Zaczęło się dosyć nieśmiało, ot, mijaliśmy się codziennie, gdy z panem wracała z porannego spaceru, a ja szedłem na autobus. Ukradkiem rzucane spojrzenia, szybko urywany kontakt wzrokowy - prawie jak para nastolatków w szkolnym korytarzu.
Z czasem zaczęła równie nieśmiało okazywać radość na mój widok. To beagle - wcześniej przez ponad trzy lata opiekowałem się suczką, która miała w sobie bardzo dużo z beagle'a właśnie i pewne zachowania są bardzo podobne, więc rozpoznanie ich przyszło mi z łatwością.
Nieśmiałość w końcu przeszła w otwarte okazywanie uczuć. Za pozwoleniem pana zaczęła się witać ze mną i nie ukrywam, że bardzo uprzyjemnia mi to poranki. :3
Aż doszło do tego, że dzisiaj na mój widok suczka zatrzymała się i nie chciała iść dalej, ponieważ czekała, aż się zbliżę i się z nią przywitam. : D
Miłe i jednocześnie zabawne uczucie, że pies, z którym nie mam praktycznie żadnego kontaktu oprócz właśnie tego porannego mijania się, zapałał do mnie sympatią, mimo że nie zrobiłem nic w jej kierunku, żeby tak się stało. :')
#psy #chwalesie
