Pytanie? Czy jak kupujecie autolawetę, którą świadczycie usługi i po 5 latach coś się zepsuje, a mechanik wystawi wam rachunek 10 tys. za naprawę, to płaczecie w internecie, a wszyscy się nad wami użalają?
Czy po prostu jako przedsiębiorca zakładacie, że taka jest specyfika twojego biznesu, że sprzęt się może zepsuć, że koszty się mogą pojawić i odkładacie na nie część zarobionych pieniędzy?
Dlaczego zatem wam żal człowieka, który kupił mieszkanie na wynajem (a więc co do zasady obarczone ryzykiem zniszczeń, jak wszelkie rzeczy na wynajem, taka specyfika branży), nawet nie za własne ciężko zarobione pieniądze a na kredyt - ZAROBIŁ NA NIM ~300 000 zł w 9 lat (wzrost wartości 215 tys. oraz czynsze przez 9 lat, minus rata kredytu), nie robiąc przy tym nic, a następnie - jak nagle pojawi mu się jakiś koszt wynikający ze specyfiki tego biznesu - nawet niech to będzie z 10 tys. - na załatanie dziur i odmalowanie ścian, to składacie mu wszyscy kondolencje?
Owszem, najemca zachował się nie fair, ale rozdzieranie szat przez "ubogiego" landlorda ubawiło mnie szczerze, a to, że daliście mu się wkręcić w jakąś nagonkę na matki z dziećmi trochę zawiodło.
#niewiemjaktootagowac




