Pociągiem z Krakowa do Barcelony #roadiejedziepociagiem

hejto.pl

Witam, na wstępie ostrzegam, że miałem dwóje z polaka więc może się ciężko czytać. Ale jak jesteś ciekawy jak dojechałem pociągiem z Krakowa do Barcelony to zapraszam. Trochę krótkich wpisów wpadło wcześniej na tagu #roadiejedziepociagiem, natomiast tutaj chciałem to wszystko podsumować. Napisałem to w formie dziennika, będzie trochę przemyśleń i obserwacji i zdjęć z miejsc, które odwiedziłem po drodze. Na końcu podsumowanie kosztów i inne pierdy. No to lecim.



Pociąg nocny Kraków - Salzburg (EN407 CHOPIN) 

Wyjazd 22:46 - przyjazd 8.30

Cena 200 euro


2025-11-25 08.30.08.jpg
Tak naprawdę to jedzie z Warszawy do Monachium, ale ja wysiadłem wcześniej. Bo mialy być kontrole na niemieckiej granicy, a lepiej, żeby mojego plecaka nie sprawdzali. Wziąłem se przedział dwuosobowy DELUXE czyli z kiblem i prysznicem w przedziale. Nawet ręcznik i żel się dostaje, ale co z tego jak woda w prysznicu leci po kropelce. Pytałem kierownika to sprawdzał że pompa działa i nie wie czemu nie leci i że on to się nie kąpie w pociągu. Może to i lepiej bo nie wiem jak świeża ta woda była. Za to kibel i umywalka działały bez zarzutu. Spanie bardzo słabe, mocno telepało, okno nieszczelne, głośno w uj, kilka dłuższych postojów po drodze na roszady wagonów (cześć jedzie do Pragi, cześć do Budapesztu), podczas niektórych postojów nie działało ogrzewanie, a potem włączali na full i była sauna. W dodatku w Austrii pociąg włączył szósty bieg i na zakrętach krew się przelewała z nóg do głowy i spowrotem. I co chwilę tunele więc zatykało uszy.

Cena dosyć wysoka, pewnie da się taniej kupić z odpowiednim wyprzedzeniem. Początkowo miałem jechać na Pragę i stamtąd dalej na Linz, ale ze w Pradze był wysyp jakiejś choroby wątrobianki (dzięki @bartek555 za cynk) to uznałem że pojadę tym sypialnym. Bilet kupiłem przez OBB czyli austriacką kolej, na PKP ta sama opcja kosztowała już 1200 pln. Ogólnie drugi raz bym nie pojechał tym nocnym, ale jako nowe doświadczenie uznałem że raz spróbuję. No i jakby nie patrzeć to kawał drogi przez noc przejechałem więc są też plusy dodatnie.

No więc wysiadłem w tym Salzburgu o 8.45 (15 minut opóźnienia), niewyspany, wytelepany, głodny i bez planu co dalej. Pogoda była tragiczna, 2 stopnie i hardkorowy deszcz ze śniegiem. Odwiedziłem starbucksa obok dworca, wypiłem wielka kawę, zjadłem niedobrego i drogiego tosta po czym udałem się na posiedzenie. Tam postanowiłem że nie ma co tu dalej siedzieć i jadę dalej. O 9.56 już byłem w pociągu do Innsbrucka.



Pociąg Salzburg - Innsbruck

Wyjazd 9.56 - 11.44

Cena 54 euro



Chyba większość czasu spałem w tym pociągu bo niewiele pamiętam. W każdym razie wysiadłem w Innsbrucku i dalej hardkorowo padało. Wynająłem se coś na bookingu i od razu tam poszedłem i w kime. Jak wstałem to poszedłem na pyszny kebab i trochę się pokręciłem po mieście. Cały czas padało, kurtka i buty przemoczone. Klimat w mieście całkiem fajny, wszędzie jarmarki bożonarodzeniowe, ludzie se piją grzańca i jedzą smakołyki, wyglądają na zadowolonych. Generalnie czysto, dużo polizei, ładne kolorowe budynki i rwąca rzeka. Wszyscy palą szlugi, nawet na peronie można palić. Co chwilę widać sklep z kryształami swarowskiego albo jakieś inne rolexy.

2025-11-25 12.14.10.jpg2025-11-25 20.00.40.jpg

Na drugi dzień dalej padało, a ja ruszyłem w stronę Szwajcarii. 

Pociag Innsbruck - Zurich

Wyjazd 11.47 - przyjazd 15.20

Cena 75 euro

Pociag fajny, nowoczesny i szybki, wifi na pokładzie, w warsie można zjeść sznycla. Trochę pogadałem z sympatyczna austriacką babcią, jechała do Szwajcarii odwiedzić swoje potomstwo. Na granicy był postój i polizei chodziło po pociągu i patrzyli po ryjach. Na szczęście mój ryj nie wzbudził ich podejrzeń i poszli dalej. Trasa prowadziła przez góry, momentami było mnóstwo śniegu.


2025-11-26 13.18.59.jpg

Dojechaliśmy do Zurychu z lekkim opóźnieniem. Początkowo myślałem, żeby zrobić krótki pit stop i ruszyć dalej jeszcze tego samego dnia. Ale tutaj spotkał mnie tzw Gianfranco Obsranko. Generalnie jak wysiadam gdzieś na dworcu i nie wiem gdzie jest wyjście, to podążam za tłumem. No więc zjechałem za tłumem schodami ruchomymi z peronu a tu jeszcze większy tłum, każdy idzie w inna stronę. Milion ludzi, milion sklepów, milion strzałek i znaków gdzie można iść. Szedłem za strzałkami szukając wyjścia, ale już dłuższą chwilę szedłem i nic, więc uznałem że trzeba się udać na posiedzenie i przemyśleć sprawy. No i znalazłem kibel a tu dłuuga kolejka. Chwilę stałem w tej kolejce i patrzyłem jak jakiś typek próbuje zapłacić kartą za wejście i mu nie przyjmowało karty i zrezygnował. Więc mi też się już odechciało. Zapadła decyzja że szukam noclegu. Znalazłem wyjście i kawałek darmowego wifi (internet mobilny z roamingu w Szwajcarii jest cholernie drogi więc nie używałem), znalazłem na szybkości jakiś hotel niedaleko dworca i to by było tyle z jeżdżenia na dzisiaj. Btw hotel jeden z tańszych, koło 500 złota. Były tańsze ale dalej od centrum, a nie chciałem bulić na komunikację ani chodzić tyle z wielkim plecakiem, zwłaszcza że ciągle padało.

Sam Zurych bardzo ładny, przez miasto płynie rzeka która wpada do jeziora Zurichsee. Ale ogólnie drogo jak pierun, za słabego sznycla z frytami dałem ponad 20 franów a to była najtańsza opcja w okolicy nie licząc kebabów. Na szczęście jest supermarket coop a tam pycha żarcie, cenowo nawet ok (np. wypasiona kanapka na świeżo 3 frany, kurłasant z nadzieniem 1,5 frana). Na szczęście na drugi dzień wyszło słońce i udało się fajne foty zrobić zanim ruszyłem dalej. 


2025-11-27 08.40.02.jpg2025-11-27 08.22.48.jpg

Pociąg Zurich - Bern

Wyjazd 10:06 - 11:24

Cena 53 frany (~240 pln) 

Pociąg był luksusowy, piętrowy, szybki, czyściutko. Jedynie wifi brakowało, tylko na stacji łapie. Dojechałem nim do Berna, czy jak to tam się odmienia po polsku. Na miejscu zostawiłem graty w przechowalni i poszedłem zwiedzać. Baaardzo ładne miasto, rzeka w dolinie, dużo starych eleganckich budynków. Jarmark świąteczny tez był, widziałem fajne pocztówki ale kurde za 5 franów to nie chce Nad rzeką widziałem wariatów co się kąpali w rzece a potem biegali w samych majtach (a było koło zera stopni ale słonecznie). Dużo żuli pod dworcem. Za to w budynku dworca były gołębie i wróble i ludzie je karmili. Podobało się tu dla mnie. Pochodziłem tam parę godzin i ruszyłem dalej pociągiem.

2025-11-27 11.49.51.jpg2025-11-27 12.22.18.jpg2025-11-27 12.29.48.jpg

Pociąg Bern - Geneva

Koło 2h drogi

Cena 53 frany (~240 pln) 

Pociąg znowu piętrowy, ale tym razem dużo śmieci na podłodze. No ale przynajmniej szybko jedzie. Widoki za oknem były niesamowite, widać było ośnieżone alpejskie szczyty z daleka.2025-11-27 16.09.18.jpg

Tutaj też nastąpił moment, w którym powiedziałem głośne O K⁎⁎WA i stwierdziłem, że warto było ruszyć d⁎⁎e z domu. Widok wart milion dolarów. Całe zbocze porośnięte winoroślą, w dole jeziorko a w oddali wspomniane wcześniej góry.


2025-11-27 16.11.01.jpg

W Genewie od razu zapachniało Francją. Ogromna ilość skuterów i aut w korkach (w Zurychu i Bern w ogóle tego nie odczułem, wszyscy tam rowerkami jeżdżą), co chwilę ktoś trąbi. Napisy wszędzie po francusku. Ogólnie trochę brudno. Był już wieczór i zameldowałem się w hotelu (cenowo podobnie jak Zurych, ale standard padaka). Znalazłem za⁎⁎⁎⁎stą libańską restauracje, gość robi kebab z koftą bardzo podobnie do tego co w domu robię. Pogadaliśmy trochę o kuchni, o życiu, potem jeszcze śpiewał jakieś libańskie piosenki acapella. Próbowałem też libanskiego winka. Byłem tam 2 razy tego wieczoru. Trochę połaziłem po mieście, też jest rzeka i jeziorko jak w Zurychu, ładne budynki itp, ogromny jarmark bożonarodzeniowy i milion ludzi że aż ciężko było się przecisnąć. Co ciekawe mają tam trolejbusy, zupełnie jak w Lublinie.


2025-11-27 17.10.31.jpg2025-11-27 17.29.52.jpg

Pociąg Geneva - Lyon

9:30 - 11:20

Cena 33 frany (~150 pln)

Następnego dnia ruszyłem na Lyon. Wyjechałem wcześniej żeby złapać pociąg do Barcelony po południu. W Lyonie nic nie zwiedzałem, zjadłem se picke i pokręciłem się koło dworca i ogarnąłem prowiant na dalszą drogę.

Pociąg Lyon - Barcelona

14:35 - 19:33

Cena 89 euro


2025-11-28 14.19.39.jpg

Pociąg w stronę słońca. Za⁎⁎⁎⁎sty standard, szerokie wygodne siedzenia. W końcu ludzie mówią po hiszpańsku. Kawka w warsie, można też kupić typowe przekąski typu bagieta z jamonem, kurłasant itp. Podróż mija szybko i przyjemnie, jakieś francuzy się najebały w warsie i śpiewali, ogólnie każdy w dobrym humorze. Na miejscu zostawiłem graty w wynajętym apartamencie, trochę się ogarnąłem i poszedłem po zioło i na plażę.


2025-11-28 22.10.42.jpg

Podsumowanie

Koszt pociągów:

418 euro + 139 franów co daje niecałe 2400 pln po dzisiejszych kursach

Pewnie by się dało taniej, ja kupowałem bilety na ostatnią chwilę, często bilety które patrzyłem dzień wcześniej były już droższe w momencie zakupu. Można też jechać przez Niemcy, jak dobrze kojarzę to tam można dorwać bardzo tani bilet okresowy na pociągi regio. Noclegi tez by się dało taniej ogarnąć, jeśli by wybrać hostele i pokoje wieloosobowe, ale mi zależało żeby się wyspać, a w hostelach to różnie bywa. 


A czemu nie poleciałeś samolotem?


Bo nie. Tak se wymyśliłem że pojade pociągiem. Lubie jeździć pociągiem. Lubie patrzeć przez okno i obserwować zmieniający się krajobraz, a w trakcie tej podróży krajobraz był bardzo różnorodny. Chciałem przeżyć przygodę, którą będę pamiętał do końca życia no i się udało.


Czyli było fajnie?


Bardzo. Czuje się młodszy o kilka lat. Moje wewnętrzne dziecko jest szczęśliwe. Ogólnie kiedyś jak byłem młodszy to dużo podróżowałem na stopa, ale z wiekiem stawałem się coraz bardziej wygodnicki i coraz mniej chciało mi się stawiać czoła trudom podróży. Ale to właśnie te trudy dają mi największą frajdę, i dzięki tej wyprawie poczułem to na nowo. A w ogóle to był dopiero początek podróży, bo kolejne 2 tygodnie szwędałem się po Hiszpanii, również pociągiem. Ogólnie #czujedobrzeczlowiek


edit: aaa zapomniałem otagować #podroze #pociagi

edit2: zapraszam na bonusy w komentarzach

hejto.pl

Komentarze (8)

roadie

bonusowe trolejbusy z Genewy

56887fed-0253-484f-9679-0a87931300e2
30c5e409-d715-42df-ade7-fbb81fc04e4b
roadie

bonusowy kebap z Genewy

82e4a977-dbb2-4e52-9de1-907e6f0bd2b3
297ec52b-e6fa-4de9-b9c4-9c9d8f9b1566
roadie

bonusowy komiks z #golomp, nie wiem o co chodzi, ale w Bern był taki wielki kościół i go remontowali i na ogrodzeniu były takie rysunki. Może to ostrzeżenie dla gołębi żeby nie srały

511fee1f-f4ef-458c-86ae-a111aad8201b
0f7af47d-79c9-4e14-a342-bbf3f0c03c49
roadie

bonusowa Toyota mr2 w Bern

55041bc0-4bea-42b1-ae69-8ab4b02daaf9
roadie

bonusowa pyszna kanapka za 3 frany z coop w Szwajcarii

6e01c14a-b851-4ff8-a6c5-f26cbd772342
cebulaZrosolu

@roadie po 1 za⁎⁎⁎⁎sta przygoda, zazdroszczę i też mi się marzy coś takiego


Po 2 ile miałeś zioła w plecaku, że nie chciałeś by Cię na granicy ze szwabami sprawdzili?

roadie

@cebulaZrosolu dzienki. Miałem z 0,5g na czarną godzinę xD

LeniwaPanda

@roadie Piękne widoki i tak trzeba żyć

Zaloguj się aby komentować