Chyba mam koniec psiej odysei... Po kolejnej ujadanej sesji poszłam do sąsiada i powiedziałam, że jak pies znowu będzie ujadał po dwudziestejdrugiej to dzwonię na policję o zakłócanie ciszy nocnej i znęcanie się nad zwierzętami, to w końcu mam ciszę. Pies dziwnym trafem już nie szczekał (mimo że od osiemnastej trwał koncert na jednego szczekaczka) i w końcu na dniach przenieśli go do kojca (jak najdalej od mojej strony) - nagle trawa już nie musiała w nim urosnąć, ani nie grożą podkopy pod siatką, a ja mam ciszę.
Po cholerę ja się tak męczyłam, trzeba było iść rok temu i tak to załatwić...
#psy #gownowpis
