Mam prawie codziennie sny, ktore pamietam. Zazwyczaj kilka i wszystkie po⁎⁎⁎⁎ne. Z dzisiaj pamietam 3:
- bylem jakimis uciekinierem, ktory robil psikusy w kosciele i ganiali mnie ksieza, a mlodzi ludzie mnie dopingowali i bylem ich idolem
- 3 latynoski szly po wodzie, weszly do nas na statek i wszyscy je bzykali na zmiane
I ostatni, najsmieszniejszy.
Bylem w jakby auli, na spotkaniu pisu, ale na poczatku wypwiadal sie wipler. Jakis gosc wszedl na aule, zszedl na dol i wy⁎⁎⁎al mu bule, po czym zaczela sie krotka szarpanina.
I najfajniejsza czesc. Stoi kolo mnie kaczynski, czarnek, ten mlody od finansow (patek?) i ksiegowa z pcimia (ksiegowa orlenu?). Czarnek mowi, ze patek cos tam odwalal, wlasciwie wprost opowiadajac o grubych walkach. Na to ksiegowa, ze czarnek powinien sie zamknac. Zapytalem wiec, czy pan rzeczywiscie wlasnie potwierdzil, ze patek zrobil to i tamto? „No tak” - bez mrugniecia okiem potwierdzil dzbarnek.
Odpowiedzialem - „czyli dzien jak co dzien w pisie panie kaczynski”. Na co kaczynski usmiechnal sie najmilszym i najszczerszym usmiechem jaki widzialem. Tak mi sie milo na sercu zrobilo, ze powiedzialem:
„Wie pan co, panie kaczynski, mozemy miec calkowicie inne poglady polityczne, sle pan to jest jednak dobry czlowiek”.
Kurtyna
#heheszki #sen #barteknamorzu



