
Łukasz Litewka z Nowej Lewicy sensacją wyborów w okręgu sosnowieckim. Wyprzedza Włodzimierza Czarzastego
sosnowiec.wyborcza.pl34-letni Łukasz Litewka, sosnowiecki radny, jest sensacją wyborów parlamentarnych w okręgu sosnowieckim. Na razie oddano na niego największą liczbę głosów. Jeśli Lewica zdobędzie tylko jeden mandat w tym okręgu, dla Włodzimierza Czarzastego może zabraknąć miejsca w sejmowych ławach.
W powyborczy poniedziałek, do godz. 15, Litewka w okręgu sosnowieckim zebrał już 24 848 głosów. Wygrał z tak doświadczonymi parlamentarzystkami jak Ewa Malik z PiS (23 983 głosów) czy Barbarą Dolniak z KO (23 039). Największą sensacją jest jednak to, że choć startował z ostatniego, osiemnastego miejsca na liście Lewicy, pokonał swoich konkurentów, w tym Włodzimierza Czarzastego, który do godz. 15 zebrał 13 301 głosów (był jedynką na liście). W kończącej się kadencji Sosnowiec miał dwóch posłów Lewicy. Jeśli straci jeden mandat, to Litewka zasiądzie w parlamencie. Jeśli utrzyma stan posiadania, dołączy do niego Włodzimierz Czarzasty.
Współprzewodniczący Lewicy nie chciał komentować sytuacji na liście do czasu ogłoszenia ostatecznych wyników wyborów.
Litewka z wykształcenia jest socjologiem, pracuje w Zakładzie Oczyszczania Miasta w Mysłowicach. A właściwie pracował, bo jak nam wyznał w poniedziałek, po ogłoszeniu cząstkowych wyników wyborów złożył wypowiedzenie. W ZOM zajmował się marketingiem. Już cztery lata temu startował w wyborach do Sejmu, ale nie udało mu się zdobyć mandatu.
Litewka pomaga nie tylko mieszkańcom Sosnowca
Litewka jest znany ze swojego zaangażowania w różne akcje charytatywne. Jego profil na Facebooku obserwuje 256 tys. osób. Opisuje tam swój udział w zbiórkach na rzecz chorych dzieci i potrzebujących zwierząt. Często odpowiada też na apele osób, które się do niego zgłaszają, jak jeden z polskich misjonarzy w Afryce. Radny zaangażował się wówczas w organizacją przesłania do Tanzanii szkolnych ławek i krzeseł, bo w prowadzonej przez misjonarza szkole dzieci siedziały na ziemi. Litewka zorganizował w sieci zbiórkę wyposażenia ze szklonych sal a kiedy udało się zakończyć akcję i transport do Afryki został wysłany, zaczął zbierać dla tamtejszej szkoły szkolne przybory.
Słynna była historia Wiktorii - dziewczynki, którą Litewka spotkał na sosnowieckiej ulicy. „Dziecko o kulach włóczyło stopy po ziemi" – opisał. Dziewczynka cierpiała na paraliż dolnej części ciała, co było następstwem choroby genetycznej, która cały czas postępowała. Litewka postanowił działać. Wystawił na licytację samochód, który wcześniej remontował z myślą, że będzie go udostępniał mieszkańcom Sosnowca. Volkswagen został sprzedany za 7 tys. zł., które zostały przeznaczone na rehabilitację Wiktorii.
Chętnie pomaga też WOŚP. Kiedyś wpadł na pomysł, że przekaże 10 groszy za każde polubienie jego zdjęcia. W sumie przelał na konto orkiestry 1,6 tys. zł, a drugie tyle wpłacił jeden z Polaków mieszkających w Norwegii, który zdecydował się pomóc pomysłodawcy finansowo.
Łukasz Litewka na banerach z psami ze schroniska
- Mam duże zasięgi, ludzie się chętnie do mnie zgłaszają i proszą o pomoc. I to od lat. Nie robiłem tego tylko w kampanii wyborczej. Ludzie mnie znają, numer mojej komórki jest ogólnie dostępny, każdy może się ze mną kontaktować, rozmawiam na każdy temat. I to w tej kampanii zadziałało. Tak myślę, bo nie wydrukowałem ani jednej ulotki, nie organizowałem spotkań, nie chodziłem po festynach. Ja w ogóle nie wychodziłem z domu, nie chciałem jak inni robić przedwyborczej szopki - przyznaje Litewka.
Ale jego kampania i tak odbiła się szerokim echem. – Cztery lata temu moje banery posłużyły za ocieplenie boksów psiaków. Tym razem postanowiłem pójść o krok dalej. Projektując swoje nośniki, zauważyłem sporo niewykorzystanej przestrzeni. Zamiast liderów ze świata polityki do wyborów zaprosiłem tych, którzy już dawno powinni zostać wybrani – ogłosił. Wkrótce wywiesił w mieście nietypowe banery i plakaty. - Zaprosiłem do współpracy schronisko dla bezdomnych zwierząt w Sosnowcu i sfotografowałem się z psami, które szukają domu. Dzięki mojej akcji cztery z nich mieszkają już u nowych właścicieli - zapewnia.
Litewka: Nawet partia nie wierzyła w moje zwycięstwo
Litewka nie ukrywa radości, gdy pytamy go o wyniki. - Nawet partia nie wierzyła w moje zwycięstwo. Nie zostałem zaproszony na żaden z lewicowych sztabów wyborczych, które odbywały się w niedzielę wieczorem w Będzinie i Dąbrowie Górniczej - mówi. Choć najpewniej zostanie posłem, nie zamierza rezygnować ze swojej charytatywnej działalności.
#polityka #zwierzaczki #sld #czerwoni

