Jaką mieliście najdziwniejszą pracę? Ja przez 3 lata pracowałem w zakładzie pogrzebowym. I tak - miałem kontakt z trupami. Codziennie przynajmniej jednego przywoziliśmy/przewozilismy. Generalnie bardzo dobrze wspominam. Jakoś tak wyszło że po śmierci ojca kumpla z klasy pomoglem mu (od lat prowadzili z.p.) i na pewien czas jakoś tak już zostało. Przez ten czas dużo różnych “klientów” widziałem. Często dostawaliśmy telefon w środku nocy albo będąc na imprezie. Przy pierwszym trochę się stresowałem, że zobaczę trupa i wymięknę. Pojechaliśmy na miejsce a tam okazało się, że starsza pani poślizgnęła się w łazience i głowa uderzyła o wannę. I w sumie zdziwiony byłem, że nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Nigdy za to nie jeździliśmy do zgonów “prokuratorskich”, więc odpadały nam wszystkie wypadki, samobojstwa i morderstwa. Obawiam się, że na to jednak nie miałbym nerwów.
#praca #smierc #zakladuslugpogrzebowych

