Ostatnio kumpel do mnie napisał, że jakiś jego znajomy zakupił stary aparat analogowy z 1913r a w nim film 120 który prawdopodobnie jest juz naświetlony i czy dałbym rade do wywołać. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił i postanowiłem spróbować. Nie wiedzialem jak stary jest film i w jaki sposób został naświetlony wiec postanowilem wywołać w semistandzie czyli w duzym rozcieńczeniu wywoływacza film lezy przez godzinę co 15 minuty robiąc nim dosłownie dwa obroty, aby miec pewność ze sie nie przewoła ni nie wywoła za słabo. Po godzinie z duszą na ramieniu wyjąłem film z koreksu i oczom mym ukazały sie negatywy Pomyślałem, że moze ktoś chciałby odzyskać te zdjęcia o wrzuciłem posta na fejsbuk. W godzinę było kilkadziesiat udostępnienień i juz tego samego wieczoru pewna Pani rozpoznała na swoim zdjęciu swoją ciocię a także zgłosiła sie córka Pani ze zdjecia. Dala mi namiar do swojej mamy abym sie z nią skontaktował. Okazało się, że zdjecia były zrobione w 1979 roku a Pani ze zdjecia miała wtedy 20 lat i jest na nim z kolegą z wojska z Warszawy, który niestety nie żyje już. Postanowiłem, że wydrukuję te zdjęcia i zawioze jej aby miała pamiątkę, a Pani mieszka w sąsiedniej miejscowości wiec mam dosłownie kawałeczek. Moze przy okazji dowiem sie czegoś wiecej o historii tych zdjęć Jestem bardzo zadowolony, że udało mi się odzyskać dla kogos wspomnienia i pamiątkę, ktora przeleżała w aparacie 45 lat
Ot, taka historia przy niedzieli do rosołku.
#fotografia #astrofotografia #historiajednejfotografii #czujedobrzeczlowiek