Próba wprowadzenia zakazu pojazdów spalinowych to próba prawodawstwem wyprzedzenia postępu technologicznego. Gdy w energetyce mamy już technologie pozwalającą redukować emisje CO2 niemal do zera ( OZE + energia atomowa przy odpowiednich wydatkach w niemal każdym kraju UE zapewniłoby miks energetyczny z energią z węgla/gazu spokojnie poniżej 10% albo i nawet mniej), to jeśli chodzi o przemysł motoryzacyjny, nie mamy takich możliwości. Współczesne samochody elektryczne nie są w stanie zastąpić samochodów spalinowych. Nie posiadamy infrastruktury ładowarkowej by te samochody obsługiwać. Elektryki dodatkowo swoje wady, jak chociażby kwestie dłuższego ładownia, wpływu na zasięg temperatury, oraz fakt że sama ich produkcja nie jest najczystsza. Dodatkowo są one ciężkie przez co niszczą infrastrukturę drogową, no pewnie wad jeszcze trochę by było. Aczkolwiek jest to technologia obiecująca, tylko że nie można jej przesadnie ponaglać.
Sam pomysł dopłat do elektryków nie był taki zły, zwłaszcza gdy byłby połączony z dopłatami od rodzimych producentów (Niemcy wspierają niemieckie elektryki na przykład), natomiast zakaz samochodów spalinowych to wylewanie dziecka z kąpielą i okłamywanie się, że mamy alternatywę. Nie mamy i mówię to jako osoba będąca zwolennikiem innych środków transportu niż samochody.