@mevi gdzie tam od obrażania, wybacz jeżeli mój humor nie trafia w twoje serce.
@MalyDiabel totalnie nie zgadzam się z Twoim podejściem. Robić pracę tylko po to by ją wykonywać? Zawsze będę przeciwnikiem tak beznadziejnego, w moim odczuciu, podejścia do tematu.
Jeżeli mam szczerze podejść do tematu "co mi dała szkoła", to będzie to jedynie niechęć do książek, niechęć do poznawania świata, niechęć do nauczycieli, niechęć do nauki. Co mi dała szkoła, gdy zaczynałem studia? Jedynie rozpamiętywanie niechęci i świadomość tego, że to czego uczą, jest bezsensownym marnowaniem mojego czasu... "aby papier uzyskać". Nawet nie wiesz jak bardzo ja żałuję, że od początku studiów nie przykładałem się do nauki, bo później nie musiał bym tego nadrabiać - co się wydarzyło. Nie miałem świadomości tego, że program nauczania uczelni wyższych już ma nieco więcej sensu, niż matematyka w średniej. System edukacji to dno i wodorosty, program jest naładowany po brzegi, a najgorsze jest to że wiedza ta jest zapominana od razu po ukończeniu danego etapu edukacji. No kurwa, no nie...
chodzi o to że nie można wywalać wszystkiego z podstawy programowej ,,bo w życiu się nie przyda".
Tak, właśnie o to chodzi. Zapychacze i nadmiar bezsensownej wiedzy. Jeżeli chcesz aby społeczeństwo było "mądrzejsze" to nie będziesz im się kazał uczyć całek w klasach 1-3, tylko musisz wejść na odpowiednie tory zachęcania dzieciaków do poznawania nowych dziedzin życia. Dobrze, gdyby to odkrywanie mogło się odbywać indywidualnie, ale jest to niemalże niemożliwe. Podstawa jest najważniejsza i to powinien otrzymać w szkole każdy uczeń. Podstawa matematyki, podstawa historii, podstawa biologii, podstawy fizyki, podstawy filozofii, podstawy chemii itd. Wszystko ponadto powinno być pakowane w "paczki" profilowe konkretnych szkół i wybierane przez uczniów na drodze edukacji.
A jeżeli chciałbyś uczyć wykorzystywania narzędzi, albo chociażby logicznego myślenia, to napierdalanie równań kwadratowych przez dwa tygodnie nic nie da. Czy to, że:
W mojej klasie były łebki co mając tablicę ze wzorami na maturze nie potrafili ich wykorzystać, a gdyby debile zrozumieli zasadę działania wzoru to coś by wykombinowali
nie znaczy, że nawet w przypadku twoich kolegów wszystko poszło w złym kierunku? Sam udowodniłeś to, że napierdalanie równań nie daje gwarancji, że dzieciak to ogarnie xDDD. Dużo też zależy od nauczyciela. Moja matematyczka w gimbazie, jak czegoś nie zrozumiałeś to darła mordę pół godziny "jak to tego można nie rozumieć" xD.
No i wiesz, że wykorzystywanie narzędzi, logiczne myślenie i radzenie sobie w życiu codziennym z problemami, to coś czego w szkole nie doświadczysz, aż do momentu uczelni wyższej o wysokim stopniu nauczania? Zmiana z artykułu, to początek drogi ku lepszemu, tylko żeby po drodze tego nie zjebali jeszcze bardziej (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻