Odpowiadam @Opornik na pytanie odnośnie wejścia na turbinę wiatrową na morzu. Zrobił się z tego kawałek tekstu, więc postanowiłem dodać osobny post jako ciekawostkę. Postaram się zamieścić w odpowiednich miejscach zdjęcia i filmy, zobaczymy czy będzie się to trzymać kupy.
Generalnie jeśli chodzi o transport na turbinę, to drogi są trzy:
A)Śmigłowiec,
B)CTV,
C)SOV.
A) Śmigłowiec.
 Temat śmigłowca można praktycznie pominąć. Korzysta się z niego raczej w wyjątkowych sytuacjach-jeśli inne opcje są niemożliwe lub jeśli czas staje się czynnikiem nadrzędnym(np. akcja ratunkowa). Nie ląduje on na turbinie, a jedynie zawisa na wysokości kilku metrów nad gondolą(nacelle) i opuszcza ludzi/sprzęt za pomocą specjalnej liny. 
B) Crew Transfer Vessel.
 Niewielka jednostka wodna o długości średnio do 30 metrów, mogąca pomieścić zwykle do kilkunastu pasażerów. Napędzana jest silnikiem(najczęściej dwoma) wodno-odrzutowym, dzięki czemu jest w stanie odpowiednio mocno napierać na TP(ta żółta podstawka, na której stoi wiatrak) podczas transferu. Posiada specjalnie zaprojektowany dziób, po to aby móc możliwie skutecznie „przykleić się” do poręczy drabiny. W starszych jednostkach jest tam po prostu przymocowany kawał gumowego odbojnika. Z czasem zaczęto stosować odbojniki wyprofilowane tak, by poręcze drabiny wpadały w odpowiednie otwory. Aktualnie opatentowano już nawet specjalne „szczypce”, które podczas transferu zaciskają się na poręczach drabiny i uniemożliwiają oderwanie się od niej statku- na żywo nie spotkałem takiej wersji.
Transfer popularną „cetefałką” polega na możliwie spokojnym(mocniejsze uderzenie odczujemy po prostu jak zderzenie samochodu o ścianę z niewielką prędkością) podejściu pod TP dziobową częścią statku i doprowadzeniu do kontaktu statku z drabiną zamocowaną do TP. Już sam ten etap nie należy do najprostszych i wystarczy niewielka fala, aby potrzebne było kilka podejść. Jeśli już uda się dotknąć obu poręczy jednocześnie, wtedy sternik daje miodu i statek napiera na TP z niemal całą swoją mocą. Dlaczego niemal? W zależności od ogólnych zasad bezpieczeństwa, należy zachować pewien zapas mocy na ewentualny awaryjny docisk. Z mojego doświadczenia jeśli jednostka nie jest w stanie utrzymać stałego kontaktu z TP przy 80% mocy silników to transfer zostaje anulowany. Do anulowania transferu może także dojść po indywidualnej decyzji kapitana jednostki lub team leadera danej grupy. Oczywiście my sami również mamy prawo zrezygnować jeśli czujemy się zagrożeni. PS- jeśli ktoś zacznie wymiotować również wracamy na SOV/do portu.
Kiedy kapitan i załoga stwierdzą, że warunki są odpowiednie, na pokład wychodzi przynajmniej jeden deckhand(zwykle nie posługują się tam rozgraniczeniami typu AB/OS), który otwiera prowizoryczną bramkę na dziobie i ściąga na dół linkę zabezpieczającą- popularne „jojo”. Jojo to proste urządzenie, montowane na szczycie każdej z drabin TP. Wydostaje się z niego lina stalowa o średnicy kilku milimetrów i działa podobnie do pasów bezpieczeństwa w samochodzie. Kiedy lina porusza się góra/dół powoli, to nie powoduje żadnych oporów. Kiedy natomiast wyczuje szarpnięcie- domyślnie czyjś upadek- następuje gwałtowna blokada liny. Jojo w swojej konstrukcji nie posiada amortyzatora, dlatego bardzo ważne, aby lina była cały czas napięta, ponieważ szarpnięcie po swobodnym locie nawet z dwóch metrów może spowodować katastrofalne skutki uboczne (łącznie z wypadnięciem wnętrzności do 
moszny). 
Deckhand powinien na bieżąco obserwować ruch wody i po otrzymaniu zgody od kapitana podać nam linę od jojo i sygnał do wejścia. W tym momencie mamy już w ręce gotowego frog’a, wpiętego w punkt A założonej wcześniej uprzęży*. Wpinamy w niego linę i ruszamy w górę. W tym momencie nie wolno zwlekać. Statek w zależności od stanu morza porusza się „na drabinie” góra/dół i sygnał na wejście dostajemy kiedy znajdziemy się w szczytowej wysokości. Jeśli zaczniemy wchodzić w momencie, kiedy statek „zszedł” nisko, to podczas wchodzenia po drabinie może nas zwyczajnie dogonić. Efekt można sobie wyobrazić lub poszukać na sadisticu.
Do pokonania chyba zawsze są dwie drabiny. Pomiędzy nimi jest mini-platforma, na której stajemy i przepinamy się do kolejnego jojo. Podczas przepinania się między jednym a drugim powinniśmy przypiąć się hakiem do poręczy, ale większość techników to olewa. Na samej górze wypinamy się z jojo(po pokonaniu barierki ochronnej) i jesteśmy.
Sama droga po drabinie to kilkadziesiąt metrów. Nie jest szczególnie wymagająca, choć znam takich, którzy nie przejdą jej „na strzała”. Sytuacja komplikuje się proporcjonalnie do warunków pogodowych. Jeśli mamy mocniejszy wiatr, deszcz prosto w oczy, śliską drabinę i jeszcze lina gdzieś nam się zaplącze to można się zestresować. Zejście jest nieco trudniejsze, ponieważ deckhand próbując zsynchronizować nas z ruchem statku na fali zaczyna odliczać, np. 3,2,1- step back. Wtedy musimy po prostu zrobić krok w tył i zaufać, że wie co robi. Może też krzyknąć, że mamy spierdalać- wtedy pędzimy w górę, żeby statek nie zmiażdżył nam nóg.
C) Support Offshore Vessel. 
 W naszym przypadku będzie to statek-hotel, operujący w systemie Dynamic Positioning. Jeśli kogoś interesuje na czym dokładnie to polega, to mamy na hejto kolegę @bartek555 , który wie o tym wszystko. W dużym skrócie pozwala on m.in. na zadanie statkowi określonej pozycji i nakazanie jej automatycznego utrzymania. Dzięki specjalnym sensorom zamieszczonych na TP statek może z niezwykłą dokładnością zczytać potrzebne informacje o odległościach, a z pomocą pędników azymutalnych i sterów strumieniowych podejść bardzo precyzyjne do turbiny pod odpowiednim kątem.
Najpopularniejsze urządzenia służące do transportu techników na turbinę to Ampelmann oraz Uptime. Ja miałem doświadczenie z tym drugim. Jest to nic innego jak długa platforma-korytarz, która ustawiana jest możliwie prostopadle do burty, a następnie wysuwana aż do momentu styku z odpowiednim miejscem na TP. Podobnie jak z CTV- nie jest to proste, statek jest cały czas w ruchu, a operator Uptime za pomocą kamery umieszczonej na jego końcu musi wycelować z dokładnością +/- 15cm w wyznaczone miejsce. Jeśli operator oraz DPO uznają, że połączenie jest wystarczająco stabilne, to możemy ruszać.
Pierwszy technik musi iść w uprzęży, mając w gotowości haki. Nie może natomiast mieć na sobie plecaka. Po pojawieniu się zielonego światła na sygnalizatorze stara się sprawnie przejść na drugą stronę. Jeśli urządzenie wyczuje zagrożenie odłączenia, to usłyszymy alarm połączony z sygnałem świetlnym. W tym momencie mamy kilka sekund na ucieczkę- w którą stronę? W tą, w którą mamy bliżej ;P.
Po dotarciu do TP otwieramy bramkę przesuwną, wchodzimy na platformę, przypinamy się hakiem do odpowiednio oznaczonego punktu i zamykamy ponownie bramkę. Następnie otwieramy i zamykamy ją za następnymi technikami. Pozostali nie muszą mieć już na sobie uprzęży i mogą mieć na sobie plecaki. Ostatni technik za pomocą specjalnego wózka elektrycznego transportuje duże sześcienne worki transportowe, w których znajdują się wszystkie narzędzia, sprzęt ratunkowy i medyczny, materiały eksploatacyjne oraz prywatne przedmioty techników. 
Ten sposób wejścia na turbinę jest znacznie przyjemniejszy- jeśli nie jesteśmy pierwszym lub ostatnim technikiem to można to nazwać spacerem. Najgorzej ma ostatni, ponieważ musi jechać wózkiem, którym nie jest łatwo manewrować. Coś jak elektryczny paleciak, z tym że musimy pchać go przed sobą. W połączeniu z wysokim workiem osoby o niższym wzroście nie będą po prostu nic przed nim widzieć. Sam gangway jest niewiele szerszy od wózka, a na środku ma wysoki najazd, który skutecznie przeszkadza w transporcie. Zazwyczaj mamy kilka worków, co oznacza kilka kursów. Wystarczy chwila nieuwagi i uderzamy w ściankę boczną. Koledzy się z nas śmieją, cały statek się gapi, a to dopiero początek pracy. W razie alarmu zostawiamy wózek i dajemy nogi za pas w stronę SOV(dlatego należy zawsze pchać wózek przed sobą).
*Uprząż powinna być ze względów bezpieczeństwa zdjęta wewnątrz CTV.
#wiatraki #morze #tworczoscwlasna
6e1e35ef-a503-411b-a9c8-381291744a9a
6b71e479-183f-444e-bb02-5a5abb3d339a
5656a875-c5ef-4631-8e1e-2395f08a828a
d25f6ce5-0221-4a32-9d46-dd4703805908
efeacc8e-3c8e-4276-8333-34bb3af9f7bb
glebogryzka

@off nie wiedziałem że wejście na turbinę może być tak ciekawe dzięki

Sniffer

@off "szarpnięcie po swobodnym locie nawet z dwóch metrów może spowodować katastrofalne skutki uboczne (łącznie z wypadnięciem wnętrzności do moszny)."

53a0aa67-7f3d-47a3-8737-76bec0a46834
Sniffer

@off a tak ogólnie to bardzo, bardzo ciekawy wpis!

saiko

niezły post, masakra ogólnie i serwis, często jest potrzeba tam wchodzić? jak daleko jest to od brzegu?

alicja_po_zlej_stronie_lustra

@off Woah (。◕‿‿◕。) O takie hejto nic nie robiłam. Jeden z lepszych wpisów jakie widziałam.

Kojihu

@off ale podczas transportu śmigłowcem turbine jakoś się blokuje, żeby się nie obracała? co w przypadku awarii jak nie da się jej zatrzymać?

off

@Kojihu Jeśli na turbinie nikogo nie ma, to jest przełączona na tryb zdalny i operator zewnętrzny wcześniej ją wyłącza. Raczej nie zdażają się takie sytuacje, ale jeśli już, to efekt może wyglądać mniej więcej tak (2:29):


https://youtube.com/clip/UgkxZiefJ4SP9oURlqQ5cGfbr1ZJyyu79Ayd

off

@saiko Farma ze zdjęć znajduje się z grubsza 40 kilimetrów od brzegu. Turbina w zależności od zaleceń producenta musi przechodzić przegląd eksploatacyjny w odpowiednich interwałach czasowych, np. raz na 6, czy 12 miesięcy. Zakładając jedną na rok, kiedy serwis jednej trwa kilka dni, a na farmie jest ich około stu i w zimę nie pracujemy, to trzeba po nich biegać non stop.

tyle_slow

Super. Nigdy nie zastanawiało mnie jak to jest robione, a tu wychodzi ze bywa kłopotliwe.

Opornik

@off super dzięki. kurde niby człowiek wie że te wiatraki to wielkie skurwesyny ale dopiero przy tym śmigłowcu widać jakie to są bydlaki.

sireplama

@off Co ja czytam?! Jak technicy wchodzą na wiatrak, a czytam z zaciekawieniem zamiast pracować!

off

@Opornik Te na morzu akurat nie są wysokie (tutaj jakieś 80 metrów). Nie są, bo nie muszą- wiatr nie napotyka żadnych przeszkód na swojej drodze. Jeśli się przyjrzysz, to jego wysokość jest niewiele większa niż długość skrzydła. Na lądzie z kolei mają 120 metrów i więcej.

Opornik

@off zaintrygowało mnie że nie pracujecie zimą. Oczywiście doskonale rozumiem powody - nadal mam kombinezon rybacki który dostałem od wujka, przydawał mi się gdy jeździłem na motorze przy -20c

ale czy to znaczy że zimą elektrowni wiatrowe morskie są po prostu wyłączone?

theicecold

@off ŚWIETNY POST. Winszuję!

kamilbrawo2

@off bardzo ciekawy wpis, przyjemnie się czytało o serwisie wiatraków na morzu

saiko

@off nie jest czasem tak że postawienie tego i obsługa, po podliczeniu nie tylko samego wiatraka ale całego bilansu jest droższe i mniej ekologiczne?

nyszom

@off jak działa to jojo? To jest coś w stylu automatu asekurującego od góry (szczytu drabiny), czy od dołu (jak przy prowadzeniu wspinaczkowym)? ma jakieś mechaniczne/elektroniczne układy, umożliwiające wpięcie się kolejnej osoby, kiedy poprzednia już jest na górze?

off

@Opornik Nie, nie są wyłączane. Po prostu wszelkiego rodzaju przeglądy eksploatacyjne powinny zostać wykonane w "sezonie", tak aby turbina mogła przepracować zimę bez np. potrzeby wymiany filtra. Na pewno pracują serwisanci od większych bieżących awarii, a w innych strefach klimatycznych taki problem może w ogóle nie występować.


@saiko Mniej ekologiczne od czego? Jeśli chodzi o finanse, to nie posiadam danych ani wiedzy, żeby się w tym temacie wypowiedzieć. Niejednokrotnie jednak przychodziło mi na myśl, że przemysł elektrowni wiatrowych to jedna wielka pralnia pieniędzy.


@nyszom Dokładnie, jak automat asekurujący od góry. Układ jest mechaniczny, a dokładniej jest to po prostu zwykły sznurek, przywiązany na stałe zarówno do uchwytu jojo, jak i dolnego szczebla drabiny Za pomocą sznurka ściąga się uchwyt na dół, przypina do siebie, wspina na górę, wypina, a potem następna osoba sobie ściąga.

jarezz

@off masz może nazwę modelu tego jojka co wątrobę do noszy przenosi albo jego foto.?

nyszom

@off dzięki za wyjaśnienie. Tyle w takim razie czemu nie używa się czegoś bardziej zbliżonego do PerfectDescent, które raczej nie grozi zmianą zawartości moszny

czy po prostu lubicie ryzyko w tej branży? W sumie to spotkałem kiedyś dwóch polskich serwisantów wiatraków w knajpie w Nepalu i obaj lubili ryzyko i opowiadać ciekawe historie, więc może u Was to powszechne

bartek555

@off dobrze napisane. Dodalbym jeszcze 4ta opcje, ale to tylko podczas instalacji - wejscia ze statku typu jack-up, albo semisub

off

@jarezz @nyszom Wygląda na to, że napisałem bzdurę


Efekt wypadnięcia wnętrzności nie jest moim wymysłem i rzeczywiście może wystąpić jeśli po kilkumetrowym swobodnym locie zostaniemy nagle zatrzymani. W celu amortyzacji takiego nagłego zatrzymania stosuje się absorber. Wygląda on bardzo charakterystycznie i mocuje się go zarówno do haków, slidera czy innego sprzętu, który ma nas chronić przed upadkiem. Przy jojo takiego absorbera nie widać, więc uznałem, że czego oczy nie widzą, to bebechów nam nie ocali. Po Waszych komentarzach wczytałem się w dane producenta i okazuje się, że absorber jest zamontowany WEWNĄTRZ urządzenia.


Także dzięki wielkie za czujność. Pamiętajcie dzieci, nie warto wierzyć we wszystko co przeczytacie w internecie


Poniżej zdjęcie urządzenia.

5c46e925-4c63-48e3-9ec1-45f0de812108
nyszom

@off no tak myślałem, że albo absorber jest gdzies schowany, albo możnaby użyć po prostu liny dynamicznej, kóra bezpiecznie wyłapuje i amortyzuje nawet kilkunastometrowe loty - wręcz im dłuższy lot, tym jest przyjemniejszy i bardziej miękki (o ile nie spotkamy niczego twardego po drodze)

kopawdupeswiniom

@off Fajnie by było zobaczyć jakiś filmik z tego.

jarezz

@off dzięki, nie to, że myślałem o karygodnym błędzie ale ze względu na swoją pracbaza byłem mega zdziwiony, że w użyciu byłoby jajko, którego użycie byłoby bardziej niebezpieczne, niż praca bez użycia tego PPE

jarezz

@off aaa, no i na wiosnę / lato mam zaplanowany pierwszy offshore, jak coś to będę z pytaniami uderzał, jeśli będę czuł, że jakiś technik mnie w chuja chce zrobić. Nie będziesz miał nic przeciwko?

off

@kopawdupeswiniom Właściwie to te zdjęcia są screenshootami z filmików, bo nie bardzo wiedziałem jak je wrzucić

@jarezz Jak widzisz sam Cię chciałem w takiego zrobić, więc chyba pukasz do niewłaściwych drzwi ;D Mój staż na morzu nie jest zbyt duży, ale w miarę możliwości zawsze chętnie pomogę. Z jakiej firmy jedziesz, jeśli to nie tajemnica?

jarezz

@off Global Wind Service na projekt GE w Holandii

off

@jarezz Porządna firma, gratulacje W ogóle dopiero teraz skumałem, że to Ciebie przecież dopytywałem o HSE ;D

kopawdupeswiniom

@off


Jak Ci się chce możesz wrzucić gdzieś na jakąś platformę streamingową chociaż jeden fragment.

klawo

Myślę, że @off się nie obrazi jak podrzucę dwa filmiki pokazujące te dwa urządzenia do wygodnego przejścia na turbinę

"Uptime": https://www.youtube.com/watch?v=-Yzo4tLBClw


"Ampelmann": https://www.youtube.com/watch?v=M1DHYJwXwuQ

glos_rozsadku

Bardzo przyjemnie sie czytalo, dziejuje za czas poswiecony na stworzenie wpisu

running

@off Ty mi lepiej powiedz jak to gówno wybudować, skoro nawet każdorazowe wejście tam technika do zwykłych prac konserwacyjnych stanowi taki problem

off

@running

z grubsza tak: https://www.youtube.com/watch?v=KjIVUzyhiXU


@zosiasamosia1 te turbiny mają moc 3.6 MW. Cała farma, składająca się z 79 takich elektrowni ma w ciągu najbliższych 24 godzin wyprodukować 6,629,170 kWh.

Zaloguj się aby komentować