Pierwszy raz w życiu robiłam sernik na zimno NIE Z PROSZKU. Zazwyczaj w takich przypadkach szukam odpowiedniego filmiku, który w wystarczająco jasny sposób prowadzi widza krok po kroku, ukazując w supermakro konsystencję masy na każdym jej etapie. Tym razem skusiłam się na przepis z opakowania, bo wydawał się bardzo prosty, choć i tak lekko go zmodyfikowałam. Zmieszałam 500g serka waniliowego i 500g twarogu sernikowego, do tego jedna torebka rozpuszczonej żelatyny (nie wiem, czy nie za dużo, bo w każdym innym przepisie widziałam raczej maksymalnie 15g, ale przy okazji przeczytałam, że podobno żelatyna jest zdrowa, a pamiętam jeszcze czasy, kiedy w mediach huczało na temat choroby wściekłych krów i sklepy wycofywały Mambę :P) i 2 czubate łyżki erytrytolu. Masa szybko zaczęła gęstnieć, przelałam na spód z biszkoptów i włożyłam na chwilę do lodówki. Po tym czasie zalałam ostygniętą galaretką (2 opakowania) i dodałam owoce.
Jak na ciasto w wersji fit, które można jeść raczej bez większych wyrzutów sumienia, jest całkiem dobre. Wyszło takie nie za słodkie
#gotujzhejto #gotowanie














