@Dio_Brando uważam, że to zupełnie normalne i też na pewno nie jest to żaden powód, żeby sobie coś wyrzucać - to może nie zabrzmi romantycznie, ale w końcu nic nie jest w nas zakorzenione tak, jak wola przedłużenia gatunku, przecież każde jedno życie na planecie, mniej lub bardziej świadomie, do tego dąży. Czy to jest grzyb, ptak, kuropatwa czy człowiek :P. My różnimy się jedynie tym, że potrafimy sobie to racjonalizować i podejmować bardziej świadomie decyzje. Ale czy wyzbędziemy się instynktu? Nie, jesteśmy zwierzęciem stadnym, i chcemy się łączyć w pary. To jest całkowicie normalne.
Takie mamy czasy, że rynek matrymonialny jest ciężki, ale też jest ciężki dla obu stron i trzeba o tym pamiętać. Na platformach randkowych jest burdel, ale to też nie tak że wszystkie laski przebierają w gościach i każą się zabawiać - te normalne, fajne babki spróbują tam raz, dwa i jeśli nie wyjdzie, to tak samo jak faceci zniechęcają się i nie wracają. Rzeczywiście najlepiej poznać kogoś w realu, ale jest to z pewnością trudne. Żal mi wykopu pod tym względem, bo lata temu, jak jeszcze było tam całkiem fajnie, po pewnym, powiedzmy, odrzuceniu, musiałem czymś zająć myśli i przesiadywałem na nocnej, albo pisałem sobie z ludźmi, ogólnie nie chciałem siedzieć i gapić się na film czy serial bo i tak myśli mnie zjadały, a potrzebowałem interakcji międzyludzkiej. I tak tam regularnie spędzałem czas, i nawet poznałem parę fajnych dziewczyn, które zainteresowały się mną tylko ze względu na rozmowę, z którymi mógłbym spróbować pociągnąć coś dalej - ale ja nie chciałem, na pewno nie wtedy. Czy żałuję, no raczej nie, chociaż oczywiście dzisiaj moje życie mogłoby wyglądać inaczej (ale, znowu, zarówno lepiej, jak i gorzej). Ale że teraz to bez znaczenia, to po prostu miło wspominam, dało mi to na pewno trochę na plus do własnej samooceny, i trochę więcej skilla w rozmowach z płcią przeciwną.
Nie chcę rzucać banałami, że trzeba się wziąć za siebie i wtedy już pójdzie z górki czy coś, no nie. Ale nawet takie głupie małe rzeczy jak choćby to moje niepicie przez jakiś czas, pomagają podbudować swoją samoocenę, no bo, przy okazji, ja sobie udowadniam że nie mam problemu z silną wolą. I też pracuję nad nastawieniem, bo to nie chodzi o to że jak odbębnię jakiś okres to od razu odkręcam kurek i lecę łukiem - wręcz przeciwnie, nieraz właśnie po takim okresie nie ciągnie mnie do odurzania się, i dalej nie piję póki nie ma okazji, albo napiję się raz a potem i tak zajmuję się czymś innym niż picie. Ale to temat rzeka, bo zazwyczaj prędzej czy później trafiają się okresy że chleję co weekend (ale prawie nigdy w tygodniu, ani piwka).
I nie mówię że to ma być dla ciebie to, ale samo stawianie sobie realnych celów i ich wypełnianie jest OK. Takimi małymi kroczkami sprawiamy, że będzie nam łatwiej, bo lepiej na siebie patrzymy, a to jest klucz. Tylko to nie mogą być mega ambitne założenia od razu, bo zaraz coś nie wyjdzie, przerośnie się i będziesz się źle czuł. Tak powoli, do przodu, jak nie wyjdzie to nie wyjdzie, trudno, spróbujemy następnym razem za jakiś czas.
I myślę że jak dojdziesz do lepszej samooceny, to i picie nie będzie tak melancholijne, bo będziesz miał w ogóle świadomość, że możesz próbować odwrócić swoją samotność, bo teraz myślę że nawet jak to sobie powiesz, to bez wielkiego przekonania. A to wszystko tylko Twoja głowa, a nie prawdziwy stan rzeczy - totalnie różni ludzie, mądrzy, głupi, przeciętni, potrafią się schodzić w pary, jedyne co jest z nami nie tak, to to co sami sobie zarzucamy. A Ty wyrzucasz sobie że jesteś teraz, tam, samotny. A to nic złego. I z wszystkiego można pomału wyjść, tylko, właśnie, nie rzucając się na głęboką wodę i nie oczekując zmian z dnia na dzień - jak u kolegi wyżej, też musieli dojrzeć do wspólnego życia, mimo że już się znali
Głowa do góry, serio nie jest tak źle jak twój mózg, a już szczególnie po alko, chce Ci to przedstawić, to perspektywa a nie obiektywna prawda. Dasz sobie jeszcze radę, nie musisz ruszać z miejsca już, tu teraz, ale pomyśl, co mógłbyś zrobić dla siebie takiego totalnie wykonalnego, nawet jakąś głupotę samodzielna wymiana tego syfonu co kapie od x czasu, ale sobie to zaplanuj i zrób.
I nie, nie planuj tego teraz, po pijaku, bo wtedy zawsze nas niosą skrzydła wyobraźni, a na następny dzień stwierdzamy że nas poniosło xD i teraz to się może wydaje bardzo mądre, ale jutro jak to przemyślisz to stwierdzisz że przecież zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawę. Tylko nigdy tego nie napisałeś i nie przeczytałeś. A to jest, swoją drogą, bardzo dobry sposób żeby radzić sobie z problemami - kiedy spisujemy coś, nawet tylko dla siebie, bo wtedy musimy ubrać myśli w słowa i stają się jakby bardziej materialne.
Lecę zaraz spać bo padam, ale trzymaj się tam ziomek, jeszcze wiele przed Tobą, trzydziestka to nawet nie połowa życia, a Ty nawet jeszcze tam nie dotarłeś