Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem
Jest taka strona w necie "futureme.org", na której można napisać list do siebie z przyszłości. Kiedyś na nią trafiłam, coś tam naskrobałam i w zasadzie zapomniałam o całej sprawie. No i dzisiaj właśnie otrzymałam wiadomość od siebie z przeszłości, z 2020. No i.. hmm zaskoczył mnie jej dość oskarżycielski ton. Musiałam wtedy być w złym nastroju, ale nawet jeśli - wrażenie jest nieprzyjemne. Czy dzisiaj napisałabym sobie coś tak ostrego? Raczej nie. W każdym razie - jedna rzecz daje mi do myślenia, a mianowicie pytanie zawarte w tym liście "Czy coś w sobie naprawiłaś?" Chyba teraz będę się długo nad tym zastanawiać. Choć już częściowo znam odpowiedź - tak, jestem bardziej pogodzona z tym, czego nie mogę zmienić. I ze sobą.
Nie oglądałam nigdy serialu "True Detective", ale przypadkiem wpadłam na short ze scenką z niego, gdy Rust Cohle mówi coś takiego: "Given how long it's taken for me to reconcile my nature, I can't figure I'd forego it on your account, Marty." Jakoś w tym momencie to zdanie do mnie "trafia".
#przemyslenia #gownowpis
43

Komentarze (43)

@rain Fajny serwis, ale wolę nie próbować. Jestem już wystarczająco krytyczny do aktualnego siebie, dodatkowego opierdolu od siebie sprzed pięciu lat nie potrzebuję.

@LondoMollari pewnie trzeba po prostu wziąć pod uwagę, że będzie się to czytać za te 5 lat 😃 A odczytując te rzeczy pamiętać, że już raczej nie jest się tą osobą, która to pisała, więc być wyrozumiałym wobec niej.

@rain No cóż, będzie ciężko. Moje modus operandi wygląda mniej więcej tak...

fa93d4d7-ea84-44ac-a3e5-7b15e36e0077

@rain ja sobie piszę takie papierowe. Fajnie mi się do nich zagląda, gdy nadejdzie godzina. Napisałam sobie taki na trzydziestkę i wzruszyłam się czytając go, więc zmobilizowałam się i kolejny czeka na czterdziestkę.

@moll w wakacje jak byłam u rodziców sprzątałam szafki z dawnych swoich papierów i było tam parę listów, jakie wymieniałyśmy z moją ówczesną "przyjaciółką" (teraz bym jej z pewnością tak nie nazwała) ze studiów. Wywaliłam je nawet nie zaglądając do nich. Bo już nie jestem tą samą osobą co 20 lat temu, więc skoro nie czytam listów skierowanych do innych osób, tak i do tej osoby, którą kiedyś byłam, też nie czytam. Bo nie są do mnie.

@rain dziwna mentalność, ale Twoje prawo. Tylko idąc tym tokiem myślenia wyrzuciłaś cudzą korespondencję xD

Ja nie jestem tą samą osobą co 20 lat temu, ale co z tego? Czy muszę nią być, by mieć do niej "prawo"?

Patrząc na dawną siebie i na dawne decyzje, z perspektywy czasu widzę że nie wszystko było trafne, ALE to były najlepsze decyzje jakie mogłam podjąć w tamtym czasie. Byłam wtedy na tyle dobrą osobą, na ile mogłam być. Co nie znaczy, że to rozgrzesza ze wszystkiego, bo nadal z tamtej siebie wyciągam lekcje na teraz i cały czas mam nad czym pracować. Jechać po sobie i urządzać samobiczowanie nie jest ani produktywne ani zdrowe

@moll yup, wyrzuciłam czyjąś korespondencję. Tylko że tej osoby już nie ma. A ja nie mam też prawa jej oceniać, czy zaglądać w jej prywatne sprawy. Ani zostawiać komuś obcemu furtki, by on zaglądał.

Zgadzam się z Tobą całkowicie, bo też uważam, że to co zrobiło się kiedyś było najlepszą rzeczą jaką mogło się wtedy zrobić. Tak więc - nie oceniam siebie z przeszłości nawet gdybym teraz nie powtórzyła tych samych działań. A zatem - gdzie tu miejsce na samobiczowanie się? 😃 Może tylko żałuję, że jestem strasznym "late bloomer" i że do pewnych rzeczy dochodzę po bardzo długim czasie, podczas gdy przydałyby mi się tak z 20 (i więcej) lat wcześniej.

@moll ja sobie, z przerwami, prowadzę coś co nazywam life_log.txt


częściowo po to żeby sobie zapisywać różne refleksje i przemyślenia, częściowo z potrzeby, bo u mnie się w życiu tyle dzieje ciągle że ja nie nadążam pamiętać wszystkiego.


Jak to sobie czytam po latach, to czasami wzdechnę z nostalgią, czasami się przerażę. 😃


BTW:

Dwa lata temu, po śmierci matki, znalazłem jej pamiętnik, zaczęty zaraz po moim urodzeniu, nie pisała zbyt długo ale to co tam znalazłem trochę mnie wbiło w ziemię. Zupełnie inny człowiek niż ten, którego znałem całe życie.

@Opornik tzn. Twoje wrażenia były "lepsze" czy "gorsze"?

@rain Nie wiem. Nie do końca rozumiem twój podział. Ja z perspektywy lat patrzę na to tak: "to zrobiłem dobrze, niepotrzebnie się samobiczowałem, albo byłem zbyt samokrytyczny dla siebie" "tu zjebałem koncertowo, trzeba było więcej pracy/starań włożyć w to, czy tamto i byłyby z tego profity dzisiaj".


I to się odnosi do wszystkiego: pracy, pasji, związków, interakcji z ludźmi, komunikacji, no całości.

@rain w tym, że nawet w listach od siebie do siebie jedyne co dla siebie masz to "oskarżycielski ton". I że traktujesz samą siebie z przed lat jak obcego człowieka, a nie jak siebie. Sama się od siebie odcinasz i separujesz. Ty nią byłaś i w pewnym sensie nie przestałaś nią być. Woda wciąż jest wodą, niezależnie od kształtu naczynia do jakiego ją wlejesz

@Opornik ja teraz prowadzę zapiski, ale mam zamiar je spalić, nie chcę, by moja dzieciarnia kiedykolwiek to przeczytała. Z tego samego powodu mimo namów, mam opory z napisaniem książki z autyzmu młodego. Nie chciałabym by kiedykolwiek to przeczytał

Komentarz usunięty

@moll Spal te mega osobiste, ale co jest złego w przekazaniu młodym jak się czułaś, kiedy na przykład zostałaś mamą, albo kiedy dostałaś pierwszą pracę, albo kiedy poznałaś ich ojca? Albo jak świat wyglądał w czasach kiedy ich na świecie nie było?


ja sam swojemu potomstwo tego nie przekażę teraz, ale może zobaczą to po mojej śmieci albo jak będę stary.

@Opornik bo nie chcę. Chcę, żeby zostało we mnie dla mnie cokolwiek. Bo świadomość tego że ktoś ma to czytać narzuca wewnętrzną cenzurę

@moll akurat "dysocjację" mam świetnie opanowaną. Ale to się już raczej nie zmieni i nie ma tu powodu do zmartwień. 😃 Interesujesz się filozofią Bruce'a Lee? Bo przypomniało mi się, że miał takie hasło "be water, my friend".

@rain nie, ale wygląda na spoko gościa 😜

@rain a miałaś wtedy konto na wykopie? 😛

@Opornik co to ma do rzeczy?

@rain śmieszkuję sobie trochę, ale usunięcie konta na tym chorym portalu, to był dla mnie taki drobny sukces życiowy. 😃

@Opornik pamiętaj tylko, że większość z nas tutaj to ludzie z wykopu. I nawet jeśli się nie chce i tak jest się już przesiąkniętym tamtym szambem. Człowiek może wyjść z wykopu, ale wykop z człowieka nigdy.

@rainoczywiście że to pamiętam. Właśnie cenię sobie to, że jednak udało nam się tego szamba nie przenieść, pilnujemy się sami, pilnujemy się nawzajem, dla mnie pierwszą zasadą Hejto było: "nie robić to drugiego wykopu".

Uważam że na tym polu odnieśliśmy sukces.


Jak mi 3 lata na hejto strzelą, to naskrobię parę słów, jak ja wtedy postrzegałem ten portal i jego perspektywy rozwoju.

cc55b4af-a238-4a17-a4c8-410c7554982a

@Opornik przyznaję - poziom kultury mamy tu znacznie wyższy. Chyba też nie rozwinęła się tu (ale nie wiem..) społeczność incelsko-przegrywowa, która była strasznie rakowa. Samo gęste wykopu.


Tak "w ogóle" - byłam strasznie uprzedzona co do hejto na początku. O jego istnieniu dowiedziałam się od "kumpla" z wykopu. Uznałam, że portal, którego nazwa honoruje wyczyn pewnego ex-piłkarza musi być jeszcze gorszą wersją wykopu. I o dziwo - pozory były bardzo mylące.

@rain tak pamiętam, próbowałem tym ludziom kiedyś pomagać, ale oni nie chcą pomocy, taka jest prawda

@Opornik oni nie chcieli pomocy. Oni chcieli potwierdzenia, że mają rację i dzięki temu nie muszą nic robić, bo i tak nic to nie da. I zwalenia winy na innych.

@rain owszem, potwierdzenia że nic z nimi nie jest źle, a wszystkie kobiety to kurwy, i się puszczają z czarnymi, erazmus, i tak dalej.

Sam kiedyś napisałem, że gdyby poświęcili jedną czwartą czasu, który spędzają myśląc o murzyńskich kutasach, na pracę nad sobą, to by wyszli z przegrywu dawno temu. 😃


Ale problem młodych mężczyzn, którzy nie mogą znaleźć partnerki, jest realny, z tego co słyszałem w Azji jest dużo gorzej, to już zakrawa na chorobę społeczną, i tym którzy chcą, warto pomóc, tu nie ma co bagatelizować.

@Opornik te wieczne teksty o "murzyńskich kutangach" w końcu wydały mi się po prostu ich fantazją seksualną projektowaną na kobiety. Bo chyba inaczej nie da się tego określić. Ale fakt - problem ze znalezieniem sobie partnera/ki jest realny. Ale nawet nie wiem, co mogłoby go rozwiązać lub choćby zmniejszyć.

@rain nie raz o tym myślałem, ale nie wiedziałem, ze dwa od tego specjalne serwisy, dzięki, wyslalem sobie też patrzy list do przyszłości;)

@nxo mam tylko nadzieję, że byłeś wobec siebie łagodny. 😃

@rain zawsze jestem, nie mam co jechać po sobie w końcu to gdzie jestem i co robię to tylko moje decyzję, a gdybym miał wybór poszedlbym drugi raz tą sama droga ;)

@nxo trochę zazdroszczę - ja bym trochę rzeczy pozmieniała. Może nie tych "fundamentalnych" (choć w przynajmniej jednym przypadku chyba bym podjęła i tu inną decyzję), tylko takich drugorzędnych. Ale tak naprawdę to w dużej mierze jestem wdzięczna sobie z przeszłości, bo jednak doprowadziła mnie w jakieś miejsce, w którym ogólnie jest mi ok.

No i się zdziwi przyszły ja, dzięki za pomysł.

@rain i teraz przez Ciebie dostanę za jakiś czas maila o treści „weź się debilu do roboty”.

dzięki xD

@rith podziękuj mi za 5 lat 😛

@rain w sumie to luz, za 5 lat może się do jakiejś roboty wezmę xD

#taktrzebazyc

@rith pamiętaj, że te 5 lat minie jak z bicza strzelił 😛

@rain to muszę ogarnąć jakiś inny sposób żeby mieć dużo pieniędzy i się nie przepracować 🤔

a mogłem iść do polityki

@rith no trzeba było. Jeśli mogę coś doradzić: szukaj nowopowstających partii z krzykliwym liderem - jest szansa, że próg 5% zostanie osiągnięty, a wtedy cztery lata dostatku przed Tobą 😃

@rain Kiedyś wysyłałem do siebie co rok. A potem dostałem maila od radosnego człowieka wprost do zniszczonego. Wszystko tam zawarte było już nieaktualne. I to nie było przyjemne, nigdy już tego nie powtórzyłem. xD

@Tooth niestety jest to ryzyko. Ja dostałam wiadomość odwrotną: od kogoś przytłoczonego tym, w jakim kierunku powędrowało jego życie, do kogoś pogodzonego ze sobą i w znacznie lepszym punkcie.

Może to nie to samo ale piszę pamiętnik od 2001 roku, są w nim dziury czasowe i teraz już nie piszę tak dużo jak za nastolatki ale raz na jakiś czas siadam i czytam go w całości. Trudno uwierzyć że to jedna ta sama osoba, ten sam świat.

@rain też tak robiłem. Pisałem co pół roku i ustawiałem na wysyłkę za 3 lata. Pisałem je podczas dosc chujowego okresu w moim życiu i dopiero po ich przeczytaniu dostrzegałem jak bardzo ten okres był ch⁎⁎⁎wy


Chyba zacznę znowu to robić

Zaloguj się aby komentować