#polityka
A napiszę sobie, może mi ulży.
Obejrzałem te 50 minut żenady z Białego Domu. I k..wa nie daję wiary. 2 godziny mi to zajęło, no musiałem przerwy robić. Rozkład żenady:
-
10% Vance
-
90% Zełeński
Zacznę od wniosku: Zeleński to arcydebil, ciemiak, tępak i tuman. Dziękuję.
Jak w 2023 nagle narracja Ukrainy (głównie ustami Zełeńskiego) odwróciła się od Polski o 180 stopni, to nie mogłem tego ogarnąć. Dlaczego? Nikt normalny, nawet durny pies, wie, że nie gryzie się ręki, która karmi.
A Polska wspierała Ukrainę:
-
dyplomatycznie (organizowanie pomocy na świecie, narracja, nawet ambasador PL jako jedyny został w Kijowie po ataku orków)
-
wojennie (broń, amunicja, paliwo, czołgi, BWPy, samoloty ++++, transfer pomocy zagranicznej)
-
zajęła się milionami uchodźców
Mimo to, widac było wyraźny odjazd Ukrainy od Polski. Przytyki nawet w czasie wizyty w PL. Granie Wołyniem itd. Z prespektywy czasu, raczej uwierzyli Niemcom (nikt ci nie da tyle, co Niemiec obieca) i grali na pogorszenie szans PiSu na wygraną w wyborach. Nie do wiary, a jednak. Mimo to dalej pomagamy, bo nas interesuje słaba rosja.
Teraz, jedyne co Zełeński miał zrobić, to podpisać papier. Wszystko było gotowe, warunki renegocjowane, poprawione. Nawet Trump już sugerował, że albo będą wydobywać w spokoju sobie minerały, albo zasypie Ukrainę bronią - przekaz był dla małpy z kremla.
To co zrobił debil? Pogryzł kolejną rekę. Tym razem tą potężną, jedyną, która jest na tyle wielka, że fiutin albo jej się boi, albo nią oberwie. Miał jedną rzecz do zrobienia i to zjebał. J⁎⁎⁎ny narcyzik, któremu wydaje się, że może fikać. Zamiast pomóc swojemu krajowi, to spierdolił najważniejszą chwilę w swoim życiu, gdzie miał tylko pomazać kartkę długopisem. A cierpieć będą jego ludzie na froncie i cywile w bombardowanych miastach.
Mógł ugrac jedną z dwóch rzeczy, miał 100% gwarancji ugrania. Albo przerwę (krótszą lub dłuższą, wróżenie z fusów tu nawet nie pomoże), gdzie ludzie dostaną trochę spokoju, kraj będzie można choć trochę odbudowac, armia odpocznie, przegrupuje się, będzie czas na dozbrajanie, czas na przygotowanie, albo tyle broni, że w końcu obije ryj moskalom na tyle, że schowają się na długo w norze z której wypełźli.
Ugrał nic. Mając do wyboru 100% lub 100%, załatwił 0%.
I tak sobie myślę, że gdybym był odpowiedzialny za ludzi, za cały kraj. Gdyby ci ludzie dzień w dzień setkami poświęcali życie za istnienie kraju, również za to że mogę być ich liderem i żyć, to jadąc podpisać papier mogący załatwić pokój (choć na trochę) lub w końcu wielką dostawę broni dla moich ludzi, od miesięcy chodziłbym na masaże rozluźniające odbyt, by być pewnym, że kiedy będą mnie r⁎⁎⁎ać przy podpisywaniu, to oprócz fiuta, zmieści się też kamera 8k, żeby to nagrać. Ale wybrał "honor" małego buca.
Miał tylko złożyć podpis.


