Polska robotyzuje przemysł 10 razy wolniej niż Niemcy. Kolejny słaby rok, a roboty to alternatywa dla tysięcy imigrantów

Aż o jedną trzecią w stosunku do 2021 r. spadło tempo robotyzacji przemysłu w Polsce – dowiedział się Forsal.pl z wiarygodnych źródeł. Azja ucieka Europie i Ameryce. Chiny montują ponad połowę wszystkich robotów przemysłowych na świecie.


Wedle naszych ustaleń, w 2024 r. cały przemysł w Polsce zainstalował 2 364 nowe roboty przemysłowe. To dramatycznie mniej niż w rekordowym dotąd 2021 r., kiedy Międzynarodowa Federacja Robotyki (IFR) odnotowała nad Wisłą 3 532 instalacje nowych robotów w fabrykach. Polski przemysł zmaga się z niedoborem kadr, koszty pracy dramatycznie wzrosły, co sugerowałoby zwiększenie tempa robotyzacji, a tymczasem obserwujemy w naszym kraju zjawisko odwrotne: liczba nowomontowanych robotów przemysłowych trzeci rok z rzędu spada. W 2022 r. było ich 3 149, w 2023 – 2 685, a w 2024 – o 321 mniej.


#wiadomoscipolska #gospodarka #robotyka

Forsal

Komentarze (12)

kitty95

Te wiarygodne źródła to eurostat, ale poza tym się zgadza. Tylko biorobotów nie uwzględniają. Ponizej raport PIE, jak kogoś interesuje.


https://pie.net.pl/wp-content/uploads/2024/07/Robotyzacja-w-Polsce-w-2023.pdf

SpokoZiomek

@kitty95 Muhammad, Mihajło, Miguel czy nawet Maciek wciąż będą tańsi niż robotyzacja fabryki smordu, więc Pan Janusz zarobi więcej.

SzwagierPrezydenta

W polskich realiach prawno skarbowych bardziej opłaci się wziąć 10 ludzi do kopania rowu niż kupować koparkę. I nic nie wskazuje żeby to się miało zmienić

Pstronk

@SzwagierPrezydenta

xD Kiedy ostatnio widziałeś żeby ktoś kopał rów ręcznie? Albo jakiekolwiek pracę ziemne?

elmorel

@SzwagierPrezydenta Ale pitolenie.

SzwagierPrezydenta

@elmorel długo firmę prowadzisz?

elmorel

@SzwagierPrezydenta Chciales mnie tym tendencyjnym pytaniem zagiąc czy o co chodzi? Swoim poprzednim wpisem dowodzisz, że jesteś odklejony i nie masz absolutnie żadnego pojęcia o czym piszesz.

eloyard

Robotyzacja wymaga rozwiązania kilku trochę zależnych, trochę niezależnych kwestii:


  • edukacja inżynierska - w Polsce za dużo produkuje się socjologów, politologów i inżynierów... np. krajobrazu - dla których najbardziej skomplikowana maszyna jaką mogą obsłużyć, to grill do burgerów w Macu, a taki normalny inżynier, czy OLABOGA technik czy NA RANY CHRYSTUSA fachowiec po zawodówce, to jest generalnie obraza boska i porażka rodzicielska.

  • akumulacja kapitału i rozwój - w Polsce idea inwestowania i racjonalnego rozwijania przedsiębiorstwa generalnie nie istnieje z wielu powodów, kulturowych u przedsiębiorców, ale też np. podatkowych i ogólnie administracyjnych, gdzie jak widać jakąkolwiek firmę która osiąga próg przejścia mała-średnia, widać że kulturowo opiera się głównie na wyzysku, a średnia-duża - woli sprzedać biznes zachodniemu inwestorowi i żyć spokojnie z zarobionej kasy, niż dalej kopać się z krajowym systemem podatkowo-administracyjnym. Tu trzeba się szybko dorobić i szybko spierdalać.

  • kult zapierdolu i jednocześnie kult związków zawodowych - niestety, nie będziemy ani drugimi Niemcami, ani drugą Koreą bo mamy połączenie tych dwóch durnych cech - gdzie oni mają tylko jedną.

  • rolnictwo (i nie tylko) autarkiczne - trochę powiązane z powyższymi, ale bardziej z głupią polityką socjalną: mamy duże zasoby topione w branżach nierentownych w których sporo ludzi (zarówno głupich, ale też i mądrych) zajmują się w zasadzie przysłowiowym: mieszaniem herbaty, od czego ani jej nie przybywa, ani nie robi się cieplejsza. Większość górnictwa (od c⁎⁎ja automatyków, elektryków itp. których praca jest często c⁎⁎ja warta, bo do kopalni dokłada się), czy rolnictwo (mamy zbyt duże rozdrobnienie, przez co jakakolwiek poważna mechanizacja jest nie tyle zbyteczna, co nawet kontrproduktywna)... Pewnie by się trochę więcej tych branż znalazło, ale te dwie to są bezsensowne dziury bez dna.

  • społeczna nieufność i chęć do wyjebania jeden drugiego - z rozdrobnieniem i małym kapitałem własnym można walczyć tworząc różnego rodzaju grupy zakupowe, wspólnoty produkcyjne, czy klastry, ale... no właśnie. xD W wielu krajach problem grubych inwestycji rozwiązuje się tworząc po prostu grupkę zbliżonych geograficznie i/lub branżowo przedsiębiorców, którzy wspólnie tworzą/kupują jakieś rozwiązanie, które ma im służyć - tylko to nie działa kiedy widzisz że takie zabawy kończą się tym, że każdy każdego w końcu próbuje wyruchać w taki czy inny sposób.

Nadal chyba trzeba to przypomnieć, ale ogólnie pod kątem rozwoju biznesowego i społecznego my jesteśmy kilkadziesiąt albo i więcej lat do tyłu - mimo gargantuicznego wysiłku ostatnich 35 lat (!!!!) to nie da się przeskoczyć kapitału finansowego, infrastrukturalnego i społecznego, który w wielu krajach był akumulowany przez ostatnich 200-300 - w zasadzie od początków rewolucji przemysłowej, która w Polsce przypadała na: zabory, I WŚ, wojnę z ZSRR i generalnie chujową sanację (choć nadal lepszą niż reszta z tej krótkiej listy), II WŚ i komunizm. Do tego mamy też szeroko pojętą erę kolonialną, gdzie ostatecznie dekolonizacja wymusiła przyśpieszenie automatyzacji w krajach, które traciły dostęp do taniej siły roboczej, a i traciły też łatwy dostęp do rynków zbytu najtańszych niskich jakościowo towarów.


Podsumowując to wszystko: to i tak cud, że się dopchaliśmy do tego miejsca w którym dziś jesteśmy, mimo tego całego burdelu xD

kitty95

@eloyard bardzo mądry post!


Szkoda że politycy tego nie widzą, a jak widzą to totalnie ignorują, zgodnie z narodową zasadą " jakoś to będzie".


A co do "dopchania się", to byłbym ostrożny, biorąc pod uwagę jak duży jest udział kapitału "nieznającego granic", który może błyskawicznie zniknąć.

panbomboni

Bo w Polsce jest zbyt prymitywny przemysł i nie bardzo jest gdzie robotyzować?

splatch

Przywoływanie Chińczyków w czołówce jest o tyle ciekawe, że oni przez jakiś czas kupowali roboty, a potem po prostu zaczęli produkować swoje. I jak to mają w zwyczaju najpierw robili jakieś ulepy, które kiepsko działały i się psuły, aby ostatecznie zrobić coś co się dalej psuje (bo każda maszyna kiedyś ulegnie awarii, vide MTBF), ale nie na tyle aby ich z automatu odrzucać.

Efekt końcowy tego wszystkiego jest taki, że mamy w PL dystrybutorów robotów przemysłowych, którzy płaczą nad koniunkturą. A że roboty nie idą, że się nie automatyzujemy, że jesteśmy w ogonie Europy i tak dalej. Mamy też małe i średnie firmy, które importują te chińskie wynalazki i je sprzedają o wiele taniej niż życzy sobie tego Japońska, Europejska czy Amerykańska czołówka reprezentowana przez firmy zrzeszone np. w FAIRP. Bo chińczyk, prawdopodobnie dotowany przez ich państwo, kosztuje mniej niż 50k.


Byłem na targach przemysłowych kilka razy. Możemy narzekać na to, że Janusze nie myślą perspektywicznie, ale jak spojrzy się na to, że po zakupie takiego robota trzeba amortyzować przez ileś tam lat, to przy bardzo niepewnej koniunkturze się im szczerze nie dziwię, że nie biegną z otwartymi portfelami żeby wywalić kilkaset tysięcy na jakiegoś cobota, który będzie składał długopisy.

Powiem więcej. Krajowi integratorzy dokładają do tego swoją cegiełkę. Jak większość biznesów w tym kraju patrzą bardzo nieprzychylnie na wszystko, co nie pochodzi z zachodu i uznanych/renomowanych firm, bo podnosi to ich ryzyko. Efekty jest taki, że wolą odsprzedawać licencje na soft i rozwiązania zza granicy, niż budować autorskie rozwiązania i bazę pod przyszłe wdrożenia na własnych rozwiązaniach.

Żeby pokazać to nawet w jeszcze bardziej jaskrawym świetle, mój pierwszy projekt z integratorem doszedł do skutku, tylko dlatego że sprzedał projekt z rozwiązaniem (made in DE), które nie dało rady zrobić prostej wizualizacji liczydła (0...N) w postaci wykresu słupkowego. Przyszedł z tym do mnie po ponad 1,5 roku od tego jak się poznaliśmy i pokazałem mu oprogramowanie, które rozwijaliśmy w firmie, budżetem który był wówczas niewielką krotnością 500+. Ile rzeczy w tym czasie obleciał na sprzęcie od dystrybutora nie wiem. Wiem tylko że skorzystał z naszej pomocy w ostateczności.


(╯°□°)╯︵ ┻━┻


Chińczycy, ci wielkoskalowi też patrzą na ryzyko. Mierzą firmę wielkością zatrudnienia, też patrzą skąd jest firma. Ale wciąż są Ci mniejsi, którzy kupują od chińskich integratorów. Oni będą przede wszystkim kalkulować i grać. U nich podejście do hazardu jest inne. Nie oszukujmy się, w małych wdrożeniach ryzyko biznesowe nie jest niczym innym niż zakładem, czy ten kto da niższą ofertę dowiezie czy nie.

Zaloguj się aby komentować