
Wiceszefowa MSZ Anna Radwan-Röhrenschef poinformowała w radiowej Jedynce, że podczas wizyty Karola Nawrockiego w USA nie będzie nikogo z resortu spraw zagranicznych. Tłumaczy ona brak przedstawiciela ze strony rządowej brakiem zaproszenia. Innymi słowy: dalsza odsłona konfliktu pomiędzy gabinetem premiera Donalda Tuska a prezydentem Karolem Nawrockim.
Czy waszym zdaniem rząd powinien brać aktywny udział w polityce zagranicznej, czy dobrze robi cedując całą odpowiedzialność na niezbyt kompetentnego prezydenta? Czy ta sytuacja wzmocni pozycję rządu, będzie neutralna (winny sporu jest Karol Nawrocki), czy zostanie negatywnie odebrana przez wyborców Koalicji?
#polityka