Fala powodziowa jeszcze nie opadła, ale zaczął się już ulubiony sport Polaków - czyli szukanie winnego.
Dla jednych to PiS Schróedingera, co robił wały i nie robił wałów. Dla innych to Lasy Państwowe, co karczują lasy dla drewna niszcząc małą retencję. Dla innych ekolodzy, co zablokowali budowę zbiorników. Dla jeszcze kolejnych Tusk, co trzy dni temu mówił iż nie ma powodów do obaw. Oczywiście jest też dużo zjebów, co winnych szukają wśród Żydów i Ukraińców, bo takich zjebów zawsze jest za dużo.
Prawda jest taka, że wszystko (poza Żydami i Ukrainą, oczywiście) jest w pewnym sensie faktycznymi przyczynami, ale też nawet wszystko to razem nie uratowałoby sytuacji.
Takich deszczów w takim czasie i na takim obszarze nie da się ujarzmić w budżecie akceptowalnym dla państwa na dorobku. Po prostu żadna siła nie da rady. Dlatego tak ważne jest nie tylko zapobieganie, ale też minimalizowanie strat. I na poziomie zwyczajnych ludzi, by zwyczajnie brali rodzinę i spierdalali w bezpieczne miejsce, ale też na poziomie planowania przestrzennego, by developer nie budował kolejnych osiedli na terenie zagrożonym zalaniami.
#powodz #powodzspam
