BIZNES DILDOSOWY :D
#originalcontent #prawdziwehistorie #nsfw #biznes
W ramach przenoszenia kontentu na hejto, podzielę się Wami swoją historią którą kiedyś opisywałem na wykop, o tym jak chciałem handlować dildosami
Był rok 2009, sprzedałem udziały w spółce handlującej samochodami (za duże siedlisko przekrętu jak na mój gust, opiszę jeszcze Wam co tam się działo
Jeśli jeszcze nie zauważyliście to ciągle się zapalam do nowych rzeczy i w przeciwieństwie do większości, zaczynam je realizować (z różnym skutkiem, zwykle na początku śmiesznym, a potem żenującym, ale to inna sprawa). Tak też było z cipkowym biznesem. Nie leżałem odłogiem tylko stanąłem (hehe) i wziąłem się do roboty. Generalnie wśród znajomych zawsze byłem uważany za seksualnie wyzwolonego (teraz już nie, teraz uważają że jestem starym zbokiem), więc nie miałem żadnych oporów.
Ale wiecie, oprócz tego że jestem debilem, to zawsze chciałem być w jakiś sposób wyjątkowym debilem. Więc i mój biznes musiał być wyjątkowy. Strategia mocno przemyślana: robimy firmę tylko dla kobiet, gadżety też takie wyjątkowe, subtelne, główny kolor fiolet królewski, kwiatki, żadnych wielkich realistycznych murzyńskich pał XXXL. Brakowało mi jeszcze bielizny i tak sobie myślę... Myślę... Wiem! Grubasy! Grube baby! W pierwszej chwili bueeee, bo grubasów nie lubię mimo że śmiesznie biegają, ale biznesowo? Może to jest to! Sexi bielizna dla grubasów! Tego nie ma. Zrobimy firmę przyjazną grubasom, będzie to dobrze wyglądało marketingowo, ruch body positive się budził, nie możesz pokonać wroga, przyłącz się do niego.
Tak więc kwiatki, dildosy i koronkowe namioty - to był mój biznes mix mający sprawić że już niedługo moje logo będzie wisiało na dachu firmowego wieżowca. Oczami wyobraźni widziałem się jako cipkowy Avon. Dziesiątki prezenterek robiących spotkania dla kobiet, towar schodzi jak świeże bułeczki, ja jestem cipkowym Królem (albo królem cipek, ostatecznie nigdy nie podjąłem decyzji, a potem się okazało że nawet dupnym królem nie zostałem...). Wyobraźcie sobie te emocje, ta kasa już na horyzoncie, ten splendor, człowiek czuje się wtedy jak na haju. Zjazd potem też jest dobry, ale do tego jeszcze dojdziemy. Na razie jeszcze żyłem emocjami, kasa była, plany były, endorfiny w c⁎⁎j!
Pierwsze co oczywiście trzeba zrobić to stronę i sklep internetowy. Sklep potrafiłem zrobić sam, doświadczenie w nazistowskich medalach się przydało. Grafikę tym razem zamówiłem profesjonalną, była naprawdę ładna.
Potem towar. Miało być ekskluzywnie i ładnie, więc poszło Lelo, cały ich asortyment ówczesny wszystko po 3-5 sztuk. Wiadomo! Baby się będą zabijały, a jak nie będzie towaru to nic nie sprzedam. Nie sprzedam, nie zarobię. Ergo bierzemy wszystko w dużej ilości, wątpliwości później.
Nawiązałem też kontakt z Shiri Zinn, brytyjską projektantką w tej branży. Bardzo drogie, albo bardzo ładne dildosy z kryształami, w szkle, jakieś futrzane ogony. Czad. Nawet zamówiłem w Playboyu artykuł o niej w ramach promocji. Daliśmy redaktorowi jednego dildosa z kocim ogonem i była krótka wzmianka o niej. O nas oczywiście nie, ale liczyłem że ktoś wpisze w google i trafi do mnie, bo tylko ja w Polsce to miałem. Zdjęcie poniżej, dalej mam parę kartonów tego
Przy okazji z nią wyszedł mały zgrzyt bo w ferworze organizacji zarejestrowałem domenę shirizinn.pl bez konsultacji z nią. Byłem przekonany że muszę, bo zaraz mnie wszyscy wyprzedzą a to będzie mój hit sprzedażowy
No i bielizna... Wybór padł na amerykańską markę Dreamgirl. Jakoś tak przypadkiem trafiłem kolesia co miał tego mnóstwo, likwidował działalność i sprzedawał za pół ceny. Patrzyłem na niego i sobie myślałem "Hehe kolego, Ty upadasz bo nie umiesz tego sprzedawać, ja mam pomysła, zarobię na tym miliony, dawaj jeszcze parę tych przebieranek dla grubasów! namiot policjant? Masz więcej?", a tamten pewnie myślał "debil, no debil. Szybko dawaj kasę! Ekstra zniżka? Pewnie!". Nabrałem tego jak głupi, bo patrz wyżej, towar musi być. Jakoś do mego zakutego łba nie przyszła myśl że może jednak te seksi przebieranki dla grubasów to nie jest dobry pomysł. Sprzedało się wszystko w normalnych rozmiarach a dla grubasów zostało
Wiadomo że trochę może słabo wygląda jak facet próbuje coś wcisnąć kobiecie w tym biznesie (hehe), więc zrobiłem rekrutację na kierowniczkę działu sprzedaży. Szybko trafiła się dziewczyna która poczuła klimat, wcześniej pracowała w dziale sprzedaży luksusowych kosmetyków dla kobiet, zapaliła się równie jak ja, zaczęliśmy współpracę.
Jednocześnie robiliśmy rekrutacje na prezenterki, jak i prowadziliśmy działania promocyjne.
Jednym z takich działań była impreza w klubie w centrum Warszawy z okazji dnia kobiet. W klubie powiedzieli że jak kupimy drinki za X zł, to salę mamy gratis, więc zrobiliśmy drink powitalny gratis. Ulotki na mieście, plakaty rozklejone. Frekwencja dopisała. Sala była pełna. Z facetów byłem tylko ja i fotograf. Zaprosiliśmy jeszcze parę innych firm ze stoiskami, nasze dildosy pięknie stały
Ale clou imprezy miał być pokaz seksi bielizny dla grubasów. Wyobraźcie sobie te grube "modelki" które wyglądały jakby wpierdoliły cztery normalne modelki i powiedziały "jestem gotowa na danie główne", ubrane w seksi stroje. Te siateczkowe to wyglądały jak wystawa szynek w mięsnym. Nie pamiętam już szczegółów, zbyt dużo wydałem na alkohol i psychoterapeutę aby do tego wracać. Generalnie brawa, jakie to odważne, jakie to potrzebne (tylko nie było kobiety co krzyczała U! T! S! w basenie z moczem.). Sprzedaż zerowa, koszty się nie zwróciły.
Zrobiliśmy też prezentację w kinie
Robiliśmy również pokazy na panieńskich. To będzie historia chyba największego cringu w moim życiu. Aż jak to piszę to musze zablokować krzesło biurowe bo do tej pory mnie skręca z żenady. Generalnie to jakoś szło, bo dziewczyny płaciły za pokaz, w cenie był taki zestaw ślubny (naklejki na sutki, jakieś gadżeciki do zabawy, itp). Ale pewnego razu jak pracownica odbierała zamówienie to coś jej do głowy strzeliło i zapytała: "a ma byc prezenter czy prezenterka?". A one, nie wiem czego się spodziewały, PREZENTER! A jedynym facetem w firmie byłem ja...
Naprawdę nie wiem czego się spodziewały, może jakiegoś czipendejlsa, a dostały... mnie. Trochę ładniejszego od psiej kupy (ale nie tej białej, białe kupy to obecnie ultra rare, chad wśród kup. Z nimi sie nie równam). Nie mogłem odmówić bo jakby to wyglądało... Zgarnąłem pudła z gadżetami i poszedłem. Panieński był dla dziewczyn w wieku 17-19 lat bo panna młoda zaliczyła wpadkę. Na początku było nawet nieźle, później niektóre sobie popiły za mocno i zrobiły się obelżywe to uciekłem. Ale cringe w c⁎⁎j....
Generalnie firma w końcu upadła z powodu braku wystarczającej sprzedaży. Wszyscy mówili że to takie fajne i potrzebne, to mówimy "no to za tydzień u Ciebie? Zaproś znajome!" a oni "Nieee moi znajomi się tym nie interesują, dzięki". Lawina nie ruszyła. W UK firma co to robiła zarabiała miliony funtów miesięcznie, a ja co najwyżej funt kłaków.
No ale przynajmniej z jedną pracownicą się trochę bliżej zapoznałem i mam teraz co opowiadać
Zwiedziłem też przy okazji imprezy fetyszowe i swingerskie w ramach poznawania rynku
Możecie zagłosować nad tym co chcecie przeczytać w kolejnym odcinku, mam jeszcze trochę historii z mojej kariery zawodowej


