie już po prostu śmierdzą trupem. Śmierdzą trupem, bo język ewoluuje. Śmierdzą trupem, bo czas się zmienia. Śmierdzą trupem, bo wartości się zmieniają. Mamy 2023 rok, a polska oświata od jak najwcześniejszego etapu dalej zżyma się na teksty, które nie dość, że nie mają kompletnie żadnego odniesienia ani przełożenia do współczesności, to nawet nie są napisane współczesną polszczyzną przez co czytanie tego to zwykła bezsensowna męczarnia, z której na dodatek absolutnie nic w życiu nie ma. Bo tak- wykucie na pałę całej Inwokacji byleby tylko dostać "ocenę z wierszyka" nie przydało mi się w życiu ani razu. I jeśli nie chodziłoby tu tylko i wyłącznie o klepanie tych przestarzałych ramonetek dla faktu, że "to jest klasyka więc trzeba ją klepać", to powiedz mi czemu w kwestii choćby samych lektur jest tak wielki beton, żeby wprowadzić do kanonu jakąś współczesną literaturę? Co- język tak bardzo się zmienił, że współczesne lektury nagle nie nadają się do czytania? Czy może nagle współczesna literatura "jezd gópia" bo nie napisał jej Wielki Wieszcz Słowacki (tm)? Albo może po prostu leśne dziadki mają uczulenie na zmiany?


A potem jest wielkie oburzenie że czemu młodzież nie czyta książek. Gee, I wonder why- może temu, że szkoła skutecznie im to obrzydziła? W tym mi- ja książki zacząłem z powrotem czytać dla własnej radochy dopiero z 10 lat po napisaniu matury, bo szkoła zaszczepiła we mnie przekonanie, że "książka" = "stare nudne gówno którego nie da się czytać". Bo zamiast dać do przeczytania coś od Brandona Sandersona albo Neila Gaimana, co zainteresuje młodzież i zachęci ich do czytania, to u nas dalej się tłucze jakichś kuźwa Chłopców z Placu Broni. To jest dosłownie powtórka problemu z WFu, który nie jest wychowaniem fizycznym, tylko sportowym co najwyżej, bo nie przekazuje jak dbać o własne ciało i zdrowie, tylko co najwyżej uczy "haratać w gałę", tego, że "konkurencja i rywalizacja" i pielęgnacji patologicznych zachowań prowadzących do kontuzji. A no i siłowo produkować sportowców.


Polski system oświatowy dalej tkwi głęboko w modelu pruskim, gdzie wszyscy muszą być jak od linijki, jednakowo i bez żadnych wyjątków. Zbyt słabi są tępieni tak samo jak zbyt dobrzy, bo nie wpasowują się w "średnią", którą na celu ma ten system stworzyć. A ma to na celu tak zrobić, bo sam ten system został stworzony jako odpowiedź to, że trzeba było zacząć taśmową edukację ludzi jako kolejną odpowiedź na zapotrzebowanie zmieniającego się wtedy rynku pracy. A nic tak dobrze nie działa w klasyfikowaniu ludzi, jak odczłowieczenie ich, przypisanie im numerku i klasyfikacja cyferkami jako wskaźniki tego czy się wpisuje w wymyślone ramy.

Mikel

@VeniVidiVici @sierzant_armii_12_malp @NiebieskiSzpadelNihilizmu


Nie chce mi się z wami za bardzo dyskutować bo widzę że bierzecie sztukę na chłopski rozum i przez to co wam się aktualnie podoba. Nie lubiliście lektur i czujecie się przez nie skrzywdzeni - ok. Jednak jest takie pojęcie jak 'kanon' i 'styl' w sztuce. Warto wiedzieć na czym opierano się w przeszłości, bo szkoła powinna wykształcić człowieka renesansu - czyli wszechstronnie wykształconego, a nie wykształconego z tego co mu się podoba i co jest dla niego przyjemne. Jak człowiek renesansu może rozmawiać o jakiejś epoce, skoro nie zna żadnego autora z tej epoki? A to że skończyliście szkołę i mimo wszystko nie znacie kanonu - to jest problem wasz, waszych naucycieli a nie książek które musieliście przeczytać.

sierzant_armii_12_malp

@Mikel Dlaczego akurat renesansu, a nie neolitu, albo epoki początków rewolucji przemysłowej? Szkoła powinna wykształcić człowieka, który da sobie radę we współczesnym (i w przyszłym) świecie, a nie w świecie renesansu, którego z jakiegoś „niezrozumiałego” powodu już nie ma. Ludzie wszechstronnie wykształceni wymarli wraz z rozwojem wiedzy ludzkiej - dziś już nie ma fizycznej możliwości, żeby ktokolwiek liznął chociażby podstawy wszystkiego, zwyczajnie nie starczy mu na to życia.


A biadolenie, że ktoś nie będzie w stanie rozmawiać o jakiejś epoce literackiej to gderania leśnych dziadków, którzy z jednej strony pewnie nawet żadnego alfabetu runicznego nie znają, a z drugiej ubzdurali sobie że jakiś tam element literatury jakiejś tam epoki jest super ważny.


Nieznajomość „kanonu lektur” nie jest moim problemem, i nigdy nie była - bo jak przyjdzie co do czego, to i tak będę się musiał dowiedzieć, kim był Preszeren. Problem jest trauma, którą za dzieciaka przeżyłem (i nie tylko ja), i niesamowita wręcz ilość straconego czasu, z którego część zapewne poświęciłbym na to, żeby stać się mądrzejszym i bardziej oczytanym człowiekiem. A wszystko w imię widzimisię jakichś leśnych dziadków.

VeniVidiVici

@Mikel 


szkoła powinna wykształcić człowieka renesansu - czyli wszechstronnie wykształconego

może spróbować, ale nie zrobi tego oceniając według kanonu nauczycieli, bo to nie są ani artyści ani pisarze, a na maturze pl nie maluje się obrazu, który później wystawia się na aukcji sztuki, żeby zobaczyć kto zdał.


wszechstronnie wykształconego,

człowiek wszechstronnie wykształcony nie może porozmawiać dogłębnie na żaden temat chyba że jakimś cudem jest specjalistą, a żeby zostać specjalistą to nie ma czasu na wszechstronne wykształcenie w takim stopniu, żeby mieć głębokie spostrzeżenia. Generalne wykształcenie i zainteresowania są natomiast dobrym dodatkiem do specjalizacji.


To co ludzie uważają za plusy wszechstronnego wykształcenia, to wesoła gadka, anegdoty, ogólne spostrzeżenia, przeskakując z tematu na temat, bo nie są mają wystarczająco dużo wiedzy aby wymyślić coś nowego. Najczęściej są to spostrzeżenia nie wnoszące nic nowego z powodu braku doświadczenia. I nie ma w tym nic złego, tylko idioci wymagają od ludzi młodych 20 lat doświadczenia.


To czego normalna osoba wymaga od ludzi młodych to chęć dalszej nauki, otwartego umysłu i zamknięcia japy przynajmniej na 7-30 dni, aby zaznajomić się z nowym środowiskiem i poświecić czas na przyswojenie nowych informacji.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Mikel oj weź się zlituj z tą elitystyczną gadką "jesteście zbyt głupi żeby zrozumieć wielką sztukę". Nie chcesz gadać- jak najbardziej twoje prawo które uszanuję, ale błagam nie pociskaj mi tu kitów, że każdy musi się tym zachwycać jakby to był jakiś ósmy cud świata. Sztukę potrafię docenić, przynajmniej tą prawdziwą a nie jebniętą 1 kreskę na płótnie i nazywanie tego "dziełem", żeby po drodze jakiś milioner mógł sobie zwolnić z podatku 20 milionów. I dlatego również takie zaklęcia jak "kanon" na mnie nie działają- dla mnie to jest nic innego jak kolejna "jedyna słuszna" lista, stworzona na zasadzie dogmatu przez leśnego dziadka, totalnie subiektywnie i bez jakiegokolwiek dowodu na jej rację, no bo w końcu z dogmatem się nie dyskutuje. Zaskakujące, że to samo słowo "kanon" niegdyś określało taką długaśną linijkę służącą do prania nieposłusznych uczniaków. Albo nie zaskakujące.


Dalej, co do przeszłości- fajne to jest wiedzieć na czym się opierano w przeszłości, żeby wiedzieć jak od tego czasu ewoluował światopogląd, nurty i tak dalej, a nie tym żyć i gadać, że świat tym żyje, bo to już jest zatykanie uszu i twierdzenie, że ma się monopol na prawdę. Jak to się kończy można się przekonać czytając dylogię wynurzeń Roszkowskiego. A już to gadanie, że "szkoła powinna wykształcić człowieka renesansu"... no właśnie... było dobre w renesansie, kiedy zasób ludzkiej wiedzy to było może 20% tego co teraz mamy i można było imponować innym, że się potrafi malować, narysować plany, napisać wiersz i policzyć jakąś matematyczną formułę. Potem to po prostu umarło, bo stało się fizycznie niewykonalne i totalnie bezsensowne, bo wraz z czasem praca, do której człowiek chodził zaczęła się opierać się na kierunkowaniu wiedzy i bardzo wąskiej specjalizacji, więc takie gadanie, że "weź bądź człowiekiem renesansu" to nic innego jak stwierdzenie "bądź jednocześnie być geniuszem z humanistyki, kosmonautyki, malarstwa i fizyki teoretycznej a to wszystko w przerwach na balet". Bądź człowiekiem od wszystkiego, czyli w sumie od niczego. Dzisiaj tą rolę po prostu przejęły wszelkiej maści bazy wiedzy, które ją przechowują, kategoryzują i rozbudowują. I na koniec to:

A to że skończyliście szkołę i mimo wszystko nie znacie kanonu - to jest problem wasz, waszych naucycieli a nie książek które musieliście przeczytać.

Okej- załóżmy, że znałbym tą liniję od początku do końca, na wyrywki, obudzony o 3. w nocy potrafiłbym to wyrecytować od tyłu po mandaryńsku. I co to zmienia z punktu widzenia codziennego życia? Jak by to wpłynęło na to co robię? Co by to udowodniło? Że jestem w stanie wyklepać na pamięć jakieś ramonetki "bo tak trzeba"? Tak trzeba według kogo? Wybacz, mam ciekawsze rzeczy do roboty w życiu i tak samo mam niejasne przeczucie, że zachwycanie się Ludźmi Bezdomnymi albo Nad Niemnem raczej nie miało wpływu na moje specjalizowanie się w projektowaniu i utrzymywaniu środowisk enterprise także no...

I tak w ogóle- od kiedy ukończenie szkoły jest warunkowane znajomością kanonu? Zacznijmy od tego, że program nauczania jest już tak przeładowany, że człowiek na etapie szkoły nie ma szans zapamiętać wszystkiego. Jak to się kończy? Ano tak, że 5 minut po sprawdzianie ze znajomości lektury już się jej nie pamięta, bo trzeba czytać kolejną albo jechać na streszczeniach, a jednocześnie jakimś cudem jak czytałem sobie kiedyś Elantris, to dalej pamiętam zarys fabularny i postaci. Może temu, że nie byłem do tego zmuszany? Może temu, że ta książka nie była jakimś rzygogennym generatorem depresji, martyrologii i narodowego mesjanizmu? Nie wiem, ale się domyślam.

Man_of_Gx

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Masz mnóstwo racji co do pruskiego modelu polskiej szkoły i skostnienia sposobu nauczania niektórych przedmiotów w szczególności humanistycznych. No bo jak zachwyca kiedy nie zachwyca?

Natomiast co do znajomości kanonu to w literaturze polskiej kilka ciekawych pozycji, mniejsza o wieszczów, choć taki Mickiewicz który wchodził na wieczorne salony i tam napierdalał 13 zgłoskowcem improwizacje w naszych czasach rozjebał by każdego rapera w pojedynku na mikrofony.


Gx

matips

> A może egzamin z języka polskiego powinien trzymać się tematyki i sprawdzać umiejętności językowe


@sierzant_armii_12_malp: Przedmiot "język polski" w szkole średniej jest o historii literatury. To jest tematem tego przedmiotu i to między innymi jest sprawdzane na egzaminie. Tak - można by mu zmienić nazwę, ale wcale nie jest to takie ważne.


Co do dyskusji o "człowieku renesansu" - Polski system edukacji w liceach jest nastawiony na to, że kształci ogólnie i nie produkuje specjalistów potrzebnych na rynku pracy. Absolwent ma się dalej uczyć na studiach wyższych i tam zdobyć wiedzę i umiejętności na których oprze swoją przyszłą karierę zawodową.

Jeśli ktoś nie ma ochoty na "dziwaczne pierdololo, które praktycznie nikomu nie jest w życiu potrzebne" to powinien pójść do zawodówki. Będzie tam miał minimalne ilości "pierodolo", za to nauczy się zawodu który będzie użyteczny w życiu.


Nie wszyscy w tym wątku zdają sobie też sprawę, że matura od "ich czasów" się zmieniła. W skrócie, to każdy minister ma swój pomysł na maturę z j. polskiego. Obecnie pisze się rozprawkę, a nie analizę jak dawniej. Należy posłużyć się jednym tekstem z kanonu, ale im ich więcej znasz tym więcej masz materiału do którego możesz sięgnąć by poprzeć tezę którą wybrałeś. Poza tym można sięgać do innych znanych sobie utworów.

sierzant_armii_12_malp

@matips 


> Przedmiot "język polski" w szkole średniej jest o historii literatury


Czyli jest zwyczajnie nie na temat. Do tego w 99% niepotrzebny.


> Polski system edukacji w liceach jest nastawiony na to, że kształci ogólnie i nie produkuje specjalistów potrzebnych na rynku pracy


I w ten oto sposób pięknie marnujemy najlepsze lata młodego człowieka w kontekście chłonności umysłu. Nie chodzi o to, żeby zrobić z maturzysty specjalistę - ale zdecydowanie powinna w liceum następować jakaś specjalizacja.


> Jeśli ktoś nie ma ochoty na "dziwaczne pierdololo, które praktycznie nikomu nie jest w życiu potrzebne" to powinien pójść do zawodówki


Ta, i przyszły programista zamiast poznawać matematykę będzie się uczył obsługi tokarki. Pyszny pomysł, wujku!


> Obecnie pisze się rozprawkę, a nie analizę jak dawniej. Należy posłużyć się jednym tekstem z kanonu


Dalej do kitu, bo niepotrzebnie męczymy ucznia całym ułożonym przez leśnych dziadków „kanonem”.

Zaloguj się aby komentować