@Asya Sam mam dziwną historię - z różową zgarnęliśmy małego kotka dachowca (pi razy drzwi 5-6 miesięcy wg weta).
Podchodziło nam pod dom takie wychudzone biedactwo po jedzenie, z totalnie zaropiałymi oczami, miało problemy z trafieniem pyskiem w miskę, więc prawdopodobnie absolutnie nic nie widziało. Pewnego dnia trochę się przyczailiśmy i zawinęliśmy go do siebie i zabraliśmy do weta.
Pierwszym zaskoczeniem, było to, że od pierwszego dnia nie było problemu z kuwetą - żadnych losowych miejsc, tylko wszystkie potrzeby załatwiane jednej z dwóch kuwet w pomieszczeniu "aklimatyzacyjnym".
Potem był większy zonk - okazało się u weta, że to ona, więc po doleczeniu ropy w oczach miał iść pakiet chip + szczepienia + sterylizacja - no i chip i szczepienia gładko, ale okazało się, tuż przed operacją u weta, że ona już jest wysterylizowana.
Trzecia dziwna rzecz - kobiet się nie boi, facetów tak, a na widok jakiegokolwiek dłuższego narzędzia (miotła, kijek, rura od odkurzacza) ucieka. ¯\_(ツ)_/¯
Nie wiem co ten kitku przeszedł, ale musiał mieć z ludźmi jakieś ch⁎⁎⁎we doświadczenia.