Uważajcie na swoje zwierzaki! (poniższa treść nie jest mojego autorstwa, jest to kopia wpisu z Facebooka https://www.facebook.com/share/r/1JaWU2K5dR/ , video dostępne pod tym linkiem)

#zwierzaki #warszawa #niebezpieczenstwo

Od stycznia ktoś w okolicach Pól Mokotowskich podrzuca zmielone mięso z pestycydami. Zwierzaki po zetknięciu z substancją mają nieustający atak padaczki, nie widzą, nie słysz i są w stanie przeżyć tylko w warunkach szpitalnych.
W zeszłą sobotę smakoszem tych smrodów z krzaków została moja Gaba. Wraz z nią zatruło się kilkadziesiąt psów z osiedla (tylko w jednej klinice było ponad 20 psiaków - ślepe, głuche, w konwulsjach jakby miały wściekliznę).
Miejsce otruć nie jest monitorowane kamerą, służby rozkładają ręce, a jakiś skurwys** urządza „trujaca wyzerke” co piątek, w tych samych miejscach.
Tak wygląda moja Gaba w trakcie zatrucia.
Przez ponad 3 godziny szukałam 4 silnych mężczyzn, którzy byliby w stanie ją przenieść do samochodu z łóżka, bo przeciez piesku waży tyle co ja.
Miała 43 stopnie gorączki, a padaczka spaliła totalnie jej mózg. Pies na kilka dni stracił wzrok, nie wiadomo czy słyszy, nie ma głosu, a lista chorób związanych z uszkodzeniem mózgu to jakas abstrakcja. Dodam, ze pies był świeżo po skomplikowanej operacji rekonstrukcji nogi, a przy wyjmowaniu jej sparaliżowanej, w trakcie ataku… wypadła nam z bagażnika. Tyle cierpienia na marne, bo noga w rozsypce.
Jak widziałam decyzję innych właścicieli o nie ratowaniu swoich psów bo zwyczajnie ich nie stać to serce mi pęka.”
Nie mogę napisać tutaj co myślę oglądając ten film, ale zróbmy wszystko by kolejne zwierzęta nie musiały tego przechodzić. Nie mieszkasz w Warszawie? Mówisz, że Ciebie to nie dotyczy?
To może wydarzyć się wszędzie.
Człowieku, lecz się, oby ten post dotarł też do Ciebie - tego się nie da wybaczyć. Piekło jest dla takich jak Ty.
cbea0f03-ec5f-4a7a-a593-a42ec575a224
26

Komentarze (26)

@Swiniotygrys trucie zwierząt to świństwo, w żaden sposób nie pochwalam i należy takiego osobnika oduzolować, się z drugiej strony psa prowadzi się na smyczy i pilnuje.

Wiem, że prawdopodobnie wkurw na psiarzy i zasrane trawniki dotknął zwierzęta. Niestety

@AdelbertVonBimberstein no niestety, problem istnieje, każdy ma go w dupie, to jacyś wariaci działają na własną rękę i cierpią przypadkowe zwierzęta, zamiast patologicznych właścicieli.

@Hilalum trochę te zwierzęta nie są przypadkowe. Idąc z psem na smyczy i prowadząc go i obserwując, nie pozwolisz aby zezarl byle co z trawnika.

Powtórzę jeszcze raz. Polacy mają zbyt dużo zwierząt, którymi nie potrafią się zajmować i zwierzęta na tym cierpią.

Ja lubię koty, ale mam małe mieszkanie oraz troje nadaktywnych dzieci i z tego powodu nie mam i nie będę miał kota.

@AdelbertVonBimberstein w teorii zgadza się - jeśli z daleka zauważysz, że coś leży to nie pozwolisz żeby zjadł. Problem pojawia się wtedy, kiedy trutka schowana jest poza zasięg wzroku właściciela a właściciel chce dać pieskowi na tyle luzu żeby mógł sobie swobodnie wąchać krzaki. Wystarczy spóźnić się z reakcją o kilka sekund i mamy gotowy przepis na tragedię.

@AdelbertVonBimberstein tam piszą że wystarczy żeby to polizał. Co do reszty to się zgadzam, liczbę psów w tym kraju powinno się drastycznie ograniczyć, ale wiadomo że tak się nie stanie. ¯\_(ツ)_/¯

@AdelbertVonBimberstein "Nie pozwolisz żeby zeżarł" - Niby takie oczywiste a jednak niewykonalne. Dlatego nie wiem czy to z Twojej strony brak psa jest powodem że mówisz takie głupie rzeczy, czy jest to zwykła ignorancja.


To tak jakby pilnować żeby niemowlak nie wziął przypadkiem niczego do buzi. Masz chyba dzieci? TO przyznaj się że jesteś takim super rodzicem że nigdy nie wyciągałeś swojemu pacholęciu niczego z buzi?


Jak raczkuje, to musisz pilnować mały teren - więc jest to wykonalne. Jak pilnujesz takiego na zewnątrz, to dalej masz mały teren do przypilnowania.

Ale wyobraź sobie że niemowlak, jak pies - chodzi kilometry, interesuje się każdą kępką trawy czy krzakiem - i do tego jeszcze nie musi kucać żeby zjeść, bo cały czas jest na czworaka i wsadza nos w przeróżne miejsca. Wtedy będziesz wiedział że coś w tej trawie znalazł, dopiero w momencie jak będzie już połykał to co znalazł. Chyba że będziesz go trzymał pod kloszem.


Powtórzę jeszcze raz. Polacy mają zbyt dużo zwierząt, którymi nie potrafią się zajmować i zwierzęta na tym cierpią.


Mimo wszystko, zgodzę się z tym stwierdzeniem. Jednak to czy pies coś zje czy nie zje na spacerze - nie jest często zależne od właściciela. Można zmniejszać ryzyko zaistnienia zdarzenia - ale nie jesteś w stanie wykluczyć ryzyka w 100%.

@Mikel zgadzam się, dlatego właściciele psów powinni się nauczyć aby zawsze prowadzić je w miejscu publicznym na smyczy. Nie aby wykluczyć, bo tak jak z dziećmi to niemożliwe, ale by zminimalizować ryzyko. Oraz z szacunku dla innych użytkujących przestrzeń publiczną.

@Swiniotygrys oczywiście takie podejście jest w 100% karygodne ale widać też nieodpowiedzialność opiekunów psów którzy nie wychowują ich żeby jadły tylko ze swoich misek.

Dodatkowo puszczają je luzem, bez kagańca i żadnego nadzoru.

Dlatego z tego miejsca apeluje żeby każdy ze swojej strony pilnował psów.

@Astro widzisz, trochę tak, a trochę nie do końca. Dzisiaj nawet strach dać dzieciakom frajdę z halloween, bo co roku słyszy się o żyletkach i ja osobiście nie widzę kompletnie nic złego w tym, żeby dzieciaki brały cukierki, tak samo jak w tym żeby psy umiejące się zachowywać, biegały bez smyczy tam gdzie jest dla nich bezpiecznie. Problem polega na tym, że zdobywanie jedzenia leży głęboko w etogramie psów. Psy mają w naturze najadać się do syta i długo pościć, dlatego znajdowanie jedzenia dla nich jest bardzo istotną czynnością. Oczywiście można uczyć psa, żeby tego nie robił, ale w praktyce jest to cholernie trudne zarówno od strony właściciela jak i od strony psa.

Zakładanie każdemu psu kagańca asekuracyjnie też jest bardzo chybionym pomysłem, bo namordniki niestety mocno ograniczają psom zarówno mowę ciała jak i odbiór mowy ciała osobnika z kagańcem - to samo co ucięte uszy czy ogony. Ludzki wymysł trochę dla dobra obu stron, ale jednocześnie trochę jedną ze stron krzywdzący.


W skrócie - kompletnie nie powinno być tak jak mówisz, a jednocześnie masz całkowitą rację i to jest najsmutniejsze.

@matra oczywiście że jest to smutne. Ale jednak uważam (chociaż wydaje mi się to proste) że psa jest łatwo nauczyć żeby jadł tylko ze swojej miski.


Co do kagańca to jestem jak najbardziej za! Szczególnie dla tych małych gowien co latają i szarpią nogawki!

@Astro w teorii tak, z praktyką różnie bywa.

Co do kagańca to jestem jak najbardziej za! Szczególnie dla tych małych gowien co latają i szarpią nogawki!

Nie karz zwierząt za głupotę właścicieli. Pies, który rzuca się jak gówno w przeręblu nie ma wpływu na to, że jego właściciel jest idiotą i pozwolił na rozwinięcie się agresji lękowej ( ͡° ʖ̯ ͡°)

@matra ja nikogo nie karzę. Co prawda często mam przy sobie gaz pieprzowy ale to na ekstremalne sytuacje.

Najczęściej wystarczy kopnąć psa i po chwili mieć pyskówkę z wlascielka/wlascixielem.


Uwagą dla wrażliwych. Kopie psa tylko jak mnie szarpie i tylko tak żeby przestał. Staram się zrozumieć że debilem jest właściciel ale to pies jest konsekwencja.

Na szczęście sytuacja ostateczna jest bardzo rzadka. Najczęściej wystarczy się wydrzeć proszę zabrać psa. Później proszę zabrać kundla i wtedy już znajduje się właściciel który zapewnia „on tylko się bawi”.

@Astro nie no, karą jest nakładanie kagańca psu na pysk, tylko dlatego że właściciel miał w dupie jego wychowanie. A kopniaki w obronie to ja też przerabiałam. Jak trzeba to trzeba

@matra ale to nie mi kaganiec zakładają. Nie jestem psiarzem więc nie wiem czy to dla psa kara.

Mnie tylko obchodzi żeby psiak był na smyczy albo w kagańcu.

I żeby nie było. Mój znajomy ma uroczego, małego pieska. Jak idziemy gdzieś „do ludzi ale w plenerze” to pies lubi sobie sam biegać i jak znajdzie ludzi piknikujących to nie odpuści aż nie wyrzebrze. A właściciel reaguje wołaniem tylko jak widzi. A pies głupi nie jest. Usłyszy krzyk to robi kółko i dalej wraca na zebry. Obrzydliwe.


(A że mnie się śmieją że z kotem na smyczy chodziłem).

@Astro (A że mnie się śmieją że z kotem na smyczy chodziłem).

Debili nie brakuje i bynajmniej nie mówię tu o Tobie xD

Wiem że nie Tobie i wiem że nie wiesz, dlatego napisałam to wyżej - kaganiec niejednokrotnie zaburza psią komunikację i o ile czasem jest niezbędny, o tyle nie powinien być narzędziem stosowanym zamiast szkolenia.

@Astro stary mam jamnika - ma nadwage, dosc spora a i tak juz ja odchudzilem

dostaje jesc regularnie ale i tak zerze wszystko z ogrodu

@Bystrygrzes ale to jakiś argument? Czy mam się do tego jakoś odnieść?

@Astro po prostu niektore psy to sa taki wszystkozerne swinie, dasz mu chwile odetchnac - a on znienacka cos zje

-----

taka selekcja naturlana - tylko tutaj to my je ratujemy, wiec nie do konca to dziala

@Swiniotygrys podobne informacje chodzą po grupach na Ochocie od tygodnia.

Ktoś tu pojechał hurtowo, to nie jest zwykła spierdolina która podrzuca mięso z żyletkami bo jej psie kupki nie pasują.

@Opornik nie psie kupki tylko psie gówno

@Swiniotygrys czy Twój pies był na smyczy? czy miał kaganiec?


Tak, uważam, że pies o masie dorosłego człowieka powinien zawsze być w kagańcu. Tak jak chwila nieuwagi, że coś zje, tak chwila nieuwagi, że kogoś ugryzie.

@Yossarian @Swiniotygrys napisał na początku że on tylko przekleja treść z Fb.

@Yossarian tak jak napisał @Astro - sytuacja nie dotyczy mojego psa, natknąłem się na ten wpis i stwierdziłem, że warto nagłośnić. Sam nie jestem z Warszawy ale zdarza mi się przyjeżdżać ze swoim psiakiem na spacer w okolice Pola Mokotowskiego

Ostatnio w Krakowie też była jakś zbiorowa histeria nr. trucia psów. Koniec końców niczego nie wykryto. Także tego, nie bralbym tego tak na poważnie.

@Swiniotygrys

A jak sie robi takie mieso?

To robisz mielone i dodajesz jakis "chwastox"?


Akurat to chyba nie jest tak latwo dobrac skuteczny srodek... .

Ktos musu nie lubic psów.

Zaloguj się aby komentować