Wyjaśnie swoj wczorajszy enigmatyczny wpis, bo wrzuciłem z pewnym zamiarem, ale nie udalo się go zrealizować, a teraz nie mogę usunąć.
Żona wyprawiała swoje 40 urodziny dla kolezanek. Ja zaproponowałem, ze wezmę naszą 5 letnią córkę i pójdę z nią na noc do domu szwagierki, która tez ma dziecko w tym wieku.
Szwagierka pojechala do mojej małżonki, zaznaczam z góry uprzedzając glupie zarty. Kijem bym jej nie tknął.
No wiec dziewczyny do późna sie bawily. Kolo polnocy zasnely razem w łóżku, w ktorym mialem spać i dzięki jakiejś niezrozumiałej opatrzności postanowilem, ze córkę szwagierki przeniosę do jej łóżka.
I teraz clue programu. Rano typiara budzi mnie z usmiechem i radosnie oznajmia "zrobilam kupe".
"To dobrze" mówię, "spuściłaś wode?"
"Ale nie w ubikacji. W łóżku hihi".
Co k⁎⁎wa?!
Dramat. Cala zasrana. Doslownie cala bo miala gowno nawet na czole. Oczywiście nie przyszla w nocy tylko spala dalej. Wszystko zaschnięte. Wlasnymi biednymi ręcami musialem zmywac z niej ten kał. Z obcego gowniaka. Ble. Az ciagle mnie mdli.
I ona do mnie: "nie powiesz mojej mamie?". Zaprowadziłem ją do jej pokoju pokazując jej łóżko i mówię "nie musze nic mówić". XD
Czuje sie zbrukany.
P.s. mieszkanie w starej kamienicy. Kibel na korytarzu. Sasiad od 3 w nocy lazi po klatce do rana jak jakis po⁎⁎⁎⁎ny. Szwagierka zyje z socjalu. Choćby mi dawali z mopsu na wszystko nie zamienilbym tego co mam dzięki pracy.
Milego dnia.

