Spędziłem kilka tygodni w Tajlandii wiec mogę coś doradzić.
W lutym robi się dość ciepło, ale sucho więc jest całkiem dobrze.
Bangkok możesz sobie zostawić na koniec, żeby nie spóźnić się na powrotny samolot.
W samym Bangkoku nie będę wiele polecał bo nie o to pytasz, ale ostatnio duże wrażenie zrobił na mnie Wat Ratchanatdaram, świątynia buddyjska zbudowana na planie czegoś w rodzaju szachownicy, przez co wewnątrz masz prosty labirynt po którym przyjemnie się chodzi. Ma kilka poziomów. Jak jesteś przed 10 to nie ma dużo ludzi. Wstęp 20 THB.
W parku miejskim Saranrom Park w pobliżu wody i wodzie chodzą 2 metrowe jaszczurki i pływają żółwie. Wstęp wolny.
To park obok Wielkiego Pałacu Królewskiego.
Chatuchak Market targowisko na 15 000 straganów, kupisz tam wszystko i dobrze zjesz. W formie night marketu działa w nocy i weekendy.
Co do zakupów to Bangkok to dobre miejsce żeby sobie garnitur sprawić, sprytne tajskie ręce zrobią co trzeba i jak trzeba za mniejszą kasę niż u nas, a na koniec ładnie spakują i dowieziesz to do Polski, mogą też wysłać.
Przepłynąć się łódką po kanale. Łódki działają jak komunikacja miejska, niestety z roku na rok jest ich coraz mniej.
Ściągnij sobie Graba to taki Uber.
Ściągnij sobie też 12Go to apka do kupna biletów na wszystkie środki transportu.
Jak masz możliwość to 12Go użyj do wyszukania połączenia a kup u agenta bądź bezpośrednio, będziesz miał lepszą cenę.
W Tajlandii i całym regionie mają też coś takiego jak autobusy sypialne, super rozwiązanie. Są różne klasy. Ta najzwyklejsza już jest wystarczająca. Jak się ma więcej niż 180cm to nie zawsze da się nogi wyprostować.
Zawsze w autobusie, pociągu itp trzeba mieć coś z długim rękawem bo klima chodzi tak że można zamarznąć.
Jak zanieczyszczenie powietrza przekroczy jakiś poziom to komunikacja miejska jest darmowa w Bangkoku. Często się zdarza w porze suchej.
Kup sobie lokalną kartę SIM, zaoszczędzi Ci to czas i pieniądze.
Od Bangkoku godzinę jazdy na północ pociągiem jest Ajutthaja czyli średniowieczny opuszczony kompleks świątyń. Do zwiedzania polecam wynająć rower. Zajmie to pół lub cały dzień.
Dalej możesz jechać na północ pociągiem do wspomnianego już Chiang Mai
Co do pociągów, to mają super sypialne pociągi, w drugiej klasie każdy ma swój odseparowany wygodny boks, jest klima, jest czysto i spokojnie. Kosztuje to zwykle jakieś 100zł. Są też wagony restauracyjne. Bilety najlepiej przez stronę państwową srt thai, strona może nie działa najlepiej za to powoli
O Chiang Mai nie będę nic pisał, ale na północ masz jeszcze Pai takie trochę hipisowskie miasteczko, powowlne tempo życia a dokoła góry zamieszkane przez różne plemiona. Tu jest fajnie wziąć skuter i jechać w te góry, tylko nie tam gdzie znaki krzyczą "etniczne wioska" "wioska plemienia Karenów" bo to straszna komercja tylko gdzieś obok gdzie nie ma masowej turystyki, czyli dwie wioski dalej.
Na wschód jest Chiang Rai i Biała Świątynia która według mnie jest festiwalem kiczu większym niż Licheń i jest tam milion ludzi.
Jeszcze dalej na północ jest Mae Salong czyli też górska wioska, fajnie położona. Dookoła znajdują się plantacje herbaty, można sobie iść na taką plantację która ma wiele aktywności do zaoferowania. Można kupić u nich dobrą herbatę i zabrać do Polski i od tej pory kupować już tylko dobrą herbatę.
Tu też polecam wynająć skuter.
Kilka lat temu w tych okolicach można było bez wizy przekroczyć granicę z Birmą , ale po kolejnym przewrocie mogło coś się zmienić. (tylko do miasta granicznego Tachileik)
No i to już byłby czas wracać do centralnej części kraju w której masz bardzo fajny park narodowy Khao Yai (siedem lat temu wstęp kosztował 300 THB)
W parku dzikie słonie, tygrysy, krokodyle, małpy, niedźwiedzie i masa innych stworzeń.
Dżungla robi wrażenie,
W parku można wynająć przewodnika, można chodzić samemu, można jechać na nocne safari które głownie płoszy zwierzęta. Można iść po tropach słoni, których prawdopodobieństwo spotkania jest całkiem spore.
Są różne opcje zakwaterowania, ja wybrałem pole namiotowe gdzie mogą Ci wynająć wszystko od namiotu po poduszkę.
Na koniec można jeszcze skoczyć na piękną wyspę Ko Chang (południowy wschód)
Na wyspie również jest park narodowy, słonie (nie wiem czy dzikie) małpy i dżungla, teren dość pagórkowaty.
Wyspa nie jest taka mała, można się na nią dostać promem który płynie niecałą godzinę.
Siedem lat temu była dość spokojna, ale widzę na google maps że nawet piękną Lonely Beach zabudowali.
W Tajlandii i regionie masz całkiem tanie połączenia lotnicze więc nie musisz się ograniczać do jednego kraju.
To byłoby chyba na tyle.
Życzę udanego wyjazdu.