Zepsuta pralka Candy - epilog
hejto.plWielu z Was pisało w komentarzach we wcześniejszym wpisie że naprawa nie ma sensu. Owszem.
Wielu z Was pisało że spawanie korpusu nie ma sensu i to nie zadziała. Owszem.
Mieliście rację i zarazem myliliście się
Ale do rzeczy:
1. Prania testowego nie było.
2. Spawanie miało sens bo po decyzji o rozbiórce korpusu po prostu użyłem młotka i nie poszło łatwo nawet w miejscach spawania
3. Podczas kształtowania termoplastycznego korpusu by beben o niego nie ocierał odkryłem że rant i miejsce przetarcia było tylko jednym z elementów (użyłem kamery endoskopowej).
4. Korpusu najprawdopodobniej się skurczył wskutek użytkowania, a bęben był od samego początku źle wykonany, tzn miał różną wysokość licząc go jako walec i kładąc otworem do góry. Różnica w wysokości to ok. 7 mm. Dużo.
Zdjęcie poniżej pokazuje otarcie bębna wewnątrz korpusu i drugie zdjęcie pokazuje część bębna która ocierała.


Całość działa się w sobotę. Podjąłem decyzję że nie próbuję tego składać i uruchomić, bo okazało się że pralka nie ma czujnika wyłączającego dopływ wody i całe urządzenie w przypadku wycieku wewnątrz.
Straszny szajs
Chciałbym kupić coś nowego ale na ten moment zupełnie nie wiem co wybrać więc zdecydowaliśmy się na szybko kupić używkę z serwisu zajmującego się recyclingiem sprzętów AGD. Padło na Siemensa który pasuje do zabudowy. Pralka ma 6 lat, wymienione kilka newralgicznych elementów i otrzymaliśmy na nią gwarancję na kilka miesięcy. Nawet zaglądałem do środka i powiem Wam że jakość wykonania to przepaść w porównaniu do Candy. Kupiliśmy czas by się zastanowić co dalej

Czy próba naprawy miała sens? Tak. Nauczyłem się co weryfikować przed zakupem pralkini wbiłem skilla na spawanie plastiku xD
#majsterkowanie #diy #agd #samnaprawiam



