#literaturapolska

1
89

Bruno Jasieński (Wiktor Zysman), Miłość w aucie (z tomu: But w butonierce, 1921)


Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów.


Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz.


Zbity licznik pokazywał 160 kilometrów.


Koło nas leciały pola rozpluskanych, żółtych zbóż.


Koło nas leciały lasy, i zagaja, i mokradła,


jakaś łąka, jakaś rzeka, jakaś w drzewach skryta wieś.


Ja objąłem Panią ręką, żeby Pani nie wypadła.


Wicher zdarł mi czapkę z głowy i po polach poniósł gdzieś.


Pani śmiała się radośnie błyskawicznem tremolando,


Obryzgany pani śmiechem śmiał się złoty, letni dzień


I w dyskretnym cieniu ronda z żytnich kłosów ogirlandą


Nasze usta się spotkały jeszcze pełne świeżych drgnień...


Może pani chciała krzyczeć? Świat oszalał jak od wina...


Wiatr gwałtowny bił w policzki, wiatr zapierał w piersiach dech.


Auto szło warjackim tempem 160 wiorst godzina.


Koło nas leciały pola, kępy drzew i czuby strzech.


Ilustracja: pocztówka przedstawiająca parę przy samochodzie, 1920-1940 (sygn. Poczt.23463 BN)

81881d87-0ace-48c6-8751-4b492e25e03c
panikaman

wiorsta to mniej więcej kilometr więc nieźle popierdzielali

Zaloguj się aby komentować

Dominik Bielicki, Gruba tańczy (z tomu o tym samym tytule), 2008


gruba tańczy mówią


szturchają zobacz zobacz


rozpieramy się na sofie


gruba tańczy ale jazda


wracamy orzeszkiem


a w pewnej chwili wchodzę w żywopłot


gruba tańczy podobno


nic do mnie nie dociera


gruba tańczy okręca się


heja heja gruba tańczy


łączy połówki grejpfruta


te z powrotem się zrastają


Ilustracja: Pierre Auguste Renoir, Danse à la campagne (pol. Taniec na wsi), 1883

d685a9af-4718-47e0-a8dc-6f402453a0fd
Frasad

@Ilustrowany Gruba, tańczysz?

Zaloguj się aby komentować

Tadeusz Miciński, *** [Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży...] (z tomu: W mroku gwiazd), 1902


Jam ciemny jest wśród wichrów płomień boży,


lecący z jękiem w dal - jak głuchy dzwon północy -


ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy


iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.


Ja komet król - a duch się we mnie wichrzy


jak pył pustyni w zwiewną piramidę -


ja piorun burz - a od grobowca cichszy


mogił swych kryję trupiość i ohydę.


Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą


jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach -


jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach


idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.


Na harfach morze gra - kłębi się rajów pożoga -


i słońce - mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.


Ilustracja: Ferdynand Ruszczyc, Nec mergitur [inny tytuł: Legenda żeglarska], 1904-1905

843f7068-ee4e-4010-949a-c138d56747c7

Zaloguj się aby komentować

Justyna Bargielska, Let's kohelet (z tomu Dwa fiaty), 2009


Dwa dezodoranty, właściwie trzy, w siatce miał


i że go stać na myślenie o śmierci wreszcie czuł.


Szukającemu więc śmierci pośród urządzeń miasta


wszyscy ustępowali, uchodząc przed nim, jak łąka


uchodziłaby przed napalmem, gdyby Bóg powołał ją


do chwały uchodzenia zamiast do chwały


bycia znapalmioną, aż przyszło na panią


Violettę, której to uda i brzuch.


Hej, we mnie są twoje groby i zmarli twoi są tu.


Ilustracja: Georges de la Tour, La Madeleine à la veilleuse (pol. Pokutująca Maria Magdalena), 1838-1846

08318e2f-7393-4e05-865c-14f2d1e6f2e1

Zaloguj się aby komentować

Władysław Sebyła, Na "Srebrne i czarne" Lechonia (z tomu Pieśni szczurołapa, cykl Ryby na piasku), 1930


Rybacy, nad wód cichych schyleni zakolem,


Rzucamy sieci ciężkie smutkiem, jak ołowiem,


Sięgamy z dna niemocy w najsłodszym mozole,


Słowa o srebrnej łusce w obfitym połowie.


I biedne srebrne słowa posną jako ryby,


Od powietrza i słońca — w gwiaździstem bezdrożu,


Szczernieją łuski, oczy spłaszczą się jak szyby...


W nas tylko mogą ożyć, jak w morzu.


Ilustracja: Leon Wyczółkowski, Pejzaż morski z Połągi, 1908.

Nebthtet

@Ilustrowany pewnke jeszcze zabezpieczenie się nie wyłączyło (nowe konta mają ograniczenie na wrzucanie grafik w nocy)

Zaloguj się aby komentować

Zuzanna Ginczanka, Defraudacja (z tomu: O centaurach), 1936


O rublowe, talarowe — o brzęczące dni,


czerwońcami dzwonił czerwiec,


potrząsiście dzwonił trzosem —


północami


jak reszkami


księżycowy połysk lśnił —


— południami


jak orłami


słońce biło w oczy kłosom —


— a ja sama, a ja słaba


wśród rojeń


zapomniałam, że te dni są


twoje.


Ilustracja: fotografia niezidentyfikowanej kobiety z dzieckiem, 1908 (polona.pl, sygnatura F.79674/AFF.III-98)

659b7c57-5113-4bae-babc-3193fe9f31ec

Zaloguj się aby komentować

Jan Kochanowski, Nagrobek kotowi, XVI w.


Pókiś ty, bury kocie, na myszach przestawał,


A w insześ się myślistwo z jastrząby nie wdawał,


Byłeś w łasce u ludzi i głaskanoć skórę,


A tyś mrucząc podnosił twardy ogon wzgórę.


Teraz, jakoś ku myszom chciał mieć i półmiski,


I łaziłeś po ptaki w gołębiniec bliski,


Dałeś gardło, niebożę, i wisisz na dębie;


A twej śmierci i myszy rady, i gołębie.


Ilustracja: Jacques Callot, Le chat guettant l'oiseau en cage (pol. Kot czatujący na ptaka w klatce), 1646

ed052963-3379-4b89-8254-ec6373d1f48a
NieTylda

@Ilustrowany smutne ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Ilustrowany

@NieTylda dobre na nagrobek.


Na pewno weselsze jak u Poego (w tłum. Leśmiana): "Pewnego poranka — z zimną krwią — zadzierzgnąłem wokół szyi kota pętlicę i powiesiłem go na gałęzi drzewa. Powiesiłem ze łzami w oczach — z najsroższymi wyrzutami sumienia. Powiesiłem ponieważ wiedziałem, że mnie kochał i ponieważ czułem, że nie dał mi żadnego do gniewu powodu".

NieTylda

@Ilustrowany to drugie creepy

Zaloguj się aby komentować

Jan Kasprowicz, [Wierzyłem zawsze w światła moc...], z tomu Krzak dzikiej róży (1898)


Wierzyłem zawsze w światła moc,


Władnącą nad mrokami,


A przecież nieraz wiarę tę


Gorzkimi zlewam łzami.


I wstaje z morza gorzkich łez


Zjawisko wnet olbrzymie,


Nachyla ku mnie smutną twarz,


A Rozpacz mu na imię.


Nachyla ku mnie bladą skroń,


Źrenicą wabi ciemną,


Zamyka w uścisk, ach! i świat


Zamyka razem ze mną.


Ilustracja: William Blake, The Body of Abel Found by Adam and Eve [1826]

851c1b68-b7ac-45f9-9f7a-c5900eba218b

Zaloguj się aby komentować

Pogoda zrobiła się wybitnie jesienna, zatem chciałabym polecić lekturę na długie wieczory z kocem i herbatą. Odkryłam niedawno cykl "Głębia" Marcina Podlewskiego i od razu wciągnęłam się w uniwersum Wypalonej Galaktyki. Bohaterowie napisani są bardzo wyraziście napisani bohaterowie, można powiedzieć, że się z nimi zżyłam przez przeczytane rozdziały. Akcja jest wartka, czyta się szybko i płynnie. Z mojego punktu widzenia najlepszym elementem jest wykreowany świat, ukształtowany bardzo logicznie. Ma to wszystko czego brakuje mi w przykładowo Gwiezdnych Wojnach. Oprócz walk statków kosmicznych można znaleźć tam fizykę kwantową i problemy filozoficzne takie jak transgresja. Równie dobrze jest opisana struktura społeczna ludzkości rozsianej po całej galaktyce - mamy tutaj quasi państwowe państwa, sekty ze skomplikowanym systemem wierzeń, problemy moralne spowodowane stopniem zaawansowania technologicznego. Cała seria to cztery grube tomy, ale i tak pozostawia po sobie niedosyt.

0a68d985-73d4-4956-8143-ec705331b34e
the_good_the_bad_the_ugly

@Bezkres Dzięki. Sprawdzę czy podejdzie. Ale po twoim opisie jest duża szansa, że tak.

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia