@Nemrod super informatyka. Zamiast dzieciaki uczyć co teraz jest na topie- chmury, pipeliny, automatyzację, wirtualizację, kontentery, jakieś języki, nie wiem- Powershell, Java, Golang, Rust, zamiast kłaść nacisk na cyberbezpieczeństwo i to co ludzie będą im próbowali zrobić w sieci, to dalej jest mentalny rok 2000. Wieś tańczy i śpiewa.
Nauka bezwzrokowego pisania, kurwa na klawiaturze tak rozjebanej, że trudno trafić w dobry klawisz nawet patrząc na nią. Zakładanie lipnych mailów rok w rok, bo przecież mail dalej jest jedynym "pewnym" nośnikiem komunikacji, a założenie w toku nauki kolejnych 6 na pewno się potem opłaci xD Pomijanie absolutnych podstaw higieny cyfrowej czyli managerów haseł i VPNów, bo tłuk jeden z drugim nawet nie wie o istnieniu takich pojęć. "Nauka" painta z jakimiś pierdolonymi serduszkami, bo nawet Gimp ich przerasta, chuj- nawet Paint.net ich przerasta. Bawienie się w "naukę" Offica, gdzie wiecznie jest to samo. Tłuczenie Accessa, bo na mysqla już brakło chęci, gdzie cała "nauka" kończy się na założeniu 2 tabel i spięciu ich relacją, której nawet nauczyciel nie rozumie czym w sumie ona jest. Tłuczenie Excela, gdzie nawet kretyńskiego vlookupa im nikt nie pokaże nie mówiąc już o operacjach międzyarkuszowych czy czymś poważniejszym jak makra i co nimi można zrobić, bo temat umiera na zrobieniu sumy z zakresu i tabeli przestawnej klikając na ślepo, bo znowu nauczyciel nawet nie wie na co się patrzy i do czego to służy. Tłuczenie Worda, gdzie nikt im nawet nie powie choćby o tworzeniu własnego szablonu do autoformatowania, przypisów, ani nawet tej wieśniackiej korespondencji seryjnej. Jakieś lekcje wymądrzania się tym co to jest pasek adresu w przeglądarce, pasek zakładek i przycisk strony głównej, jakby to była najbardziej potrzebna wiedza na świecie. Lekcje z systemów operacyjnych, gdzie miałeś Windowsa 98, nawet nie SE, a potem XP, tylko z pozoru dobrze, bo nic tam w sumie nie było tłumaczone, tylko przekazywane suche regułki i tłuczenie elementów interfejsu. O linuxie nawet nie wspomnę, bo jak w technikum dostaliśmy od tej działki na SO babę, to nam zafundowała pierdoloną Mandrivę. Znienawidziłem linuxa tak bardzo, że póki nie poszedłem do korpo to autentycznie miałem drgawki z obrzydzenia jak ktoś przy mnie o pingwinie wspominał.
Technologiczne zapóźnienie tak duże, że się autentycznie przykro robi, jak sobie uświadomisz, że poza totalną stratą czasu to jest wyrządzanie autentycznej krzywdy dzieciakom, które nieironicznie więcej się nauczą z klikania w tablet i smartfon same, zanim w ogóle pójdą do szkoły. Szkoda tylko, że nie dostaną możliwości skonfrontowania z wzorcami postępowania, żeby wiedzieć jak postępować i na co uważać. Polskie szkolnictwo to dalej gloryfikowany model pruski, gdzie nie liczy się twoja pasja i talent, tylko wysranie rzeszy kolejnych miernych, biernych ale wiernych, zrobionych jak od linijki. Do systemu zostaje wrzucone dziecko pełne pasji i ciekawości świata, a opuszcza je człowiek wyzuty ze wszystkich zainteresowań, kreatywności, własnego zdania i umiejętności wyrażenia samego siebie, a oświata poklepuje się po plecach uznając, że zrobiła kawał zajebistej roboty. A potem ten człowiek idzie do pracy i słyszy sławetne "wymyśl coś, bądź kreatywny".