Kiedyś pisałem na hejto o problemach z moimi zwariowanymi sąsiadami, bo przeszkadzają im moje dzieci (chodzi o to że w bloku słychać jak się bawią/płaczą itp. w zasadzie normalna sprawa jak się w bloku mieszka).
Dzisiaj nastąpiła totalna erupcja.
Młody gościu zaczął mi napierdalac w kaloryfer podczas gdy była kompletna cisza. O co biega myślę, ale zlałem temat. Po około godzinie jechałem z synem do lekarza i widzę że mnie obserwuje przez okno. Gdy wróciłem, czekał na mnie na klatce schodowej i od razu zaczął na mnie krzyczeć że to ostatni raz kiedy strzela po kaloryferze i od teraz będziemy inaczej rozmawiać - generalnie zaczęły się groźby. Powiedziałem mu że takie zachowanie generalnie przeczy życiu w bloku i że rozumiem, że czasem może być hałas (bo dzieciakom coś wypadnie, głośno się śmieją itp) ale nikt nie robi na złość. Powiedziałem mu też, że zakłóca tym mir domowy nie tylko mój ale i innych sąsiadów (a napierdala tak że nie tylko w moim pionie go słychać), to kazał mi nie filozofować. Bo on pracuje zdalnie i mu na głowę skaczemy, jak mu powiedziałem że też pracuje zdalnie, to jego to nie obchodzi - możecie się domyślać co mu odpowiedzialem.
Zwyzywał mnie wielokrotnie, potem wtrąciła się jeszcze jego mamuśka że jestem bezczelny (bo jak oboje na mnie krzyczeli to im powiedziałem "tylko nie wszyscy naraz bo państwa nie rozumiem" xD)
A jak tylko inny sąsiad wchodził klatka, tak się zaraz schowali do mieszkania. Cała scena kiedy miałem syna na rękach.

W poniedziałek chce złożyć sprawę na policję, bo groźby traktuje już poważnie, a że facet najpewniej ma problemy z agresją (bo nie pierwszy raz się zachowuje podobnie) to zwyczajnie boję się o moją rodzinę, boję się że mogę nie zdarzyć zareagować. Poprzedni właściciele też podobno mieli z nimi problemy, tyle że gościu był wojskowym i miał w nich 100% wywalone i jak napierdalali w kaloryfer, to urządzał imprezę.

Zastanawiam się z jednej strony nad sprzedażą mieszkania, bo koszt psychiczny życia z tymi ludźmi bardzo obciąża moja małżonkę, a z drugiej strony nie dam się zastraszyć.

Przepraszam, musiałem się wyżalić.
#zalesie #sasiedzi
bartek555

@mkbiega wypierdol mu bule na zgode i nie bedzie sie odzywal

mkbiega

@bartek555 moze i byloby to jakies rozwiazanie, ale w obecnej sytuacji to bym sam na siebie bata ukrecil

lexico

@bartek555 i będzie mieć sprawę w sądzie?

lexico

@bartek555 nie warto jak ma dzieci

bartek555

@lexico no przeciez zartuje mordeczko, ale czasem ciezko sie powstrzymac i nie wylutowac takiemu pieniaczowi.

lexico

@bartek555 mnie ręka też nieraz świerzbi, ale żyjemy w Polsce.

Takie sprawy załatwia się bez kamer, świadków i z dołem w lesie z wapnem gaszonym.

Opornik

@bartek555 Istnieje ryzyko że koleś jest silniejszy od OPa.

@mkbiega A jeszcze większy problem może być, jeśli koleś okaże się autentycznym psycholem i potem z nożem rzuci mu się na żonę albo dzieci, jak ten zwyrol co latem dzieciaka zadźgał.

U ciotki na dzielni jest lokalna wariatka która ciągle z mordą skacze do ludzi, ale tylko do kobiet i dzieci, przed facetami ucieka.

Cholera wie co się takiej odpali. Podobno ma przepisane leki, ale ich nie bierze.


W każdym razie lepiej nie bagatelizować sprawy i zbierać materiały.

entropy_

@mkbiega jeżeli jest cisza a gość wali po kaloryferze to filmuj, jak przyjedzie psiarnia to będziesz miał podkładkę pod gościa niestabilność.

mkbiega

@entropy_ no wlasnie dopiero po tej sytuacji ustawilem szybka akcje na telefonie z rejestrowaniem dzwieku. Generalnie, mają kosę chyba ze wszystkimi w bloku, wiec jak policja przyjedzie na wywiad to jestem ciekaw wyjscia.

hellgihad

@mkbiega Też miałem to poradzić, nie daj się wyprowadzić z równowagi tylko włącz nagrywanie dźwięku, nawet telefonu z kieszeni nie wyjmuj. A najlepiej jakbyś miał kilka takich nagrań.

mkbiega

@hellgihad tak, taki jest plan na każdą kolejną konfrontacje. Mój błąd że tak długo zwlekałem

PornoKing

Zgłaszaj, zawsze będzie ślad w papierach w razie W. Jak nie Tobie to sąsiadowi się przyda.

mkbiega

@PornoKing tak zrobie

xuIodue

@mkbiega widocznie jestes glosny i przeszkadzasz innym, stad te problemy.

Halo_krabie

@xuIodue Nie zawsze. Miałem sąsiadkę przezwyczajoną, że ma kompletna ciszę w bloku bo sami starzy ludzie mieszkali. Jak się wprowadziliśmy to co chwila u nas. A że za głosno bo siedzimy i gramy w planszowke, albo że żona chodzi w szpilkach po mieszkaniu i hałasuje (założyła i po 30 sekundach wyszlismy bo szliśmy na impre). Przychodziła i narzekała, a czasem i policję wzywała. Odkąd zmarła i wprowadzili się nowi sąsiedzi zero problemu.

mkbiega

@xuIodue @Halo_krabie dokładnie taka sama sytuacja. Z 10 lat temu mieszkało tam stare małżeństwo które zadluzylo mieszkanie. Poprzedni właściciele (też dziećmi) wykupili je i zrobili remont. Z nimi zaczęły się burdy, z nami kontynuują.

xuIodue

@Halo_krabie Ciężko mi uwierzyć, że ktoś narzeka jak sąsiad gra w planszówki chyba ze to zakrapiana impreza i są krzyki.

Trzeba się nauczyć żyć w bloku z sąsiadami.

xuIodue

@mkbiega Małżeństwa z małymi dziećmi to masakra w blokach.

mkbiega

@xuIodue Jako ojciec dwójki dzieci zgadzam się, nade mną dzieci też różne rzeczy wymyślają

Half_NEET_Half_Amazing

@mkbiega 

najsampierw zgłaszasz sprawę do dzielnicowego, on sporządza notkę

dzięki temu wezwany ewentualnie patrol już inaczej patrzy na sprawę (na twoją korzyść)

jak coś się dzieje wzywać nie żałować, stan rzeczy dokumentować

6502

@Half_NEET_Half_Amazing To tylko w teorii tak fajnie wygląda Sąsiad patus ćpie, od półtorej roku urządza imprezy w mieszkaniu i włącza o losowych porach muzykę na cały regulator. Wysłane trzy wnioski do sądu - dwie sprawy w toku, zasądzona jedna grzywna i nic się nie zmienia. Od jednej policjantki na komendzie usłyszałem żebym to ja się przeprowadził xD^2 Dzielnicowy ma wyjebane, dyżurny się przypierdala że dzwonię w takiej sprawie i już nie chce przyjmować zgłoszeń. Policjanci przyjeżdżający na interwencje są wprawdzie mili i chcą pomóc, ale jak zdąży wyłączyć muzykę przed ich przyjazdem to nic nie mogą zrobić. Także ten...

Half_NEET_Half_Amazing

@6502 

ale ja nie piszę tego z teorii

2 lata temu usunąłem tak pijacką melinę zza ściany

jeżeli olali Cię w niższej instancji(tj policja), trzeba eskalować wyżej

jeżeli masz siłę i chęci to nie odpuszczaj

6502

@Half_NEET_Half_Amazing 

Fajnie, że Ci się udało, zazdroszczę. Wyżej tj. gdzie? Prokuratura? Bo sąd za imprezy to maksymalnie grzywna, która może się zmienić w areszt po jakimś czasie jeśli jej nie opłaci. Eksmitować niby się da, bo oprócz imprez ma jeszcze długi, ale założenie sprawy kosztuje 10% wartości lokalu - wspólnoty na to nie stać, mnie tym bardziej.

Half_NEET_Half_Amazing

@6502 

chodziło mi bardziej o składanie skarg np do komendanta na brak reakcji, olewanie tematu

mieszkanie jest własnościowe? jeżeli nie, wspólnota może wypowiedzieć najem ze względu na pogwałcenie regulaminu lub właśnie długi

GtotheG

@mkbiega ale twoje dzieci sa caly dzien w domu? Jak tak to sie nie dziwie sasiadowi. Ja u starych 20 lat miałam spokój - jedynym wkurwiającym dzieckiem byłam ja z bratem, darliśmy pizdę non stop, ale to były inne czasy, inni ludzie xD w każdym razie u starych wprowadzili sie nowi sąsiedzi nad nami, z dwoma bachorami. Co te bachory odstawiają to głowa mała - mogą przez godzine jebaną skakać po podłodze, tak że słychać huk non stop, albo drą się 30 minut, w ramach zabawy. Ogólnie posiadanie jako sąsiadów rodzin z dziećmi to najgorsze co może być. Druga grupa to studenci. Teraz mam na piętrze 7 mieszkań, a słychać tylko sąsiadów z końca korytarza co mają dzieci. Już pominę, że x razy uszkodziły już klatkę xD ale ja się nie odzywam bo to nie moje, więc ciul z nimi.

mkbiega

@GtotheG tylko czasowo, tzn młodszy syn tak, bo jeszcze do przedszkola nie może, ale córka w domu całe dnie jest tylko gdy jest chora i nie może iść do przedszkola.

Też mieszkałem pod rodzina z dziećmi, pod studentami chyba nie, ale mam doświadczenia z ukrainskimi robotnikami (na długo przed wojna) i imprezowanie i darcie ryja było na porządku dziennym.

Przykro że sąsiada dzieci niszczą klatki. Ale maluchy to niekończące się generatory hałasu jak większość z nas pewnie wie

Sonmc

@mkbiega generalnie to przez rodzinę z dziećmi którzy mieszkają nade mną, kupiłem w grudniu 2023 działkę i po sprzedaży mieszkania, mam zamiar się budować. Najgorsze co może się przydarzyć mieszkając w bloku, to rodzina z dziećmi mieszkająca nad Tobą. Zabawa w skakanie pół dnia z przerwami na darcie mordy. Albo darcie mordy łączone ze skakaniem. Rodzice którzy nie rozumieją że pod nimi też ktoś mieszka i chciałby jednak ciszy, ale nie, to przecież dzieci one muszą się wybawić. Generalnie to mam wrażenie że teraz, gorzej niż na młodych rodziców z dziećmi jako sąsiadów mieszkających nad Tobą, nie da się trafić. Mam ukraińskich robotników na piętrze, i oni tylko śmierdzą. Wali od nich dzień w dzien cała klatka. Ale z tym idzie zyc. A z darciem ryja i skakaniem w stylu małp z kongo bongo już nie. Aż człowiekowi nie chce się do mieszkania po pracy wracać bo wie, że nie odpocznie.

GtotheG

@Sonmc oj tak, sama skakałam na skakance jak pojebana za młodu, ale mieszkałam na parterze i nikomu to nie wadziło. Dzisiaj z perspektywy czasu, jak jestem dorosła, to jak chcę sobie poskakać na skakance to idę na dwór, albo na siłownie, nie męczę ludzi w bloku. Niestety dzieci to źródła hałasu non stop i w sumie wypocząć się nie da, można czekać 10-15 lat aż dorosną i zmienią nawyki xD

Sonmc

@GtotheG dlatego ja poniekąd rozumiem styranych rodziców, którym gówniaki żyć w mieszkaniu nie dają bo non stop tylko darcie japy czy głupie zabawy, stąd ich zobojętnienie na hałasy czy właśnie ewentualne przeszkadzanie sąsiadów. Natomiast po drugiej stronie właśnie jestem ja, gdzie nad głową mi skaczą, a to nie ja se robiłem te gówniaki, więc nie mam ochoty współdzielić ich odpowiedzialności za wychowanie. Dlatego też nie miałem skrupułów i wzywałem dzielnicowego jak hałas był już nie do zniesienia, chodziłem do nich 3 razy z prośbą przynajmniej o nie skakanie. Ale to mija albo delikatnie się zmienia tylko na chwilę, później stan rzeczy wraca do normy. Jeszcze w dodatku urodziły im się teraz bliźniaki, więc już wiem, że spokoju niemiałbym nigdy : D

mkbiega

@Sonmc u nas właśnie nie ma zabaw w Kongo bongo (fajna nazwa btw :D). Młody jak się wkurza to tupie noga I jak się cieszy to podskoczy parę razy - i to wszystko że skakania, bo uczulam dzieci ze jak chcą skakać to mają piankowa mate do tego która tłumi uderzenia. Mam opiekunkę do dzieci w czasie jak pracuje zdalnie. Ona się nimi zajmuje, czyta, bawi się autami itp. Więc głównie hałas jest jak mu auto spadnie jak je przenosi. To nie jest tak, że pół dnia jest to Kongo bongo i napizdzanie wszystkim czym się da.


A facet napierdalal tak w kaloryfer właśnie jak była opiekunka, aż sama była w szoku.


Co do przeprowadzki to myślę o tym intensywniej, bo koszt psychiczny zaczął się zwiększać zdecydowanie. Ale muszę kombinować, bo poza poducha to nadwyżki wkładałem w nadpłatę kredytu i obecnie na wkład bym nie miał pieniędzy

AndrzejZupa

Mam takich pojebów pod sobą w bloku(matka z synem z problemami z głową) ...wezwanie psiarni z opisem sytuacji właściwie zamknęło temat....przestali fikać, że ktoś robi pranie o 18:00 🙃

mkbiega

@AndrzejZupa burdy o pranie jeszcze nie miałem chyba, chociaż "napomykali" że wszystko słuchać. No słychać, bo mieszkamy w wielkiej płycie i się starać specjalnie o to nie trzeba

Dzika_kaczka_bez_dzioba

Wyciągaj telefon i odrazu nagrywaj, nie wdawaj się w dyskusje z debilami

Zaloguj się aby komentować