Pijcie ze mną wodę, miałem dziś ostatnie zajęcia na studiach!

Jutro wpadam tam jeszcze po wpis do książeczki w sekretariacie jednej z katedr, potem czeka mnie ostatni egzamin (w trzech postaciach ofc, teoria, praktyczny i ustny) i skończy się długi etap w moim życiu. Z początku wypierany, potem koszmarny, zasłużenie przyjemny i z powrotem męczący (bo trwał zbyt długo).

Krótko: spędziłem w stadium studenta 8 lat. Tak, słownie: osiem lat. Najpierw zaliczyłem dwa lata innego kierunku, a potem sześć obecnego. I nie, nie miałem po drodze przerw, nie powtarzałem innych lat, takie to sześcioletnie studia sobie wybrałem.

Dłużej:

Jeśli mam być szczery, nie czuję, żebym odniósł życiowy sukces.

Nie zrozumcie mnie źle - jestem bardzo wdzięczny rodzinie, mojej dziewczynie i wszystkim, którzy w tym czasie wspierali mnie w dowolny sposób. Po prostu przez cały okres studiów, łącznie z tym dwuletnim epizodem, czuję jak ktoś lub coś dyszy mi w kark. Czas uciekał, a ja nadal na uczelni. Nadal w fazie śmieszka studenta.

Wreszcie jestem trochę spokojniejszy, ale nie mogę powiedzieć że się cieszę. Kiedy dostałem się na medycynę, a konkretnie na pierwszą z uczelni do których aplikowałem (finalnie dostałem się do 3 i to właśnie trzecią wybrałem) przez cały jeden dzień czułem błogość. To zdecydowanie pozostanie moim core memory - było upalne lato, wróciłem do rodziców i oglądaliśmy z bratem Miami Vice, pijąc zielone lipton ice tea. Teraz nic takiego nie czuję. Nawet odrobiny satysfakcji.

Podobno po tych studiach można odczuwać dwie rzeczy - syndrom oszusta, albo kompleks boga. Ewentualnie oba naraz. Druga z opcji raczej mi nie grozi, co do pierwszej nie mam pewności, ale zdecydowanie nie czuję się na siłach żeby to ocenić.

Ale widzę światełko w tunelu i mam wrażenie, że satysfakcja jeszcze nadejdzie. Staż podyplomowy zacznie się dopiero w październiku (a jeśli nie zdam to w marcu, bo do końca lipca muszę złożyć papiery w OILu, inaczej będę podlegał późniejszej rekrutacji na staż). Tym światełkiem są moje zainteresowania. Widzicie, pierwsze trzy lata studiów płynąłem na fali ekstrawertyzmu, która została mi po szkole średniej. Spędzałem więcej czasu z ludźmi, niż na samorozwoju. W połowie studiów tendencja się odwróciła. Uczę się języków obcych, pożeram podręczniki do astronomii i astrofizyki, książki w ogóle, nadal uczę się różnych gałęzi medycyny, prowadzę dziennik. Za to prawie w ogóle nie spotykam się ze znajomymi (ciężko też dograć grafiki - po tylu latach w zasadzie wszyscy pracują, robią jakieś projekty, prężnie działają w kołach naukowych czy pielęgnują swoje zainteresowania).

Wiele znajomych osób ostrzy sobie ząbki na pierwszą wypłatę stażową, nierzadko dzieląc skórę na niedźwiedziu.
Część zdziwi się, że kwota brutto to nie netto, nawet jeśli nie skończyli 26 r.ż.
Część przejdzie ten sam cykl co młodsi koledzy na innych studiach - obkupią się na potęgę (i dobrze, ich pieniądze, ich sprawa).
Ja za to już wiem, że wybiorę się do psychiatry, psychologa i na terapię. W trakcie studiów zauważyłem, że rozdział o ADHD w podręczniku do psychiatrii brzmi jak moje dzieciństwo w pigułce. No i zacznę zbierać na pewien okrągły, błyszczący przedmiot.

Btw. ile dawaliście za pierścionek? Czytałem o dwóch wypłatach i wydaje się to rozsądnym kosztem.

Końcowo: studia to fajna przygoda, ale wszystko można popsuć złym nastawieniem. Niedługo zyskam papier na leczenie ludzi, więc czymś będę mógł się pochwalić. Z drugiej strony - zmarnowałem 8 lat na porównywaniu się do znajomych, którzy dostali się wcześniej na studia, albo wybrali inne drogi życiowe. W rezultacie powstała spirala: nie mogę cieszyć się z życia, bo się uczę - nie jestem w stanie się uczyć, bo jestem zmęczony, sfrustrowany. Dwa lata minęły od kiedy faktycznie zacząłem inwestować w swój rozwój poza studiami (zwariować można, jeśli się nie ma innych zainteresowań niż przedmiot studiów). I jeszcze nie zacząłem czuć, że żyję.

Jeśli znajdą się zainteresowani, wrzucę parę przemyśleń o studiach medycznych, tym razem bez biadolenia. Choćby jak wyglądały zajęcia, co należałoby (moim zdaniem) zmienić, żeby to lepiej działało.

#autorefleksja #studia #medycyna #chwalesie ale też #zalesie #muszenaterapie #studiujzhejto
29

Komentarze (29)

@Laryngoskop


w. ile dawaliście za pierścionek? Czytałem o dwóch wypłatach i wydaje się to rozsądnym kosztem.


A co to za pierdolenie?

@cebulaZrosolu tak mi chrzestny dawno temu powiedział i widziałem parę razy takie info w losowych miejscach w internecie xD ale w sumie nie rozmawiałem z nikim na ten temat do tej pory

@cebulaZrosolu sawuar wiwr czy coś


@Laryngoskop pierścionek kupujesz za tyle za ile Cię stać i uważasz, to gest i symbol

@moll ten symbol ma dla mnie wielkie znaczenie #pdk dobrze że przynajmniej rozmiar znam, bo już kiedyś jej kupiłem (chciałem kolczyki, ale znajoma wybadała teren i okazało się, że moja chciała właśnie pierścionek - na szczęście nie zaręczynowy, bo po 6 miesiącach raczej bym się nie zdecydował xD)

@Laryngoskop luzik, ewentualnie pogadaj jeszcze z miejscowymi artystami, może Ci coś doradzą


@MishMashStudio @Darkinvaider @totemy_bizuteria

@moll ciocia jak coś poradzi Myślałem o mniejszych zakładach jubilerskich (ha tfu na apart i inne sieci), ale to zdecydowanie najlepszy pomysł

@Laryngoskop ja swego czasu dałem 2,5k PLN a nie zarabiałem wtedy 1,2k miesięcznie


Kupujesz taki za ile uważasz i jaki Ci się podoba, wkurwiają mnie jakieś takie dziwne zasady


Ja jeszcze kupiłem za mały, żona powiedziała tak, wsadziłem na palec i niespodzianka, palec siny xD

@cebulaZrosolu a bo to trzeba zmierzyć rozmiar jak śpi xD jak kupowałem pierwszą błyskotkę to tak zrobiłem - na szczęście dziewczyna śpi jak kamień, więc nawet kilkukrotny pomiar na obu rękach jej nie robił

@Laryngoskop przepadło, oddaliśmy do powiększenia i tyle. Kolejnych kupować nie zamierzam

@Laryngoskop chciałem iść na medyczny, ale trafiłem na analitykę medyczną. Potem zobaczyłem ile mój kumpel musi zakuwać na trzecim roku i uznaniem, że jednak wybiorę polibude xD


Gratulacje!

@maximilianan mam uznanie do studentów kierunków technicznych, Ci których znam są wybornym towarzystwem, lepszym niż część dzieci lekarzy. Dziękuję!

@Laryngoskop już się zdecydowałeś jaką specjalizację będziesz zaczynał?


Co do pierścionka to i według mnie jest pierdololo. Różowa kilka lat temu dostała Moissanita za okrągłe 640zł i była wniebowzięta. Zresztą nawet się z tym nie kryłem, że to nie diament Według mnie to powinien być symbol, a nie koniecznie musi dużo kosztować.

@nobodys poprzednie studia (ratownictwo medyczne, niedokończone) nastawiły mnie nieco na anestezjologię, bo to taka ratunkowa, tylko z szerszym zakresem miejsc pracy. I nadal nad tym myślę, chociaż kropla drąży skałę i powoli zaczynam się martwić przyszłością - specjaliści z którymi rozmawiałem są po rozwodach, często niezadowoleni z pracy. Na stażu się zdecyduję. Istotne są umiejętności - załóżmy, że z moim dzieckiem coś się dzieje, wybudzony z głębokiego snu pewnie dalej będę wiedział co robić.


Znajdę coś ładnego, potrzebne będzie jeszcze miejsce i czas, ale mam już pewien plan, konkretnie sierpień przyszłego roku i zaćmienie słońca w Hiszpanii

@nobodys Też dostałam cyrkonię zamiast diamentu, ale przynajmniej było ją widać. A małżeństwo już 20 lat mi się trzyma.

Wrzucaj! Mój kolega w takim fachu jak Ty ma barek z najdroższymi alkoholami - padło pytanie „ Ile tutaj na oko stoi talarów?” Odpowiedź trochę mnie zaskoczyła „Nie wiem, nie po to szedłem na medycynę żeby kupować alkohol!” ¯\_(ツ)_/¯

@AndrzejZupa jest tak, to prawda xD jeszcze w liceum najlepsze imprezy robił ziomeczek syn lekarki, bo barek wiecznie pełny. Chociaż moim zdaniem lepiej ustawieni są Ci na wsiach - jajka dla lekarza wiecznie żywe. Znajomy z pierwszych studiów miał ojca chirurga, to mówił że często sąsiedzi lecieli najpierw do niego, nawet ze zwierzętami, zamiast do weterynarza. Potem dostawał kawał wędzonej szyny i Bóg wie co jeszcze.

@Laryngoskop zrobiłem kiedyś inżyniera, nie wiem po co poszedłem od razu na magisterkę, uzyskałem absolutorium, w międzyczasie zamiast w pociągach zacząłem pracować w IT i już nigdy nie złożyłem pracy xd

@Zielczan życie jest przewrotne xD widocznie bardziej Ci się spodobało. Znam parę osób co po tych studiach rzucili wszystko i poszli w IT. Chyba spokojniejsi od reszty

Na czilu może być i za pół wypłaty ;) Cyrkonia spoko ale jednak diament to diament. Najtwardszy z kamieni :D Ale ja akurat mam jakiś fetysz kamieni.

Co do wypalenia zawodowego to niestety tak to jest w dorosłym życiu. Sam lekarzem nie jestem ale umiem sobie wyobrazić co taka mieszanka stresu, odpowiedzialności, zmęczenia i braku wolnego czasu może zrobić z człowiekiem. Jak to powiedział Andriu Tejt, dorosły chłop nie ma szans na radość, on może tylko ta radość dawać. Nie żebym bardzo narzekał na dorosłe życie ale to już zdecydowanie nie są chwile błogości, o których wspominasz a poczucie satysfakcji zawsze stłamszone jest przez następny wielki cel czekający za zakrętem.

Powodzenia!

@zboinek żywię niewielką nadzieję, że to jednak nie jest prawda uniwersalna. Ale skoro tak mówisz, to wolę być gotowy. Dzięki!

Też spędziłem 8 lat na studiach i w sumie dalej ich nie skończyłem. Gdzieś tak na 7 posypał mi się związek, jak i cały ja w wyniku czego skończyłem u psychologa i psychiatry.


W tej chwili już jest w miarę ok, ale jak tak patrzę na to wszystko to mimo, że jakiś tam sukces osiągnąłem to jednak zbyt dużym kosztem. Mam nadzieję, że u cb cena/zysk wypadnie korzystniej ^^'

@Boksik niesamowite jak częste jest to zjawisko. Społeczeństwo strasznie nas nakręca, oczekiwania wygórowane. Trudno się temu oprzeć i zaraz sam wywierasz na siebie presję. Przykro mi, że tak się z tym czujesz. Może z czasem będzie łatwiej sobie z tym poradzić, tym bardziej z pomocą specjalistów. Trzymaj się

@Laryngoskop Też studiowałam 6 lat, ale nie była to medycyna


A co do pierścionka, to nie kieruj się wydaną kwotą, tylko wybieraj taki, żeby się jej podobał.


Mnie osobiście śmieszy "złoty pierścionek z diamentem, praktycznie taki sam jaki ma tysiące innych osób, ale najważniejsze, że za jedną wypłatę". No ale to ja, ty weź pod uwagę preferencje swojej wybranki. Jedni wolą prostą klasykę, inni rzeczy niebanalne. Może bardziej od diamentu podobają jej się inne kamienie? Może coś robionego na zamówienie? A może jest kobietą, której wystarczy kapsel od tymbarka?

@GazelkaFarelka z diamentem nie może być, bo różowa z innej gałęzi medycyny, więc jej rękawiczkę rozerwie ( ͡° ͜ʖ ͡°) to wszystko są dobre pomysły, będę przeglądał. Wyznaczyłem sobie ponad rok na ten cel, więc chyba coś się znajdzie

@Laryngoskop Powodzenia na egzaminach! A jak myślisz o pierścionku to polecam @Darkinvaider robi świetne pierścionki. I na pewno dobrze doradzi.

@Mynameis60 a bardzo chętnie zerknę. I dzięki, przyda się odrobina wiary z zewnątrz!

@Laryngoskop spędziłem 7 lat na dwóch kierunkach i w sumie nie żałuję. Nikt mnie nigdy o dyplom nie pytał, ale drugie studia pomogły mi w znalezieniu obecnej, bardzo fajnej pracy

A jak jesteś na medycynie, to prędzej czy później się opłaci. Z fartem i do góry głowa.

@Budo też nieźle. Co do głowy - pewnie to taki etap, że nie mogę się odnaleźć, potem będzie lepiej. Dzięki za miłe słowa

@Laryngoskop No problem. No i gratulacje. Odwaliłeś kawał dobrej roboty, a to dopiero początek. Myślę, że możesz być dumny z tego co osiągnąłeś. Nikt Ci tych doświadczeń nie zabierze i niech one będą lekcją na przyszłość. Będziesz wykonywał bardzo ważną pracę. Powodzenia!

Zaloguj się aby komentować