Dzisiaj wpis którym chce zapoczątkować swój nowy projekt - i trochę się wygadać anonimowo - pewnie część osób zna mnie z tagu #dildomajsterkuje gdzie dzieliłem się postępami w budowie fotowoltaiki (nawet nie jednej), gdzie robiłem różne rzeczy jako majsterkowicz a nawet początkujący radioamator.

Niestety ale jako typowy polak jestem mądry po szkodzie, i dzisiaj otwieram tag #dildonadiecie po 2 miesiącach chodzenia po lekarzach (i to jeszcze nie koniec), dziś pani doktor - swoją drogą bardzo zimna i profesjonalna - powiedziała z lekkim ukraińskim akcentem (który dodał powagi wpowiedzi): "Pan jest za gruby, pan musi schudnąć."

Dzisiejsze badanie usg jasno potwierdziło: mam stłuszczoną wątrobę i muszę z tym coś poważnie zrobić.

Moje backstory:
Od 3 lat leczyłem się lekiem SSRI (sertralina), było okej, lek działał. Na początku roku postanowiłem że czuję się na siłach żeby z leku zacząć rezygnować. Niestety SSRI to nie witamina C i mają ogromny wpływ na organizm podczas brania jak i podczas odstawiania i po odstawieniu leku (u jednych bardziej u innych wcale). W styczniu zmniejszyłem dawkę o połowę a w lutym o kolejną połowę (czyli 100mg>50mg>25mg), na początku lutego zacząłem odczuwać jakieś dolegliwości żołądkowe, jakieś pieczenie w gardle i na języku więc pod koniec lutego poszedłem do lekarza.
Stwierdził że to albo reflux albo skutek uboczny SSRI. 1 marca odstawiłem lek całkowicie no i zaczęło się dziać.

Niestety ale refluks zaczął się na dobre, poranna suchość języka, palące uczucie w buzi, podrażnione gardło.

W kwietniu wizyta u laryngologa, pani doktor również podejrzewała refluks i zapisała IPP na zmniejszenie ilości kwasu - i faktycznie po około 10 dniach lek zaczął działać, pieczenie i kwaśność zmniejszyła się o połowę, język zaczął się goić ale nadal nie dawało mi to spokoju więc po majówce poszedłem do gastrologa.

Pani tylko spojrzała na mój język i powiedziała że od razu widać refluks i że czeka mnie gwałtowna zmiana stylu życia o 180 stopni. Dostałem skierowanie na gastroskopie i USG. I to właśnie dziś od pani doktor na USG usłyszałem to magiczne zdanie które mnie wyjątkowo poruszyło (mimo że miałem świadomość swojego wyglądu).

Przechodząc do sedna:
Na nowym tagu, który mam nadzieję da mi motywację do walki, będę wrzucał cotygodniowe postępy. Jest to dla mnie trudne, ostatnie 4 lata moje życie to były głównie przyjemności, a i od alkoholu i cygar nie stroniłem, fastfoody jadałem kilka razy w miesiącu. Ruchu było niedużo, czasem spacery (średnia z całego roku to niecałe 3.9km chodzenia dziennie).

Od 1 maja zmieniłem swoje nawyki żywieniowe, jem dużo mniej, ostatni posiłek 20-21 (kiedyś zdarzało mi się jadać i o północy), od ponad dwóch tygodni nie pije kawy ani nie jem cukru. Zero smażonego, zero grilla. No jest k⁎⁎wa ciężko.

Wzrost: 188cm
Waga 1 maja: 115kg (BMI 31,8 - otyłość pierwszego stopnia)
Waga obecnie: 111kg

#sport #dieta #zdrowie
694e1b15-b0fa-4221-a014-feb7af541c11
dildo-vaggins userbar
20

Komentarze (20)

@dildo-vaggins dasz radę, masz dobry początek

Powodzenia w wytrwaniu, wiem że będzie trudno ale dasz radę

Powodzenia! Co do schodzenia z SSRI - Twoje problemy pokazują, że im dłużej bierzesz, tym dłużej powinno się z SSRI schodzić. Imho lepiej robić jeszcze mniejsze zejścia z dawek. Przerażające jest to, że sporo lekarzy zaleca zejście w około tydzien-miesiąc.

Dlaczego zrezygnowałeś z kawy?

@henryk8

Dlaczego zrezygnowałeś z kawy?


Kawa podnosi kortyzol, a za wysoki poziom kortyzolu to nasilenie produkcji kwasu żołądkowego, oprócz tego kofeina rozluźnia zwieracz przełyku który ma za zadanie zapobiegać przedostawaniu się kwasu do gardła, ust czy jamy nosowej.

3mam kciuki!!!

@dildo-vaggins jeśli chodzi o reflux to podobno wystarczy podnieść nogi łózka - te przy głowie - o kilka centymetrów aby wyraźnie sobie pomóc. Lekki spadek, podobno, hamuje napływanie treści do przełyku.


Wielki plus dla pani doktor za to, że nie owija w bawełnę, bo widać, że podziałało.


Zmiany wprowadzaj stopniowo, bo jak zmienisz życie nagle to będzie trudno utrzymać wszystkie postanowienia.


Ze swojego doświadczenia polecam chodzenie i nieprzetworzoną żywność - głownie jajka, mięso, ryby i do tego jakieś roślinki. Chlebek i makaron zostaw Nie jedz zbyt chudo ale też nie jedz ton tłuszczu.

Nie rzucaj się na super duży deficyt - 300kcal dziennie wytwórczy do stabilnego chudnięcia.


Nie oczekuj ekspresowych efektów - tyłeś przez lata więc i chudnięcie musi trochę zająć.


Trzymam kciuki!

@Lubiepatrzec u mnie problemem było oprócz jedzenia przetworzonego to ze jadłem mnóstwo majonezu, w tygodniu jeden/dwa słoiki znikały xd a jeden słoik to zawrotne 3000kcal. Do tego boczek i karkówka to było moje podstawowe mięsko. Mój deficyt kaloryczny to 2400kcal a ja potrzafilem na śniadanie 1500kcal wjebac

@dildo-vaggins też mam wielką słabość do majonezu i potrafię zjeść duży słoik w dwa dni i dlatego rzadko go kupuję. Dieta wysokotłuszczowa potrafi mieć doskonałe efekty i od tego zaczynałem moją przygodę z odchudzaniem ale we wszystkim trzeba mieć jednak umiar i wiedzieć jak ten tłuszcz "rozegrać". Teraz gdybym zaczynał redukować to już poszedłbym inną drogą niż keto i nie polecam tego rozwiązania.

@Lubiepatrzec byłem kiedyś na keto, uważam że to dieta dobra ale tylko dla ludzi chorych na padaczkę. Obecnie mój żołądek wywalił error i ilość tłuszczu większa niż łyżeczka w posiłku powoduje taki wyrzut kwasu w żołądku że zwariować można.

@dildo-vaggins ja uważam, że większość ludzi źle stosuje keto co wynika z niededukowania. Jest bardzo dużo negatywnych opinii od ludzi, którzy po prostu nie odrobili lekcji - dlatego nie polecam keto, bo wymaga dużo uwagi i wiedzy.

Co do wywalania kwasu, to ciekawe, bo z tego co wiem to wyrzut kwasu powodują głównie węgle ale tutaj mogę nie mieć pełnych informacji zwłaszcza, że chorujesz na refluks.

Tak czy inaczej, obecnie każdemu, kto chce redukować polecam podejście średniotłuszczowe, produkty nieprzetworzone, odzwierzęce z udziałem roślin, raczej niskowęglowodanowych.

111kg przy takim wzroscie to nie ma tragedii, ogarniesz szybko. No ale nawyki trzeba zmienic, a tu bedzie kwestia twojej silnej woli.

@bartek555 Przed urodzeniem się syna ważyłem w granicach 95-99kg, dziecko i rodzina mnie roztyła

@dildo-vaggins gowniarze wszystko potrafia zniszczyc! Ja przed synem wazylem 101, teraz ledwie 95. Zaglodzi mnie

@bartek555 @dildo-vaggins plus poukładania sobie otoczenia. Silna wola w końcu się ugnie, ale można jej pomóc poprzez takie utrudnienie sobie złego nawyku, żeby się nie chciało robić źle. Atomowe nawyki, ta książka, polecam, na serio fajne rady.

@dildo-vaggins trzymam kciuki i czekam na raporty

@dildo-vaggins polecam post przerywany i mniej restrykcji w rezygnacji z nieporządanych pokarmów. Odstawisz wszystko na raz, to się zamęczysz, a tu chodzi o zmianę trybu życia, a nie dietę przed wakacjami

@dildo-vaggins trzymam kciuki, przy podobnym wzroście schodziłem z podobnej wagi i dośjcie do ~92kg nie trwało jakoś strasznie długo ani nie było straszne w realizacji, nie sraj po gaciach jak raz (RAZ xD) na jakiś czas wciągniesz coś mało zdrowego/słodkiego - czasem prościej wytrwać jeśli dieta nie jest super restrykcyjna, a przy chudnięciu najbardziej pomaga po prostu ograniczenie ilościowe

@emdet ja 90kg ostatnio ważyłem w swoją osiemnastkę a mam 32 lata :D Ale fajnie by było ważyć te 20-25kg mniej…

@dildo-vaggins też tak miałem, że 90kg to w liceum ostatni raz widziałem xD

@dildo-vaggins "okno zywieniowe panie ferdku, mowi to cos panu"

Zaloguj się aby komentować