Życie bywa przewrotne. Co raz wiecej mi znajomych osob umiera, chyba wiecej slysze tez o pogrzebach niz narodzinach aktualnie. Teraz sie dowiedzialam, ze zmarla dziewczyna z ktora sie kolegowalam jak bylam dzieckiem. Starsznie nie lubilam jej odwiedzac. Za kazdym razem jak odwiedzalysmy ich rodzine bylo „Moniczka nauczyla sie nowego wierszyka - powiedz wierszyk Moniczka!”, „Moniczka jest najlepsza w klasie!” - no ogolnie co by sie nie dzialo to Moniczka byla przedstawiana jako dziecko geniusz, multitalent. Byla dzieckiem dosyc wrednym, obgadywala wszystkich, opowiadala zlosliwe zarty - jeden skierowany do mnie, ktory pamietam do dzisiaj (mial sugerowac, ze jestem glupia). Moniczka dorosla i wyjechala ze swojej wioski do Warszawy, zwiazala sie z zonatym facetem, podobno zaczela brac dragi. Jej rodzice chyba probowali jej pomoc to zerwala z nimi calkiem kontakty. Nawet wybudowali jej ogromny, piekny dom na swojej dzialce - czaicie startowac z takiego pulapu w zyciu? Ze dostajecie dom od starych, 200m2? Jednak Moniczka byla niezainteresowana wsia. Chciala do miasta…
Zostala znaleziona martwa w wannie… Na razie nie znaja przyczyn. Niech jej ziemia lekką bedzie. Szkoda dziewczyny bo byla mega atrakcyjna, moze nie nieprzecietnie inteligentna, ale madra, jej rodzice byli dosyc bogaci, ustawieni. No i kilka durnych wyborow w zyciu i tak sie konczy…
#rozkminy