Są takie stacje do kopiowania/klonowanie, ale o ile kopiowanie spoko, to klonowanie na większy dysk bez udziału systemu powoduje (w zależności od sprzętu czy oprogramowania, bo programowo też można klonować dysk sektor po sektorze - co trwa masakrycznie długo ), że coś mu się tam miesza i możesz potem wykorzystać tylko, w tym wypadku, pińcet giga. Może można tego uniknąć tworząc na tym docelowym 1TB dwie partycje po 500GB, ale to już bezsensowne rozkminy.
Jeśli możesz podłączyć równocześnie dwa m2 to coś w stylu Mini Partition Wizard czy coś, czego nazwy zapomniałem. W każdym razie masz tam opcje do wyboru, czy chcesz zająć na nowym dysku tyle tylko miejsca co na starym, czy chcesz to porozmieszczać na całym proporcjonalnie itp.
Jeśli nie możesz dwóch m2 równocześnie (w co wątpię, ale jak już piszę) to kopiujesz/klonujesz ten (zakładam) systemowy na SATA. Wyciągasz m.2 i wkładasz nowy i klonujesz z SATA na m.2 (jeśli dobrze zgaduję, że masz system na m2 i chcesz nadal mieć, tyle że na nowym).
Jeśli to nie jest dysk systemowy, to po prostu kopiujesz w eksplorerze czy jakimś manadżerze plików.
No i po tych przekładkach dysków na płycie musisz w BIOSie zmienić opcje bootowania, bo inaczej po włożeniu drugiego m.2 powie, że nie ma systemu i co nam pan zrobi.
Jak Ci się nie chce zmieniać tych opcji, to po operacji pierwszego klonowania uruchamiasz PC tylko z tym SATA na którym jest system (o ile - po raz kolejny to zaznaczę - system jest teraz na m.2 500GB) i BIOS powinien go znaleźć i ustawić, więc po włożeniu nowego m.2 nie będzie chciał z niego startować systemu. I oczywiście po tym jak już system będzie na nowym m2, to najlepiej jednak wyciągnąć ten SATA, na którym również jest system, żeby mieć pewność, ze system EDIT: nie wystartował z SATA.
Dodam jeszcze, że te wszystkie cyrki z kopiowaniem dysków można zrobić przez USB. Teoretycznie wszystkie od początku do końca, bo system też niby może wystartować z USB, ale to już być musiał mieć jak podłączyć czy to SATA czy m.2 do fniazda USB.