@FoxtrotLima @maximilianan Łączę się z wami w bólu, wynajmowaliśmy kiedyś starą "poniemiecką" chatę w Wlkp. Czytając twój wpis mam flashbacki z Wietnamu. Zapleśniałe meble, ciuchy w szafach, buty, paski, torebki - co się dało spryskać od grzyba i przeprać to dało, co nie to poszło do kubła na śmieci.
Przy okazji dowiedziałam się wiele o prawidłowej wentylacji w domach - otwieranie okien nie jest wentylacją, musisz mieć stały dolot świeżego powietrza (nawiewniki) oraz wylot na zewnątrz (kratki w "mokrych" pomieszczeniach typu łazienki, kuchnia i drożne kominy). Jak w aucie. Masz dolot i wylot. Jak nie masz jednego z nich to masz chuja nie wentylację. Jeżeli nie masz nawiewników w oknach albo ścianach, to w świetle prawa budowlanego nie jest to prawidłowy układ wentylacji, w nowym domu zgodnie z prawem nie powinieneś dostać odbioru kominiarskiego (to, że wielu dostaje to inna sprawa).
Dodatkowo, żeby ta wentylacja działała, musi być różnica ciśnień (spowodowana różnicą temperatur) a więc w domu musisz mieć cieplej niż na dworze. Jak jest lato - pół biedy bo zostawiasz większość dnia szeroko otwarte okna. Jak jest zima, grzejesz (ale musisz stale grzać a nie oszczędnościowo typu byle grzejniki się zrobiły ciepłe i zakręcasz, jak wychodzisz z domu to zakręcasz). Najgorzej wiosna i jesień, jak jest mokro, zimnawo trochę, więc okna zamkniesz bo zimno żeby nie wiało ale jeszcze nie grzejesz bo w sumie nie tak zimno jeszcze.
Planując budowę nowego domu kiedyś w przyszłości wiedzieliśmy, że będzie tam rekuperacja, dla mnie nie było innej opcji budując nowy dom. Kto miał przeboje z grzybem, ten wie że poprawna wentylacja w domu jest niezwykle istotna. Kto nie miał, uważa że to zbędny wydatek i nie robi w nowym domu nawet nawietrzników, bo myśli, że jak otworzy okna raz na dobę to wystarczy