Przeglądając stare rzeczy wpadła mi o to w ręce stara książeczka wojskowa mojego pradziadka.
Jego historia wojaczki jest dosyć ciekawa (o ile rodowe informacje są prawdziwe). Otóż pradziadek jako niemieckojęzyczny Kaszub dostał propozycję nie do odrzucenia - wejść w szeregi Wehrmachtu. Służba dla niemieckiego wojska niezbyt go jednak podobno pociągała, więc czym prędzej zdezerterował. Na jego nieszczęście zdezerterował wprost w radzieckie ramiona. Stamtąd trafił gdzieś wgłąb Rosji (sam za bardzo nie lubił o tym rozmawiać więc nie wiadomo gdzie). Posiedział trochę pod radzieckim butem, ale że podobnie jak służba w Wehrmachcie nie był to cel jego życia dołączył do Armii Andersa, z którą dumnie maszerował przez Blisko Wschód i Europę. Ostatni z fragmentów jego wojenne historii niestety jest nieznany, więc nie wiem jak otrzymał tą brytyjską książeczkę wojskową. Do domu wrócił już po zakończeniu wojny.
Jak wam się podoba to dajcie pioruna, będę miał wtedy motywację do znalezienia pamiątek (między innymi orderów czy książeczek PZPR) i opisania kolejnego pradziadka, "przyjaciela" Gierka, komunisty z duszy i serca, a także jego jakże inny "szlak bojowy" już w "wolnej Polsce".
#IIWS #ciekawostki #wojsko
c523c97b-e59c-4f70-88fa-9a7aa28e851a
1f9ca9fd-a663-46ba-a3a9-379ae99bd149
SuperSzturmowiec

Mój był w Włoszech ale pod kim babcia nie pamięta. Gdzieś było jakieś zdjecie muszę zobaczyć czy po umundurowaniu będzie widać

kakabix

@SuperSzturmowiec @Logic_trouble mój jeden pradziadek, też z Pomorza, siłowo wcielony do Wehrmachtu, walczył nawet jako obrońca Monte Cassino ( ͡° ͜ʖ ͡°)

prosto_w_srodek_dupy

@kakabix jak tam mu poszło? Co było dalej?

Pjerun_Uognisty

@prosto_w_srodek_dupy drugi wnuk został premierem RP

Lime

@Logic_trouble Franek Dolas! ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)

kakabix

@prosto_w_srodek_dupy dezercja, dołączenie do jakichś alianckich oddziałów, powrót do domu

R8Ozd25vIENpxJkgdG8gb2JjaG9kemk

I pomyśleć, że ta kurska kurwa lata temu wytknęła Tuskowi, że jego dziadek w podobnych okolicznościach trafił do Wehrmachtu.

Logic_trouble

@Lime na to wygląda (może dlatego mój tata a jego wnuk tak bardzo lubi ten film)

Logic_trouble

@kakabix to może i nawet walczyli przeciwko sobie, ale nie jestem wstanie zweryfikować czy faktycznie był pod Monte Casino

jarezz

@Logic_trouble wołaj. Z ciekawostek wojenno - rodzinnych, to prababcia wsiadła z własnej woli, do pociągu, w którym Niemcy na siłę umieścili pradziadka. Tak pojechali we dwoje na roboty do Reichu. Pradziadek pracował pod ziemią na kopalni, gdzie nabawił se pylicy, a prababcia u jakiegoś bauera. Wojne przeżyli oboje. Dowódcą pierwszego alianckiego czołgu, który wjechał do miejscowości, gdzie oboje byli, był Polak z US Army, który wyjechał z Polski przed wojną, a pochodził z tego rejonu kraju, co pradziadkowie. Ne znali się, bo ich wsie dzielił niebotyczny dystans 12km. Dziadek, był pod opieką ciotki, siostry pradziadka, podczas okupacji, kiedy rodzice byli na robotach.

MG78

@Logic_trouble Super historia! Mój dziadek jako nastolatek został wywieziony do robót przymusowych, później po pokonaniu Niemiec przez Aliantów przez pewien czas był w wojsku we Francji, niestety dokumenty z tamtego czasu musiał wyrzucić w 1947 gdy z powodów rodzinnych postanowił wrócić do PRL, gdzie z tego tytułu czekałyby go spore problemy. Fajnie, że twojemu dziadkowi udało się zachować książeczkę wojskową!

madhouze

Ja znalazłem coś takiego po dziadku. Może ktoś poznaje co to za dokument, bo się nie znam za bardzo, a wydaje mi się, że robił coś ważnego.

3015e14b-eea8-4aab-8ae2-53c9c3929979
blackrei089

Fajna historia! Ja właśnie czekam na skany akt personalnych z Wojskowego Biura Historycznego dotyczących mojego dziadka, który był w AK podczas IIWŚ, oraz mojego wuja, który oprócz IIWŚ brał udział w Bitwie Warszawskiej.

igipropject

@Logic_trouble Mój pradziadek był młynarzem i jest opisana historia jak przyszedł po niego Wermaht, a on pod pretekstem wyłączenia młyna uciekł im przez okno w piwnicy. Czytając tę książkę dopiero człowiek docenia w jakich czasach żyje. Fragment niżej:


"Drzwi do młyna i do budynku mieszkalnego były jeszcze zamknięte, więc tu go nie mógł nikt zobaczyć. Zauważył go jednak jeden z gospodarzy, którzy już stali ze zbożem pod młynem, czekając na jego otwarcie, ale na znak palcem, dany przez Ludwika, aby milczał, spełnił tę prośbę. Uciekinier przeczołgał się pod wozem stojącym przy samej rampie, schylony przebiegł boso (pantofle zgubił przełażąc przez okienko piwniczne) pomiędzy wozami za chlewy i stodołę, i nie myśląc wiele pognał ścieżką wydeptaną w śniegu do przysiółka „Sikowiec”."

wykopowybanita91

Mój pradziadek też był andersowcem, ponoć jako sanitariusz brał udział w bitwie o Monte Cassino. Niestety nie mam już jak wypytać babci o szczegóły.

hao

Fajne są takie historie. Aż trochę patriotyzmu w człowieku rodzą. A mój był akurat szpiegiem, czy tam raczej "agentem wywiadu" od spraw związanych z ekonomią rządu niemieckiego na terenie okupowanej polski. Złapali go w Rzeszowie, wyskoczył z 2 piętra, ale sobie nogę złamał i go zabili.

GrindFaterAnona

mój jeden pradziadek, też z Pomorza, siłowo wcielony do Wehrmachtu, walczył nawet jako obrońca Monte Cassino ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@kakabix pełno takich historii w polskich rodzinach ale Tuska dziadek w Wehrmachcie to już zdrada stanu. Głupi naród.

PachnacyCygan

Mój prapradziadek był kowalem we wsi, podobno bardzo bogatym. Jak niemcy wpadli z okupacją dość szybko się o nim dowiedzieli i pod groźbą zmusili go do produkcji wozów, które potem ciągnęły konie po frontach całej europy ale głównie na front wschodni. Jeden hans mu podobno kiedyś powiedział, że wóz który akurat odbierali wtedy, jedzie na jakomś wielką operacje (to był w połowie roku 1942 więc może chodziło o fall blau) zmarł na jakiś atak w połowie lutego 1943 wiedząc, że szkopy przegrały pod stalingradem i podobno bardzo się cieszył.

Pan_Buk

@Logic_trouble Mój pradziadek był jednym z ludzi, którzy rozpętali I wojnę światową. Mówię to serio. Wbrew pozorom wojny nie rozpętał jakiś tam serbski nacjonalista, w różnych krajach były grupy, które aż się rwały, żeby zmienić mapę polityczną Europy, żeby zyskać ordery na wojnie, powiększyć stan posiadania. Zamach w Sarajewie był tylko iskrą, która podpaliła beczkę prochu, jaką była Europa.

Lunek1

@Logic_trouble koniecznie poszukaj pradziarka na stronach typu szukajwarchiwach jest też strona jednej brytyskiej fundacji na której są wykazy żołnierzy z drugiej wojny i można tam poszukać, nie pamiętam teraz nazwy. Informacje o Twoim dziadku są starsze niż 50 lat więc rodo ich nie dotyczy, tak więc przegrzeb zagraniczne i Polskie archiwa myślę że jest spory potencjał na znalezienie ciekawych informacji

Corrosive_Dust

@Logic_trouble Ta książeczka sprzed 100 lat wygląda lepiej niż moja sprzed 17 xD

kenuq

@Logic_trouble historia mojego pradziadka bardzo podobna, też jesteśmy z Pomorza i też walczył pod Monte Cassino w Armii Andersa.

Logic_trouble

@Lunek1 o super, dzięki za info! będę musiał pogrzebać

Logic_trouble

@PachnacyCygan Moja prababka (żona opisanego pradziadka) też miała dosyć "ciekawą" wojnę. Mianowicie po powołaniu pradziadka do wojska została sama z dwójką córek. Jako, że płynnie mówiła po niemiecku, niemieccy oficerowie dosyć często ją odwiedzali i zlecali różne prace, a to zrobić pranie, a to cerować mundur, a to ugotować coś bardziej przyjemnego niż żołnierskie racje żywnościowe. Raczej nie miała wtedy prawa narzekać, że czegoś jej brakuje, bo Niemcy dosyć sowicie ją wynagradzali. Babcia nie raz i nie dwa wspominała, że jako dziecko bardzo lubiła odwiedziny Niemców bo zazwyczaj dostawała wtedy od nich czekoladę. Jako, że ze względu na płynny niemiecki Niemcy uznawali ją za swoją była pod pewnym płaszczykiem ochronnym. Niestety zmieniło się to gdy przybyli "wyzwoliciele" ze wschodu, głosząc miłość i pokój swoimi karabinami. Ktoś ze wsi doniósł, że moja prababka to kolaborantka i volksdeutsch. Jak wiadomo nasz "bratni naród" nie miał w zwyczaju weryfikować takich informacji, bo brak czasu sprawiał, że karę trzeba wymierzać od razu. Ułożyli więc stos siana na środku wioski wokół słupa, wpadli do domu mojej prababki, zabrali ją i córki, rozebrali i przywiązali do słupa, po czym podpalili stos. Jedynie ogromne szczęście sprawiło, że w tym samym czasie radziecką bandę postanowili spacyfikować żołnierze AK. Wpadli do wioski i uratowali moja babcię wraz z jej siostrą i mamą.


Po całej tej historii prababka czym prędzej spakowała dzieci i uciekła ze wsi. Ostatecznie osiedliła się na ziemach odzyskanych. Podobno nigdy jednak już nie wypowiedziała słowa po niemiecku. Tak samo jak pradziadek. Jedynym wyjątkiem był tu ksiądz proboszcz z którym pradziadek dyskutował tylko i wyłącznie po niemiecku.

Zaloguj się aby komentować