Lecę jutro służbowo do usa, o czym wiem od ok. miesiąca, ale nie mogłam się zebrać do wyklikania wniosku o ESTA (takie pozwolenie które teraz trzeba mieć zamiast wizy). Zarobiona byłam, nie miałam czasu, stwierdziłam że sobie wyklikam na spokojnie jak będę na urlopie w mijającym właśnie tygodniu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wyjechałam na ten urlop, trzeciego dnia zabieram się za ESTA, a tu przypał - trzeba mieć paszport, który celowo zostawiłam w domu, żeby go nie zgubić XD ogarnęłam że można pobrać online dane paszportu z mObywatela, ale nie z Wujkiem Samem te numery, oni chcą skan pierwszej strony i odczyt telefonem danych elektronicznych z paszportu (nie wiedziałam nawet, że mam takie technologie w domu).
Mój lot powrotny do domu w piątek późnym wieczorem, wylot do US w niedzielę rano, urząd zastrzega sobie 72 godziny na weryfikację wniosku - no nijak się nie kalkuluje. Ale ponieważ życie na krawędzi to moje drugie imię, a innego wyjścia i tak nie miałam, bo nikt nawet nie ma klucza do mojej chaty żeby tam pojechać awaryjnie i mi zeskanować ten paszport, to w środę stwierdziłam że temat nie istnieje i załatwię go po powrocie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wczoraj o 23 stęskniona przytulam swój paszport, wyklikuje tę głupią ESTę, skanuję co trzeba i trzymam kciuki za automatyczny approval. Nic z tego - status Authorization Pending, czyli poszło do manualnej weryfikacji. Naczytałam się na reddicie jak to ludzie czekają po 2 tygodnie na to, dostałam zawału 5 razy i poszłam spać.
Śniły mi się chyba wszytskie możliwe warianty tej sytuacji :D Ale o 6 rano wchodzę na Check Status i jeeeej, Authorization Approved! :D więc pijcie ze mno kompot, mogę robić pranie po wakacjach i przepakowywać walizkę na elegancko ( ͡° ͜ʖ ͡°) no risk, no fun xD (tylko wiadro kortyzolu i parę siwych włosów więcej)
#gownowpis #chwalesie #zalesie
