424 + 1 = 425

Tytuł: Człowiek na ba(k)terie. Jak czerpać energię i zdrowie z jelit
Autor: Margit Kossobudzka
Kategoria: reportaż
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 184
Ocena: 4/10

Parę dni temu trafiłem na ten tytuł tutaj, na tagu. Tematyka którą lubię, ocena w miarę dobra, i sensowna jak dla mnie liczba stron, sprawiły że sięgnąłem po nią najszybciej jak mogłem. No i tl;dr jest takie że nie polecam.

Po kolei: Pierwsza część książki to próba wprowadzenia rodziców dzieci z cesarki (oraz tych karmionych mlekiem modyfikowanym) w wyrzuty sumienia albo i depresje. Opis bardzo BARDZO dekadencki, można wywnioskować że taki rodzic zniszczył dziecku życie. Samo szambo się lało, opisywane skutki były miażdżące, a sformułowania typu "od tego ma się niepoprawną mikrobiotę, i to na całe życie, dziecko nigdy nie będzie w stanie tego naprawić" padały na co drugim akapicie. Autorka trzeźwo zapytała "no dobra, a co jak to nie było widzimisie tylko było wskazanie do cesarki" na co omijająco adwersaż dyskusji powiedział "aha to wtedy git bo jak była intencja porodu to wtedy mikroflora jest taka sama jak gdyby był naturalny". Co xD Nie mówię że wszystkie te rzeczy są kłamstwami, bo wiem że wcale tak nie jest, ale to po prostu straszenie i cherrypicking, bez patrzenia na całokształt. Może intencja była taka żeby nastraszyć przyszłe mamy przed cesarką, żeby po prostu trochę spowolnić tempo przyrastania tego rodzaju porodów, ale takie programowanie społeczeństwa przez straszenie ich podawaniem wybiórczych faktów i półprawd to niestety żenada.

Jak są tu mamy które przeszły cesarkę, albo mają do niej wskazania w przyszłości, albo miały problemy z laktacją: Wiedzcie, że wszystko robicie dobrze, a Wasze pociechy NIE będą na tym stratne. Jesteście dobrymi rodzicami.

Drugim aspektem książki jest ogromna ilość Pediatry Grzesiowskiego. Książka wyszła w 2018 roku, więc rozumiem że wtedy był to jakiś randomowy chłopek roztropek specjalizujący się w przeszcepie kupy, ale przez pryzmat ostatnich lat nie potrafię spojrzeć na to nazwisko bez grymasu obrzydzenia. I nie zrozumcie mnie źle, sam byłem zaszczepiony na covida, uważałem go za poważną sprawę, i nie wierzę że 5G pali mózgi. Aha, i jestem dumny ze swojej rusofobii, bo takie zarzuty też się pojawią na krytykę Pawła xD Wracając: Grzesiowski oczywiście w formie, straszenie szczepami o enigmatycznych nazwach, opowiadanie jakichś bajek, nadużycia interpretacji (które ostatni rozdział książk fixował, ale o tym zaraz) i generalnie spora doza fantastyki. Niby o przeszczepach kupy czytało się spoko, a sformułowanie "superkupa" chyba wleci do mojego słowniczka codziennego, ale i tak było słabo.

Tym natomiast co miało odmienić całkiem wydźwięk książki, był rozdział drugi, czyli jak dbać o te naszą mikrobiotę, albo cytując tytuł "Jak czerpać energię i zdrowie z jelit". No więc na to pytanie sensownie odpowiadał JEDEN akapit ze strony 108, może go zacytuję w komentarzu, a reszta to lanie wody. W ogóle cała książka to lanie wody, przeplecione ciekawostkami.

Ah, ciekawostki, zapomniałbym. W środek akapitów wklejane są wielkie bloki historyjek niezwiązanych za mocno z tematem rozmowy, które sprawiają że całkowicie gubimy wątek co czytaliśmy. Nie wiem kto to zaakceptował, ale czasem przesunięcie ich o DOSŁOWNIE DWA ZDANIA w dół wystarczyłoby żeby domknąć jeden temat a poruszyć drugi, masakra xD

Mega mi sie podoba autorefleksja książki wobec samej siebie, czyli wspomniane wcześniej poprawianie wczesniejszych błędów. Np w pewnym miejscu jest podana wyraźnie różnica między kwaszeniem a kiszeniem, wraz z fantastycznym opisem że kwaszenie to jakiś syf a kiszenie to wspaniały zdrowy proces. Ja, jako osoba luźno zainteresowana technologią żywności, czytałem to z niedowierzaniem, przecież to bzdura którą powtarza pijany wujek na weselu. Prawda jest taka że obie te nazwy odnoszą się do TEGO SAMEGO PROCESU czyli naturalnej fermentacji, a zalewanie produktów octem jest zabronione prawnie. Stronę później zostało to naprostowane, ale jako... Kontropinia jakiegoś innego gościa xD No nie mogę xDD

Dobra Barcol, do brzegu: jedynym dobrym elementem książki jest ostatnia część, gdzie naprawdę ogarnięta babeczka prostuje bzdury z całej książki. Tłumaczy że nie, jelita nie są drugim mózgiem, i inne takie. NIesamowicie kreatywny zabieg jak na reportaż. Powtórzę się, ale nie polecam.

Ostatnim plusem jaki znajdę na siłe, jest język. Książkę czyta się w sposób niezwykle klarowny i prosty, i nie trzeba np. cofać się do danego zdania po parę razy żeby rozkodować intencje.

Więc za: ostatni rozdział, superkupę, i lekkosć czytania - podbijam ocenę o 2 punty i finalnie daję 4 na 10.

Oczywiście jest to skrajnie subiektywna prywatna opinia :>

Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz\
#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #czytanie #bieganie
1298a960-c694-4006-8113-a4a1885087a8
14

Komentarze (14)

Aha dodatkowa notka: Ponieważ książka mi się nie spodobała [możliwe że zauważyliście] to mam tednencję do spłycania cytatów i przedstawiania minusów w gorszym świetle niż naprawdę. Wiem że wspomniałem że to subiektywna recencja, ale chciałem tylko dopisać, żeby nikt mi nie mówił "HEJ, NIE TAK BRZMIAŁ TEN CYTAT"

@Barcol czytając twoją opinię doszedłem do wniosku, że w jakiś sposób źle oceniasz liczbowo. Cała książka to gówno, no bo przecież ładuje w twoją głowę masę nieprawdziwych bzdur. To, że jest to napisane przystępnym językiem tego nie ratuje.


Więc za to ocena 0. Ostatni rozdział prostuje bzdury w książce - świetnie, ale kto przebrnie przez masę gówna i do niego dotrze? Za ten ostatni rozdział należy się +1. Razem 1/10, lepiej poczytać sobie skład Domestosa siedząc na kiblu, niż ten wysryw.


4/10 to jest ocena "ujdzie" czyli odrobinę poniżej "przeciętny". I takich przeciętnych książek jest cała masa i nawet są wartościowe. Tutaj ta ocena nijak nie pasuje.

@KierownikW10 Tak, z jednej strony jestem pewien, że masz rację, ale i tak spróbuję sie trochę usprawiedliwić:


  1. Tak jak ciężko jest pierwszy raz odrzucić kandydata na rekrutacji, tak ciężko jest wystawić czyjejś pracy tak niską ocenę po raz pierwszy. Ja te książki recenzuję dopiero od 2 miesięcy, i w sumie to ta czwórka jest póki co najniższą wystawioną przeze mnie oceną, więc z mojej perspektywy umieściłem ją na samym dnie rankingu. Pewnie za rok gdy będę miał na koncie więcej takich czwórek, to ta będzie totalnie nieadekwatna, a dla obserwatora z zewnątrz już teraz nie ma sensu (na co zwróciłeś uwagę).

  2. Skupiłem się na złych rzeczach, bo te budzą emocje i się je zapamietuje i najlepiej wchodzą do głowy, ale książka naprawdę ma parę plusów. Mówi że jelita są ważne dla zdrowia codziennego, a ludzie o tym zapominają. Opisuje nowatorską metodę leczenia, a może ktoś o niej nie słyszał. Mówi żeby jeść jagody i pić zieloną herbatę, a to zawsze na plus. Pewnie powinienem o tym wspomnieć w recenzji, ale wtedy byłaby wielka, ogromna, wiec skupiłem się na tym co o niej zapamiętam.

  3. Jakby mnie autorka chciała pozwać to powiem że przecież dałem 4/10 i o co chodzi xd

@Barcol

Ad.1 Jeśli to jest pierwsza wystawiona przez Ciebie 4, to albo dobierasz sobie dobre pozycje do czytania (co rozumiem, nikt nie chce czytać szajsu) albo też jesteś zbyt hojny w swoich ocenach.

Ad.2 Opisane tutaj fakty można znaleźć w pierwszym lepszym artykule w Internecie na temat jedzenia i zdrowia jelit. Bazując na twojej ocenie mógłbym kupić pusty zeszyt i ocenić go wysoko jako książkę, bo wprawdzie nie ma odkrywczej treści, ale hej świetnie się sprawdza jako podkładka pod krótszą nogę stołu a poza tym na pierwszej stronie jest świetny cytat.

Ad.3 Nie wiem czy powinienem pisać komentarze, a co jak ty i ona mnie pozwiecie? A tak na serio, to taki lęk nie prowadzi do niczego dobrego. Jak mamy zaufać recenzjom pisanym z takim lękiem z tyłu głowy.


Wiem wiem czepiam się. Po prostu irytuje mnie, jak obecnie w Internecie są prowadzone oceny i recenzje wszystkiego, książek, gier i filmów. Jak to jest, że średnie oceny gier oscylują wokół 7.5/10? Portale branżowe boją się wydawców i wszystko jak leci oceniają pozytywnie. Ty to również robisz, tylko oczywiście nie masz w tym finansowego interesu.

@KierownikW10 Rozumiem. Wydaje mi się że co człowiek to interpretacja, i dla mnie średnia dla książki totalnie... no średniej, to 7.


  1. Tak, dobieram sobie znane i doceniane klasyki żeby nadgonić zaległości. CZASEM wpadnie coś przed szereg jak dzisiejszy bohater (dostał 4) albo Rozdroże Kruków (5) ale tak poza tym to staram się jechać po topce.

  2. Gdy raz przeczytasz słownik to każda książka jest już tylko remixem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Niemal wszystko co nie jest beletrystyką można zastąpić skończoną liczbą przewertowanych artykułów na internecie. Fakt, ta pozycja nawet wygląda jak artykuł z Onetu, ale stąd między innymi ta niska (w moim odczuciu) ocena.

  3. To był żart.


Moje oceny BĘDĄ zawyżone i jestem tego świadom, pewnie dopiero jak wyrobię sobię bazę 100+ zrecenzowanych i ocenionych książek to będę w stanie to skalibrować jakoś poprawniej.


Ale szczerze, nie bardzo mnie to obchodzi, nie przykładam do tej oceny zbyt dużej uwagi ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯


> Ty to również robisz, tylko oczywiście nie masz w tym finansowego interesu.

No tak, ale też nic nie tracę. To tylko liczba jaką przypisałem swoim odczuciom, i nie ma ona żadnych dalszych implikacji. Jakby nie ta rozmowa to pewnie za miesiąc nie pamiętałbym jej.


Myślę że tutaj nie znajdziemy wspólnej nici porozumienia, bo po prostu mamy skrajnie odmienne aksjomaty względem wagi oceny.


Kolejne zdanie nie jest złośliwe, ale skoro dla Ciebie precyzyjnie wyliczone oceny są sprawą niemal świętą (to też żart) a dla mnie nieistotną, i dodatkowo wiem, że będę je przydzialał źle, to czy rozważałeś może danie mnie po prostu na czarną listę?

Kolejne zdanie nie jest złośliwe, ale skoro dla Ciebie precyzyjnie wyliczone oceny są sprawą niemal świętą (to też żart) a dla mnie nieistotną, i dodatkowo wiem, że będę je przydzialał źle, to czy rozważałeś może danie mnie po prostu na czarną listę?

@Barcol nie, bo robisz dobrą robotę. A w kwestii ocen mogę się nie zgadzać i nadal doceniać twój wkład.

@KierownikW10 Rozumiem, dzięki za miłe słowa Postaram się bardziej rzetelnie dobierać końcowy wynik Może jak wezmę pod uwagę że to nie jest tylko dla mnie, to będzie lepiej

@Barcol kurczę, dwa dni temu widziałam tę książkę na stronie Helionu i poważnie się nad nią zastanawiałam. Dzięki za info, dobrze jest móc uniknąć superkupy 💛

@Wrzoo Nie ma sprawy, imo dużo lepiej sięgnąć po Sandora Ellix Katz jak kogoś ciekawią bakterie w brzuszku, chociaż jego słowa też trzeba czasem dzielić na 4 bo np. o kapuście kiszonej pisał że ściąga pleśń z wierzchu i reszta jest w porządku

@Barcol to ja już wolę "Glutologię" Adama Mirka sobie przeczytać, wydaje się być sensowniejsza.

@Wrzoo O wygląda na fajny tytuł, dodam do TBR

@Barcol I jeszcze ma prequel, "Bebechy"

@Barcol wkurza mnie, że taki ważny temat jest przejmowany przez oszołomów i szarlatanów.

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta Mimo całej mojej antypatii do Grzesiowskiego, nie nazwałbym go jednak szarlatanem. Ma spory dorobek w karierze, bywał kierownikiem, wykładał na uczelniach, a od zeszłego roku jest głównym inspektorem sanitarnym kraju. Jednocześnie uważam go za propagandyste, siewce strachu, i zgodzę się co do oszołoma. Niemniej gdybym potrzebował pomocy to możliwe że zaufałbym mu jako lekarzowi, po prostu uważam że medialnie powinien zniknąć.

Zaloguj się aby komentować