Stoi u mnie na zamkniętym osiedlu samochód, który już od dwóch lat się rozpada i ogólnie zajmuje miejsce. Właściciele zmarli, z tego co się orientuję byli bezdzietni. Samochód nie ma już tablic rejestracyjnych, a pod nim zauważyłem ostatnio jakąś plamę. Spółdzielnia umywa ręce, bo nie ma go gdzie odholować. Straż Miejska to samo - nie może odholować bo nie miałaby gdzie go trzymać przez 6 miesięcy, zanim gmina mogłaby przejąć własność. Obydwie strony przerzucają odpowiedzialność na siebie nawzajem, a auto jak stało, tak stoi.
Czy ktoś miał doświadczenie w podobnej sytuacji? Macie jakieś rady, jak to można rozegrać, żeby pozbyć się wrosta?
#samochody #kiciochpyta #pytanie #prawo
