Kredyty studenckie duszą Amerykanów. Czy studiowanie w Polsce powinno być płatne?

Niespłacone kredyty studenckie posiadają aktualnie 42 miliony amerykanów. Za kadencji Joe Bidena łączna wartość zadłużenia wzrosła, choć poprzedni prezydent USA umorzył więcej studenckich długów niż którykolwiek z jego poprzedników - informuje CNBC. 


#wiadomosciswiat #usa #edukacja

https://www.fxmag.pl

Komentarze (21)

nbzwdsdzbcps

@kitty95 Nie powinno ale powinniśmy poszukać powodów czemu nasz uczelnie są tak słabe i może postawić jakieś wymagania do sponsorowania studiów na danych uczelniach.

kitty95

@nbzwdsdzbcps no właśnie nie wiem, czy nie powinny. Ten system co jest promuje ilość nie jakość i stwarza cały ogrom patologii z niską jakością studiów na czele.

nbzwdsdzbcps

@kitty95 Służba zdrowia czy edukacja z podatków to moim zdaniem przewaga UE nad USA. Tylko musimy nad jakością kształcenia popracować.

kitty95

@nbzwdsdzbcps nie uzyskasz jakości w systemie gdzie każdemu się należy, a kasa jest uzależniona od liczby studentów, w tym z krajów egzotycznych. Podobnie nie uzyskasz tej jakości bez ścisłej współpracy uczelni z przemysłem, a tego prawie nie ma. Do tego większość takich projektów to wały i przekręty na grantach, często na kolosalne milionowe kwoty.

matips

Ten system co jest promuje ilość nie jakość i stwarza cały ogrom patologii z niską jakością studiów na czele.


@kitty95 Jak wczytasz się w opis problemu USA, to płatne studia wcale nie powodowały, że ludzie staranniej planowali edukację. Dopóki panowało przekonanie, że edukacja wyższa oznacza lepszy zawód, młodzi brali kredyty, kończyli studia i zostawali bez oczekiwanej pracy. Zaczęło się to zmieniać gdy stan rynku przebił się do ogólnej świadomości. U nas w PL również się to zaczyna zmieniać i edukacja wyższa nie jest już postrzegana jako coś koniecznego by osiągnąć sukces finansowy.


nie uzyskasz jakości w systemie gdzie każdemu się należy

Na małą skalę mamy w PL odwrotne doświadcznia - to publiczne uczelnie są uważane za bardziej prestiżowe i to ich dyplomy ceni się bardziej niż prywatnych, płatnych placówek. Z opinii które słyszę, to prywatne placówki częściej funkcjonują jako drukarnie papierów. Mówię o trendzie, bo jest kilka uznanych prywatnych, ale to jednak rodzynki.


w tym z krajów egzotycznych

No to pytanie jak definiujesz "jakość". Jeśli przez pryzmat zachodnich rankingów, to zdajesz sobie sprawę, że często przyznają one punkty za "umiędzynarodowienie", czyli za różnorodność studentów?

kitty95

@matips często używaną miarą jakości szkolnictwa wyższego jest liczba patentów wydawanych w danym kraju. U nas to leży i kwiczy. Mam wrażenie że bronisz systemu, który JEST patologiczny.


Oczywistym jest, że po kierunku gotowania na gazie czy po inżynierskim bez bazy przemysłowej nie dostaniesz dobrej pracy, o ile w ogóle. To są naczynia połączone. Jak masz słabą gospodarkę, to masz słabe uczelnie.


Nie twierdzę, że studia powinny być obligatoryjnie odpłatne, ale też nie może być tak, że są dostępne dla każdego głąba, a po ukończeniu tych droższych na koszt podatników elo i wio za granicę.

matips

@kitty95 W zasadzie to jeśli coś chciałbym tu bronić, to modelu bezpłatnych studiów wyższych.


Polskie uczelnie leżą pod względem badawczym, stosując dowolne miary: ilości patentów, zdobytych europejskich grantów, prestiżu naszych czasopism naukowych, publikacji, prestiżowych nagród. Nie da się z tym kłócić, ale czasem odnoszę wrażenie, że polski system edukacji wyższej zbudowany jest jako przedłużenie liceum, a nie jako placówki badawcze.

Polskie uczelnie prywatne nawet nie "leżą" - są zakopane pod mułem, bo w żadnym stopniu nie pełnią roli naukowej.

AndzelaBomba

@matips polskie uczelnie to bardziej przechowalnia dla masowo produkowanych doktorów i profesorów, niż licbusów przedłużających sobie dzieciństwo 😏

Ragnarokk

@matips @kitty95

Tak długo jak na posadę najgłupszej biurwy potrzebujesz papierka z wykształceniem wyższym tak długo będą studia, co nie dają wiedzy a papierki.


W USA studiuje mało, ale też jest przepaść między zarobkami tymi z i bez. A przynajmniej była, bo obecnie wyżynają klasę średnią także dzięki kredytom studenckim.


Dodam także od siebie bonus - z czesnego którzy ci studenci płacą jakieś 70-80% to marża, 20-30% to faktyczny koszt studiów. Tak dla tych co kochają model amerykańskich studiów - tam studenci samych odsetek płacą wielokrotnie więcej niż koszt ich studiów

kitty95

@Ragnarokk ale to ty się zachwycasz biurokracją u nas.


Studia zasadniczo powinny być elitarne. Płatne? Być może, ale wtedy z funkcjonalnymi i dostępnymi stypendiami dla zdolnych - ciężko pracujesz na tych studiach, a nie tylko chlasz, to panstwo, czy inna instytucja ci finansuje jako inwestycję w obywatela. Z tym że wtedy zakaz migracji przez np. 5, a może i 10 lat.


A jak ktoś sobie chce kredytować to tylko na zwykłych komercyjnych zasadach.


Natomiast jeżeli mają być bezpłatne to ma być bardzo wysoki próg wejścia -> egzaminy, wysoki poziom i jakieś sensowne limity.

Ragnarokk

@kitty95 A ty płaczesz jakby wyrobienie nowego dowodu to było wyzwanie jak z XII prac Asterixa. :P


Ze wspieraniem edukacji jest jak ze wspieraniem firm. Wiadomo, że z połowy gówno wyjdzie, ale chodzi o to by sumarycznie bylo na plus. Sam też bym coś zmienił, bo rzeczywiście imprezowiczów nie ma co sponsorować, acz mniej jak proponujesz.

matips

Z tym że wtedy zakaz migracji przez np. 5, a może i 10 lat.


@kitty95 A ja się z tym nie zgadzam. IMHO darmowa edukacja to jedyny dobry wynalazek socjalistów i powinniśmy ją traktować jako bezpłatny przywilej dla ludzi wchodzących w dorosłość, z którego skorzystają lub nie. To, czy potem wyjadą to ich sprawa - rolą państwa jest również stworzyć takie warunki w polskiej gospodarce by emigracja nie była potrzebna.

kitty95

@matips no dobrze, to możesz wyjechać, ale wtedy musisz zapłacić jakąś ryczałtową kwotę. Sporą, ale nie zabijającą.


Jaki państwo ma interes w fundowaniu edukacji innym krajom? Żaden. A drenaż mózgów odbywa się nawet w tej chwili, w tym do krajów (a może zwłaszcza), które wyższą edukację mają odpłatną.

kitty95

@Ragnarokk dla ziutka co siedzi w piwnicy i gra w gierki to może żaden, dla mnie to ustawianie sobie grafika pod yebany urząd i już samo to jest wkurwiąjace, szczególnie, że to nie jest opcja jak z paszportem, tylko obligo. Ale wiem, że nie zrozumiesz.


Państwo nie wspiera edukacji, ono ją pp prostu funduje. Jedyna analogia to do firmy państwowej na kroplówce. I mówimy o wyższej. Na coś się trzeba zdecydować - albo wysoko płatna dla kazdego albo darmowa, ale tylko dla wybranych. Tak btw. to co komu egzaminy wstępne przeszkadzały?

RogerThat

Powinny, żeby kredyty studenckie mogły dusić też Polaków ( ͡° ͜ʖ ͡°)


A tak serio to może większy przesiew na pierwszym roku? Choć na polibudzie i tak nie był taki mały, a broniło się nas może ze 20 osób, acz ja miałem mało popularny kierunek. Przede wszystkim chyba na gównostudiach mógłby być większy przesiew, choć nie wypowiem się, bo nie znam tamtych rejonów.

kitty95

@RogerThat tylko w niektórych przypadkach, tak jak na lekarskim przykładowo, zaraz będziesz miał jojczenie, że za mało lekarzy jest, zwłaszcza dobrych. To powinno być dynamiczne - jest potrzeba, to zwiekszamy ilość absolwentów nawet 2 albo i 3x za możliwą nieznaczną obniżką jakości tychże. Nie ma popytu, to ograniczamy, włącznie z czasowym zamknięciem danego kierunku.


Ale to nie w sytuacji gdy liczba studentów = kasa.

RogerThat

@kitty95 dlatego bardziej na gównostudiach bym robił przesiew. Lekarze, prawnicy czy inzynierowie rzadkich specjalizacji to ludzie, których lepiej mieć nadmiar niż niedobór.


Ale tak, kasa od sztuki to patologia.

kitty95

@RogerThat gównostudia to w większości uczelnie prywatne. To jest w ogóle niesamowity wał. 30 lat funkcjonowania tego segmentu i jak było gówno, tak jest gówno.

moderacja_sie_nie_myje3

@RogerThat Powinny być egzaminy wstępne na uczelnie. To jest wystarczające do odsiewu debili. A nie matura na poziomie średnio rozgarniętego pudla.

LovelyPL

W USA o ile kojarzę, to kredyty studenckie są tak magicznie skonstruowane, że nasze providenty i bociany mogą się schować z oprocentowaniem

Zdaje się, że jak studiujesz, to nie możesz go zacząć spłacać, a odsetki narastają. Potem zdaje się najpierw spłacasz same odsetki czy coś (a one nadal są naliczane) i dopiero na koniec spłacasz kredyt.

Jakoś tak to było - ogólnie patologia i kredyt zamiast maleć, to ciągle rośnie.


Spytałem Perplexity jak to jest z tymi kredytami i miałem rację - prywatne i niesubsydiowene naliczają odsetki od pierwszego dnia, a spłacać je możesz dopiero po zakończeniu studiów.

Symulacja kredytu 50.000 USD (czyli w sumie takiego małego jak na USA) z oprocentowaniem typowym w roku 2024 wygląda mniej więcej tak:


Założenia symulacji


  • Kwota kredytu: 50 000 USD

  • Roczna stopa procentowa: 6.53%

  • Okres studiów: 5 lat (60 miesięcy) – odsetki kapitalizują się codziennie

  • Okres spłaty: 15 lat (180 miesięcy) po studiach

  • Całkowity okres kredytowania: 20 lat (240 miesięcy).


Po 5 latach (60 miesięcy):


  • Saldo końcowe po kapitalizacji: ~68 700 USD (obliczone na podstawie wzoru na procent składany z miesięczną kapitalizacją).

  • Łączne odsetki narosłe w trakcie studiów: ~18 700 USD.


Etap 2: Spłata kapitału z odsetkami przez 15 lat


Parametry spłaty:


  • Saldo do spłaty: 68 700 USD

  • Miesięczna rata: ~597 USD (obliczona dla 6.53% i 180 miesięcy).

  • Całkowita kwota do spłaty: ~107 460 USD (68 700 USD kapitału + 38 760 USD odsetek).


Łączne odsetki stanowią 57 460 USD – więcej niż pierwotna kwota kredytu.


Średnie koszt studiów to 30-100 tys. USD za rok, więc powinienem policzyć 200.000 kredytu co da ponad 2000 do spłaty miesięcznie.


Czy to dużo miesięcznie, czy mało jak na USA - nie wiem, ale jak doliczymy koszty kredytu na dom, na samochód itd., to faktycznie mogą mieć pod górkę.

moderacja_sie_nie_myje3

@LovelyPL

 nasze providenty i bociany mogą się schować z oprocentowaniem 


Z tej symulacji którą przeprowadziłeś to w Polsce taki kredyt jest nierealny i nigdzie w banku nie dostaniesz na tak dobrych warunkach.

Zaloguj się aby komentować