@konto_na_wykop_pl otóż to. Tylko że niestety świat tak nie działa, więc mamy co mamy- sztucznie tworzony hajp na elektryki przez sztuczne zaniżanie cen, pompowanie dopłat i robienie na siłę różnych przywilejów kosztem innych w stylu darmowe parkingi albo darmowe wjazdy do centrów miast, a cała reszta nawet jakby miała euro 2137 ale spalinowego to niech płaci. I póki utrzymuje się taki fałszywy status quo to jest cacy, ale niestety jak tylko faktycznie zrównać wszystkich, czyli usunąć te wszystkie magiczne przywileje i dopłaty, to w ciągu dalszym się okazuje, że spalinowe auto jest przez przeciętnego Kowalskiego dużo chętniej wybierane, niż elektryk. Jebać- nawet hybryda jest lepszą opcją, bo jak wspomniał też @LondoMollari - barierą jest zasięg w przeliczeniu na czas potrzebny na "zatankowanie". Osobiście dodałbym jeszcze czas potrzebny na naładowanie.
Co z tego, że obecna technologia pozwalałaby na zrobienie baterii o zasięgu 1000 kilometrów, jak mamy 250, a realnie jeszcze mniej jak zaczniemy używać radia i klimy, szczególnie w zimie, jak cywilizowany człowiek i wychodzi, że robi się z tego zabawka do jeżdżenia wokół komina, która jest faktycznie "drugim autem". Czasy ładowania też nie nastrajają jak porównać jedną i drugą technologię- spalinowcem podjeżdżasz na stację, 5 minut, "dzień dobry paliwo z czwóreczki poproszę, nie nie chcę hotdoga, nie nie mam karty, dziękuję do widzenia", a elektryka podpinasz... no i w sumie kumbaya. Jeszcze czytasz po internetach natchnione poradniki ewangelistów elektryków, że możesz sobie wykorzystać tą godzinę na zrobienie wycieczki po okolicy. Zajebista rada. Jeśli nie wyeliminujemy co najmniej jednego z tych problemów, a najlepiej obu, to ta wielka rewolucjo-rewelacja nie nastąpi nigdy, bo ludzie będą to odczuwali, a nikt nie chce zmieniać czegoś, co ma i co mu działa na coś nowszego, co nagle zaczyna robić mu problemy.
To czego psychofani elektryków nie mogą i nie chcą zrozumieć, bo dostaliby ciężkiego dysonansu poznawczego, to to, że ludzie nie potrzebują magicznie kreowanych dopłat, sztucznie dawanych przywilejów, programów rządowych od tego czy tamtego i jebania batem po plecach "tych drugich", żeby przejść na elektryka. Ludzie sami przejdą na elektryka jak tylko sobie zrobią szybkie porównanie i im wyjdzie, że to jest dla nich zwyczajnie lepsze. Przejdą Z WYGODY. Tylko tyle potrzebują, nie żadnego nawijana makaronu na uszy. No, ale na tym nie można kręcić łatwo lodów więc mamy co mamy.