#buddyzm

14
79

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#filozofiadlajanuszy #psychologia #buddyzm #okultyzm
Pustka to nie nieistnienie samo w sobie, to nie brak.
Bo będąc w niej coś jednak się dzieje, coś nas dotyka, wchodzi z nami w interakcje.
Pustka to przepaść między jednym a drugim, to okres przejściowy, pustka to nawyk uniku; odwrócenia głowy.
Mówiąc pustka, mam na mysli pewne miejsce w psychice gdzie swobodny ruch myśli zamiera, gdzie emocje gestnieja a ich masa nas przytłacza wywołując często odrętwienie intelektualne czy często też cielesne.
A może lepsza nazwa to kondensat?
Dan188

@BlackControl W mojej opinii pustka to jest sposób percepcji. Po prostu nic nie dodajesz ani nic nie ujmujesz danemu zjawisku. W kontekście buddyzmu np. może to być podejście do obserwacji swojego oddechu podczas medytacji. Siedzisz obserwujesz w chwili obecnej czyste doznanie bez dodawania swoich komentarzy, myśli itd.


Albo załóżmy, że pojawia się jakiś ból. Osoba która "nie korzysta z pustki" od razu się z nim zidentyfikuje i będzie myśleć o nim jako o tym, że "to mnie boli, to mój ból, jest mi źle" pustka natomiast nic nie dodaje ani nic nie ujmuje. Taki sposób podejścia to jest w mojej opinii pustka, czyli dany sposób myślenia. Bo oczywiście można to pojmować w kontekstach abstrakcyjnych typu że z pustki wszystko wychodzi i ostatecznie do pustki wchodzi, jest podstawą każdego bytu czy coś.


Celem tej doktryny o "pustce" czy jak to tam chcecie nazwać jest raczej kwestia tego żeby służyła praktycznym kwestiom wyzwolenia spod cierpienia, a nie abstrakcyjnym pytaniom typu "Czym jest wszechświat?" . Chodzi o pokazanie tego jak niepoprawna percepcja może tworzyć dodatkowe cierpienie. Celem jest wyzbycie się przywiązania do poglądów, założeń, opinii itd.

Zaloguj się aby komentować

Witam. Chciałbym spytać czy ktoś medytował metodą Thanissaro Bhikkhu z książki "Z każdym oddechem". Jakby ktoś to praktykował to mam z kilka pytań co do niektórych etapów jakie tam są. W szczególności ciekawi mnie co miał na myśli pod etapem 5 i 6 gdzie w teorii odczucia oddechu trzeba rozszerzyć na całe ciało. Wcześniej jest osadzenie w jednym punkcie. Tutaj nie wiem czy dalej utrzymywać jednocześnie jeden punkt i świadomość całego ciała czy po prostu świadomość całego ciała + oddech. Jeszcze jedna kwestia to wizualizacja energii oddechu. Tutaj w miarę nauczyłem się relaksować poszczególne części ciała i mieć wyczucie, ale wydaje mi się, że można to poprawić.
#buddyzm #theravada #medytacja

Zaloguj się aby komentować

Buddyjskim mnichom nie wolno zamieniać wody w wino, co może
stanowić przyczynę faktu, że w Australii jest więcej katolików niż
buddystów.
<br />
Przed wielu laty pewien mieszkaniec Sydney zdecydował się wrócić do
domu ze służbowego przyjęcia, na którym wypił zbyt wiele piw. Uznał
jednak, że szanse na to, że zostanie zatrzymany w drodze do domu, są
niewielkie.
Tego wieczora policja w Sydney ustawiła blokadę na jednej
z popularnych tras, by skontrolować alkomatem każdego przejeżdżającego
tamtędy kierowcę. Na nieszczęście dla naszego bohatera blokada została
ustawiona właśnie na trasie wiodącej z biura do jego domu. Kiedy utknął
w korku, znalazł się w pułapce. Nie miał szans gdziekolwiek uciec.
Kiedy oczekiwał na zbliżenie się do linii, na której wykonywano test
trzeźwości, pogodził się wewnętrznie z surową karą, jaka go czekała,
a która mogła obejmować nawet utratę prawa jazdy. Przeklinał jednocześnie
dręczący go niefart. Jedyne, na co mógł czekać, to nieuniknione cierpienie
i poniżenie. Czuł, że mroki zagłady zbierają się wokół niego, by ostatecznie
pochłonąć jego istnienie.
Kiedy nadeszła jego kolej na test, oficer policji poprosił go o wyjście
z samochodu, po czym podetknął mu alkomat i kazał w niego dmuchnąć.
W tym właśnie momencie doszło do niezwykle głośnego zderzenia
dwóch aut. Jeden z kierowców zwolnił zbyt gwałtownie na widok blokady,
wskutek czego samochód jadący bezpośrednio za nim uderzył go w tył.
Policjant na widok zderzenia zabrał urządzenie z rąk naszego bohatera
i powiedział – Ten wypadek jest ważniejszy niż sprawdzanie pańskiego
poziomu alkoholu. Proszę wsiąść do auta i wrócić do domu.
Na sekundy przed zostaniem zdemaskowanym nasz kierowca został
ułaskawiony. Był niesamowicie szczęśliwy. Natychmiast wsiadł do
samochodu i odjechał, przez całą drogę do domu podśpiewując pod nosem.
Kolejnego dnia zbudził go nerwowo naciskany dzwonek do drzwi. Kiedy
wygrzebał się z łóżka i się ubierał, czuł pulsowanie w skroniach
spowodowane straszliwym kacem, jaki męczył go po wczorajszej imprezie.
Kilka minut później otworzył drzwi i zobaczył na progu dwóch
miejscowych policjantów.
Początkowo się zaniepokoił, ale po chwili pomyślał: „Teraz nie mogą
mnie aresztować. Przecież nie prowadzę auta”.
– Dzień dobry panu.
– Dzień dobry, panowie policjanci. Jakiś problem?
– Czy miałby pan coś przeciwko temu, żebyśmy zajrzeli do pańskiego
garażu?
Mężczyzna był pewien, że w garażu nie ma niczego, co musiałby
ukrywać przed policją. O co zatem, do licha, mogło im chodzić?
– Naturalnie. Zawsze jestem gotowy ułatwiać służbę naszej lokalnej
policji – odparł. – Proszę za mną. – Podeszli do garażu, po czym z wielką
pewnością siebie gospodarz otworzył jego drzwi.
Kiedy otworzył drzwi do garażu, jego twarz zbladła, usta zaczęły drżeć,
a oczy wyszły z orbit. W jego garażu stał… policyjny radiowóz! Wrócił do
domu niewłaściwym samochodem!
Takie są właśnie niebezpieczeństwa związane z jazdą pod wpływem
alkoholu.
Ajahn Brahm
#cytatnadzis
#heheszki
#buddyzm
zegarmistrzswiatla

Ajahn Brahm zawsze na propsie.

Polecam jego wykłady / sesje na YT

Zaloguj się aby komentować

Wiosna, słońce i spacer z ukochaną osobą to momenty, które sprawiają,
że człowiek odczuwa szczególną radość i spełnienie.
Czasami jednak, gdy zastanawiamy się nad sensem życia,
przemijalnością wszystkiego wokół nas, to nawet najpiękniejsze chwile zdają się być ulotne i krótkie.
Seks, który często łączymy z przyjemnością, też może nas zaskoczyć swoją nietrwałością.
Czy rzeczywiście jest to coś, co daje nam trwałe spełnienie, czy tylko krótką chwilę euforii?
Wojna, pieniądze i życiowe cele, które wydają się nam tak ważne, nagle tracą na znaczeniu,
gdy stajemy wobec rzeczywistości, że życie jest krótkie i nieuchronnie zbliża się do końca.
Czy w takim razie warto poświęcać czas na poszukiwanie spełnienia,
czy też powinniśmy skupić się na prostych, chwilowych przyjemnościach?
To pytanie, na które każdy powinien znaleźć własną odpowiedź,
by móc żyć w zgodzie ze sobą i swoimi wartościami.
#filozofia #rozkminy #zwiazki #buddyzm
Sweet_acc_pr0sa

@esq8 prawie codziennie zadaje sobie pytanie,


"na chuj sie scieram, sprzedać to wszystko wpizdu i swiat zobaczyc, za 10 lat jak przeżyje moge zaczac jeszcze raz"

kokosowa_sniezka

@esq8 no coś w ten deseń. ale wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. sama często o tym zapominam

esq8

@kokosowa_sniezka ważne by wracać i mieć to z tyłu głowy pozdrowionka!

Zaloguj się aby komentować

Słynny polityk z dość podejrzaną reputacją podczas przechadzki po lesie
wpadł do zaniedbanej studni. Na szczęście nie było już w niej wody,
a polityk odznaczał się na tyle twardą głową, że upadek nie spowodował
u niego żadnego trwałego urazu. Niestety dla niego, szyb studni był na tyle
głęboki, że człowiek ten nie miał szans się z niego samodzielnie wydostać,
więc zaczął krzyczeć, wzywając pomocy. Przeciętna osoba ochrypłaby po
kilku godzinach krzyczenia, ale będąc zawodowym politykiem
z wieloletnim doświadczeniem, po trzech godzinach krzyczenia nasz
bohater dopiero rozgrzewał struny głosowe. Po wspomnianym czasie
w pobliżu studni przechodził rolnik. Usłyszał on krzyki i znalazł studnię
oraz tkwiącego w niej polityka.
– Pomóż mi! – powiedział polityk.
– Ani mi się śni! – odparł rolnik, uświadomiwszy sobie, kto znajduje się
w studni.
Rolnik nienawidził polityków, a w szczególności wyjątkowo oślizłych
okazów, do których niewątpliwie zaliczał się człowiek tkwiący w pułapce.
Ponadto, od dłuższego czasu planował wypełnić studnię, która stanowiła
potencjalne niebezpieczeństwo. Wyjął więc łopatę i zaczął za jej pomocą
wsypywać ziemię do studni. W ten sposób pochowałby polityka i zasypałby
niebezpieczną studnię. A wszystko za jednym zamachem!
Kiedy polityk poczuł, że ktoś obrzuca go błotem, nie było to dla niego
żadnym nowym doświadczeniem. Kiedy jednak uświadomił sobie, że rolnik
planuje pogrzebanie go żywcem, zaczął zawodzić głosem o jeszcze
wyższym rejestrze, z którego zwykł korzystać tylko w okresie kampanii
wyborczej.
– Obiecuję, że obniżę twoje podatki! Gwarantuję zwiększenie dopłat do
gospodarstw rolnych! Zapewniam wszystkim krowom darmową opiekę
zdrowotną! Zaufaj mi!
Usłyszawszy słowa „Zaufaj mi”, rolnik z jeszcze większym wigorem
kontynuował zasypywanie studni. Polityk z kolei krzyczał z coraz większą
desperacją w głosie. Aż w pewnym momencie ucichł.
Rolnik pomyślał, że już pochował polityka, w związku z czym zaczął
spokojniej pracować łopatą. Był tak zaprzątnięty wrzucaniem ziemi do
studni, że nie zauważył, jak kosmyk włosów powoli zaczął wynurzać się ze
studni. Kiedy wrzucił jeszcze nieco błotnistej gleby, nad linią wyznaczaną
przez obrzeże studni pojawiło się już całe ciemię. Kiedy wrzucił jeszcze
odrobinę ziemi, zobaczył uśmiechającą się do niego twarz polityka. Rolnik
był zbyt wstrząśnięty, by kontynuować zasypywanie studni.
Polityk postanowił zaprzestać narzekań na błoto, jakim go obrzucano.
Zamiast tego każdą grudkę ziemi wpadającą do studni od razu umieszczał
pod swoimi stopami. Każda kolejna pacyna błota umożliwiała mu stanięcie
o kilka centymetrów wyżej. Teraz był już na tyle wysoko, że udało mu się
wygramolić ze studni i odejść z postanowieniem nagrodzenia rolnika
ponowną wizytą, tym razem w towarzystwie przedstawicieli inspektoratu
sanitarnego oraz poborców podatkowych.
Morał z tej historii jest taki, że gdy życie obrzuca cię łajnem, strząśnij je
z siebie, po czym je zdepcz. Z każdym kolejnym takim czynem będziesz
stał nieco wyżej.
<br />
Ajahn Brahm
#cytatnadzis
#buddyzm
#ajahnbrahm
Dan188

W skrócie można by rzec "Co cię nie zabije to cię wzmocni"

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry.
Dziś dłuższy wolny dzień więc i nieco dłuższy tekst. Tekst który byc może niektórzy już znają, ale to bardzo, bardzo dobrze..
W mojej ocenie to jeden z najbardziej wartościowych, krótkich wykładów, które znalazłem i do którego wracam w trudnych momentach.
Można łyknąć w całości, można podzielić na porcję. Z każdym akapitem, celebrować lżejszy oddech..
Miłego dnia!
Praktyka „odpuszczania” jest wyjątkowo efektywna dla umysłów ogarniętych obsesją nałogowego myślenia: redukujecie waszą praktykę medytacyjną do zaledwie jednego słowa — odpuszczanie — zamiast usiłować rozwijać jedną praktykę, a następnie odmienną; osiągnąć to, po czym zagłębiać się w coś innego; zrozumieć jeszcze coś innego, i czytać sutty, i studiować Abhidhammę. . a później nauczyć się języka palijskiego tudzież sanskrytu… dalej Madhyamiki i Prajňa Paramity… uzyskać wyświęcenie w tradycji Hinajany, Mahajany, Wadżrajany… pisać książki oraz zyskać status wybitnego autorytetu w kwestiach buddyjskich. Zamiast zostać światowej sławy ekspertem od buddyzmu, korzystającym z zaproszenia na międzynarodowe konferencje buddyjskie, po prostu odpuście, odpuście, odpuście.
Przez niemal dwa lata nie robiłem nic innego — za każdym razem, kiedy usiłowałem pojąć bądź rozpracować zjawiska, powtarzałem sobie: „odpuść, odpuść” — aż pragnienie ucichło. A zatem upraszczam wam życie, ratując was od ugrzęźnięcia w nieprawdopodobnej masie cierpienia. Nie ma niczego bardziej przygnębiającego od uczestniczenia w międzynarodowych konferencjach buddyjskich! Niektórzy z was mogą żywić pragnienie zostania Buddą naszej ery, Maitreją, promieniejącym miłością na cały świat — lecz zamiast tego, sugeruję być zwykłą dżdżownicą pozwalającą odejść pragnieniu promieniowania miłością na cały świat. Bądźcie po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: „odpuść, odpuść”. Rozumiecie przecież, że nasz pojazd jest mniejszy, to hinajana, a zatem dysponujemy tylko tymi prostymi, dotkniętymi ubóstwem praktykami!
W medytacji kwestią istotną jest pozostawać stałym i stanowczym w praktyce, zdeterminowanym osiągnąć oświecenie. Nie zarozumiałym lub pochopnym, ale stanowczym, nawet jeśli droga jest wyboista. Przypomnijcie sobie o Buddzie, Dharmie i Sandze i pozostańcie z tym — odpuśćcie rozpacz, odpuśćcie cierpienie, odpuście ból, zwątpienie; wszystko, co się pojawia i znika, do czego nawykowo lgniemy, i z czym się identyfikujemy. Utrzymujcie to „odpuszczanie” niczym trwały refren w waszym umyśle, tak aż zacznie się ono pojawiać samo z siebie, niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie.
Z początku winni jesteśmy zadręczać tym nasze umysły, ponieważ nasze umysły posiadają obsesję na punkcie wszelkiego rodzaju nieużytecznych zjawisk: troski o to lub tamto, zwątpienia, złości, mściwości, zawiści, strachu, otępienia, niezliczonych odcieni głupoty. Dysponujemy chorobliwymi umysłami, które są ogarnięte obsesją na punkcie spraw, jakie wywołują nasze cierpienie i jakie doprowadzają do trudności w naszym życiu. Nasze społeczeństwo nauczyło nas jak zapełniać umysł; zapchać go ideami, uprzedzeniami, żalami, przewidywaniami i oczekiwaniami — to społeczeństwo parające się napełnianiem naczyń. Spójrzcie na księgarnie w Oksfordzie, wypełnione po brzegi wszelkimi informacjami, jakie pragnęlibyście zapewne poznać, opublikowanymi w niezwykle przyjemnych oprawach z obrazkami oraz ilustracjami… Albo możemy zapełnić nasze umysły oglądaniem telewizji, pójściem do kina, czytaniem gazet… To dobry sposób na zapełnienie waszych umysłów — ale przyjrzyjcie się temu, co się drukuje w gazetach! Odwołują się one do niższych ludzkich instynktów i działań — wszystko na temat przemocy, wojen, korupcji i perwersji, a także plotki.
Wszystko to posiada wpływ na umysł. Dopóki nasze umysły owładnięte są obsesją na punkcie faktów, symboli i konwencji, wówczas jeżeli jeszcze coś w nie upchniemy, stają się one zupełnie zablokowane i nie pozostaje nam nic innego, jak oszaleć. Możemy wyjść z domu i upić się — to w końcu forma odpuszczenia! Jak sądzicie, po co są puby? Tam wolno nam opowiadać do woli o wszystkich sprawach, jakie pragnęliśmy wypowiedzieć, lecz nie mieliśmy czelności uczynić tego na trzeźwo. Możemy zachowywać się irracjonalnie, głupio, śmiać się i hasać, ponieważ „byłem pijany, byłem pod wpływem alkoholu”.
Kiedy nie pojmujemy natury zjawisk, jesteśmy bardzo podatni na sugestię. Widzicie, jak w naszym społeczeństwie sugestia wpływa na nastolatków. Teraz mamy do czynienia z generacją punk-rocka — każdy w tym pokoleniu myśli o sobie jako o punku i adekwatnie się zachowuje. Cała moda jest kwestią sugestii — w przypadku kobiet, nie jesteś piękna, jeżeli nie ubierasz się w pewien określony sposób. Filmy kinowe proponują pełen asortyment przyjemności zmysłowych, i zastanawiamy się, że może powinniśmy spróbować czegoś, może coś tracimy, jeśli tego nie doświadczamy… Teraz jest naprawdę fatalnie, gdyż nikt już nie wie, co jest piękne a co okropne. Ktoś twierdzi, że harmonia jest kakofonią, i jeśli nie macie o tym pojęcia a stale ulegacie sugestiom, uwierzycie w to. Nawet, jeżeli z początku nie będziecie w to wierzyć, zacznie to wpływać na wasz umysł i poczniecie myśleć: „Może tak właśnie jest, może niemoralność jest moralnością a moralność — niemoralnością”.
Czujemy się zobowiązani wiedzieć o wszystkim — aby zrozumieć i starać się przekonać innych. Słuchacie moich mów, czytacie książki, i pragniecie opowiedzieć innym o buddyzmie — po odosobnieniu możecie nawet poczuć się nieco ewangeliczni — ale odpuśćcie sobie nawet chęć opowiadania innym. Kiedy czujemy entuzjazm, zaczynamy narzucać się innym ludziom, ale w medytacji pozwalamy odejść pragnieniu wpływania na innych, zanim pojawi się właściwy ku temu czas — po czym dzieje się to naturalnie zamiast w wyniku agresywnej ambicji.
Tak więc wykonujecie czynności, które tego wymagają i odpuszczacie je. Kiedy ludzie mówią wam, że powinniście przeczytać tę książkę, i inną, zapisać się na taki kurs i jeszcze inny… studiować język palijski i _Abhidhammę_… uczęszczać na wykłady z historii buddyzmu, logiki buddyjskiej… i tak dalej w tym stylu… odpuśćcie, odpuśćcie. Jeśli zapełnicie wasze umysły kolejnymi konceptami i opiniami, spotęgujecie tylko waszą skłonność do zwątpienia. Tylko poprzez naukę, jak oczyścić umysł, będziecie potrafili napełnić go wartościowymi ideami; a wiedza, jak opróżnić umysł wymaga olbrzymiej dozy mądrości.
Tutaj, podczas tego odosobnienia medytacyjnego, przekazuję wam wskazówki służące za zręczne środki. Nawyk „odpuszczania” jest rzeczywiście zręczny — skoro będziecie go stale powtarzać, kiedykolwiek pojawi się myśl, będziecie świadomi jej pojawienia. Pozwolicie odejść wszystkiemu, co się poruszy — lecz jeśli coś nie ustąpi, nie starajcie się na siłę. Praktyka „odpuszczania” jest sposobem oczyszczania umysłu z jego obsesji i negatywizmu; stosujcie ją łagodnie, acz z determinacją. Medytacja jest zręcznym środkiem puszczania zjawisk, umyślnym opróżnianiem umysłu, tak byśmy mogli ujrzeć jego klarowność — oczyszczaniem go w taki sposób, aby można umieścić w nim właściwe myśli.
Obdarzacie wasz umysł szacunkiem, a zatem jesteście bardziej ostrożni wobec tego, co tam umieszczacie. Jeśli posiadacie atrakcyjny dom, nie wychodzicie na zewnątrz, nie zbieracie wszystkich śmieci z ulicy i wnosicie ich do środka; przynosicie przedmioty, które upiększą go i uczynią zeń miejsce orzeźwiające oraz urocze.
Jeśli będziecie się z czymś identyfikować, niech to nie będą warunki śmiertelne, przemijające. Zrozumcie czym jest identyfikacja — badajcie wasz umysł, aby wyraźnie ujrzeć nietrwałą i uwarunkowaną naturę myśli, pamięci, świadomości zmysłowych oraz odczuć. Skierujcie waszą świadomość na zjawiska powolniejsze, na ulotność wrażeń cielesnych; zbadajcie ból i postrzeżcie go w kategoriach żywej energii, zmiennego stanu. Kiedy ogarnie was ból, emocjonalnie można odnieść wrażenie, iż jest on permanentny, ale to tylko iluzja uczuć — pozwólcie im wszystkim odejść. Nawet jeśli doświadczycie wglądu, nawet jeśli zrozumiecie wszystko wyraźnie — pozwólcie odejść wglądowi.
Kiedy umysł jest pusty, postawcie pytanie: „Kim jest ten, który odpuszcza?”. Zadajcie pytanie, spróbujcie odkryć, kto to jest, co to jest, co odpuszcza. Pielęgnujcie ten stan niewiedzy używając słowa „Kto?”, „Kim jestem?”, „Kto odpuszcza?”. Pojawi się stan niepewności; pielęgnujcie go, pozwólcie mu się przejawić… i dochodzi do głosu pustka, próżnia, stan niepewności, w którym umysł po prostu pozostaje czysty i nieokreślony.
Będę podkreślał to prawidłowe zrozumienie, właściwe nastawienie, prawidłowe intencje, bardziej po to, aby uprościć wasze życie, abyście nie angażowali się w działania niezręczne i złożone. Abyście nie wiedli egzystencji nierozważnej, eksploatując innych i nie żywiąc szacunku ani wobec siebie, ani ludzi w waszym pobliżu. Rozwijajcie wskazania jako standard, i rozwijajcie nekkhamma — wyrzeczenie tego, co niezręczne i zbędne — a następnie odpuśćcie mentalnie chciwość, odpuśćcie nienawiść, odpuśćcie ułudę.
Nie oznacza to, że powinniście żywić awersję wobec tych warunków; pozwólcie im odejść, kiedy zorientujecie się, iż jesteście do nich przywiązani. Kiedy odczuwacie cierpienie, pytacie: „Dlaczego cierpię?”, „Dlaczego jestem nieszczęśliwy?”. Ponieważ do czegoś lgniecie! Ustalcie, do czego lgniecie, dotrzyjcie do źródła. „Jestem nieszczęśliwy, ponieważ nikt mnie nie kocha”. To może być prawdą, może nikt was nie kocha, ale nieszczęśliwość wypływa z pragnienia, aby ludzie was kochali. Nawet jeżeli was kochają, to i tak stale będziecie cierpieć sądząc, że inni ludzie są odpowiedzialni za wasze szczęście albo cierpienie. Ktoś mówi: „Jesteś największym człowiekiem na świecie!” — a wy skaczecie z radości. Ktoś mówi: „Jesteś najobrzydliwszą istotą, jaką spotkałem w moim życiu!” — i wpadacie w przygnębienie. Pozwólcie odejść przygnębieniu, odpuśćcie szczęście. Utrzymujcie normalną praktykę: żyjcie uważnie, etycznie, i żywcie wiarę w odpuszczanie.
Istotnym jest, abyście zrozumieli, że nikt z nas nie jest bezbronną ofiarą losu — lecz jesteśmy nią, dopóki pozostajemy pogrążeni w ignorancji. Dopóki jesteście pogrążeni w nieświadomości, pozostajecie bezbronnymi ofiarami ignorancji. Wszelkie przejawy niewiedzy podlegają narodzinom i śmierci, bez wątpienia odejdą — to wszystko uwięzione jest w cyklu śmierci i ponownych narodzin. A kiedy odejdziecie, czekają was ponowne narodziny — możecie być tego pewni. A im bardziej nierozważnie prowadzicie wasze życie, tym gorsze będą warunki odrodzenia.
A zatem Budda nauczał drogi przełamania tego cyklu, i wiedzie ona poprzez świadomość, poprzez zrozumienie łańcucha zamiast przywiązywania się do niego. Gdy pozwolicie odejść całemu cyklowi, wówczas nie wyrządzi on wam już krzywdy. Pozwólcie odejść cyklowi, pozwólcie odejść narodzinom i śmierci, stawaniu się. Odpuszczanie pragnienia jest rozwijaniem Trzeciej Szlachetnej Prawdy, która prowadzi do Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki.
Ajahn Sumedho
Zręczne środki odpuszczania. 1979
#medytacja #buddyzm #psychologia #buddyzmnadzis
d6cad4e1-725c-4eea-8f56-fba421709e28
senpai

@KrolWlosowzNosa witam znajomą twarz z wykopu (° ͜ʖ °) namaste

JanKowalski

@KrolWlosowzNosa wow to jest ciekawy wpis. Interesuję się terapią dialektyczno-behawioralną i robię wpisy na jej temat, ona sporo czerpie z buddyzmu i "zręczne środki" są jedną z umiejętności do przyswojenia w jej ramach zapiszę link do twojego wpisu i dołączę go jak dojdę do tego etapu omawiania DBT, bo wydaje mi się, że to temat wymagający szerszego wyjaśnienia, żeby go dobrze zrozumieć. No chyba, że wcześniej sobie odpuszczę

KrolWlosowzNosa

@JanKowalski cieszę się i polecam wejść głębiej w praktykę, z pewnością pomoże w pracy.

Odpuszczanie, jak wszystko na tej drodze, to proces. Zacznij pomału od wybitnie niekorzystnych stanów umysłu

Zaloguj się aby komentować

Witajcie w poniedzialek. Nie miejcie żalu, że już nastał, nie jego wina.
Pamiętajcie, to nie poniedzialek jest ciężki, to nasz sposób myślenia o nim, takim go czyni
Mądrość pojawia się z chwilą, kiedy zaczniemy akceptować wszystkie odmienne „stworzenia” zarówno wewnątrz naszego umysłu jak i w świecie zewnętrznym, a nie wówczas, kiedy ciągle manipulujemy rzeczami, tak aby nam przez cały czas odpowiadały i aby były przyjemne i abyśmy nigdy nie musieli zostać skonfrontowani z irytującymi i kłopotliwymi ludźmi oraz sytuacjami. Zdajmy sobie wreszcie z tego sprawę — świat jest irytującym miejscem!
Z mojego własnego doświadczenia, mogę wam powiedzieć, iż przekonałem się jak frustrujące bywa życie, kiedy żywię wyobrażenia, jak ono powinno wyglądać. Stąd też zacząłem raczej przyglądać się mojemu cierpieniu, aniżeli po prostu usiłować otoczyć kontrolą wszystko adekwatnie do moich pragnień. Zamiast wyrażać życzenia oraz żądania, albo starać się wszystko poddać kontroli, zacząłem płynąć z nurtem życia, i okazało się to na dłuższą metę o wiele łatwiejsze od wszystkich tych manipulacji, które stosowałem. Możemy stale być w pełni świadomi wad i nie lekceważyć ich lub zachowywać się nieodpowiedzialnie; praktykowanie miłującej życzliwości metta oznacza, że nie tworzymy wokół nich problemów poprzez żywienie do nich awersji. Możemy pozwolić sobie na to, aby płynąć z nurtem życia.
Czasami nasze doświadczenie życia nie jest bardzo przyjemne, miłe lub piękne; innym razem jest właśnie takie. Taka jest istota życia. Człowiek mądry zawsze może czerpać naukę z obu skrajności — nie lgnąc do żadnej z nich i nie stwarzając problemów — ale spokojnie współżyjąc ze wszystkimi warunkami.
Ajahn Sumedho
#medytacja #buddyzm #psychologia #buddyzmnadzis
e1ebc8f9-d073-4c7f-933d-f03c057e847c
Dan188

@Viapunk no nie wiem bracie czy w 2 miesiące jest możliwe dojście do jhany. Chyba, że mówimy o 2 miesiącach odosobnienia i gdy już wcześniej trochę trenowałeś, umiesz łatwo "odpuszczać" itd.

Dan188

@ziel0ny medytacja w buddyzmie to część szlachetnej ośmiorakiej ścieżki, której celem jest pokonanie cierpienia. Praktykowanie medytacji może zależeć od indywidualnych potrzeb i tego na jakim stadium rozwoju jesteś. Na ogół taką najpopularniejszą formą medytacji w mainstreamie jest medytacja oddechu. Polega ona na skupieniu się na oddechu. Czyli w skrócie po prostu siadasz na krześle lub na ziemi lub nie wiem w jakiejś tam innej pozycji jaka ci pasuje i przekierowujesz swoją uwagę na oddech. To jest medytacja w dużym uproszczeniu, ale prawdę mówiąc jak już chciałbyś medytować polecałbym nie wiem np. zainteresować się książkami Ajahma Brahma na temat medytacji gdzie lepiej to tłumaczy.

Dan188

@ziel0ny i też warto pamiętać o tym, że na samym początku umysł jest bardzo niespokojny. Medytacja oddechu w takim przypadku może być trudna bo będzie ci bardzo ciężko utrzymać skupienie na oddechu np. tutaj Ajahm Brahm zaleca aby na początek medytować po prostu skupiając się na chwili obecnej. Chodzi tutaj o to aby obserwować wszystko co się dzieje w danym momencie i unikać myślenia. W moim przypadku najczęściej wygląda to tak, że jak medytuję w ten sposób to skupiam się na odczuciach w ciele i nie blokuję sygnałów zewnętrznych typu np. dźwięki samochodów na ulicy. Ten sposób ma tą zaletę, że masz duży zakres bodźców i dzięki temu łatwiej jest zminimalizować myślenie.

Zaloguj się aby komentować

Może więc spróbuję dzielić się swoją drogą życia, również tutaj.
Niestey jak byłem w stanie zakceptować cierpienie związane z nowym wykopem, tak codziennej porannej dawki dewiacji nie mogę przeskoczyć..
Zacznę pomału prowadzić tutaj wątek w temacie budyzmu theravada, który mam przyjemność praktykować od 4 lat.
Byc może uda się o tutaj stworzyć cyfrową sanghe, do dysykusji, wsparcia i wspólnych rozważan.
Zacznę jednym z moich ulubionych cytatów, niezrównanego nauczyciela, Ajahna Chah.
Dlaczego tak się dzieje, że nieprzyjemne stany umysłu są trudne do zauważenia, podczas gdy te przyjemne widzimy z łatwością? Kiedy doświadczam szczęścia lub przyjemności, widzę, że jest to coś nietrwałego, ale kiedy jestem nieszczęśliwy, trudniej jest mi to zauważyć.
AC: Myślisz w kategoriach tego, co ci się podoba i tego, co wzbudza twoją awersję i próbujesz to pojąć, ale tak naprawdę głównym rdzeniem jest złudzenie. Czujesz, że nieszczęście trudno jest zauważyć, podczas gdy szczęście zauważasz łatwo. To jest właśnie sposób, w jaki działa twoje cierpienie: trudno jest puścić awersję, prawda? To silne uczucie. Szczęście łatwo jest puścić. Chociaż, tak naprawdę, to nie jest proste: chodzi raczej o to, że nie jest ono tak przytłaczające. Przyjemność i szczęście są rzeczami, które ludzie lubią i czują się z nimi dobrze – niełatwo jest je puścić. Awersja jest bolesna, ale ludzie nie wiedzą, jak ją puścić. A prawda jest taka, że są one równe. Kiedy będziesz głęboko kontemplować i dotrzesz do sedna, szybko zobaczysz, że są one równe. Jeśli miałbyś skalę, żeby je zważyć, ich waga byłaby taka sama. Ale my skłaniamy się ku przyjemnemu.
Tak więc, mówisz, że jest ci łatwo puścić szczęście, podczas gdy nieszczęście trudno jest puścić? I myślisz, że łatwo jest porzucić rzeczy, które lubimy, ale zastanawiasz się, dlaczego trudno jest porzucić te, których nie lubimy – ale skoro nie są one dobre, dlaczego trudno jest je porzucić? To nie tak. Pomyśl w nowy sposób – one są całkowicie równe. Chodzi zwyczajnie o to, że nie skłaniamy się ku nim w równym stopniu. Kiedy pojawia się nieszczęście, jesteśmy zaniepokojeni i chcemy, żeby sobie szybko poszło, tak więc czujemy, że trudno jest się tego pozbyć. Szczęście zazwyczaj nas nie niepokoi, tak więc przyjaźnimy się z nim i czujemy, że łatwo jest je puścić. To nie tak; ono nie dręczy i nie ściska naszego serca, to wszystko. Nieszczęście nas dręczy. Myślimy, że jedno z nich ma większą wartość i wagę niż inne, ale tak naprawdę są one równe. To tak jak z ciepłem i zimnem. Możemy umrzeć w płomieniach. Możemy też umrzeć z zimna, ale tak czy inaczej - umrzemy. Żaden z tych stanów nie jest lepszy od drugiego. Szczęście i cierpienie są tak samo różne, ale w naszym umyśle nadajemy im inną wartość.
Albo weźmy pochwałę i krytykę. Czy czujesz, że łatwo jest puścić pochwałę, a krytykę trudno? One naprawdę są równe. Ale kiedy jesteśmy chwaleni, nie czujemy się niespokojni; jesteśmy zadowoleni, ale nie jest to ostre uczucie. Krytyka jest bolesna, a więc czujemy, że trudno jest ją puścić. Bycie zadowolonym też trudno jest puścić, ale jesteśmy w stosunku do tego niesprawiedliwi, tak więc nie pragniemy w tym samym stopniu, aby szybko się tego pozbyć. Zachwyt jaki czerpiemy z bycia chwalonym i ukłucie, które czujemy w czasie krytyki, są równe. Są takie same. Ale kiedy nasz umysł napotyka te rzeczy, reagujemy na nie w sposób nierównomierny. Nie mamy nic przeciwko byciu blisko niektórych z nich.
Zrozum to, proszę. W swojej medytacji będziemy napotykać wszelkiego rodzaju mentalne doświadczenia. Właściwym poglądem na to będzie gotowość puszczenia tego wszystkiego, czy jest to przyjemne, czy bolesne. Pomimo tego, że szczęście jest czymś, czego pragniemy, a cierpienie czymś, czego nie pragniemy, widzimy, że mają one równą wartość. Są to rzeczy, których ciągle doświadczamy.
Szczęście jest czymś, czego pragną ludzie na świecie. Nie pragną cierpienia. Nibbana jest czymś ponad pragnieniem i nie pragnieniem. Rozumiesz? W nibbanie nie ma żadnego pragnienia. Chęć osiągnięcia szczęścia, chęć bycia wolnym od cierpienia, chęć bycia ponad szczęściem i cierpieniem – nie ma tam nic z tych rzeczy. Jest tam tylko spokój.
Miłej soboty
#buddyzm #medytacja #psychologia #buddyzmnadzis
a33ffe58-6c40-455b-81b6-9bb9e280477b
Blue_Oval

@KrolWlosowzNosa bardzo fajnie Cię tu widzieć

KrolWlosowzNosa

@Blue_Oval @billuscher bardzo Wam dziękuję za miłe powitanie

Rashan

@KrolWlosowzNosa z niecierpliwością czekam na kolejne posty;)

Zaloguj się aby komentować

Stary mistrz siedział na ławce pod wielkim dębem w towarzystwie swojego przyjaciela,
którego nie widział od wielu lat.
– Zen jest prosty – stwierdził mistrz.
– Doprawdy? – zapytał z niedowierzaniem rozmówca. – Myślę, że wcale taki prosty
nie jest. Czytałem dużo książek na ten temat, ale niewiele z nich zrozumiałem.
– Doprawdy? – uśmiechnął się mistrz.
– Tak. Uważam, że zen jest trudny.
– Mylisz się – odparł mistrz. – Zen jest bardzo, bardzo prosty.
– Tak? Proszę więc, wyjaśnij mi czym tak naprawdę jest zen – prosił mężczyzna.
– To nie jest zen – odparł mistrz.
– A co nim jest? Co w ogóle oznacza?
– To nie jest zen – powtórzył mistrz.
– Wyjaśnisz mi znaczenie choć jednego koanu?
– To nie jest zen.
– Powiedz, proszę, co miał na myśli Joshu mówiąc, że „najwyższa droga nie lubi
dokonywania wyborów”.
– To nie jest zen.
– Możemy w ten sposób rozmawiać cały dzień i niczego się nie dowiem –
zaprotestował mężczyzna.
– Możemy rozmawiać nawet dłużej, żeby być szczerym – rzekł mistrz. – Dlaczego
zatem nie zapytasz mnie wreszcie o zen?
Przyjaciel mistrza milczał przez chwilę, zastanawiając się nad kolejnym pytaniem. O
cokolwiek pytał padała ta sama, bezsensowna odpowiedź.
– To jest bardzo dobre pytanie – powiedział nagle mistrz.
– Jak to – zdziwił się mężczyzna – przecież nic nie powiedziałem.
– Och, wybacz. Myślałem, że właśnie pytałeś o zen.
#zen #buddyzm #filozofia #przemyslenia
e28f9a2f-fb93-4974-8d80-50d779ef3a81
senpai

@Rdzawo-brody98 Ma mnóstwo sensu jeśli posłuchasz tego co niewypowiedziane

Zaloguj się aby komentować

Czasem największych odkryć dokonuje się zupełnie przypadkowo… jak w 1955 roku, kiedy doszło do drobnego wypadku podczas przenoszenia nieszczególnie efektownego posągu Buddy. Mająca 3 metry wysokości statua okazała się zaskakująco ciężka jak na rzecz wykonaną z gipsu i ozdobioną kolorowym szkłem. Przy transporcie odspoił się fragment wierzchniej warstwy i wówczas prawda wyszła na jaw – 5,5 tony szczerego złota ukrytego przed oczami ludzi przez niemal dwieście lat. Wykonany w XIII i/lub XIV wieku, zamaskowany został w wieku XVIII dla ochrony przed kradzieżą przez najeźdźców z Birmy. Później zwyczajnie o nim zapomniano, aż wreszcie – właśnie w 1955 roku – całkowity przypadek sprawił, że sekret został odkryty. #ciekawostki #odkrycie #buddyzm
2e537103-1213-494d-a971-18185b3e96cf
spawaczatomowy

@ada-szubak no to podobnie jak ze złotym pociągiem.

Nieraz mam taką zajawkę, żeby kupić detektor i połazić za szpejem po polach czy lasach, ale niestety w moim kraju jest to prawnie napiętnowane

(╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

Trochę zazdroszczę ludziom, którzy się tym parają

ada-szubak

@spawaczatomowy Ja myślę, że tutaj nie chodzi wcale o użycie wykrywacza, tylko o pomysł i ruszenie się z domu. Ja nigdy nie używałem sprzętu do detekcji, ale jako, że lubię historycznie istotne miejsca i często je zwiedzam, znalazłem dużo różnego rodzaju fantów. Jak wieczorem będę w domu, to mogę wrzucić zdjęcie jakiegoś znaleziska.

Apaturia

@spawaczatomowy W Polsce prawnie napiętnowane jest tylko chodzenie z detektorem bez pozwolenia ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Właściciel terenu może sobie nie życzyć niezapowiedzianych wizyt na swojej ziemi nieznajomych z wykrywaczem, poza tym poszukiwacz-hobbysta może nieświadomie trafić na teren stanowiska archeologicznego i narobić szkód. Ten przepis nie istnieje po to, żeby uprzykrzyć życie miłośnikom historii - ale po to, żeby chronić prawo właściciela terenu do decydowania o swojej własności oraz po to, żeby chronić wartość poznawczą stanowisk i zabytków.

Załatwienie pozwolenia dużo nie kosztuje, a już np. włączenie się w działania lokalnego stowarzyszenia poszukiwaczy lub - w ramach wolontariatu - w lokalne badania archeologiczne, gdzie można wspomóc wykopaliska swoim sprzętem i doświadczeniem, to już w ogóle fajna sprawa.

Zaloguj się aby komentować

Cześć. Ogółem znalazłem film na youtube na temat czterech szlachetnych prawd 26 minut https://youtu.be/sHWIQzd8bVw . Nawet ciekawie wyjaśnione. Co o tym sądzicie? Zauważyliście jakieś nieścisłości czy macie inne opinie? Moim zdaniem jest okej i w sumie dobrze wytłumaczył pierwszą szlachetną prawdę, którą na zachodzie często przyjmuje się jako "życie jest cierpieniem" co nie do końca dobrze wyjaśnia temat(dukkha ma głębsze i szersze znaczenie o czym też mówi autor filmu).
Jeszcze na koniec dodam, że na tym samym kanale jest film na temat doktryny "braku ja" https://www.youtube.com/watch?v=uCldjIVqxAU
#buddyzm #theravada

Zaloguj się aby komentować

Witam dzisiaj ponownie mam propozycję ciekawej książki, która bardzo do mnie trafiła. "Mądrość buddyjskiego mnicha" jest zbiorem pytań i odpowiedzi jakich udzielał Ajahm Brahm w Jhana Grove Retreat Center w Australii. Znajdziemy tutaj dużo ciekawych historii z życia Ajahma Brahma i jego porad. Na pewno też niektóre fragmenty wywołają u was uśmiech na twarzy, a niektóre mogą dać trochę do myślenia.
Na dodatek Ajahm Brahm jako charyzmatyczna osoba potrafi łatwo przekazywać wartości buddyzmu w prosty sposób. Przykładowo bardzo spodobał mi się fragment jak odpowiadał na pytanie dotyczące braku atman(duszy) gdzie wytłumaczył, że to co uznajemy za "duszę" nie jest stałe, niezmienne, a bardziej działa na zasadzie strumienia świadomości. Fragmentami jakie mi się spodobały były jeszcze te dotyczące porad co do praktyki medytacji czy nastawienia do życia tak żeby nie robić sobie samemu stresu czy problemów, a także spodobało mi się jego podejście do wielu zbędnych rytuałów jakie panują w Azji w związku z buddyzmem, który bywa tam traktowany tak jak katolicyzm w Polsce.
Ogółem podsumowując w mojej opinii warto przeczytać. Osobiście szybko to "pochłonąłem" ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
#buddyzm #theravada
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4861385/madrosc-buddyjskiego-mnicha-od-swiadomej-medytacji-po-eliminacje-niepokoju-i-gonitwy-mysli
d451e648-c29c-443d-bcd8-e220b1d5eb37

Zaloguj się aby komentować

Witam ostatnio zaprezentowałem książkę przydatną w zapoznawaniu się z buddyzmem jako początkujący. Dzisiaj chciałbym zaproponować kolejny tytuł dla ludzi zainteresowanych tą religią. "Cztery Szlachetne Prawdy" Ajahna Sumedho wyjaśniają czym są tytułowe cztery szlachetne prawdy, które zarazem są podstawą buddyzmu.
#buddyzm #theravada
Link do pdfa http://sasana.pl/4sp
02e8e07e-97ba-46ca-9c8b-aabf5fcdea87
MostlyRenegade

@Dan188 I pytanie na klasówce z religii:


Wymień cztery Szlachetne Prawdy buddyzmu.


Odp: Pierwsza, Druga, Trzecia i Czwarta.

Neminem

Bardzo polecam tą książkę! Napisana z humorem, dodatkowo przez Amerykanina, więc kogoś z naszego kręgu kulturowego.

4Sfor

@Dan188 Dzięki za wrzutkę, z chęcią sobie w wolnej chwili poczytam

Zaloguj się aby komentować