21 polskich grzechów głównych : Autorasizm (3/21)


"Autorasizm to zachodząca w Polsce dyskryminacja Polaków za to, że są Polakami. Uznajemy samych siebie za niższą rasę. Uważamy, że obywatele Polski są ludźmi gorszymi, mniej wartościowymi i zasługującymi na mniej niż obywatele państw zachodnich. Autorasizm to nasza skłonność do samoponiżenia, nielubienia siebie samych, niechęci do tego, kim jesteśmy i co robimy.


Jak to często w rasizmie bywa, autorasizm zaczyna się od słów niechęci i mowy nienawiści, od podważania, negowania i wyszydzania – w tym wypadku samych siebie. Zżymanie się na nasze państwo, hejtowanie własnego sposobu bycia i drwiny z samych siebie są w Polsce nie tylko normą, ale czymś wręcz wskazanym. Można powiedzieć, że jednym z najważniejszych polskich zwyczajów jest nienawiść do polskich zwyczajów. Niby rozumiemy, że w dzisiejszym wielobiegunowym świecie każdy jest „skądś” i każdy jest „jakiś”, ale nie umiemy odnieść tego do samych siebie. Dajemy innym społeczeństwom prawo do bycia sobą, ale sobie samym – nie. Obyczaje plemion z dżungli na Nowej Gwinei albo mieszkańców amerykańskiego Południa dziwią nas mniej niż nasze własne. Nie umiemy zaakceptować swojej odrębności i specyfiki, nie wiemy, jak polubić samych siebie. Wydaje się nam, że ktoś od nas stale oczekuje, że przestaniemy być sobą. Mamy poczucie, że naszym obowiązkiem – wobec innych społeczeństw i wobec świata – jest zanegować samych siebie."


#21polskichgrzechowglownych #polska #ksiazki

Komentarze (25)

bojowonastawionaowca

"Niektóre polskie zwyczaje trwają sobie spokojnie przez dekady, aż nagle niemal z dnia na dzień stają się przedmiotem autorasistowskiej nienawiści. Rozstawianie parawanów na plaży znane jest chyba każdemu, kto kiedykolwiek był nad Bałtykiem, i wydaje się zrozumiałe chyba każdemu, kto doświadczył wietrznych dni nad naszym morzem. Parawany zawsze należały do oczywistości i nigdy się ich nie kwestionowało. I oto w ciągu kilku krótkich tygodni lata 2015 roku stały się one nagle obiektem najgorszych kpin. Trwał sezon ogórkowy, autorasizm szukał nowych dróg, a gdy wreszcie trafił na obszar dotąd dziewiczy, popłynął falą jak tłum melanżowiczów na deptaku w Mielnie.


To był lejtmotyw lata 2015. Zaprosiliśmy prawników do telewizji, by przekonywali nas, że parawaning jest nielegalny, i felietonistów na łamy, by zapewniali nas, że „nie ma co liczyć na autorefleksję »Januszy«” – czyli Polaków. Socjologowie dowodzili, że parawaning jest przejawem naszego wrodzonego lęku przed światem, który – jakżeby inaczej! – dowodzi naszej niższości wobec innych społeczeństw. „Grodzenie jest fenomenem polskiej kultury – zgadzał się socjolog dr Marek Szopski. Wyjaśniał, że takie postępowanie […] charakteryzuje Polaków na tle innych nacji. – Jesteśmy przekonani o istnieniu zagrożenia z zewnątrz. Każdy obcy jest potencjalnym intruzem”. Wiadomo. Polak boi się wszystkich i każdego. Powtarzały się też głosy, że parawaning jest „nowym zwyczajem plażowiczów”, mimo że cała rzecz w tym, że to przecież zwyczaj prastary jak piastowska polskość kołobrzeskiego wybrzeża, a tylko kpina z niego jest nowa. Ale przecież nie o logikę czy przydatność parawanów chodzi, ale o naszą radość, że znaleźliśmy nowy sposób, żeby sobie dokopać. Szybciutko powstały memy pokazujące, że całą Polskę moglibyśmy ogrodzić parawanem, i śmialiśmy się, że kiedy Polak wyląduje na Księżycu, wbije w srebrny grunt nie polską flagę, ale oczywiście biało-czerwony parawan. Żadnej okazji nie przepuściliśmy, żeby sobie samym dopiec i żeby złośliwie nie spytać, „dlaczego Polacy na plaży zachowują się jak pastuchy?”."

bojowonastawionaowca

"Zwróćmy uwagę, że autorasizm nie jest odległy od uznawanej w Polsce za oczywistą diagnozy o „niskim poziomie zaufania społecznego”. Ta diagnoza wykrzywia jednak sprawę, ponieważ pomija kluczowy aspekt etniczny. Przecież nie dlatego sobie nie ufamy, że nie umiemy tego robić, ale dlatego, że ci, którym byśmy mieli zaufać, to Polacy. Nie o to przecież chodzi, że jesteśmy z zasady niezdolni do zaufania i współdziałania. Rzecz w tym, że w codziennych sytuacjach i w warunkach pokojowych nasza ufność jest blokowana przez autorasizm. Obraz Polaka w oczach jego rodaka jest katastrofalny. Lubimy postrzegać siebie nawzajem i traktować się jak swołocz, bydło, które na nic nie zasługuje, jak złodziei i cwaniaków. Polak Polakowi domyślnie oszustem i zagrożeniem."

HolenderskiWafel

Parawany to rzeczywiście było czepianie się na siłę, podobnie np. skarpety do sandałów. No i kiedyś było dużo innych kompleksów i wstydu przed bogatszą resztą Europy.

Ale już z tym cwaniactwem to sam nie ufam Polakom szczególnie tzw. Januszom. Handlarze aut, mechanicy, wszyscy drobni fachowcy, jakieś jest ogólne przyzwolenie że musisz ich pilnować, bo każdy chce cię wyrolować.

grzmichuj_gniezno

Ale już z tym cwaniactwem to sam nie ufam Polakom szczególnie tzw. Januszom. Handlarze aut, mechanicy, wszyscy drobni fachowcy, jakieś jest ogólne przyzwolenie że musisz ich pilnować, bo każdy chce cię wyrolować.


@HolenderskiWafel To prawda co piszesz, ale to wynika z faktu, że prawo u nas działa tylko w teorii. W praktyce swoje prawa będziesz egzekwował tylko w ostateczności, bo to oznacza lata użerania się po sądach; więc w wielu dziedzinach mamy bezprawie. A bezprawie zawsze będzie produkowało oszustów, niezależnie od miejsca na Ziemi.

HolenderskiWafel

@grzmichuj_gniezno ostatnio mi się spodobał pomysł, żeby nieplacacym lokatorom odciąć media, a nie podawać ich w ogóle do sądu. Wiadomo że to niezgodne z prawem, ale wtedy to oni będą się musieli latami użerać po sądach a nie ty i jest spora szansa że się wyprowadzą i nic nie zrobią

EerieAlligator

Z parawanami jest taki problem że ludzie rezerwują sobie kawałek plaży z samego rana i potem idą na ściąganie czy cokolwiek blokując miejsce innym. Oczywiście podobne akcje są za granicą gdzie rezerwuje się leżaki i jest to tak samo złe.


A ogólnie to sam myślałem za dzieciaka że faktycznie tylko Polacy tacy janusze dopóki nie zacząłem odwiedzać różne miejsca za granicą i przekonywać się że nie jesteśmy tacy wyjątkowi :)

bartek555

Autorasizm, czyli po prostu ojkofobia?

DiscoKhan

@bartek555 autorasizm lepsze określenie, bo każdy od razu wie o co chodzi. Także nawet jeżeli to jest dokładnie to samo to i tak jest to zgrabniejszy termin.

bojowonastawionaowca

@bartek555 ojkofobia (przynajmniej z definicji) wprowadza do tego jakiś dziwny religijny wtręt i nastawienie, że kiedyś to były lepsze czasy, bo tego nie było - moim zdaniem kompletnie niepotrzebnie

Widmowy_Dziobak

Nie wiem czy z tymi parawanami to troche nie naciaganie pod tezę. Zawsze myslalem, ze ludzie raczej śmieją sie z tych co grodza sobie pol plaży na 2 osoby. Wpis ciekawy

bojowonastawionaowca

@Widmowy_Dziobak Zachęcam do przeczytania całej książki Ja tu tylko zajawki daję

Wyrocznia

@bojowonastawionaowca zjawisko bardzo nasiliło się wraz z wybuchem wojny na Ukrainie, kiedy to KAŻDY Polak wspominający coś o polskiej racji stanu, polskim intetesie itd. był opluwany, zakrzykiwany i starano się z niego zrobić wroga tj. „ruską onucę”.


Nikt na świecie was nie będzie szanował jak nie zaczniecie szanować się sami. I piszę to z perspektywy imigranta.

pol-scot

@Wyrocznia dokładnie, pamiętam te onuce biegające z reklamówkami pod białoruską granica... chyba emigranta...

DiscoKhan

@bojowonastawionaowca z własnego doświadczenia to iluż to ludzi wstydzi się przyznać skąd jest jego rodzina, tutaj lokalnie w Polsce. Sam jestem dumny ze swojego chłopskiego pochodzenia ale bardzo trafnie Walaszek to w Bombie oddał mówiąc o chłopskiej mordzie, to jest rzadka postawa. Pomimo, że prawie każdy ma rodzinę ze wsi, naturalna konsekwencja 2WŚ, to niemal nikt się do tego otwarcie nie przyznaje.


Jako, że matka to Kurpiok, a i ojciec pochodził z obrzeży to mam nieco odmienny akcent i lekko nietypowe słownictwo które to elementy były rugowane przez te same polonistki uczące o germanizacji i rusyfikacji. Ale już nawet to pomijając to nie ma takich przykładów pokazujących chłopstwo w pozytywnym świetle, jeden Wojciech Bartosz co czapką lont armatni zasłonił gdzieś z boku strony w podręczniku od historii. Chłopi Reymonta to nie jest zła książka ale nie ma niczego przeciwnego pokazującego chłopów w bardziej pozytywnym świetle.


To nie jest jedyny czynnik ale ludzie wstydzą się tego kim są, bo tego uczy ich szkoła. Każdy chciałby być szlachtą ale prawie nikt nie był, bo jej potomkowie zostali wybici przez Niemców to pojawia się u ludzi wstyd z tego kim są. Dodać solidną garść braku pewności siebie która to rzecz nie jest w ogóle uczona w szkole to i wychodzi katastrofa. Nie dość, że się pewnych negatywnych tendencji w ogóle nie tłamsi to jeszcze na dokładkę dodaje się więcej prochu do tego. W Chinach uczy się o Gaozu, zalozycielu dynastii Han który z chłopa awansował na cesarza, w Grecji o Bazylim I z podobną historią, a u nas nie ma nic o tym jak osoby z dolnych warstw awansowały wyżej. Rozumiem, że może nie być łatwo cokolwiek na ten temat znaleźć w naszej historii ale nawet taka jedna lekcja tylko o tym jak chłopstwo mogło sprytem i kombinatorstwem wspiąć się do stanu szlacheckiego i po prostu wymienić parę rodów o niejasnym pochodzeniu, gdzie to byłaby całkiem spora grupa, bo u nas z tym był niesamowity bajzel, dokładnie dzięki temu taki awans był możliwy dla ambitnych i odpowiednio oportunistycznych.


Może to jest moje osobiste skrzywienie na ten temat, bo jeszcze jest to całe cholerne dziedzictwo homo sovieticusa i na pewno znajdzie się inne znaczące czynniki, można do tematu podejść w inny sposób ale prawda jest taka, że szkoła naprawdę nie daje ludziom powodów do dumy. W ogóle ta cała celebracja przegranych walk, połowa programu jest do przepisania od nowa i zastanowienia się do czego lekcje historii poza budowaniem tożsamości narodowej wykorzystywać.

bojowonastawionaowca

@DiscoKhan szanuję za szczerość i dziękuję :) był okres w literaturze polskiej mocno naznaczony przez chłopów, nawet nie tyle co Reymont, co Wyspiański z chociażby swoim Weselem czy całe ówczesne zjawisko chłopomanii. Aktualnie natomiast mamy chociażby Myśliwskiego, który nie ukrywa swojego zamiłowania do życia z pozoru prostych ludzi ze wsi (mój ulubiony polski autor swoją drogą).


Natomiast pełna z Tobą zgoda, że w pogoni za wyżej, mocniej, więcej ludzie wypierają to, skąd pochodzą - co moim zdaniem nie jest dobrym pomysłem, bo nasze pochodzenie nas kształtuje i nie ma powodu do tego, żeby się tego wstydzić. Bardzo mi się podoba taki mały, lokalny patriotyzm, fajnie by było, gdyby szkoły go nieco lepiej pielęgnowały :)

sawa12721

@DiscoKhan Wypisz, wymaluj postać mojego tatucia. Urodzony w Ursusie w latach 60 i jedną rzeczą jaką zawsze się brandzlował, to to jaki to on nie Warszawiak. Oczywiście za każdym razem jak o tym wspominał, jego śp matka, a moja babcia, mruczała "ta, Warszawiak, z koźlej dupy chyba" i zaczynała się imba, bo on się przecież rodził na Ochocie w szpitalu.


Babcia oczywiście okolicę Babic, z chłopskiej rodziny.

qdco

@bojowonastawionaowca Ciekawe w sumie, czy to zawsze tak było, czy bardziej kwestia ostatniego wieku. Przede wszystkim wtedy aspirowaliśmy do zachodu, tam bylo bogato i pięknie, a u nas jakoś tak zacofanie, brzydko i biednie. To miało pewnie duży wpływ na wykształcenie u części niechęci do wszystkiego, co tradycyjne.

bojowonastawionaowca

@qdco z całą pewnością wcześniej tego nie było, a przynajmniej nie tak szeroko zakrojone, z prostego powodu - nie było mediów pokazujących ludziom, że gdzieś indziej może być inaczej (w obiektywie aparatu czy kamery oczywiście piękniej, bez takich problemów jak nasze)

VeniVidiVici

Ludźmi, którzy nienawidzą siebie nawzajem oraz samych siebie, łatwiej się steruje, bo się nie zorganizują.


Nie wiem ale się domyślam, dlaczego jest tak w kraju, graniczącym z Rosją, który w ciągu ostatnich kilkuset lat nie cieszył się zbyt długo niepodległością, a kiedy już zaczął, wszedł w okres, kiedy na świecie przekonuje się ludzi, że powinni się nienawidzić za to, że są biali, mężczyznami, przedsiębiorcami, chcą porozmawiać etc [np. Gazeta Wyborcza].


Czytałem ciekawy kawałek ostatnio o przypadkowym gromadzeniu się ludzi w krajach autorytarnych. Ostatnim takim przykładem były Chiny i zalewanie nic nie znaczących dla władzy wiosek czy miasteczek.

Ludzie z takich miejsc gromadzą się w najbliższym bezpiecznym miejscu [mogą to być setki lub tysiące ludzi]. Wymieniają się informacjami, zacieśniają więzy i ewentualnie mogą doprowadzać do zarzewia rewolucji. Co robi sprytna władza.


  1. nie dopuszcza pomocy humanitarnej [także wewnętrznie organizowanej] aby nie było wymiany informacji między grupami i ich organizowania się w większej skali, oraz, żeby nie mieli siły na rewolucję - wideo z ostatnich powodzi w Chinach pokazywało dziesiątki wozów i ludzi którzy nie mogli pomóc tylko stali na poboczu.

  2. Jeśli zagrożenie naturalne minie, wysyła się np. wojsko i wygania tych którzy przeżyli z powrotem do domów, mimo iż najczęściej już one nie istnieją [tak było w jakimś innych kraju, gdzie ludzie umierali w dziesiątkach tysięcy, jako, że zniszczone tereny nie nadawały się do zamieszkania]


Tutaj polecam jeszcze raz książkę 'The dictator's handbook'. Chyba niczego bardziej odkrywczego nie czytałem w ostatnich 4 latach.


The international community rallied to offer assistance. As tens,

or possibly hundreds, of thousands of people died of hunger

and thirst in the aftermath of the storm, ships full of disaster

relief supplies sat off the coast. The military junta refused to

allow relief workers in. Visas were almost impossible to obtain.

Information was extremely scarce. The government requested

aid, but asked that it be in the form of bilateral

government-to-government assistance. Effectively, Than Shwe

was saying, “send cash, but you can’t come in.”

About a week after the disaster, the army started entering the

larger towns and villages of the delta. They were not there to

help. They were there to disperse survivors who had

congregated in schools and temples. Even though their

numbers rarely exceeded a few hundred, survivors were

expelled from their shelters and told to return home. It

mattered little that, in most cases, their entire village had been

destroyed and they had no food, water, clothing, or shelter to

return to. Indeed, one report observed,

Survivors were loaded onto boats and ferried back to the

destroyed villages they had recently escaped from. In some

areas the clearances happened quickly; as the emergency

phase was now officially over, the authorities wanted people

back in their villages by June 2, when the next school term

was scheduled to begin. But survivors had no idea what they

were returning to; was there even anything left at places

they had once called home? And how would they get food

and water there?

6

The government did not even attempt to answer these

questions.

In the PBS documentary, Eyes of the Storm, a senior

Burmese general is seen addressing a group of survivors.7

Starving and destitute, they ask for a handful of rice. The

general tells them that he is here now (but still he makes no

offer of assistance) and that they must go back to their village

and “work hard.” While the army seized (and sold on the

black market) the few relief supplies allowed in, the people

were told they could eat frogs. Effectively the government told

these survivors to go away and die quietly: inhumane in the

extreme, but good small-coalition politics. Dead people cannot

protest.

Enzo

@bojowonastawionaowca Zwiedzając wiele różnych krajów i poznając tam ludzi oraz miejscowe środowisko, śmiało mogę stwierdzić że przesadzamy z tym samobiczowaniem się. Główna rzecz której bardzo nie lubie u nas to cwaniactwo i oszustwo na szczeblu zarówno drobnych przedsiębiorców jak i państwowych instytucji. Myślę że w dużej mierze wynika to z komunizmu gdzie był brak poszanowania do wszystkiego co państwowe. Dlatego nadal mamy problem ze służbą zdrowia oraz urzędami bo pewne metody zarządzania trudno jest szybko zaniechać.

rm-rf

No coś w tym jest. Od dłuższego czasu (10 lat) pracuję w środowisku gdzie ściera się ze sobą 15 różnych nacji i jedno mogę powiedzieć - nigdy więcej pracy z Polakami xD Czy to autorasizm? Nie - po prostu widzę podejście przedstawicieli innych narodów do Polaków jak i Polaków do Polaków. Żaden inny obywatel innego kraju nie dał mi odczuć niechęci że względu na kraj pochodzenia jak to zrobili sami Polacy.

Usyrak

@bojowonastawionaowca a ja nawet lubię polskie spoleczenstwo. W porównaniu do takich francozow albo Amerykanów to Polacy są nad wyraz inteligentni. A najlepsza nasza cecha jest chyba kombinowanie.

Gdyby tylko rząd nie byłby do d⁎⁎y, myślę że dużo byśmy osiągnęli jako naród.

Pawelvk

@bojowonastawionaowca nienawidzę Polaków za to, że głosują na gówno zwane PIS, nie przeszkadza im nic w ich postępowaniu a wręcz pochwalają kolejne tanie zagrywki.

matips

Polacy to gorszy naród. Wystarczy popatrzeć na to kogo wybierają jako swoich przedstwicieli, kogo akceptują i komupozwalają rządzić. Jak niby szanować naród, który sprzedaje wolność i swobody obywatelskie w zamian za populizm?

Zaloguj się aby komentować