Powiem tak, c⁎⁎j a nie cięcie. Miałem gorsze i zagoiło się ładnie.
Jeśli chodzi o odcięcie sobie kawałka ciała to w wieku 6 lat chciałem pociąć styropian 5 cm na 5x1cm i oczywiście na pierwszej próbie odciąłem sobie kawałek palca wskazującego na boku knykcia. Taki krążek 5mm gdzie była "część właściwa" trzymał się tylko na naskórku.
Innym razem (13 lat) użyłem sztycha od zepsutej siekiery (złamała się przy głowni) z włókna szklanego jako kija bejsbolowego. Ale że chciałem być cwany to trzymałem za tą po szarpaną stronę i obijałem gumowym chwytem. Brat rzucił inną piłkę i większej wadze i dorobiłem się kolejnej blizny.
Potem zostałem pełnoletni i w pracy doszedł tapeciak oraz szlifierka taśmowa. Bardzo dobrze sprawdza się malarska taśma papierowa. Skóra niby nie oddycha ale nie budzimy rany i nie wysycha więc ta "odcięta" część nie rogowacieje i można ją przykleić zwykłym plastrem po kilku godzinach.