Jak żyją polskie dziewice konsekrowane? Paulina: "Pozornie mamy wolność"

hejto.pl

Paulina kilka lat przed zaślubinami z Jezusem chodziła na zabawy do okolicznych wiosek i przez jakiś czas spotykała się z chłopakiem. Zerwali, bo pojechała na rekolekcje i ostatecznie wybrała inną, Bożą miłość. W Polsce jest już kilkaset kobiet takich jak ona – dziewic konsekrowanych. I szybko ich przybywa.


W Ostrołęce, małej wiosce w woj. łódzkim, wszyscy wiedzą, że rolniczka Paulina Kucińska wyszła za Jezusa. Niektórzy byli na uroczystej mszy, podczas której biskup łowicki zaślubił ją z oblubieńcem – jako pierwszą w diecezji. Niektórzy bawili się z nią na weselu w restauracji Eden i świętowali przez kolejne trzy dni na poprawinach. Do dziś wspominają, że Paulina pięknie wyglądała w wianku, pelerynie i białej sukni, skrzyżowaniu sukni ślubnej z albą. Ksiądz proboszcz zażartował nawet, że w takim stroju wygląda jak duża dziewczynka, która idzie do komunii.


– Od mojej konsekracji w bazylice katedralnej w Łowiczu minęło 11 lat – mówi Paulina. – Można powiedzieć, że jestem szczęśliwą mężatką. Dzięki Bogu odnajduję się w życiu. Mieszkam z rodzicami, bratem, bratową i czwórką ich dzieci. Kilka lat temu przepisałam gospodarstwo na brata, ale nadal pracuję na roli. Mamy 12 krów, 10 sztuk jałowizny. Uprawiamy też ziemię, żeby było na paszę dla zwierząt.


Paulina przyznaje, że oblubieniec towarzyszy jej na każdym kroku. I to już od rana, czyli kilka minut po szóstej, kiedy po raz pierwszy otwiera brewiarz i odmawia jutrznię. Myśli o nim, kiedy tuż po modlitwie wchodzi do obory, doi krowy, karmi je, dogląda cielaków. Czuje, że oblubieniec jest blisko, kiedy w przerwach w obrządku wiezie rodziców albo potrzebujących sąsiadów do miasta, do lekarza, odbiera z przedszkola bratanice albo sprzedaje butelkowane przez siebie mleko. To ostatnie nie bardzo się opłaca, ale coś jej podpowiada, że karmiąc ludzi, zbliża ich do Boga. A oni czasem, kupując mleko, pytają, jak jej się żyje bez tradycyjnego męża. I zastanawiają się, czy nie jest zazdrosna o inne zaślubione Jezusowi siostry zakonne czy dziewice. Jedna z takich Bożych żon mieszka niedaleko, w tej samej parafii, jest katechetką. Spotykają się nie tylko, żeby się razem pomodlić, ale też porozmawiać ot, tak, o życiu.


– Nie jesteśmy o siebie zazdrosne – mów Paulina. – Dobrze jest spotkać inną oblubienicę i popatrzeć, jak sobie radzi w duchowym małżeństwie z Jezusem. A on woła do siebie kolejne kobiety – cztery lata temu do grona dziewic konsekrowanych w naszej diecezji łowickiej dołączyła Wiola, instruktorka terapii zajęciowej. Jej zaślubiny z Chrystusem przypadły na czas pandemii. Nie mogłyśmy być na miejscu, ale oglądałyśmy jej konsekrację przez internet. Dzięki temu wieść o jej szczęściu mogła dotrzeć do kolejnych osób, wybranych do czystości.



Verginetki. W Polsce przybywa dziewic konsekrowanych

Dziewic konsekrowanych w Polsce przybywa. Pierwszą zaślubioną Chrystusowi była lekarka psychiatra Józefa Szłykowicz. Jej obrzęd odbył się w 1975 r. Była pionierką, bo czystość świętowała cztery lata po przywróceniu przez papieża Pawła VI obrzędu konsekracji, wcześniej zawieszonego na kilka wieków. Drugą oblubienicą Chrystusa została teolożka z podkrakowskiej Skawiny Zofia Prochownik. Wyłączność Jezusowi przysięgała w 1991 r. Długo były tylko we dwie. Spotykały się na pielgrzymkach do Częstochowy i jako delegatki z Polski pojechały do Watykanu na światowy kongres dziewic. Z czasem dołączały do nich kolejne tzw. verginetki. W odnalezieniu powołania pomogły internet i kiełkujące serwisy społecznościowe, np. Nasza Klasa. W 2011 r. – jak podaje strona internetowa dziewic www.konsekrowane.org – verginetek było 18.

Dziś jest ich 437. W listopadzie dołączy do nich kolejna, mieszkanka Włocławka. Najwięcej, bo 58 oblubienic Chrystusa mieszka w diecezji krakowskiej. Tuż za nią plasuje się diecezja warszawska (42), podium zamyka łódzka (23). Z każdym rokiem przybywa też kandydatek do stanu dziewic. I są coraz młodsze. W 2019 r. średni wiek kandydatki wynosił 49 lat. Dziś o duchowe zaślubiny z Jezusem starają się już 20-latki. Najmłodsza z verginetek, mieszkająca w Opolu absolwentka psychologii Małgorzata Nocoń, ma 29 lat. O przyjęcie do ordo virginum, czyli stanu dziewic, starała się od 19. roku życia. Przez sześć lat – do obrzędu konsekracji – złożyła kilka tzw. czasowych zobowiązań do życia w czystości.


Wcześniej, jak wszystkie kandydatki, musiała załatwić kościelną papierologię, czyli dostarczyć biskupowi diecezjalnemu podanie, opinię księdza proboszcza, życiorys i świadectwo chrztu. Fakt, że była – w sensie fizycznym – dziewicą, ułatwił zadanie. Ostatni dokument dotyczący stanu dziewic, czyli wydana w 2018 r. watykańska instrukcja pt. "Obraz Kościoła Oblubienicy", stwierdza, że do zaślubin z Jezusem nie mogą być dopuszczone rozwódki. Na straconej pozycji są również panie, które "publicznie lub otwarcie wykraczały przeciw cnocie czystości". Do tej grupy należą nawrócone prostytutki i kobiety, które publicznie opowiadały – np. dając świadectwo nawrócenia – o swoim nieuporządkowanym życiu seksualnym. Konsekracja nie jest również dla osób, które żyły na kocią łapę, ale mogą się o nią starać kobiety, które doświadczyły przemocy seksualnej. Nie są już dziewicami, jednak do seksu doszło wbrew ich woli.



Pościć dla księdza

Paulina Kucińska, rolniczka z Ostrołęki, zna watykańską instrukcję. Wie, że jako verginetka musi być wierna ślubom złożonym przed 11 laty: zachować wstrzemięźliwość, modlić się i pracować dla Kościoła. Jak mówi, być czystą w świecie, który dziś czystość wyśmiewa. Dlatego codziennie, oprócz odmawiania porannej jutrzni i wieczornych nieszporów, jeździ do kościoła i przyjmuje komunię. Czasem razem z drugą dziewicą konsekrowaną pomagają gospodyni proboszcza. Bywa, że do parafii przyjeżdżają inni księża. Do stołu siada nawet kilkunastu duchownych. Trzeba im usłużyć, podać obiad, zebrać naczynia, pozmywać. Czasem trzeba też pomodlić się za nich albo w ich intencji pościć. Bywa, że verginetki zabierają do prania księże sutanny. Bywa też, że uważają wybranych duchownych, np. spowiedników, za swoich przełożonych. Pytają ich np., czy mogą zmienić kolor włosów, nosić biżuterię, zakładać do pracy spódnice przed kolano. Małgorzata Nocoń zwierzyła się "Gościowi Niedzielnemu", że po rozmowie z biskupem zrezygnowała z noszenia koszulki z napisem "Sponsa Christi" (Oblubienica Chrystusa). Wątpliwości verginetek dotyczą też używania social mediów. Większość dziewic, które używają Facebooka, przy swoim nazwisku wpisuje OV, czyli skrót od ordo virginum. Niektóre z nich przy haśle związek zaznaczają: To skomplikowane. Niektóre przedstawiają się wręcz: Oblubienica Pana, ale mają wątpliwości, jak zachowywać się w kontaktach z mężczyznami. Watykańska instrukcja zaznacza tylko, że te relacje mają być zdrowe.


Kandydatki do stanu dziewic są coraz młodsze. W 2019 r. ich średni wiek wynosił 49 lat. Dziś o zaślubiny z Jezusem starają się już 20-latki

Paulina nie ma z tym problemu. Kilka lat przed zaślubinami chodziła na zabawy do okolicznych wiosek i przez jakiś czas spotykała się z chłopakiem. Zerwali, bo pojechała na rekolekcje i ostatecznie wybrała inną, Bożą miłość. Czasem spotyka tego chłopaka, dziś już męża i ojca. Zawsze przywitają się, wymienią kilka zdań, Paulina zapyta o żonę, dzieci. – Czy tęsknię za macierzyństwem? – zastanawia się. – Moja bratanica pyta mnie czasem: ciociu, kiedy ty urodzisz dzieci? Mówię, że nigdy, bo oddałam życie Bogu. No i mam swoje dzieci – duchowe. Prowadzę kółko różańcowe, przez kilka lat uczyłam religii i studiowałam teologię. Jednak jej nie skończyłam. Widać, to nie była moja droga: najlepiej spełniam się na gospodarstwie.

Paulina wie, że inne dziewice wyobrażają sobie Jezusa jako mężczyznę. Oblubieniec Pauliny pojawia się np. w kiełkującym zbożu albo przy narodzinach cielaka. Ostatnio poszła z mamą i bratową na grzyby. W tym roku pięknie obrodziły. – Mój małżonek jest właśnie w tym bogactwie – mówi.



Boże ambasadorki. Jak żyją dziewice konsekrowane

– Naszym zadaniem jest bycie ambasadorkami Jezusa, ale nie mamy pojęcia, jak o nim mówić świeckim. Na rekolekcjach, konferencjach czy pielgrzymkach kisimy się we własnym gronie – przyznaje dziewica konsekrowana z diecezji warszawskiej. – Pozornie mamy wolność, ale jesteśmy zależne od naszych pracodawców, a nimi są często instytucje kościelne.

Tak jest np. w diecezji łódzkiej, gdzie na 16 dziewic 10 należy do prowadzonej przez Fundację Mocni w Duchu wspólnoty o takiej samej nazwie. Mocni w Duchu prowadzą m.in. zespół muzyczny, szkołę, przedszkole, trzy duże kanały na YouTubie, wydawnictwo, świetlicę środowiskową i poradnię psychologiczną. Do niedawna szefową poradni była psycholożka, dziewica konsekrowana. Inna verginetka od lat prowadzi zespół muzyczny. Jej koleżanka jest odpowiedzialna za tzw. Dom Miłosierdzia i redaguje wydawany przez fundację dwumiesięcznik "Szum z Nieba". Dwie dziewice pracują w szkole jako katechetki. Boże oblubienice pojawiają się również w teledyskach nagrywanych przez zespół Mocni w Duchu, zapewniają oprawę muzyczną podczas konsekracji dziewic i prowadzą kursy do bierzmowania. Kilka z nich wspólnie wynajmuje mieszkanie. W mediach – katolickich, bo na udzielanie wywiadów świeckim nie ma zgody ich opiekuna duchowego – opowiadają, że może i skromnie, ale dobrze im się żyje. Jedna z nich założyła ostatnio zbiórkę na zakup aparatu ortodontycznego. Uzbierała ponad 7 tys. zł, a zaplanowała 6 tys. Wpłacali – patrząc po wpisach – również księża.


– Niektóre z nas starają się szukać własnej drogi w okazywaniu miłości Jezusowi – mówi dziewica z diecezji warszawskiej. – Oblubienica spod Warszawy, nauczycielka wychowania przedszkolnego, odnalazła swoją drogę w pielgrzymowaniu. Przed konsekracją spakowała do plecaka kilka ubrań, karimatę, śpiwór i poszła na piechotę do Rzymu. Podróż zajęła jej rok. Po zaślubinach każde wakacje spędza na pielgrzymkach po Polsce.

Według watykańskiej instrukcji do zaślubin z Jezusem nie mogą być dopuszczone rozwódki ani panie, które "otwarcie wykraczały przeciw cnocie czystości"


Taki rodzaj towarzyszenia oblubieńcowi, jak mówi dziewica z diecezji warszawskiej, jest dopuszczalny. Gorzej, jeśli któraś sięgnie po niekonwencjonalne metody, np. zacznie dla Jezusa tańczyć. W ubiegłym roku na TikToku pojawił się filmik, w którym duchowny, znany w internecie jako "Ksiądz z osiedla", tańczy z dziewicą konsekrowaną. Księdzu się upiekło. Dziewica miała nieprzyjemności.



Żyć w pustelni

– Wycofałam się z życia Kościoła – mówi Zofia Prochownik, jedna z dwóch pierwszych polskich verginetek, od 33 lat poślubiona Jezusowi. – Nie mam siły i zdrowia jeździć na pielgrzymki dziewic do Częstochowy. Nie zawsze udaje mi się dotrzeć na codzienną mszę do kościoła. Najlepiej czuję się w swojej pustelni, czyli na kawałku ziemi kupionej pod Skawiną jeszcze przez mojego ojca.

Tam, jak mówi Zofia, nic jej nie przeszkadza być sam na sam z oblubieńcem. Gorzej bywa w mieście, gdzie czasem oblubieniec się przed nią chowa. Tak się dzieje np., gdy ktoś krytycznie wypowie się na temat noszonego przez nią białego welonu i granatowego, wysłużonego habitu. Słyszy wtedy, że tylko zakonnice mogą się tak ubierać, a ona przecież jest tylko cywilem. I na dodatek starą panną, która na darmo nosi obrączkę. Kiedyś tłumaczyła, że jest Bożą mężatką, ale teraz czuje, że już nic nie musi.


Żyje skromnie za niespełna dwa tysiące emerytury. Jako katechetka przepracowała w kościele ponad 30 lat, ale ksiądz nie płacił na nią składek. Pogodziła się z tym, nauczyła korzystać z darmowych obiadów i pomocy świeckich. Przez laty pomagała jej siostrzenica, ale wyprowadziła się do Krakowa, do syna. Teraz pomagają jej sąsiedzi z bloku. Jeden z sąsiadów nosi jej ciężkie torby z zakupami. Mówi mu: Szczęść Boże i Bóg zapłać, ale on nie odpowiada. Nie oburza jej to, pewnie ma swoje powody. Nikogo nie osądza. Przez laty utrzymywała kontakt z pierwszą Bożą oblubienicą, Józefą Szłykowicz. Ostatnio jednak ich drogi się rozeszły. Józefa przeprowadziła się do siostry, do Częstochowy. Zaangażowała się w obronę życia poczętego. Proponowała, żeby i ona przeniosła się do Częstochowy, ale Zofia chce dożyć swoich lat w Skawinie, koło swojej pustelni.

Paulina Kucińska też nie wyobraża sobie życia poza wsią. Oblubieniec jest tu tuż obok, na wyciągnięcie ręki.

Źródło: Newsqik

#polska #religia #kobiety

hejto.pl

Komentarze (28)

Kosa

Cytując klasyka "jak się kochają to c⁎⁎j z nimi."

DirtDiver

Dopisać do LGBT może jakieś K (od katoliczko) albo CH (od chrześcijanki) i j⁎⁎ał je pies. Niech mają swoje prawa.

WatluszPierwszy

Niech każdy żyje, jak chce byle innych nie krzywdził.

100mph

Ciekawe kiedy ktoras Jezuska urodzi.

AndzelaBomba

Ja to się zawsze zastanawiam, czemu te kobity po prostu nie wstąpią do zakonu

Time_Machine

@AndzelaBomba no nie, tyle to nie.

t0mek

@AndzelaBomba ale po co?

AndzelaBomba

@t0mek skoro ich wiara jest na tyle głęboka, że nie dość, że wiodą życie w zgodzie z jej zasadami (a nie jak reszta społeczeństwa, tylko na pokaz), to dla idei chrześcijańskich poświęciły życie osobiste, klasztor wydaje się naturalnym wyborem

Stashqo

czemu te kobity po prostu nie wstąpią do zakonu

@AndzelaBomba bo chcą nadal funkcjonować w rodzinie i społeczeństwie? W sumie od nieporuchanych kociar różnią się tylko tym, że samotne są z wyboru i się modlą.

AndzelaBomba

@Stashqo no i właśnie to nie ma sensu, i tak pewnie swoje słyszą od ludzi wokoło, a jakby poszły do zakonu, to miałyby większy respekt społeczny

t0mek

@AndzelaBomba no nie, niech każdy żyje sobie tak, jak uważa, przecież nie każda religijna osoba musi od razu być duchownym czy wręcz zakonnikiem. Nie każdemu odpowiada życie w grupie zakonnej. Ja raczej zapytałbym, po co być dziewicą konsekrowaną, przecież pobożnym i oddanym Bogu można być i bez tego, ale co mnie cudze decyzje obchodzą, o ile mnie nie dotyczą....

Stashqo

@AndzelaBomba abstrahując od tego, że wiara tak ogólnie nie ma sensu to jeśli masz jakieś religijne powołanie a chcesz dalej pracować w pracy którą lubisz, ubierać się normalnie, mieć mieszkanie, samochód, psa i znajomych to klasztor ci tego nie zapewni. A ludzie nie muszą wiedzieć.

kodyak

Dziwny fetysz ale w sumie kto co woli

LovelyPL

Czyli monogamia jest dla pana Areczka, a szef spokojnie może w bigamię iść. A raczej w poligynię.

Jendrek

Chrześcijaństwo do dziwna religia.

Urodzenie dziecka z nieprawego łoża jest grzechem. Chyba, że jest się matką Jezusa.

Można mieć tylko jedną żonę i to na całe życie. Chyba, że jest się Jezusem i wtedy "sky is the limit".

Skoro Bóg nakazał ludziom się rozmnażać, to zwiększanie się ilości dziewic konsekrowanych jest przeciwstawianiem się jego woli (podobnie poród ze znieczuleniem).

Sensem małżeństwa jest posiadanie dzieci. Jezus mając sporą ilość żon nic z tym nie robi.

Dziwne.

t0mek

@Jendrek synek, co ty tam bredzisz.....wracaj na wykop może, co...?

Jendrek

@t0mek A co to takiego dzieciaku?

t0mek

@Jendrek nie wiem, co to takiego. Polskiego nie umiesz używać, czy jak, że tak dziwnie pytasz? Co ty tam za farmazony wypisujesz? Które przykazanie zabrania urodzenia dziecka z nieprawego łoża? Które mówi, że jedna żona na całe życie? Coś ci się zajączki po czaszką tłuką chyba....Na wypok, zielonka, i usuń konto....

Jendrek

@t0mek Nic nie pisałem, że ktoś zabrania urodzenia takiego dziecka. Związek małżeński jest "dopóki śmierć nie rozłączy". Teoretycznie na całe życie. W tym czasie nie możesz mieć legalnie drugiej żony. Tyle w temacie zajączków.

t0mek

@Jendrek

Nic nie pisałem, że ktoś zabrania urodzenia takiego dziecka

ale że to grzech, to pisałeś? A grzech jest zabroniony, tak? To które przykazanie o nim mówi?

 Związek małżeński jest "dopóki śmierć nie rozłączy".

Czyli po śmierci jednego z małżonków, wdowiec/wdowa może wstąpić w kolejny związek? To jaki "jeden na całe życie"?


Te, debiutant....weź się, chłopie, zajmij czymś pożytecznym....

Jendrek

@t0mek To szóste przykazanie, a grzech jest śmiertelny. Karą za grzech jest śmierć! Czyżbyś o tym nie wiedział?

Są oczywiście wyjątki. Na przykład Jacek Kurski, który nie miał ślubu i cudzołożył w śmiertelnym grzechu, dodatkowo płodząc troje dzieci. Ale on nie był świadomy tego, co czyni. Na pewno dostał stosowne rozgrzeszenie, bo przecież mając grzech śmiertelny nie mógłby stanąć legalnie przed ołtarzem.


W 2023 roku, średnia długość życia mężczyzn wyniosła 74,7 lat, a kobiet 82 lata.

Naturalnie możesz sobie wziąć jakąś młódkę. Nikt ci nie broni


To już nie muszę spadać na jakiś wykop?

Dzięki. Co za ulga.

t0mek

@Jendrek

To szóste przykazanie, a grzech jest śmiertelny. Karą za grzech jest śmierć! Czyżbyś o tym nie wiedział?

Chłopie, co z tobą nie tak? Zakładam, że znasz przykazania, skoro się na nie powołujesz. Gdzie, pytam, jest coś napisane cokolwiek o urodzeniu dziecka z nieprawego łoża? Dawaj, nie spiesz się, masz czasu ile tylko chcesz. O cudzołóstwie - tak, ale przecież to coś zupełnie innego, niż to, o czym piszesz, więc co to za fikoły? Coś ci się pomerdało....


W 2023 roku, średnia długość życia mężczyzn wyniosła 74,7 lat, a kobiet 82 lata.

a jak wyprowadzam na spacer jamnika, to każdy z nas ma średnio 75 cm wzrostu i 3 nogi.


Możesz spadać, możesz nie spadać, mi to lotto, jak mi będziesz takie brednie pisać, to cię dam na czarno. Nie będę rozmawiał z kretem o tęczy, bo to mnie i jego zmęczy.

Jendrek

@t0mek Rozumiem, że jak odpowiem, to dasz mnie na coś czarnego (cokolwiek to jest). Oj strach, strach!

Jak nie odpowiem, to uznasz, że się wystraszyłem.... Jest problem.


No to jedziemy.


"Nie wejdzie syn nieprawego łoża do zgromadzenia Pana, nawet w dziesiątym pokoleniu nie wejdzie do zgromadzenia Pana" (Pwt 23,3). "A rozplenione mnóstwo bezbożnych nie odniesie korzyści, z cudzołożnych odrośli wyrosłe -- nie zapuści korzeni głęboko ani nie założy podwaliny niezawodnej. Jeśli nawet do czasu rozwinie gałęzie -- wstrząśnie nimi wiatr, bo słabo utwierdzone, i wyrwie z korzeniami wichura. Połamią się nierozwinięte gałęzie, a owoc ich bezużyteczny, niedojrzały do jedzenia i do niczego niezdatny. Bo dzieci zrodzone z nieprawego pożycia, przy osądzeniu rodziców, świadczą o ich przewrotności" (Mdr 4,3-6). Temat ten boli mnie osobiście, dlatego przytaczam tyle tekstów. Oto jeszcze cytaty z Księgi Syracha: "Dzieci cudzołożnicy nie zapuszczą korzeni, gałązki te pozbawione będą owocu... Potomkowie bezbożnych nie wypuszczą latorośli, bo ich nieczyste korzenie są na urwistej skale" (23,25; 40,15). Na pewno różni ludzie znajdowali w tych tekstach religijne upoważnienie do dyskryminowania dzieci nieślubnych. A to jest straszne, bo cóż biedne dziecko jest winne temu, że nie urodziło się w normalnej rodzinie?"


Ale żeby nie było tylko na Żydów (sejm warszawski z roku 1578 r.):

""Iż się po części tego trafia, że niektórzy mieszkają przeciw Panu Bogu nie z żonami, lecz z nałożnicami, które potym za żony sobie biorą, ustanawiamy, aby od takowych żon, które nałożnicami były, dzieci albo potomstwo ich w żadnych dobrach nie dziedziczyły, ani żadnej prerogatywy szlacheckiej nie miały".

Przez konstytucję tę prawo polskie aż do roku 1768 było w bezpośredniej niezgodzie z obowiązującym wówczas w Kościele dekretem papieża Aleksandra III z roku 1172, który postanawiał, iż "tak wielka jest godność małżeństwa, że ci, którzy się urodzili przedtem, po jego zawarciu mają być traktowani jako urodzeni z prawego łoża"."


I bardziej ogólnie:

" Natomiast w klasach niższych dziecko nieślubne stawało się wielką zawadą ze względów przede wszystkim ekonomicznych. Nieślubny wnuk istotnie obniżał albo nawet unicestwiał matrymonialną atrakcyjność córki, która go urodziła jako panna. Nieślubny pasierb stawał się konkurentem do spadku dla swojego przyrodniego rodzeństwa. Jak nieprzejednana bywała niechęć wobec dzieci nieślubnych, niech świadczy fakt, że nauczyciele Kościoła czuli się w obowiązku przypominać, iż samo prawo natury nakłada na rodziców powinność troski o swoje nieślubne dzieci (por. św. Tomasz, 4 Sent. d.41 a.3 q.2).

W jednym punkcie prawo kościelne dyskryminowało ludzi urodzonych z nieprawego łoża i było tak niemal do naszych dni. Mianowicie nie wolno im było udzielić święceń kapłańskich ani przyjąć ich do zakonu."


Jak widzisz, o ile trudno było zapobiec narodzinom nieślubnych dzieci, o tyle nie miały one lekko.

Trzeba oddać Watykanowi, że starał się łagodzić te sytuacje ["dziecko z nieprawego związku cierpiące niezasłużenie za grzech przez siebie nie popełniony" (KDK 27)], ale bękart to wstyd i lepiej, żeby się taki nie narodził.


Jeśli chodzi o ciebie i jamnika, to nie wnikam ile czego macie

t0mek

@Jendrek czyli, w skrócie, w 6 przykazaniu nie ma nic o grzechu urodzenia dziecka z nieprawego łoża. A mamusia chyba kołysała cię w betoniarce, że nauczyłeś się takie fikoły robić, żeby aż do swoich tłumaczeń polski sejm zaprzęgać. Ja mam dosyć, szkoda strzępić ryja.

Jendrek

@t0mek To trudne, ale wytłumaczę ci to bez betoniarki. Jeżeli seks przedmałżeński jest grzechem, to owoc tego czynu też nim jest. Próby zmiany tego przekonania budziły niezły opór (stąd wzmianka o sejmie).


"Ja mam dosyć, szkoda strzępić ryja."

Nie używasz klawiatury?

Stashqo

Dziewczyna ode mnie z wioski została DK jakieś ~15lat temu, miała wtedy mniej niż 30lat. Imo bardzo ładna, wysoka (~180cm), podkochiwałem się w niej nawet xD Zawsze była wierząca, czytanie, chór, miała nawet dwóch chłopaków ale żaden nie chciał do ślubu czekać. W końcu poszła w stronę wiary. DK jest do tej pory, musiała się jednak wyprowadzić. Ludzie nie to, że jakoś specjalnie krytykowali czy szydzili ale i tak gadali, w dodatku nie traktowali jej już tak jak wcześniej. Dawno nie pytałem ale z tego co wiem to dobrze jej się wiedzie. Najbardziej szkoda mi chyba jej rodziców, mieli 2 dzieci, córka poszła do Jezusa, syn kilka lat później został potrącony przez samochód. Koniec rodu.

moderacja_sie_nie_myje3

@Stashqo Ciekawi mnie czy to jest efekt prania mózgu od małego czy po prostu świadoma decyzja z jakiś konkretnych powodów.

Stashqo

@moderacja_sie_nie_myje3 imo każdy wybór bazujący na przekonaniach religijnych jest efektem prania mózgu ¯\_(ツ)_/¯ Co do mojej sąsiadki to wątpię aby ktos na nią wpływał czy naciskał, raczej jej rozwój wewnętrzny sam poszedł w tę a nie inną stronę.

Zaloguj się aby komentować